 |
|
 |
Wysłany: Czw 10:33, 04 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Coscarla – Dom Tantalusa, 384.830.M41, godz. 22.17
Zbiegające ze schodów stwory – bo ludźmi tego czegoś nie sposób było nazwać – przeraziły agentów na wskroś: górujący nad innymi potworami homonkulita był jeszcze straszniejszy od leżącego na korytarzu truchła. Sprawiał wrażenie organicznego golema zbudowanego w bluźnierczy sposób z wyhodowanych laboratoryjnie mięśni i wyciętych innym istotom wnętrzności, jego owrzodzoną skórę przebijały w wielu miejscach pęki przewodów i jakieś przeźroczyste rurki, a potworne mlecznobiałe oczy nie zdradzały żadnych emocji. Łańcuchowe ostrze dzierżone w wielkich sękatych palcach stwora wyło na pełnych obrotach.
Podążający w ślad za homonkulitą Łowcy okazali się od niego niżsi, wzrostem i kształtem bardziej przypominali ludzi i Thorn nie mógł się oprzeć wrażeniu, że spogląda na niektórych z porwanych Coscarlańczyków, poddanych upiornej transformacji, która przeistoczyła ich w nieludzkie bestie. Poruszali się nieco wolniej od homonkulity, bardziej sztywno, co po części mogło być powodowane licznymi metalowymi obrączami założonymi na kończyny i torsy, zwłaszcza w okolicach stawów. Skóra Łowców była niemal przeźroczysta, zdjęty grozą Scintillańczyk dostrzegał pod nią zarysy dziwnych organów, które z niczym mu się nie kojarzyły. Najstraszniejsze jednak były twarze, prawie niewidoczne pod przynitowanymi wprost do żywego ciała metalowymi płytami chroniącymi czaszki. W wąskich szczelinach tych masek paliły się czerwoną poświatą oczy Łowców.
Cofający się od schodów Thorn usłyszał ciche rytmiczne popiskiwanie, ale nie zrozumiał w pierwszej chwili, co ono właściwie oznaczało, zbyt zajęty był szukaniem spustu Hecutera, bo porażony falą lęku machinalnie wyciągnął palec z obejmy broni.
Wystrzelili oboje w tym samym momencie, on z Hecutera, Cimbria ze strzelby, niczego nie uzgadniając, ale celując wprost w cielsko odległego o zaledwie kilka metrów homonkulity. Thorn wdusił spust do końca, strzelał ogniem ciągłym, dopóki iglica broni nie zaszczękała złowróżebnie zdradzając wyczerpany magazynek. Stębnowany kulami homonkulita zadygotał spazmatycznie, wydał z siebie dziwaczne parsknięcie, na jego torsie wykwitały gejzery cuchnącej ciemnej posoki. Cimbria wypaliła w tors bestii śrutowym ładunkiem, wyrywając w cielsku ofiary ogromną dziurę. Stwór stęknął raz jeszcze, po czym zwalił się z łoskotem na podłogę, padając wprost na swoje łańcuchowe ostrze.
Thorn zakręcił w miejscu, skoczył w stronę drzwi gabinetu, gdzie Verner i Lyra uwikłani byli w wymianę ognia z trzecim heretykiem. Nie tracąc czasu na zmianę magazynka w Hecuterze arbitrator złapał w biegu jeden z leżących na podłodze Enforcerów, drugi pistolet kopnął z całej siły posyłając go niskim łukiem wprost do gabinetu.
Cimbria przeładowała błyskawicznie strzelbę, strzeliła z odległości wyciągniętej ręki w ciało najbliższego Łowcy. Efekt celnego strzału wręcz ją przeraził. Skondensowany ładunek śrutu rozdarł klatkę piersiową stwora, a gorąca krew obryzgała twarz albinoski, ale Łowca nawet nie jęknął, ledwie zachwiał się na nogach, wyciągając jednocześnie przed siebie szponiaste ręce. Cimbria umknęła przed nimi zwinnym unikiem, wpadła za próg gabinetu, wspólnymi siłami z Thornem zatrzasnęli drzwi, które momentalnie zadygotały pod naporem rzeszy ciał. Slade przesunął dwa masywne zamki i odskoczył od progu łapiąc się w końcu za kieszeń płaszcza.
Ukryty w ubraniu, popiskiwał otrzymany od Varrisa skaner anomalii organicznych.
Thorn zmełł w ustach przekleństwo, rozglądając się jednocześnie po ciemnym gabinecie. Bluźniercze słowa uwięzły mu w ustach, kiedy dojrzał przeładowującego broń Vernera i leżącą tuż obok Lyrę. |
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 12:03, 04 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Wstępna kompilacja deklaracji (info taktyczne). Sytuacja zespołu w gabinecie jest chwilowo nie najgorsza, bo drzwi wytrzymają parę rund, zanim tamci wyłamią je z zawiasów, ale nie wolno zapominać, że lada chwila pod budynkiem mogą się pojawić regulatorzy. Lyra leży nieruchomo, nie daje znaku życia (widoczne CZTERY rany postrzałowe). Verner zmienia magazynek na pociski dum-dum, zabiera automat Morana (ma identyczne staty jak pozostałe peemy w zespole, ale amunicji tylko na jedną serię; jeśli Moran ma zapasową amunicję, to na pewno pochowaną gdzieś w sypialnianych szafkach). Thorn musi przeładować Hecutera, ma jeszcze dwa magazynki w kieszeniach. Na podłodze leżą dwa Enforcery 17, strzelają pojedynczo lub seriami po trzy pociski, magazynki są pełne.
Mir może oddać jeszcze dwa strzały ze strzelby, zanim będzie musiał uciec do jadłodajni, co potem? Zatrzaskujesz drzwi od kuchni i uchylasz rolety nad kontuarem, żeby strzelać przez taką strzelinę?
Mam drobny kłopot z dyspozycyjnością Dooma, stąd prośba do Kaertha – czy mógłbyś przejąć do końca przygody postać Dymitria? BS bazowo 33, ma lasguna i stub auto, powinien być teraz gdzieś przy tylnym wejściu do Domu.
Czekam na komentarze, dodatkowe deklaracje lub ich zmiany. |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 14:14, 04 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Kargan – łobuz jeden – walnął spoilera i zdradził przedwcześnie, że Lyra jednak dycha! Skoro to jednak już wiadome, pozwolę sobie opisać pokrótce wczorajszą wieczorną walkę z podręcznikiem, którą stoczyłem po to, aby legalnie nagiąć zasady i uratować niedną Sepheryjkę przed utratą Fate Pointa.
Moran – tak, tak, to był dyrektor Sibas Moran, jeden z tych głównych złych – trafił ją czterokrotnie i kiedy wygenerowałem bazowe obrażenia, wyszło mi 14 ran (nawet po uwzględnieniu odporności fizycznej Lyry oraz tego jednego Armour Pointa z płaszcza). Efekt – śmierć na miejscu lub stan krytyczny po trwałym „spaleniu” Fate Pointa. Lecz ja jestem nadmiernie przywiązany do moich graczy oraz ich postaci i żal mi było tej biednej łowczyni, więc zacząłem ślęczeć nad podręcznikiem i wtedy z pomocą przyszedł mi rozdział dotyczący covera. Stoi tam mianowicie, że jeśli trafiona część ciała bohatera znajduje się za osłoną, osłona przyjmuje na siebie pierwszy impet trafienia (cover nie wpływa ujemnie na BS-a, a jedynie „przechwytuje” trafienia). Kargan i El ustalili, że wychylają się zza futryn i strzelają, bez wchodzenia do pokoju. Przetestowałem to w praktyce na drzwiach w pokoju gościnnym, z mikserem w rękach (ku kompletnemu osłupieniu mojej żony) i doszedłem do wniosku, że futryna zapewnia wówczas ewidentną osłonę dla nóg i dolnej części torsu.
