Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Kiedy Cimbria stanęła bezgłośnie u wylotu schodów pilnując resztę grupy przed Drayelokiem, pozostali agenci Tronu wzięli się szybko do roboty. Wywleczone z dwóch pokojów materace zostały rozłożone na podłodze trzeciego, znajdującego się najgłębiej w korytarzu. Ze względu na rozmiar pomieszczenia do środkowego pokoju wywalono rozchybotane krzesła i klejący się od brudu stół. Cała ta operacja zajęła zaledwie kwadrans i okazała się tak cicha, że przebywający na parterze hostelarz niczego nie usłyszał.
- Jutro czeka nas ciężki dzień, więc wszyscy poza wartą spać – polecił Thorn – Szanujcie sobie luksus noclegu w tym szacownym przybytku, słono za to płacimy.
Poważnemu tonowi w głosie arbitratora przeczyło znaczące mrugnięcie okiem.
- Cóż, wielebny, pora nam rozstrzygnąć, kogo tej nocy ciężej Imperator doświadczy – Slade wyciągnął z kieszeni monetę – Awers to straż przy oknie, rewers to ubikacja.
Ciśnięty w powietrze pieniążek opadł na ustawioną płasko dłoń Scintillijczyka. Awers.
- Powodzenia – Thorn poklepał Vernera po ramieniu, po czym spojrzał z ukosa na pozostałych akolitów, moszczących się właśnie na materacach – Panie, panowie, w imieniu wartowników obsadzających punkt w toalecie proszę, abyście korzystali wyłącznie z ubikacji na drugim piętrze.
Odpowiedziały mu pomruki zmęczenia i ziewnięcia.
Chwilę później wszyscy poza wartownikami już spali.
*
- Śpisz?
Lyra otworzyła oczy słysząc ciche pytanie Cimbrii, usiadła na posłaniu. Albinoska stała przy oknie przytulona do futryny, spoglądając ostrożnie na zewnątrz budynku. Musiał być środek nocy, bo na dworze wciąż panowały gęste ciemności, ale podczas snu Sepheryjki zaczęło padać i tnące bezgłośnie przestworza błyskawice rozjaśniały sporadycznie okolicę.
- Poczekaj, aż ponownie błyśnie – szepnęła Cimbria dając dziewczynie jednocześnie do zrozumienia, aby ta stanęła po drugiej stronie oka, ostrożnie wyglądając zza futryny – Patrz po skosie na tamten dom po drugiej stronie ulicy, dokładnie na wejście.
Spojrzenie łowczyni podążyło we wskazanym przez albinoskę kierunku. Faktycznie, po przeciwnej stronie mokrej od deszczu ulicy znajdowała się zrujnowana, waląca się w gruzy kamienica pozbawiona okien i drzwi. Kiedy kolejna błyskawica skąpała dystrykt w swym sinym blasku, Lyra zrozumiała, co Cimbria miała na myśli.
Pod pustą arkadą wejścia, schowany przed deszczem, stał czarny kształt mogący być tylko człowiekiem.
- Jest tam cały czas – oświadczyła Cimbria – Zauważyłam go przez przypadek, bo idiota zapalił na chwilę skręta. Idę w zakład, że obserwuje wejście do hostelu.
Lyra obejrzała się przez ramię na śpiących twardo Thorna i Vernera. Albinoska zrozumiała ten gest, zaprzeczyła ruchem głowy.
- Mir pilnuje schodów, ja wejścia – szepnęła – Nie ma potrzeby, by ich teraz budzić. Jeśli ktoś spróbuje sforsować drzwi do hostelu, zdążę na czas podnieść alarm. Lepiej udawać, że go nie widzimy, bo wtedy się zorientuje, że trzymamy w nocy straż.
Łowczyni przyznała Cimbrii niechętnie rację. Przez chwilę zastanawiała się co prawda, czy nie zorganizować polowania na tajemniczego obserwatora, ale zaraz zarzuciła ten pomysł. Człowiek stojący po drugiej stronie ulicy był niewątpliwie na swoim terytoium, znał dzielnicę i drogi ucieczki, a przy tym nie sposób go było zajść z zasadzki.
- Obudź mnie, jeśli coś się zmieni – powiedziała, po czym położyła się z powrotem na materacu i natychmiast zasnęła. |
|