RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 12:53, 29 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kilka pełnych rozpaczy i bezradności sekund później widmowe światełka pojawiły się ponownie, tym razem wyraźniej bledsze, ale wciąż wystarczające, aby z czerni podziemi dało się wyłowić wzrokiem gibkie kształty drapieżców.

Jeden z ogników zapłonął tuż przed Degratą, oblewając go zimną poświatą. Ordyjczyk spojrzał w dół i ujrzał wpatrzone w siebie ślepia trzymającego go za nogę bogrina. Stwór okazał się tak zaskoczony nagłym powrotem magicznego oświetlenia, że zamarł w bezruchu z otwartą paszczą, gapiąc się bezrozumnie na twarz człowieka. Dwa marynarskie ostrza opadły błyskawicznie w dół, weszły pod ukosem w szyję stworka po obu jej stronach, wbiły się w ciało po rękojeści. Bogrin zabulgotał krztusząc się krwią, wyprężył się konwulsyjnie. Falchi wyszarpnął noże z ran i martwy bogrin upadł na plecy niczym szmaciana kukiełka.

Tarzający się po skalistym podłożu Rutger Woods szybko pokonał swego przeciwnika, uzbrojonego w górnicze dłuto bogrina o pustym prawym oczodole i starych śladach po poparzeniach na paszczy. Przytrzymując za nadgarstek dzierżącą dłuto łapę stwora tropiciel zadał kilka desperackich ciosów nożem w jego plecy i kark, dźgając bogrina z całej siły do chwili, w której ten wyzionął z charkotem ducha. Morridańczyk zrzucił z siebie trupa, zerwał się czym prędzej na nogi. Z głębokiego ugryzienia na jego policzku ciekła struga gorącej krwi, prawe ucho wisiało naderwane na kawałku skóry.

Arland i Dragan skoczyli naprzeciw szarżującym ku nim bogrinom, okręcone rzemieniami pałki zaświszczały w powietrzu. Przebity dzirytem bliźniak nie bawił się w żadne finezyjne gry, runął wprost na przeciwnika tłukąc go swą pałką z taką siłą, że trafiony nią kilkakrotnie bogrin zmienił się w krwawą miazgę. Dragan zamarkował cios pałką, a kiedy wystraszony nagłym zwrotem sytuacji drapieżca odtrącił ją swym oszczepem w bok, pchnięcie długiego myśliwskiego noża przebiło mu serce.

Ostatni żywy bogrin wytrzeszczył ślepia nie dając wiary widokowi drgających konwulsyjnie ciał swych pobratymców. Coś w nim chyba pękło, bo wrzasnął przeraźliwie i rzuciwszy pod nogi kolczastą pałkę runął do panicznej ucieczki. Phineas zamachnął się z całej siły, wypuścił z ręki topór. Ciężka broń zafurkotała w powietrzu, trafiła odwracającego się plecami bogrina w kręgosłup, zdruzgotała mu kości. Martwy stwór upadł na dno pieczary, westchnął przeciągle i skonał.

W podziemiach zapanowała cisza, której majestatyczną głębię zakłócały jedynie ciężkie oddechy zziajanych mężczyzn, trzask łuczyw i przedśmiertne charkoty kilku dogorywających bogrinów. Deegan podniósł się z ziemi, otarł z twarzy cuchnącą posokę. Dłonie wciąż mu jeszcze drżały. Mężczyzna wyszarpnął swój miecz z trupa bogrina, wytarł ostrze kawałkiem płaszcza, oparł broń o nogę i spojrzał na siedzącego opodal na kamieniu Marcusa Dernavana. Czarownik krwawił z nosa i łapał urywanym rytmem powietrze, widać było wyraźnie jego zmęczenie.

- Wszyscy żywi? – zapytał Phineas schylając się po dogasającą pochodnię i ocierając pot z czoła.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:22, 29 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Ordyjczyk kulejąc nieznacznie zbliżył się do Phineasa. Najmita otarł zakrwawioną dłonią usta i splunął gęstą flegmą prosto w paszczę najbliższego bogrińskiego trupa.

- Taa, ale mocno nas poharatały – oświadczył cudzoziemiec przesuwając wzrokiem po reszcie towarzyszy, zatrzymując spojrzenie na dłużej przy opartym o ścianę pieczary Arlandzie i siedzącym na przewróconym wózku Moggsie, próbującym obandażować krwawiącą lewą rękę kawałkiem oddartego rękawa płaszcza - Przydałby sie jakiś uzdrowiciel...

Powierzchowne zadrapania i rozdarcia skóry na piersi okazały się mało dokuczliwe, ale pogryziona noga mocno krwawiła. Degrata ściągnął z głowy czerwoną marynarską chustę i zrobił z niej sobie prowizoryczny opatrunek. Nie było to dzieło godne rąk zawodowego medyka, ale dzięki tej opasce uciskowej rana przestała krwawić.

- Co teraz? Pewnie niedługo wrócą, a drugi raz ich już nie zatrzymamy... W każdym razie tu nie możemy zostać.

Falchi przesunął po trupach najbliższych napastników. Miał nadzieje, że może jakimś cudem uda mu się odnaleźć swoje stracone w bitwie noże i nadzieja go nie zawiodła. Bogriny ugodzone ostrzami w oko i nos leżały nieopodal w półmroku, ten z przebitymi nozdrzami wciąż podrygiwał nieznacznie dogorywając.

- Że niby kto wróci? – odparł pytaniem Phineas – Przecie żeśmy wszystkich wyrżnęli ze szczętem, na moje oko żaden nam nie zwiał, ten tutaj chyba był ostatni – furman podniósł z ziemi swój ciśnięty w plecy uciekającego bogrina topór.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:34, 29 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- Podnieście pochodnie - wycharczał Dragan kiwając z aprobatą głową w kierunku dzierżącego łuczywo Phineasa - I bądźcie czujni... gdzieś tu jest jeszcze troll.

Słysząc ostrzeżenie łowcy armigerzy z miejsca przypomnieli sobie o niewidocznym dotąd drapieżniku, kryjącym się bez wątpienia gdzieś w głębi pieczary. Niejeden z mężczyzn zachodził w głowę, dlaczego ów potwór nie zaatakował jeszcze swych ofiar, gdyż napierając wraz z bogrinami bez wątpienia błyskawicznie przesądziłby o rezultacie walki; dziwna też była reakcja samych bogrinów, które wyraźnie przestraszyły się ryku bestii, jakby je same zaskoczyła jego obecność w podziemiach.

Dragan podszedł do brata wycierając klingę noża z posoki bogrina i rozglądając się jednocześnie na boki.

- Jak twój bok, brat? - wyszeptał - Nie wygląda to dobrze. Trzeba będzie zrobić jakiś opatrunek.

Słysząc pytanie Arland podniósł głowę i spojrzał na bliźniaka okrągłymi ze zdumienia oczami, najwyraźniej biorąc słowa brata za jakiś makabryczny żart. Rana zdecydowanie nie wyglądała dobrze, bo dziryt wciąż tkwił w ciele mężczyzny przechodząc na wylot przez grubą skórzaną kurtkę na jego boku. Opatrunek musiał poczekać, wpierw należało pomyśleć o jak najostrożniejszym wyciągnięciu drewnianego ostrza z rany.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:39, 29 Paź 2007
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Arland odczołgał się kilka kroków tak aby zagłębić się w cieniu skał. Jego myśli kołatały jak szalone. Widząc, że Dragan próbuje podejść dał znak ręką aby się nie zbliżał. Nie lubił tego robić ale tylko wówczas....wyszarpnął ostrze....

Keth wiesz co robię. Jak ze mną? Daj info na PW. Sprawdzam później jak z bratem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:11, 29 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Marcus odnajduje jakieś łuczywo i przetrząsa pobojowisko w poszukiwaniu swojej broni.
- Dajcie sobie spokój z trollem - rzekł zmęczonym głosem - to był wybieg tylko coby wroga przestraszyć.
Jego oczy wychwyciły błysk metalu. Marcus podniósł swoje ostrze wycierając je w truchło i chowając w pochwę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:11, 29 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Info taktyczne. Kilka kwestii się wyjaśniło, m.in. zadziwiający w tym środowisku ryk trolla, miłującego się na codzień w lesistych i bagiennych okolicach (odpowiedzialnym za ten hałas był Marcus Dernavan, co pozwala Wam powiększyć nieco wyobrażenie na temat jego możliwości – były już błędne ogniki, były fałszywe ryki, rażenie prądem na dystans i z przyłożenia... ciekawe, co też jeszcze chowa w zanadrzu?).

Wszystkie bogriny obecne w pieczarze zostały zarąbane (no, kilka wymaga jeszcze dobicia, kto się deklaruje skrócić im cierpienia?). Nikt chyba nie wyszedł z tej walki bez szwanku, ale wypada Wam pogratulować – nie liczyłem jeszcze liczby ofiar po stronie bogrinów, ale Wasz bilans wypada bardzo heroicznie. Sporo w tym zasługi Dernavana właśnie, bo gdyby nie jego magiczne kombo (oświetlenie + ryk trolla), zmuszeni byście byli stawić czoła całej hordzie w pierwszym uderzeniu, a tak stworki zostały nieco skonfundowane i rozproszone.