Dumny z siebie rzuciłem 4k100, żeby sprawdzić, gdzie dostała Lyra. Wyszło jedno trafienie w ramię (niestety odsłonięte) oraz trzy w dolną część torsu (czyli w futrynę drzwi). Dobra nasza, pomyślałem sprawdzając w notatkach ilość obrażeń zadanych każdą kulą. Lecz przykra prawda jest taka, że nie ma osłony niezniszczalnej. Ta futryna miała 4 AP – jedna kula w niej ugrzęzła, dwie pozostałe przeszły przez drewno, chociaż nieco wytraciły na sile rażenia. W rezultacie zamiast 14 ran Lyra otrzymała 7, a ponieważ ma Bonus Wytrzymałościowy równy 3, musiałem dla niej wykonać test na zachowanie przytomności i go oblałem. Leży teraz biedna, nieprzytomna i wykrwawiająca się z wolna na śmierć...
A jaki z tego wszystkiego morał? Dziatki moje drogie, w przypadku strzelaniny chowajcie się natychmiast za każdą dostępną osłoną, wystawiając tylko to, co niezbędne! |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 15:02, 04 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Kilka dodatkowych informacji, być może przydatnych.
Żeby posługiwać się bronią łańcuchową, trzeba mieć Talent Melee Weapon TR (Chain), bez niego dostaje się automatycznie -20 do Testu WS.
Z broni jednostrzałowej (strzelby, rewolwery, automaty ustawione na ogień pojedynczy) można oddać DWA strzały na rundę pod warunkiem, że nie robi się w jej trakcie absolutnie nic innego (więc pilnujcie, żeby to dobrze zaznaczać w deklaracjach).
Trochę zawaliłem Feat Testy, bo źle zapamiętałem z podręcznika i zastosowałem w stosunku do Was reguły Fear Testu w warunkach nie-bojowych, a w przypadku homonkulity i Łowców powinienem rzucać na spacjalną tabelę z mnóstwem uciesznych (dla mnie uciesznych, nie dla Was) efektów specjalnych w postaci bohaterów mdlejących, paraliżowanych, uciekających gdzie pieprz rośnie lub strzelających sobie w akcie desperacji między oczy! Ale obiecuję, że przy najbliższej okazji się Wam za tę taryfę ulgową zrewanżuję (muszę sobie tylko pokserować co ważniejsze strony podręcznika, bo oryginał jest nieco nieporęczny w pracy). |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 15:34, 04 Wrz 2008 |
|
|
el_imperatorro |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 26 Sie 2008 |
Posty: 1125 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Wolsztyn / Poznań Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Tak, nie bądź dla nas taki łagodny Keth, przecież co to za przygoda z której połowa drużyny wychodzi w jednym kawałku, zdrowa psychicznie i w ogóle. Takie przygody to dla przedszkola a nie dla poważnych ludzi
Skoro Lyra jednak żyje, to chyba trzeba ją chociaż na szybko opatrzyć żeby nam się nie wykrwawiła? Może niech Cimbria się tym zajmie? Chyba ma najmniejszy potencjał jeśli chodzi o rozwalanie mutantów.
Czy w sypialni ojca dyrektora są jakieś szafki? Jeśli są to szukam w nich magazynków do jego PMki. Jeśli nie ma to biorę ją mimo wszystko, podnoszę też 1 enforcera i wkładam za pasek spodni.
Podczas szturmu mutantów będę strzelał z 2 broni, najpierw Taurus+dyrektorska, z obu serią, po 1 serii upuszczam PM z pustym magazynkiem i sięgam po enforcera, również strzelam seriami.
Chwilowo jednak nie mam zamiaru walić po drzwiach, nie będziemy ułatwiać brzydalom przebicia się przez nie. Zacznę strzelać dopiero jak ewidentnie będzie widać że drzwi dłużej nie ustoją.
Tymczasem może ja i Thorn zrobimy tu trochę bałaganu? Poprzewracamy szafy itd, aby utrudnić mutantom przemarsz przez pokój. Czy będzie im przysługiwał cover? Od kolan w dół czy więcej?
Tyle moich pomysłów, czekam na deklaracje innych i update
|
|
Ostatnio zmieniony przez el_imperatorro dnia Czw 15:37, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Wysłany: Pią 9:35, 05 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Coscarla – Dom Tantalusa, 384.830.M41, godz. 22.18
Łowcy byli już tak blisko, że Fedridańczyk dostrzegał wszystkie szczegóły ich przerażającej aparycji: zaszyte chirurgiczną nicią usta, przymocowane do czoła i kości policzkowych pasy metalu z wizjerami, za którymi paliły się rubinową poświatą cybernetyczne oczy. Mężczyzna gotów był iść w zakład, że sztuczny zmysł wzroku stworów pozwalał im na widzenie w ciemnościach, tworząc z Łowców doskonałych nocnych myśliwych. Masywne ręce przerażających istot skrępowane były ciężkimi obręczami z metalu, pełniącymi rolę ogromnych kastetów.
Mir przeładował strzelbę ruchem tak szybkim, że nim jeszcze charakterystyczny szczęk broni przeminął, on naciskał już spust, walcząc jednocześnie z rosnącym w gardle uściskiem lęku. Broń huknęła ogłuszająco, wyrywając kawał ciała z torsu najbliższego Łowcy, rozbryzgując krew i cuchnące płyny organiczne. Stwór nie odezwał się słowem, co samo w sobie budziło skrajną grozę, ale zachwiał się na nogach pod wpływem impetu trafienia, poleciał w bok na barierkę schodów. Mir strzelił do niego drugi raz, mierząc w tę samą ranę, i tym razem ładunek śrutu przebił Łowcę na wylot tworząc w jego korpusie dziurę tak wielką, że Fedridańczyk mógłby włożyć w nią głowę i wyjrzeć z otworu wylotowego na drugą stronę.
Dwaj pozostali napastnicy byli na wyciągnięcie ręki i mężczyzna odskoczył czym prędzej w stronę jadłodajni, w biegu łapiąc za drzwi i zatrzaskując je z całej siły. Nie zdążyły się zamknąć do końca, sunący przez próg stwór odrzucił je z powrotem potężnym ciosem ręki.
Mir pędził co sił w stronę kuchni, ale w myślach miał ciągle ten sam obraz: przewracające się na schody truchło pierwszego Łowcy i jego gasnące powoli przeklęte oczy.
Można ich było zabić! |
|
|
|
|
Wysłany: Pią 11:33, 05 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Coscarla – Dom Tantalusa, 384.830.M41, godz. 22.20
- Co z nią?! – krzyknął Thorn zmieniając magazynek w Hecuterze – Żyje?!
Grube drzwi dygotały w posadach, tłuczone z zewnątrz wzmocnionymi metalem pięściami. Cimbria doskoczyła do Lyry, przycisnęła palce do jej szyi, z rozpaczą wyzierającą z oczu.
- Jest puls, bardzo słaby i nieregularny! – odkrzyknęła – Ale strasznie krwawi!
Głośniejszy od innych huk pięści przeszedł znienacka w trzask i w górnej części drzwi pojawiła się cienka linia zdradzająca pierwsze pęknięcie.
- Zaraz je wyłamią! – Thorn rozejrzał się wokół, złapał ręką za leżącego na podłodze Enforcera, ustawił go w tryb ognia seryjnego i przełożył do lewej dłoni – Biurko, pod drzwi, Verner!
Słysząc podniesiony głos arbitratora duchowny wychynął z pokoju sypialnianego, trzymając w każdej ręce po pistolecie maszynowym. Broń w jego lewej dłoni miała na końcu lufy gruby metalowy cylinder o perforowanych bokach.
- Dopchajmy biurko do drzwi, jeśli je wyłamią, przewrócą drzwi na blat, ale dolna połowa wejścia wciąż pozostanie zablokowana! – Cimbria w lot zrozumiała intencje Thorna, zerwała się z klęczek pozostawiając nieprzytomną Lyrę i łapiąc za kant wielkiego mebla.
Trójka agentów przepchnęła masywne biurko wprost na drzwi, uderzając nim z hukiem w futryny. W tej samej chwili górny zawias pękł z trzaskiem, grube wkręty wyszły na wierzch pod naporem napastników, posypały się kawałki drewna.
- Mamy tylko chwilę! – Thorn odskoczył od drzwi, wycelował w nie z obu pistoletów – Wywołaj Mira, sprawdź, co się dzieje na dole!
Lecz cofająca się w stronę Lyry albinoska nie sięgnęła po radio, bo w kakofonii szaleńczych dźwięków wypełniających wnętrze Domu Tantalusa wychwyciła znienacka zupełnie nową nutę, jeszcze ledwie słyszalną, ale narastającą z każdą chwilą.
Dziewczyna doskoczyła do okna gabinetu, rozsunęła palcami dłoni metalowe rolety.
- Na Złoty Tron! – krzyknęła wyglądając na pogrążoną w nocnych ciemnościach ulicę.
Od strony placu targowego wjeżdżał na nią ze zgrzytem gąsienic mroczny kształt rozświetlający przestrzeń przed sobą dwoma snopami silnego światła rzucanego przez przednie reflektory. Mrok uniemożliwiał Cimbrii rozpoznanie typu pojazdu i identyfikację stopnia zagrożenia z jego strony, ale poświata lamp wozu pozwalała dziewczynie dostrzec wysunięte nieco do przodu, biegnące po obu stronach pojazdu sylwetki w uniformach sił porządkowych Magistratum, z automatycznymi karabinami w rękach.
Nadciągali regulatorzy. |
|
|
|
|
Wysłany: Pią 13:26, 05 Wrz 2008 |
|
|
el_imperatorro |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 26 Sie 2008 |
Posty: 1125 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Wolsztyn / Poznań Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Hehehe, coraz weselej się robi, czołg już jest, brakuje tylko wsparcia z powietrza, albo lepiej bombardowania orbitalnego
Podejrzewam że przy tak przyblokowanym wejściu brzydale nie będą w stanie wsypać się do pokoju kupą... Mamy szansę ich rozwalić przy minimalnych stratach własnych. Ważna sprawa - Verenr przeładowując broń ojca dyrektora nie wyrzucił prawie opróżnionego magazynka tylko włożył go do kieszeni, później może się okazać że braknie nam naboi
Verner uważnie obserwował jak drzwi powoli ustępują pod naporem mutantów, z odrazą obserwował ich demoniczną siłę, szacował zagrożenie.
Cimbria, zabierz Lyrę do sypialni, może będziemy musieli sie tam wycofać, a nie chciałbym zostawić jej tu na pastę tego pomiotu chaosu... Weź zasłony lub pościel i zrób jakieś bandaże, trzeba ją opatrzyć bo się wykrwawi. Ja i Thorn zostaniemy tutaj tak długo jak się da. Imperator strzeże!
Verner obserwuje drzwi, jak powstanie dziura przez którą będzie widać któregoś z mutantów - otwiera ogień, seriami, z obu PMek. |
|
|
|
|
Wysłany: Pią 15:31, 05 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Coscarla – Dom Tantalusa, 384.830.M41, godz. 22.22
Cimbria odskoczyła od okna, obejrzała się przez ramię na Lyrę i wtedy drzwi gabinetu wyleciały z hukiem z zawiasów, przewracając się z hukiem na blat biurka, które natychmiast zaczęło odjeżdżać od futryny, pchane niesłabnącą siła mięśni Łowców. Albinoska krzyknęła coś niezrozumiale na widok czerwonych oczu i bladoskórych kształtów próbujących wedrzeć się do pomieszczenia.
Thorn i Verner poderwali lufy pistoletów w tym samym momencie, nacisnęli na spusty broni zasypując wąską przestrzeń przed sobą gradem pocisków. Cimbria runęła w ich stronę łapiąc oburącz za strzelbę i przykładając ją do ramienia niczym karabin.
Na gromadę tłoczących się przed biurkiem Łowców spadł istny deszcz metalu, rozdzierając skórę, punktując organy wewnętrzne, przeszywając ich wzmocnione zakazaną biomancją ciała. Verner rozszerzył oczy widząc jak wystrzeliwane z Taurusa pociski dum-dum rozpłaszczają się nieszkodliwie na niektórych częściach torsów Łowców - w miejscach gdzie pod skórą stworów rysowały się płaskie sploty mięśniowe.
- Gińcie! – wrzasnął sfrustrowany duchowny – Pomioty ciemności, gińcie wreszcie!
Poddani bluźnierczej fuzji Coscarlańczycy zostali w heretycki sposób ulepszeni, drogą nielegalnych zabiegów wyeliminowano u nich zarówno wszystkie ludzkie odruchy jak i zwiększono niebywale fizyczną odporność na obrażenia. Pasy mięśni dostrzegalne pod cienką skórą musiały pełnić rolę naturalnego pancerza, chociaż żaden z agentów nie mógł sobie nawet wyobrazić, jakiego rodzaju operacjom trzeba było tych nieszczęśników poddać, zanim stali się idealnymi narzędziami zbrodni w rękach autorów diabolicznego projektu.
Lecz mimo tej niezwykłej i budzącej dreszcz lęku odporności na rany Łowcy nie byli bynajmniej nieśmiertelni. Niemalże lita ściana ołowiu poczyniła zauważalne zniszczenia w ich szeregach. Stwór postrzelony wcześniej na korytarzu przez Cimbrię zsunął się pod nogi innych wynaturzeń, kiedy kilka kul przebiło metalową osłonę na jego twarzy niszcząc mózg. Inny Łowca, przecięty w poprzek klatki piersiowej długą serią, upadł na plecy wymachując konwulsyjnie rękami, zniknął za biurkiem.
Reszta Łowców natychmiast wykorzystała trupy, odbijając się od nich niezgrabnie w próbie wskoczenia na blat biurka. Dwaj wylądowali w przyklęku na meblu, ich potworne puste oczy paliły się bladą czerwienią tuż przed nosami akolitów. |
|
|
|
|
Wysłany: Pią 17:42, 05 Wrz 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Coscarla – Dom Tantalusa, 384.830.M41, godz. 22.23
Thorn i Verner nie zdejmowali palców ze spustów, siejąc ogniem ciągłym. Cimbria zaczęła coś przeraźliwie krzyczeć, pompując pocisk w Łowców za pociskiem. Dwaj napastnicy klęczący na blacie biurka zostali dosłownie zmiecieni z mebla, grad kul obrócił ich w miazgę, a pryskające na wszystkie strony krople krwi pokryły twarze akolitów czerwonym malunkiem. Jeden ze stworów zdołał na moment złapać Thorna za ramię, ale arbitrator przystawił mu lufę Enforcera do wizjera maski, po czym przestrzelił głowę strącając Łowcę z biurka i pakując pięć kul z Hecutera w czaszkę bestii znajdującej się za plecami zabitego.
Dwaj ostatni napastnicy, krwawiący mocno z kilku ran postrzałowych, ale wciąż całkiem dobrze trzymający się na nogach, zmienili znienacka taktykę. Agenci nie mieli pojęcia, na ile stwory potrafiły myśleć samodzielnie, a na ile kierowały się zaprogramowanymi poleceniami, niemniej jednak chyba dotarło do nich, że atak frontalny na wejście do gabinetu nie ma szans powodzenia. Zawróciwszy w miejscu Łowcy zniknęli z pola widzenia tkwiących za biurkiem, zdyszanych, mokrych od krwi i na wskroś wstrząśniętych przerażającą konfrontacją agentów.
- Dzięki ci za wszystko, Boże-Imperatorze – wykrztusił z siebie Verner – Już myślałem, że nie zdołamy ich zatrzymać...
- Imperator strzeże – wydyszał Thorn – Gdyby te ścierwa potrafiły walczyć bronią palną, nie mielibyśmy szans. Są prawie niezniszczalni. Zabiliśmy pięciu, ile kul na to poszło? Czterdzieści, pięćdziesiąt? Niewiarygodne... ale, Cimbria, coś ty tam widziała na ulicy?!
- Regulatorzy już są pod Domem! – wyrzuciła z siebie dziewczyna, patrząc jednocześnie z odrazą na swoją strzelbę – Mają ze sobą gąsienicówkę, nie wiem czy uzbrojoną! |
|
|
|
|