Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Coscarla –Dom Tantalusa, 384.830.M41, godz. 21.47
Cimbria zgasiła latarkę, odetchnęła głęboko, po czym otworzyła drzwi i wślizgnęła się do środka. Lyra była tuż za nią, z palcami prawej dłoni oplatającymi mocno rękojeść noża. Thorn i Verner czekali cierpliwie w korytarzyku, nasłuchując czujnie i wypatrując śladu zagrożenia.
W pomieszczeniu za drzwiami zapaliło się znienacka światło, alarmując wszystkich trzech mężczyzn, lecz nim którykolwiek zdążył zareagować, w progu stanęła Lyra przywołując towarzyszy do siebie ruchem ręki. Thorn kiwnął razem jeszcze głową Mirowi, po czym wszedł do pomieszczenia za progiem.
Było to zaplecze kuchenne, połączone z jadłodajnią za pomocą osobnych drzwi oraz tworzącego sztuczną ścianę kontuaru o opuszczanych roletach. Arbitrator uznał w pierwszej chwili, że stojąca przy włączniku lamp Cimbria popełniła błąd zapalając światła, ale zaraz się uspokoił w duchu, bo prowadzące do jadalni i magazynów drzwi okazały się zamknięte, a rolety odgradzające kuchnię od jadłodajni szczelnie opuszczono.
Thorn skrzywił się lekko dostrzegając wszechobecny brud, lepkie od tłuszczu naczynia i plamy na posadzce. Standardy higieny w kuchni były uwłaczające ludzkiej godności, personel odpowiedzialny za przygotowywanie posiłków również pozostawiał wiele do życzenia: dwaj kuchenni serwitorzy siedzieli po bokach wielkiego gazowego pieca, nad którym wisiały ogromne kotły przeznaczone do gotowania zupy. Podeszli wiekiem kucharze, zaniedbani i wołający swym wyglądem o natychmiastową konserwację nieszczęśnicy o wykasowanych osobowościach, siedzieli w całkowitym bezruchu gapiąc się przed siebie pustymi oczami, z kącików ust wisiały im nitki cuchnącej śliny. Żaden nie zwrócił najmniejszej uwagi na intruzów, chociaż ogarnięta chorobliwą fascynacją Lyra pochyliła się nad nimi spoglądając okrągłymi ze zdumienia i grozy oczami na wyprane z uczuć oblicza cyborgów i ich mechaniczne protezy rąk, wyposażone w szereg skorodowanych kuchennych utensyliów.
Cimbria czuła żołądek podchodzi jej do gardła za każdym razem, kiedy myślała o kupionym rano śniadaniu. Kotły były brudne, cała kuchnia była brudna, serwitorzy stanowili opłakany widok, a w dodatku nozdrza dziewczyny atakował silny, niepokojący odór, sączący się z jednego z magazynów.
To było brudne, odrażające miejsce, a mimo to gotowano tutaj codziennie dla setek ludzi. |
|