Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
22 solesha 602 AR, wschodni Wyrmwall, noc
Porządnie najedzeni i wyraźnie zadowoleni z życia zbieracze dość ospale kładli się tego wieczoru do spoczynku, rozprawiając z ożywieniem o wielu sprawach, w przeważającej zaś mierze o kobietach lub sposobie na wydanie zarabianych właśnie w pocie czoła koron. Marcus Dernavan siedział cierpliwie przy ognisku, obserwując badawczo, aczkolwiek dyskretnie swe otoczenie. Na mrocznych przestworzach Caenu pojawiło się mrowie migoczących w magnetyczny sposób gwiazd, ale magianik nie zwracał na ten piękny widok specjalnej uwagi, zaprzątnięty ważkimi myślami. Warty ustalił wcześniej razem z Draganem, wyznaczając na pierwszą dwóch furmanów i trollaka, na drugą Magnusa razem z trzecim furmanem, na ostatnią zaś Mala Gilbera i Fergusa, którego poprosił o pomoc w pilnowaniu obozowiska bez wtajemniczania w zbędne szczegóły.
Marcus próbował co prawda walczyć ze snem, ale zmęczenie wzięło w końcu górę nad jego siłą woli. Ziewając szeroko magianik przyrzekł sobie w duchu, że zaraz po podziale zarobionych na wyprawie pieniędzy odwiedzi fharińską filię Unii Żelaza i Pary albo przedstawicielstwo Bractwa Magii w poszukiwaniu skutecznego zaklęcia przeciwko złodziejom, teraz jednak mógł jedynie pokładać nadzieję w czujności braci Bradiganów oraz wartowników...
...nie wiedział, kiedy właściwie zasnął, ale delikatne potrząsanie za ramię szybko go otrzeźwiło. Pochylona nad posłaniem magianika postać miała kędzierzawe włosy i wesołe zazwyczaj rysy Fergusa, ale mina na twarzy Morridańczyka nie wieściła nic dobrego. Marcus przeniósł spojrzenie na nocne niebo, analizując wzrokiem położenie gwiazd. Układ gwiazdozbiorów oraz brak śladu przedświtu podpowiedziały mu, że była jeszcze głęboka noc, najpewniej zaś pora objęcia przez strażników trzeciej zmiany.
- Szefie, jest problem – wyszeptał Fergus oglądając się na boki. Marcus rzucił badawczym spojrzeniem na swój plecak, oparty o koło wozu tak przemyślnie, by każdy szperający w nim intruz musiał zmienić w zauważalny sposób jego ustawienie. Nic nie wskazywało jednak na to, by ktoś w czasie snu Dernavana w plecaku grzebał. Członkowie ekspedycji spali głęboko, a na swych posłaniach wiercili się jeszcze Magnus Helstrom i Elias Brasher, widocznie kładący się do snu po zaliczeniu swej zmiany. Ledwie dostrzegalna w mroku sylwetka Mala Gilbera poruszała się wolno po przeciwnej stronie obozu, wykreślając linię patrolu.
- Jest problem i musimy szybko pogadać, ale nie tutaj – ciągnął dalej Fergus – Jak ktoś zoczy, że gadamy, może się zrobić nieciekawie. Pozwólcie gdzieś na bok, gdzie nikt nie będzie nas widział. |
|