Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
22 solesha 602 AR, Wyrmwall (wschodni Midlund)
- Nie będzie jutro polowania z udziałem trollaka – odezwał się znienacka Marcus, skutecznie odbierając wszystkim mowę – Nie będzie z jednego ważkiego powodu. Zabieram cię ze sobą do Fharinu.
Ostatnie słowa skierowane były do stwora. Młodzi łowcy i trollak spojrzeli na Dernavana z zaskoczeniem, jednakże najgłupszą minę zrobił Fergus. Morridańczyk otworzył usta zapominając całkowicie o trzymanym w ręce mięsie, gapiąc się na magianika iście niczym wiejski głupek.
- I coś tak zbaraniał? – rzucił ironicznie Marcus, wbrew sobie nie potrafiąc się powstrzymać przed zadaniem tego pytania – Rutger i Teo wracają z pustym zaprzęgiem, więc pora na moją zmianę. Dopóki Woods nie wróci, ekspedycją dowodził będzie Dragan... na moją odpowiedzialność. Szczegóły dogadamy na osobności, jeszcze dziś wieczorem. Dragan, będziesz miał pod sobą Arlanda, Mala i Magnusa jako eskortę. Myślę, że możesz też liczyć na pomoc Fergusa, prawda?
Morridański zbieracz ostrząsnął się w końcu z zaskoczenia i przybrał beznamiętny wyraz twarzy, Dernavan mógłby jednak dać głowę, że w jego oczach migotały ogniki sprzecznych emocji, najbardziej kojarzących mu się z rozczarowaniem... i być może złością.
- Oczywiście – powiedział szybko Fergus – Myślę, że się już panowie zdążyli przekonać o moich zaletach. A teraz na chwilkę muszę przeprosić, bo inaczej te baranie łby do końca spalą tamtą pieczeń!
Morridańczyk podniósł się ze swego miejsca i odszedł szybkim krokiem w stronę grupy pokrzykujących na siebie zbieraczy, nieporadnie obracających zawieszony na rożnie udziec. Trollak wbrew pozorom wcale nie był przygłupem, bo całkiem poprawnie odczytał minę na twarzy Marcusa i zrozumiał, że wspólnicy życzą sobie, aby ich pozostawić we własnym gronie. Wymamrotawszy kilka słów pożegania stwór udał się w ślad za Fergusem, licząc widać na kolejną dokładkę.
- Zabieram go ze sobą, bo wciąż mu nie ufam – oświadczył przyciszonym głosem Marcus – Myślę, że w razie kłopotów poradzę z nim sobie bez trudu w pojedynkę, a tutaj mógłby w najmniej oczekiwanym momencie narozrabiać. Jeśli w trakcie podróży stwierdzę, że coś z nim nie gra, dostanie we Fharinie kilka koron na odczepnego i pójdzie precz. Trollak z wozu, koniom lżej, rozumiecie?
Nie czekając na potwierdzenie Dernavan odwrócił się do tyłu i przywołał machnięciem ręki jedzących opodal ochroniarzy. Odczekał, aż obydwaj mężczyźni siądą w trawie przy ognisku, rozejrzał się wkoło w poszukiwaniu ciekawskich uszu, po czym podjął wywód.
- Jutro rano wyjeżdżam z drugim zaprzęgiem – powiedział do Helstroma i Gilbera – Zabieram jednego furmana i trollaka. Pojutrze powinni tu dotrzeć Rutger i Teo, do tego czasu słuchacie rozkazów Dragana – Marcus urwał na chwilę dostrzegając mimowolnie zmarszczone czoła ochroniarzy – Tak, Dragana. Czy to sprawi wam jakiś kłopot? |
|