Rzecz bardzo ważna, na którą nikt jeszcze nie zwrócił uwagi – bogriny wypadły mianowicie z pewnego miejsca zaalarmowane hałasem przewracanego wózka. To miejsce znajduje się z boku pieczary i widać je niewyraźnie dzięki padającej z oddali pomarańczowej poświaty sugerującej jakieś palenisko. Zakładam, że przynajmniej dla własnego bezpieczeństwa należałoby to miejsce sprawdzić, nieprawdaż?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:32, 29 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Chetnie wpisze kolejna deklaracje tylko chcialbym wiedziec czy rozpatrzyles juz to co robi moj brat gdzies tam na uboczy ? Wink

Swoja droga ktos niezle podciaga moje teksty Wink Czyzby korekta Mistrza ? Very Happy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:42, 29 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Zaczynam od obwiązania sobie głowy kawałkiem ubrania, dydnające ucho raczej nie dodaje powagi. Potem przeszukuję pobojowisko w poszukiwaniu kuszy.
Następnie gestem wzywam Deegana i wskazuje na majaczące wejście do bocznego tunelu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:55, 29 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Raczej sprawdzimy pobieżnie tą jaskinię ze światłem i grzecznie wycofamy się coby doprowadzić się do stanu używalności. Opatrzyć się itp...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:01, 29 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Po obejrzeniu jaskini ze światełkiem przyłączam się do wracających do wioski. Naturalnie nie pcham się pierwszy na niezbadany teren tylko grzecznie przepuszczam Woodsa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:46, 29 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Tamuję krwotok z ręki, obwiązując ją prymitywną opaską wykonaną z kawałka płóciennej koszuli. Nie ukrywam, że z taką raną ciężko będzie mi cokolwiek zrobić, tak więc trzymam się pośrodku grupy, tak ,aby być oświetlonym przez pochodnie, a jednocześnie nie wałęsać się gdzieś na tyłach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:54, 29 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Sprawdzam co z bratem. Moje rany mogą poczekać. Do wioski nie zamierzam wracać - trzeba wykorzystać to, ze pokonalismy bogriny i nie ma sensu wracac pozniej by sie przekonac ze zjawilo sie ich wiecej....
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:21, 30 Paź 2007
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Arland wychodzi z cienia. Nie trzeba mu pomocy.

Mam zamiar iść z bratem do miejsca znajdującego się z boku pieczary gdzie widać poświatę.

- Kto idzie? Czy wasze ciała są tak słabe? Czy wasze myśli są tak miałkie, że zamierzacie wracać?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:21, 30 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Ból zranionej ręki był nie do zniesienia. Rana bez ustanku krwawiła, choć z minuty na minutę szmaciana opaska powoli przestawała nasiąkać gorącą krwią, a sam ból - powoli ustępować. Zdyszany Theoffrey wycedził przez zaciśnięte zęby:

-Jak myślisz, Rutger...czy bogriny mogły wykonać ten naszyjnik? Jeśli nie...- Moggs syknął z bólu i rozgoryczenia po kolejnych oględzinach swej rany - ...to z czym nam tutaj przyjdzie jeszcze walczyć?

Moggs nie znał się zbytnio na dzikich bestiach i plemionach zamieszkujących ciemne zakątki Immorenu. Z bogrinami spotkał się twarzą w twarz po raz pierwszy, choć już kiedyś widział rozpłatane okazy tych żałosnych potworów, złapanych w lasach przez myśliwych. Jeśli to był tylko wstęp do prawdziwej walki, chciał o tym wiedzieć. Takiej wiedzy mógł zasięgnąć właśnie od Rutgera Woodsa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:38, 30 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Nie ma mowy, to nie możliwe. Dlatego trzeba sprawdzić co lub kto za tym stoi. - odpowiedział Woods - Jak pamiętacie, byłem przeciwny przyłażeniu tutaj, ale skoro już jestem nie zamierzam się przebijać znowu, kiedy stwierdzimy że trzeba tu wrócić. Zbadajmy tę odnogę, a potem zdecydujemy co dalej.

Zainteresowani powinni zerknąć [link widoczny dla zalogowanych]. Można tam znaleźć sporo ciekawych informacji.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 18 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin