RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Pasztet z Safu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 17, 18, 19  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 22:47, 08 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





29 stycznia 2309, godz. 20.10, orbital Sensero II, w kokpicie Aurory

Oliver pokwitował odbiór paczki z fakturami nadanymi przez kuriera firmy Calynx Food, odprawił mężczyznę za właz towarowca, zamknął go sprawdzając dokładnie hermetyczność wejścia.

- Jak z kontem? - zawołał w stronę kokpitu, niosąc oburącz ciężki pakunek.

- Jest stówka ekstra - odkrzyknął Nathaniel zerknąwszy na stan firmowego konta - Przyszła zapłata za obie paczki. Wrzuć je do naszej kabiny sypialnej.

Oliver wsunął paczki pod dolne łóżko, ruszył szybkim krokiem do kokpitu. Sylwia Martinez zniknęła w swej kabinie, szykując się do dalszej podróży. Kapitan widział ją tylko przez krótką chwilę, kiedy wyszła na korytarzyk Arrowa po porcję ciepłego prepaku i kawę. Chociaż spostrzegła obecność mężczyzny, słowem się nie odezwała, wciąż albo zła albo skrępowana niefortunnym zajściem z uregulowaniem należności za lot.

- Kontrola Lotów, tu FCS Aurora - rzucił w eter John - Prosimy o pozwolenie na odlot. Cel lotu: punkt skokowy Ivendo, dokładne koordynaty w elektronicznym logu.

- Mówi Kontrola Lotów - zatrzeszczał głośnik - Macie pozwolenie. Rozpocznijcie procedurę za trzydzieści sekund, za pomocą automatycznego pilota. Uważajcie na tłok na trasie. Powodzenia.

- Potwierdzam, Kontrola - wtrącił Oliver sadowiąc się w swoim fotelu i zapinając szybko uprząż antyurazową - Start za trzydzieści sekund. Max, z napędem wszystko gra?

Inżynier siedział tym razem w kokpicie Arrowa, nie odrywając wzroku od wskaźników instrumentów pomiarowych w maszynowni.

- Ciśnienie w normie, pełna przepustowość dysz. Silniczki korekcyjne sprawne w stu procentach - zameldował zwięźle.

Nawigator uruchomił Remotera, pstryknął kciukiem w przycisk autopilota na dżojstiku sterowym, odsunął dłoń opierając rękę na podłokietniku fotela. Przez kadłub Aurory przebiegł metaliczny szczęk wieszczący odłączenie magnetycznych cum. Towarowiec drgnął wyczuwalnie, dżojstik Johna zaczął się poruszać nieznacznie.

Aurora wyruszyła w swój kolejny rejs.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:03, 08 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pora na kilka wizualizacji, które być może wprawią Was w klimatyczny nastrój i zwiększą atrakcyjność gry!



Powyżej Wasz Arrow na tle Equusa (link do dużego obrazka [link widoczny dla zalogowanych]).



A tutaj orbital Sensero II (link do dużego obrazka [link widoczny dla zalogowanych]).


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pon 10:15, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:59, 09 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





29 stycznia 2309, godz. 22.30, FCS Aurora, dwie i pół godziny lotu od Sensero II

Towarowiec sunął bezszelestnie poprzez lodowatą czerń kosmosu, zdradzając swą obecność energetyczną sygnaturą na radarach innych jednostek, w trybie optycznym zaś niebieskimi gazami paliwowymi wydobywającymi się z dysz sekcji napędowej. Załoga przygasiła oświetlenie przechodząc w tryb nocny, toteż wszystkie pomieszczenia Arrowa tonęły w głębokim półmroku, jedynie na mostku było nieco jaśniej dzięki poświacie bijącej od komputerowych ekranów.

John prowadził statek przez pierwsze dwie godziny, przechodząc na sterowanie manualne natychmiast po opuszczeniu strefy grawitacyjnej orbitala. Pomimo zmęczenia nawigator uparł się, że wyprowadzi towarowiec na mniej zatłoczony szlak komunikacyjny wiodący w stronę punktu skokowego Ivendo.

Określenie „mniej zatłoczony” niezbyt zresztą pasowało do tego, co działo się wewnątrz systemu. Wszystkie w zasadzie punkty skokowe oprócz tego prowadzącego do Rhise były zapchane statkami, chociaż największy tłok panował w wektorze rhyladorskim. W ciągu dwóch godzin lotu Aurora minęła dwadzieścia siedem ciężkich frachtowców korporacyjnych lecących od strony Ivendo, wyładowanych po brzegi pomocą humanitarną, lekarstwami i sprzętem budowlanym. John przekalkulował ryzyko lotu związane z najkrótszą drogą wiodącą do strefy skoku i uznał w końcu, że może przekazać stery Nathanielowi.

Kiedy nawigator padł w końcu na łóżko, Robinson włączył ponownie automatycznego pilota, skalibrował na maksymalną czujność sensory alarmu zbliżeniowego, sprawdził odczyty radaru, a potem wdał się w przyciszoną, ale zażartą dyskusję z Maxem i Oliverem na temat Sylwii Martinez, zasad postępowania firmy wobec klientów wątpliwej reputacji oraz związanego z tym ryzyka.

Komunikator Arrowa ustawiony był na paśmie awaryjnym i chociaż Nath przyciszył go mocno, dyskutujący ze sobą mężczyźni przysłuchiwali się jednocześnie radiowym transmisjom, zainteresowani w głównej mierze informacjami o zakłóceniach w komunikacji wewnątrzsystemowej. Zgłoszona wcześniej kolizja na podejściu do punktu skokowego Rhylador okazała się znacznie dramatyczniejsza w skutkach, niż pierwotnie zakładano, bo uczestniczyły w niej trzy duże frachtowce typu Costrel latające dla Trans-Stellaru i według wstępnych szacunków służb ratowniczych w eksplozji dwóch z nich zginęło co najmniej trzydzieści osób: członków załóg i konsultantów sztabu kryzysowego z Belizo. Służby ratownicze zakładały, że ponowna pełna przepustowość szlaku komunikacyjnego w tamtym kierunku zostanie uzyskana po upływie dwóch dni, niezbędnych do utylizacji wszystkich wirujących w próżni mikroszczątków.

- Nie możemy jednocześnie udawać, że nic nas nie interesuje i węszyć za plecami każdego dziwnego pasażera – stwierdził Nath upijając z kubka łyk wystygłej w ferworze dyskusji kawy – Skaner i sejf to tylko półśrodki...

Ciche piśnięcie Simplexa zwróciło uwagę mężczyzny na ekran radaru. Nath przełączył odczyty z urządzenia na monitor swego komputera, przeskalował obraz w celu uzyskania pełniejszej kontroli.

Szerokopasmowe sensory Arrowa analizowały sferę o średnicy trzech godzin lotu wokół towarowca, toteż na zewnętrznych krawędziach podziałki Robinson wciąż dostrzegał gasnącą poświatę generowaną przez liczne orbitalne stacje Equusa. Oprócz nich na gładkiej powierzchni ekranu pulsowało blisko sto zielonych punktów sygnalizujących pozycje innych jednostek: frachtowców, promów orbitalnych, okrętów patrolowych marynarki, prywatnych liniowców. Obok każdej z tych sygnatur znajdowała się niewielka ikonka, która po kliknięciu rozwijała okienko z danymi transpondera wybranego statku.

Spojrzenie Nathaniela przykuł jednak jeden konkretny punkt, znajdujący się w odległości trzydziestu minut lotu za rufą Arrowa, lecący tym samym kursem i sukcesywnie zmniejszający dystans do Aurory.

W przeciwieństwie do setki zielonych sygnatur radaru ten jeden odczyt miał inną barwę.

Pulsował bursztynowym kolorem.

- Cholera! – syknął Nath. Max i Oliver natychmiast pochylili się nad swoimi komputerami, uruchamiając symultanicznie podgląd radaru.

Bursztynowy kolor, brak odczytu transpondera, dostępna wyłącznie analiza sygnatury energetycznej. Według przybliżonych szacunków Simplexa nadlatujący od strony Equusa statek miał co najmniej pięciokrotnie większą masę od Arrowa, a z miejsca stało się oczywiste, że przewyższał towarowiec również swą szybkością.

- John, wstawaj! – Oliver włączył interkom w lewej kabinie pasażerskiej, ponowił dwukrotnie wezwanie. Usłyszawszy pomruki wyrwanego ze snu nawigatora wyłączył komunikator, przez cały ten czas nie odrywając wzroku od ikonki zbliżającego się obiektu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:57, 09 Mar 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- ...AOOOooooOUUUUA... - jęknął przeokrutnie wyrwany ze snu navigator. A już seniorika po tańcu brzucha zaczęła masować jego ciało swymi szmaragdowymi ustami... Zataczając się i złorzecząc przecierał oczy idąc do kokpitu.
- Co jest Driver? - burknął w drzwiach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:22, 09 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wytłumaczę Wam teraz na szybciutko znaczenie kolorów na ekranie Simplexa. Zielony to obiekt w pełni zidentyfikowany, z przechwyconym kodem transpondera (znany typ, klasa, nazwa, armator). Wasza baza danych Cassandra Mk I ma w swych zasobach praktycznie wszystkie (95%) typy federalnych statków cywilnych z pełną ich specyfikacją techniczną oraz praktycznie wszystkie (95%) typy federalnych okrętów wojskowych (bez specyfikacji technicznej). Kolor czerwony uzyskuje automatycznie jednostka, która używa w stosunku do Was systemu namierzania bojowego lub w jakikolwiek inny sposób zagraża Waszej jednostce (według oceny programu Arrowa). Bursztynowy kolor może zatem oznaczać federalny statek lub okręt nie widniejący w bazie danych (małe prawdopodobieństwo), federalny statek lub okręt poddany bardzo zaawansowanej modyfikacji (małe prawdopodobieństwo), statek lub okręt obcej rasy (bardzo małe prawdopodobieństwo). No i jest rzecz jasna czwarta opcja: radar się zepsuł!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:03, 09 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Nie wierzę w zbiegi okoliczności.

Daleko mi do paniki, ale może warto by było wywołać tą jednostkę i spróbować czegoś się dowiedzieć. Dobrze by było mieć trochę czasu na analizę sytuacji. Jeśli sprawa się nie wyjaśni to możemy zapytać o zdanie pani Martinez. W tym wypadku to chyba uzasadnione.


I tu mała podpowiedź: Wy możecie tego nie wiedzieć, ale Wasi bohaterowie i owszem! Otóż możecie się skontaktować z pobliskimi federalnymi jednostkami, by zapytać ich załogi o odczyt na radarze. W Waszej Cassandrze nie ma informacji o tym obiekcie, ale to nie oznacza, że w pobliżu nie ma pilota posiadającego dostęp do Calliope (bazy danych uzupełnionej o profile wielu niestandardowych statków i okrętów).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:03, 09 Mar 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





I oczywiście tak zrobimy - przecież jako uczciwi i nie mający nic na sumieniu przewoźnicy nie mamy nic na sumieniu. Jesteśmy tylko zdziwieni zaistniałym faktem i pytamy innych 'przechodniów' czy to problem naszego kompa czy jakiś podpierdalacz używa wobec nas maskowania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:02, 09 Mar 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Przed chwilą na radarze pojawił się niezidentyfikowany statek. Zresztą, nie mamy pojęcia czy to wogóle statek, jako taki. Radar albo doszczętnie się schrzanił, albo mamy poważny problem. Spytaj wszystkie jednostki z okolicy o ich odczyty, może mają nieco lepszy sprzęt od nas.

"Oby to nie było to o czym myślę...", powiedział w myślach Oliver, spoglądając ukradkiem przez otwarte drzwi kokpitu w stronę kabiny Sylvii Martinez.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:01, 09 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





29 stycznia 2309, godz. 22.40, FCS Aurora, wektor ivendoński

Załoganci Arrowa wymienili lekko zdenerwowane spojrzenia, zastanawiając się gorączkowo nad ewentualnymi powiązaniami między szybko zbliżającym się obiektem, a tajemniczą pasażerką na pokładzie.

- Mówi FCS Aurora, w drodze do punktu skokowego Ivendo - John uruchomił komunikator na ogólnie dostępnym paśmie alarmowym - Mam dziwny odczyt na radarze, koordynaty 112-076-404. Według Simplexa to niezidentyfikowany obiekt, ale radar chyba działa poprawnie, bo wszystkie inne sygnatury mają pełną identyfikację. Czy ktoś ma ten sam problem? Over.

W eterze panowała przez chwilę cisza, potem komunikator ożył z metalicznym trzaskiem.

- Mówi FCS Durell, kapitan Chartis. Mamy taki sam odczyt. Wszystkie inne sygnatury zidentyfikowane.

- Tu kapitan Pratchet z FCS Lynter. Mam Duplexa i Cassandrę Mk III, ale odczyt jest anonimowy! Puściłem już ostrzeżenie do Kontroli Lotów na Equusie, kurs obiektu sugeruje, że nadlatuje z tamtej strony. Ma ktoś wizuala?

- Słodki Boże, ależ on pruje! - chociaż kolejny rozmówca się nie przedstawił, John zauważył, że transmisję nadał ktoś z pokładu kuriera FCS Navaho lecącego pod banderą Tash Murkon - Aurora, według mojego kompa jesteście na kursie kolizyjnym! Zostaniecie przechwyceni za czternaście minut! Potrzebujecie asysty?! Jeśli zaczniecie wytracać prędkość, dotrzemy do was za dwadzieścia siedem minut!

- Jedna chwila! - krzyknął do mikrofonu Oliver - Spróbujemy zdjąć własnego wizuala, obiekt jest dostatecznie blisko!

John nie potrzebował dodatkowych wyjaśnień. Złapawszy dłonią za drążek sterowy uruchomił jednocześnie prawoburtowe silniczki korekcyjne, rzucając Arrowa w obrót osiowy i ustawiając towarowca bokiem do ścigającego go niezidentyfikowanego obiektu. Max wyłączył w tym samym momencie główną sekcję napędową, by nie doprowadzić do zbyt silnego działania naprężeń w spojeniach kadłuba statku.

Kamery systemu optycznego Arrowa wycelowały swe obiektywy w kierunku celu, dokonując maksymalnego zbliżenia obrazu. Seria wykonanych w ciągu kilku sekund zdjęć została komputerowo wyostrzona, a następnie wyświetlona na ekranach wszystkich komputerów.

Oliver i Nath wstrzymali z wrażenia oddechy. John i Max ujrzeli zdjęcia kilka sekund później, bo ich uwagę pochłonęła błyskawiczna operacja przywrócenia Arrowa na pierwotny kurs.

Wszyscy pojęli znienacka, dlaczego sygnatura dziwnego obiektu pulsowała bursztynową barwę.

Cassandra Mk I nie miała prawa zidentyfikować drugiej jednostki, odległej o zaledwie dwanaście minut lotu od towarowca.

Bo tajemniczy obiekt nie miał z federalną flotą absolutnie nic wspólnego.

- Jezu - wyszeptał z niedowierzaniem John - Co tutaj robią Sakkrowie?



A oto rzeczony wizual: i chyba od razu wiadomo, że ta jednostka nie należy do federalnej floty, prawda? Wink Fotka zrobiona na tle Equusa, kiedy rzeczone coś ruszało właśnie Waszym śladem.



A tu link do dużego obrazka: [link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:54, 09 Mar 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Może nie znam się na nawigacji, ale proponowałbym zejść z kursu kolizyjnego. Intuicja podpowiada mi, że to może się skończyć.. kolizją?

Może jesteśmy tak mali, że nas nie zauważyli i przypadkiem chcą staranować? Ale mimo to jak proponują inni asystę, to głupio jej nie przyjąć.

P.S. Mamy jakąś kapsułę ratowniczą? gdzie wiszą nasze skafandry..?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:34, 10 Mar 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





DAMN! Wiedziałem, że trzeba ją było ją przycisnąć, a nie udawać taksówkarzy-przemytników, w nadziei ,że "jakoś to będzie".
Jedyną rzeczą jaką możemy zrobić, to obsadzić nasze jedyne działko laserowe, choć i tak nie dam nam to kompletnie nic. Moze jedynie przysporzyć jeszcze więcej kłopotów.


-Pani Martinez, musimy porozmawiać. - powiedział stanowczym głosem Oliver, zjawiając się w mgnieniu oka w drzwiach kabiny Sylvii Martinez. Bez zbędnego zwlekania i oczekiwania na reakcję ze strony pasażerki, kontynuował - Proszę powiedzieć mi jak dokładnie wyglądały Pani "relacje", tak to nazwijmy, z Sakkranami. Natychmiast.


Mam nadzieję,że zdąży się uwinąć przed upływem 14 minut - musimy wiedzieć na co liczyć z ich strony i jaką postawę mamy wobec nich zachować. Jeśli nie będzie chciała mówić, naszkicuję jej naszą obecną sytuację - wtedy powinna puścić parę z ust w akcie desperacji. To tyle z mojej strony, czekam na dalszy rozwój sytuacji Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 7:31, 10 Mar 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Mistrzu a jakie sa stosunki federacja-Sakkrowie i czy jak w obronie własnej (z niewielka pomocą przyjaciół 'ochotników') zaczniemy się strzelać z obcymi to co na to flota?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 9:49, 10 Mar 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Aha, tak na marginesie - Sakkrowie to rasa, czy jakieś specjalne ugrupowanie/ państwo/ rebelianci, etc. ?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:40, 10 Mar 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Urbik napisał:
Aha, tak na marginesie - Sakkrowie to rasa, czy jakieś specjalne ugrupowanie/ państwo/ rebelianci, etc. ?


gadopodobna rasa - już keth ich opisywał wcześniej Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:52, 10 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Sakkrowie to rasa rozumnych gadów, są wyjątkowo agresywni i łatwo wpadają w gniew. Zapowiada się wesoło.
Zobacz profil autora
TR - Pasztet z Safu
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 19  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 17, 18, 19  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin