RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 20:12, 27 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Dragan! Cholera... - Moggs warknął ochryple, zmęczony nagłym, potężnym natarciem masy przeciwników. Nie mógł pozwolić na śmierć członka drużyny, ale z drugiej strony - instynkt nakazywał mu bronić najpierw swego własnego życia. Kiedy odwrócił się od widoku przewróconego towarzysza, ujrzał naprzeciw siebie warczącą, ciemną postać bogrina - znacznie jednak większą od pozostałych. Widząc, że stwór zasadza się na szybki atak, Moggs postanowił wyprzedzić jego zamiary.
-Chcesz walki? No to MASZ!!! AAARRRGHH!!!! - Moggs rzucił się w szaleńczym pędzie przed siebie, widząc jedynie zamazaną postać czarnego potwora. Na dwa metry przed nim, wyskoczył w powietrze, chcąc zamachnąć się z większym impetem i jednym ciosem powalić napastnika.

A o tym, jak mu się powiodło, musisz już zadecydować Ty, Keth Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:08, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Morridański nożownik i baryłkowaty bogrin runęli na siebie jednocześnie, skacząc z półprzysiadu. Moggs zamarkował cios pałką, ale zaatakował sztyletem. Ostrze długiego sztyletu i kord zderzyły się z trzaskiem, sypnęły iskrami. Bogrin ciął ponownie, nisko, paskudnie, mierząc w brzuch człowieka. Moggs wyrzucił rękę w dół, zablokował sztyletem uderzenie, chociaż od impetu zderzenia kling zdrętwiała mu dłoń. Drugi bogrin - ten mniejszy, z dzirytem - doskoczył do człowieka i pchnął go ostrzem swej broni. Mężczyzna zakrzyczał z bólu, kiedy wąskie ostrze przeszyło mu lewą rękę tuż nad łokciem. Bogrin zapiszczał tryumfalnie, wyrwał dziryt z rany. Rękaw grubego płaszcza Moggsa z miejsca zaczął nasiąkać gorącą krwią.

Morridańczyk przycisnął do biodra zranioną rękę, zmienił układ palców na rękojeści sztyletu i opędzając się pałką przed drugim przeciwnikiem runął w desperackiej szarży do przodu, za wszelką cenę chcąc zewrzeć się z bogrinem dzierżącym kord. Drapieżca wymachujący dzirytem zdążył go jeszcze sięgnąć w skoku, rozorał płytko skórę na udzie mężczyzny. Bogrin o grzebieniastej narośli stęknął głucho, kiedy Moggs się z nim zderzył, wywalił czarny jęzor i wybałuszył ślepia. Ostrze długiego sztyletu wyszło pomiędzy jego łopatkami rozbryzgując krew, rękojeść broni oparła się o wystające żebra stwora. Morridańczyk zawarczał z dziką radością, przekręcił klingę broni w ranie, po czym wyszarpnął ją skierowanym ku dołowi ruchem, przez co rozharatał mostek zdychającego w spazmach bogrina.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:36, 27 Paź 2007
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Nie zważając na nic rzucam się w wir walki i dochodzę do brata.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 23:49, 27 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





A ja tłukę dalej jak i co popadnie starając się jednocześnie podejść do towarzyszy, żeby mieć jakieś ubezpieczenie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:01, 28 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Sytuacja wygląda naprawdę groźnie (z perspektywy mojego poszarpanego uda i przedziurawionej ręki), stąd staram się oszczędzać i unikam jakiegokolwiek bezpośredniego starcia. Cofam się wgłąb okręgu tworzonego przez drużynę i tam odpędzam się od nadal nadciągającej hordy napastników.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:25, 28 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Xeratus napisał:
Nie zważając na nic rzucam się w wir walki i dochodzę do brata.


Na widok klęczącego bezbronnego brata w Arlandzie zawrzała krew. Jasnowłosy młodzieniec skoczył pomiędzy obydwa wiążące go walką bogriny nie zwracając uwagi na ich uniesione dziryty. Jeden drapieżca odskoczył w tył widząc uniesioną pałkę człowieka, drugi wykorzystał jego odsłoniętą flankę i pchnął czym prędzej swym ostrzem. Chociaż Arland wygiął się w skoku, bogrin i tak zdołał go dosięgnąć. Drewniany, ale wciąż ostry szpic dzirytu zahaczył o skórzaną kurtkę łowcy na jego biodrze, przebił ją i utkwił w ciele mężczyzny w taki sposób, że wbijając się w biodro wyszedł z drugiej strony korpusu niewiele ponad miednicą. Pchany ciężarem swego ciała Arland zdążył tylko krzyknąć, gdy tkwiący w nim dziryt został tym ruchem mimowolnie wyrwany z rąk napastnika. Syczący z bólu łowca zamachnął się pałką, spuścił ją na łeb bogrina sięgającego zębami ku gardłu Dragana. Czaszka stwora pękła z głośnym trzaskiem na dwie połowy, drapieżca zwalił się z nóg niczym zdzielony kowalskim młotem. Arland odwrócił się w miejscu, wciąż przebity drewnianym ostrzem, jego kurtka ociekała krwią. Dwa ścigające go bogriny przywarły do ziemi gotując się do skoku, bacznie obserwując zdradzające cierpienie ruchy człowieka i szczerząc kły z radości na widok jego sprawiającej groźne wrażenie rany.

Dragan wciąż klęczał, ale wyraźnie zaczynał dochodzić do siebie, bo podniósł głowę i szacował wzrokiem dystans dzielący jego i brata od pary agresywnych stworków.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:36, 28 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Jak ogólnie przebiega bitwa? Ilu z ilu ubiliśmy? Czy idą jakieś posiłki dla bogrinów bądź czy może są bliscy załamania i szykują sie do odwrotu?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:38, 28 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Urbik napisał:
Sytuacja wygląda naprawdę groźnie (z perspektywy mojego poszarpanego uda i przedziurawionej ręki), stąd staram się oszczędzać i unikam jakiegokolwiek bezpośredniego starcia. Cofam się wgłąb okręgu tworzonego przez drużynę i tam odpędzam się od nadal nadciągającej hordy napastników.


Teofrey Moggs wyszarpnął nóż z trupa bogrina, odtrącił zwłoki od siebie i cofnął się, posykując z bólu promieniującego w ręce i udzie. Drugi - mniejszy – drapieżca wydał z siebie pełen zwierzęcej wściekłości bełkot na widok zabitego pobratymca, zakręcił dzirytem młynka w powietrzu i ruszył biegiem za cofającym się szybko Moggsem. Mężczyzna uniósł przed siebie obronnym gestem pałkę i nóż, ale widok broni wcale bogrina nie odstraszył. Stworek zaskrzeczał donośnie, odbił się od sporych rozmiarów kamienia i wyleciał łukiem w powietrze skacząc zwinnie wprost na Morridańczyka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:31, 28 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Czterej mężczyźni walczący ramię w ramię u wylotu chodnika siali prawdziwą rzeź. Gromada bogrinów runęła na nich w pierwszych sekundach ataku licząc na łatwą zdobycz i popełniła w ten sposób ostatnią pomyłkę w swym nędznym żywocie. Drapieżcy konali pod ciosami druzgoczącymi kości, odrąbującymi kończyny i płaskie grzebieniaste czaszki. Phineas władał rzeźnickim toporem z morderczą wprawą. Pierwszy bogrin dostał nim w środek łba, ostrze broni zatrzymało się ze zgrzytem dopiero na dolnej żuchwie stwora. Furman kopnął drgające zwłoki wyrywając ostrze z rozszczepionej czaszki potwora, ściął wymierzonym z całej siły ciosem drugiego bogrina, próbującego wbić dziryt w nogę Rutgera Woodsa. Drapieżca wrzasnął krótko, poleciał łukiem w powietrze, wylądował z głuchym plaśnięciem i trzaskiem łamanych kości gdzieś w głębi groty.

Deegan krzyczał coś niezrozumiale, głosem tak silnie przepojonym nienawiścią jakby widok bogrinów wyzwolił w nim jakieś głęboko ukryte, od dawna zapomniane wspomnienia bólu i cierpienia - płowowłosy mężczyzna sprawiał wrażenie szaleńca. Przebiwszy mieczem jakiegoś drapieżcę Deegan przygniótł do ziemi wijące się ciało ofiary, pochwycił bogrina gołymi rękami za gardło i tłukł czaszką zdychającego stwora tak długo o kamieniste podłoże, aż łeb bestii popękał na kawałki, a resztki mózgu i płyny ustrojowe obryzgały twarz mężczyzny.

Rutger Woods zdzielił potężnym kopniakiem w łeb bogrina, który szarżował z pochylonym do przodu dzirytem. Trafiony ciężkim butem stwór stracił równowagę, poleciał w bok tocząc na wszystkie strony ogłupiałym wzrokiem, prosto pod rzeźnicki topór Phineasa, który dosłownie rozrąbał go na połowy rozszczepiając przy okazji dziryt. Inny drapieżca, skowyczący potępieńczo i plujący cuchnącą śliną, odbił się z półprzysiadu, skoczył mierząc wyszczerzonymi zębami w gardło Degraty. Morridański tropiciel grzmotnął potworka w locie kantem dłoni, a kiedy bogrin wylądował z tumultem na dnie groty, jedno zamaszyste cięcie rzeźnickiego topora Phineasa rozpruło go od szyi po pachwinę uwalniając stwora przy okazji od dyndającego mu pociesznie między nogami przyrodzenia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:44, 28 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Promieniejące widmową poświatą błędne ogniki, oświetlające dotąd smolistą czerń podziemi, zgasły nagle bez ostrzeżenia. Ciemność ponownie objęła w swe władanie trzewia gór, rozpraszana jedynie ognikami dwóch leżących na ziemi i dogasających z wolna pochodni. Skrzeki bogrinów przybrały znienacka na sile, przesycone nutą powracającej pewności siebie, splotły się z rozpaczliwymi przekleństwami ludzi. Wzrok człowieka nie radził sobie z nagłą zmianą oświetlenia, armigerzy zmuszeni byli zadawać ciosy po omacku, na oślep, instynktownie próbując wychwycić wzrokiem ledwie widoczne w ciemności kształty przeciwników lub wręcz odszukując ofiary za pomocą dotyku.

Rutger Woods krzyknął krótko, bardziej z zaskoczenia niż bólu, kiedy ktoś podciął go kopniakiem w zgięcie kolana i przewrócił na skaliste podłoże jaskini. Tropiciel uderzył głową w kamienie i w głowie natychmiast zaczęło mu od tego uderzenia przenikliwie dźwięczeć, ale mimo wstrząsu nie wypuścił z dłoni swego długiego noża o karbowanym ostrzu. Napastnik przywarł do leżącego człowieka, zacisnął na jego szyi giętkie pazurzaste palce dusząc Morridańczyka z całej siły.

Falchi Degrata zmuszony został do porzucenia swych dwóch pierwszych noży, ugodzone nimi bogriny znikły gdzieś w ciemności zdychając albo próbując pozbyć się wbitych głęboko w ciała ostrzy. Ordyjski marynarz wyciągnął z zaczepów na pasie dwa następne noże, potrząsnął głową próbując oczyścić tym desperackim ruchem klejące się od gorącej bogrińskiej posoki oczy. Coś objęło go kurczowo za prawą nogę i wbiło w nią ostre kły gryząc raz po raz z maniakalnym uporem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:48, 28 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Radziu napisał:
Jak ogólnie przebiega bitwa? Ilu z ilu ubiliśmy? Czy idą jakieś posiłki dla bogrinów bądź czy może są bliscy załamania i szykują sie do odwrotu?


Ich siły wydają się wyczerpywać, padło już około piętnastu. Nie widać żadnych posiłków, to chyba odosobniona grupa. Nagłe zapadnięcie ciemności wyraźnie dodało im animuszu, co wieści Wam kłopoty (chyba byłoby dobrze, gdyby ktoś poderwał z ziemi łuczywo i nieco oświetlił otoczenie). Wciąż nie wiadomo, gdzie czai się troll.

Generalnie pozostaje Wam walka do końca, próba ucieczki momentalnie skończy się rzezią, bo nie zdołacie pokonać głownego chodnika nawet do połowy, zanim Was dopadną.


- Ile ich jeszcze trza zabić?! – ryknął Ordyjczyk machając nogą w złudnej nadziei na uwolnienie się od niewidzialnej w mroku paszczęki.

- Wszystkie! – huknął w odpowiedzi zdyszany Phineas, uwijający się tuż obok ze skrwawionym toporem w rękach – Nie traćcie nadziei, to tchórze! Zarżniemy jeszcze kilka, to im odwaga odejdzie!

- Światło! – zawtórował mu zachrypły głos Deegana – Zróbcie coś ze światłem, te kurwie syny widzą nas po ciemku, a my ich... – Deegan urwał w połowie zdania, wrzasnął krótko, zmełł w ustach bluźniercze przekleństwo, z ciemności dobiegły odgłosy szaleńczej szarpaniny.

Info dot. sytuacji taktycznej – w storylinii nastąpiło załamanie czasoprzestrzenne, w wyniku czego Degrata i Woods znajdują się w tym punkcie fabuły, gdy nie ma już oświetlenia; natomiast Arland, Dragan, Dernavan i Moggs mają jeszcze możność złożyć krótkie deklaracje w zakresie kilku ostatnich sekund działania błędnych ogników (tylko nie wykorzystujcie jawnie znajomości faktów).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:56, 28 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Dragan widząc czające się do skoku bogriny zerwał się z kolan warknąwszy jakieś przekleństwo.
Jednym skokiem dopadł brata stając u jego boku

- Arghalat theros Dhunii - szept był dziwnie wyraźnie słyszalny w bitewnym zgiełku

- Bierz tego z lewej brat - rzucił przez zaciśnięte z bólu zęby - zabijmy je !

Uniósł pałkę i ruszył na spotkanie skaczącego bogrina

Zamierzam zamarkować uderzenie pałką by przyblokować bogrina i poczęstować go sztyletem Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:29, 28 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





To moją deklaracją jest to, że nie szarpie nogą jak idiota tylko tne nożem w miejscu gdzie powinna znajdować się głowa przeciwnika.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:02, 28 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Knuję na Priv z Kethem Razz

Po tej akcji moze uda mi sie wykrzesać trochę światła. Bo Marcus czyję sie wyraźnie 'zmęczony' tą szamotaniną Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:39, 29 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moggs skamieniał widząc spadającego na niego łukiem bogrina. Drapieżca zaskrzeczał tryumfalnie, ściskając oburącz dziryt i mierząc nim w pierś człowieka. Skrzek ten przeszedł znienacka w przeraźliwy wrzask, nabrał zgoła odmiennego brzmienia. Kulka niebieskiego światła trafiła stwora w bark, oplotła go momentalnie pajęczyną energetycznych wyładowań. Z wielkich nietoperzowatych uszu napastnika buchnęły kłęby dymu, bursztynowe ślepia rozszerzyły się do ogromnych rozmiarów.

Piszczący rozpaczliwie bogrin grzmotnął bezwładnie o ziemię, Moggs ledwie zdołał przed nim uskoczyć unikając zderzenia. Miotający się konwulsyjnie drapieżca tak obrócił w łapach broń, że w momencie upadku nabił się na własny dziryt, drewniana szpica przebiła go na wylot na wysokości brzucha, wyszła plecami. Dymiący stwór pisnął raz jeszcze, westchnął ciężko i skonał.

Teofrey Moggs nie zdążył podziękować opatrzności za swe ocalenie, bo kiedy obracał się na piętach spoglądając w stronę Dragana i Arlanda, błędne ogniki unoszące się dotąd w dusznej przestrzeni groty zgasły nagle pogrążając ją w niemal całkowitej ciemności.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 17 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin