RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Final Sanction Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 42, 43, 44  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 13:04, 02 Lip 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Ja swoją Deklaracje potwierdzam, chciałbym aby podczas przeprowadzania leczenia Skold się położył za barykadą, oczywiście nie będę nalegał na siłę ale zaznaczam że i ułatwiło by mi to robotę, mógłbym po przyklęknięciu nad Skoldem dobrze przyjrzeć się ranom nie wspominając o tym że bylibyśmy dobrze ukryci.

Rozmawiałem z Damianusem i zadecydował że przyklęknie w tej turze za barykada i odda strzał pojedynczy do CKM-ów(tylko tyle będzie mógł zrobić).

Z wyników wyborów wychodzi że uzyskałem zwycięstwo. Dziękuje za okazane zaufanie Bracia, postaram się nie zawieść was ani Imperatora Wink. Wyznaczyłem Sambora swoim zastępcą.


Pozdrawiam

Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:13, 02 Lip 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Jak napisałem poprzednio. Wypruję serię w stronę kaemów, i wylezę na barykady.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:41, 02 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Muszę zaraz jechać do pracy, więc rzucę Wam tylko jednym newsem tak na szybko. Właśnie zrobiłem test BS dla Sepherana w ramach ostrzału tych nieszczęsnych cekaemów i w rzucie 1k100 wypadło... 4! Dziewięć trafień i osiemnaście punktów rzezi. Muszę to na spokojnie ująć w słowa w trybie fabularnym, ale teraz tam na piętrze nie ma już nikogo żywego, wyłącznie porozrywane boltami zwłoki! Dobra robota, BA!

Oczywiście niektóre z tych kaemów wciąż mogą się nadawać do użytku, a nowi operatorzy znajdą się na stanowisku w ciągu ośmiu rund, więc Elias wciąż jeszcze powinien rozważyć opcję ich trwałego wyeliminowania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:16, 02 Lip 2010
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Kładę się za barykadą tak by Lucien miał najbardziej komfortowe warunki aby leczyć mój wilczy tyłek Smile


Ostatnio zmieniony przez Xeratus dnia Pią 16:16, 02 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:49, 02 Lip 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Hehe niezła robota El(to chyba była taka rekompensata za to zacięcie od fortuny:wink:).

Co do stanowisk CKM to ich likwidacja jest sensownym założeniem taktycznym, ale pragnąłbym abyście rozważyli opcje przechwycenia tych CKM-ów dla sił PDF. Sprawa jest ryzykowna, szczególnie dla Eliasa, bo to na nim spoczęła by powinność obrony CKM do czasu pełnego oczyszczenia placu.
Choć rozmawiałem już z kilkoma z was o tej sprawie na GG to wrzucam tutaj ogólne zapytanie co do tej kwestii, przede wszystkim musiałby wypowiedzieć się sam Peacemaker.

Ogólnie zakładam że jeśli będziemy zdrajców nadal ostrzeliwać z taką siłą jak teraz to możliwe jest rozstrzygniecie starcia zanim Elias dotrze do stanowisk ciężkiej broni albo przynajmniej w przeciągu tury albo dwóch po jego dotarciu tam.

Także Sambor zwrócił celnie uwagę że CKM-y mogą być heretyckiej produkcji a po przez to nadawać się tylko do zniszczenia, osobiście uważam że są raczej sprzętem zdobytym na siłach PDF ale nigdy nie można wykluczać i takiej opcji.

Pozdrawiam

Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:46, 02 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica District, dzień 1, 07.49 czasu lokalnego

Biegnący na złamanie karku rebelianci zwolnili kroku dostrzegając wyrastające ponad barykadę opancerzone sylwety Astartes, wielu z nich rzuciło się instynktownie na brzuchy, inni przyklęknęli przykładając do ramion karabiny, którymi wcześniej wymachiwali podczas szaleńczego biegu. Ponad jednostajny terkot cekaemów i huk bolterów przebił się znienacka ogłuszający dźwięk oddanej niemal w tej samej chwili salwy z kilkuset luf. Ściana małokalibrowej stali uderzyła w barykadę i jej obrońców, siejąc śmierć pośród żołnierzy i zasypując noszących czarne pancerze Marines kulami tak gęsto, że wszyscy przez ułamek chwili zdawali się jarzyć iskrami krzesanymi przez rykoszetujące od ceramitu pociski. Metaliczny wizg uderzających w cel kul, przeraźliwe krzyki rannych i gwizdki podoficerów zlewały się w jedno z hukiem kanonady tworząc nieopisywalną wręcz kakofonię dźwięków.

Lucien poczuł kilka silnych uderzeń w napierśnik i prawy nakolannik, ale jego uwagę pochłonął całkowicie alarmowy znacznik wyświetlony na jednym z wizjerów hełmu. Zielona dotąd ikona symbolizująca brata Skolda zmieniła w ułamku sekundy kolor na bursztynowy, po czym zaczęła pulsować wściekłą czerwienią. Ultramarine obrócił się w bok pośród wizgu serwomotorów i dostrzegł tkwiącego w miejscu Wilka, chwiejącego się nieznacznie, ale z dziką zaciekłością wciąż strzelającego z boltera w szeregi buntowników.

Apotekariusz wypalił dwa razy z boltowego pistoletu w tłum, pierwszym pociskiem zabijając jakiegoś wymachującego pękiem łańcuchów człowieka o pomalowanej krwią twarzy, drugim zaś urywając rękę w łokciu młodej kobiecie i rozrywając klatkę piersiową stojącego za nią mężczyzny w rozpiętej kamizelce Sił Obrony Planetarnej.

- Skold, status! – rzucił w eter Lucien doskakując do rannego Wilka.

- Około sześciuset rebeliantów, wszyscy do eksterminacji! – odpowiedział głuchym głosem Skold, nie zdradzając śladu cierpienia w swym tonie dzięki działaniu dozowników środków znieczulających.

- Status medyczny! – sarknął apotekariusz nie znajdując zrozumienia dla czarnego humoru Skolda.

- Kilka bezpośrednich trafień, naruszona integralność pancerza – zgłosił Wilk opadając nagle na klęczki – Przestrzelili mi obydwa płuca...

Gregor i Octavius skoczyli do przodu i zasłonili Wilka swoimi opancerzonymi bryłami, biorąc na zbroje impet kolejnych pocisków i śląc bolt za boltem w zbliżający się tłum. Sekundę później odezwał się ponownie ciężki bolter Sepherana, łomoczący z ogłuszającym hukiem. Na odcinku kilkunastu metrów szereg nadbiegających buntowników dosłownie eksplodował rozdarty detonacjami mikroładunków, w powietrzu uniosła się natychmiast krwista mgiełka opadająca wilgotną bryzą na twarze innych rebeliantów. Przebijające po kilka ofiar w linii prostej bolty zmasakrowały w przeciągu paru sekund ponad trzydziestu napastników, czyniąc usłany trupami wyłom w mrowiu strzelających w ruchu ciał. Idąc za przykładem Krwawego Anioła lordsholmscy żołnierze wychynęli zza barykady rozpalając przedpole umocnień morzem laserowego ognia pomimo wciąż zbierających krwawe żniwo nieprzyjacielskich cekaemów. Sepheran przerwał na sekundę ostrzał czując trwające ułamek chwili ukłucie bólu, skontrolował wewnętrzne czujniki pancerza odnotowując w chłodnych myślach przestrzelenie ceramitowego ochraniacza na lewym udzie. Z okrągłego otworu w pancerzu trysnęła strużka krwi, która momentalnie zgęstniała i wypełniła przestrzelinę dzięki zwiększającym krzepliwość krwi komórkom.

- Trzeba zdjąć te cekaemy! – na kanale taktycznym rozległ się wibrujący złością głos Burzowego Strażnika – Biorą nas na cel!

Dewastator zmełł w ustach przekleństwo, podążył wzrokiem za strumieniami smugowych pocisków zdradzających dokładne usytuowanie każdego z czterech rebelianckich Hotchkersów. Strzelcy zajęli miejsca na częściowo pękniętej ścianie nośnej zrujnowanego budynku trzysta metrów dalej, wystawiając lufy swej broni na zewnątrz budowli i zasypując strugami morderczej stali pozycje lojalistów.

- I proszę cię, Panie, byś wiódł mą rękę – powiedział Sepheran naciskając spust ciężkiego boltera.

Efekt tej serii przerósł najśmielsze oczekiwania samego Dewastatora. Wielkie pociski przeorały naznaczoną szczelinami fasadę budynku przebijając się na wylot przez ceglane ściany i obracając kryjących się w wyłomach rebeliantów w krwawą miazgę. Stanowiska broni maszynowej umilkły natychmiast, a naruszona zbyt drastycznie ściana na wysokości drugiego piętra zawaliła się sekundę później pośród wielkiej chmury pyłu grzebiąc pod gruzami co najmniej jeden cekaem wraz z rozdartą wybuchami boltów obsługą.

- Chwała Primarchowi! – powiedział z nabożnym podziwem Sepheran, zdejmując palec ze spustu ciężkiego boltera – Taki los czeka wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się woli Pana na Złotym Tronie!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 8:06, 03 Lip 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica District, dzień 1, 07.49 czasu lokalnego

Dewastator nie miał czasu na podziwianie spektakularnych skutków ostrzału. Nadciągała kolejna fala rebeliantów. Sepeheran skierował w ich stronę przepastną lufę ciężkiego boltera, wziął drobną poprawkę na opadanie pocisku i pociągnął za spust. Wydawało się, że Duch Maszyny próbuje zrekompensować mu niedawną awarię i broń jest skuteczniejsza niż zwykle. Dewastator był przekonany, że jego ostrzał i tym razem zdziesiątkuje nadciągających zdrajców.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:51, 03 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica District, dzień 1, 07.49 czasu lokalnego

Brat Gregor stanął na szczycie barykady z rozstawionymi szeroko nogami, trzymając oburącz swój bolter. Ludzki tłum na przedpolu linii obrony ponownie skłębił się i skotłował pod gradem boltowych pocisków i wiązek laserów, depcząc zakrwawione szczątki blisko pięciuset towarzyszy poległych w rzezi czynionej pod przewodnictwem noszących czarne pancerze Astartes.

Strzelające długimi seriami rebelianckie cekaemy wyrzucały w powietrze kawałki rozłupanego gruzu i rozbryzgiwały ludzką krew w miejscach, gdzie ich trzynastomilimetrowe pociski trafiały kryjących się za niską barykadą lojalistów. Gregor dostrzegł kątem oka jak Octavius ponownie drgnął w miejscu ugodzony kilkoma wielkokalibrowymi kulami, a charakterystyczny klang przebitego ceramitu podpowiedział Burzowemu Strażnikowi, że tym razem siłowy pancerz Ultramarine nie zdołał przyjąć na siebie w całości energii kinetycznej pocisków.

- Trzeba zdjąć te cekaemy! – krzyknął wibrującym złością głosie na częstotliwości taktycznej zespołu – Biorą nas na cel!

Przyłożywszy boltera do naramiennika Marine posłał serię w kierunku odległych o trzysta metrów i kryjących się za wyrwami w ścianie budynku strzelców. Na popękanej powierzchni budowli wykwitły dwa obłoczki pyłu i sproszkowanych cegieł, dwa inne pociski rozerwały się za parapetem jednego ze stanowisk ogniowych obracając w krwawą mgiełkę chronioną lekkim hełmem głowę jakiegoś objuczonego taśmami pocisków ładowacza.

Cztery karabiny nie przerywały ostrzału nawet na chwilę. Gregor dostrzegał dzięki swym autozmysłom kłęby pary buchające z chłodnic ciężkich maszynówek, bez wątpienia identycznych Hotchkersów Mk IV jak te będące w użytku lordsholmskich żołnierzy. Strumienie smugowych pocisków wykreślały w powietrzu ogniste linie dotykające lojalistycznych umocnień i sukcesywnie przeistaczające je w przesiąknięte krwią pobojowisko.

- I proszę cię, Panie, byś wiódł mą rękę – w eterze rozległ się doskonale słyszalny dzięki pracującym autofiltrom głos Sepherana. Ciężki bolter zadudnił przeciągłą serią i fasada budynku na wysokości drugiego piętra dosłownie eksplodowała wielkimi bryłami gruzu i ludzkimi szczątkami. Ogromne boltowe pociski słane przez broń Krwawego Anioła dosłownie spustoszyły usytuowane tuż obok siebie stanowiska Hotchkersów, rozrywając na strzępy ich obsługę i uszkadzając mikrodetonacjami strukturę nośną budynku tak mocno, że w jednym miejscu fragment zewnętrznej ściany zawalił się razem z przylegającą do niego podłogą grzebiąc jeden cekaem piętro niżej pod pryzmą gruzu.

- Chwała Primarchowi! – Gregor usłyszał w komunikatorze hełmu dźwięczący nabożnym podziwem głos Sepherana – Taki los czeka wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się woli Pana na Złotym Tronie!

Burzowy Strażnik uśmiechnął się z dziką radością, błyskawicznie przenosząc lufę swego boltera z powrotem na rozdarty pomiędzy chęcią ucieczki, a żądzą dopadnięcia obrońców tłum, podnosząc w górę jedną rękawicę.

- Taki los czeka wszystkich zdrajców Imperium! - ryknął na cały wzmacniacz, a dźwięk tego okrzyku przetoczył się przez cały dziedziniec docierając do nacierających buntowników pomimo huku kanonady - Lepiej wam strzelić sobie w skroń niż dalej grzeszyć podnosząc broń na tych, którzy są ręką Boga-Imperatora!

Żądza krwi wymalowana na twarzach wielu rebeliantów ustąpiła nieco pod wpływem tych słów, Gregor dostrzegał jak dziesiątkowany pociskami, choć wciąż odpowiadający ostrzałem tłum zaczyna coraz bardziej tracić wolę walki.

I wtedy przed pierwszy szereg na wysokości Gregora wyskoczył nagle jakiś potężny mężczyzna ściskający w rękach osadzone na długim metalowym uchwycie łańcuchowe ostrze, wyjące przeraźliwie i dymiące na całej długości wibrujących monokrystalicznych ząbków. Najbliżsi buntownicy odskoczyli na boki zachęcając swego rosłego towarzysza ochrypłymi okrzykami do walki, ten zaś zaryczał na widok Gregora niczym raniony carnozaur i podnosząc ostrze jedną ręką drugą zaczął słać w stronę Burzowego Strażnika obraźliwe gesty nie mogące być niczym innym jak tylko wyzwaniem do pojedynku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:00, 03 Lip 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Storm Warden nie tracił chwili na namysły. Wyszarpnąwszy z przewieszonej poniżej plecaka zasilającego pochwy swojego claymore'a, przyklęknął na jedno kolano. Bolterowi pozwolił zawisnąć swobodnie na pasie, przewieszonym przez autoreaktywny naramiennik. Przez wokalizery hełmu okoliczni gwardziści mogli usłyszeć słowa modlitwy, wypowiadane w Wysokim Gotyku:
"In nomine Imperatoris, et Primarchii. Niech ten miecz będzie zagładą wrogów, oraz niech zasmakuje ich krwi, niby miał wrócić do pochwy." - po chwili ciszy i skupienia Gregor podniósł się na nogi i ryknął do czempiona heretyków: "Jestem narzędziem woli Imperatora, a ty stoisz na mej drodze. Jestem twoją zagładą, plugawcze!" - po czym ujął swój miecz w obie ręce i ruszył, szarżując w stronę wroga.


Ostatnio zmieniony przez SamboR dnia Sob 18:02, 03 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 10:15, 04 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica District, dzień 1, 07.49 czasu lokalnego

Octavius zasłonił swym opancerzonym ciałem rannego Wilka pośród wizgu serwomotorów, przestępując jedną nogą barykadę i stając ponad nią w rozkroku. Migająca ikonka w rogu wizjera Marine sygnalizowała komunkację pomiędzy Sklodem i Lucienem na zapasowym kanale łączności, ale Ultramarine nie miał czasu na zmianę częstotliwości. Przyłożywszy bolter do autoreaktywnego naramiennika Octavius wycelował w jedno z położonych trzysta metrów dalej stanowisko broni maszynowej, dzięki autozmysłom hełmu dostrzegając wyraźnie plującą ogniem lufę rebelianckiego Hotchkersa i kłęby pary unoszącej się nad rozgrzaną chłodnicą cekaemu.

W tej samej chwili jeden ze strumieni stali przesunął się wzdłuż barykady wyrzucając w powietrze kawałki rozkruszonego pociskami gruzu i uderzył w napierśnik Ultramarine z metalicznym klangiem oraz impetem dość silnym, by potężny w swym pancerzu Marine drgnął w miejscu. Trzy pociski przebiły grubą warstwę ceramitu tuż poniżej zdobiącego napierśnik symbolu Imperialnego Orła i utkwiły w grubokościstej podskórnej pokrywie powstałej ze zrośniętych ze sobą żeber Octaviusa. Z otworów w gładkiej powierzchni pancerza trysnęła krew, która natychmiast zakrzepła pod wpływem enzymów wydzielanych przez komórki Larramana zamykając rany. Czerwona ikona na wizjerze hełmu Ultramarine błysnęła kilkakrotnie sygnalizując uszkodzenie jednego z przekaźników neuralnych sterujących sztucznymi splotami mięśniowymi napierśnika.

- Trzeba zdjąć te cekaemy! – krzyknął wibrującym złością głosem stojący tuż obok Gregor – Biorą nas na cel!

Octavius odłożył poprawkę na odległość i nacisnął spust posyłając serię w kierunku najbliższego gniazda cekaemu, ale cała fasada budynku na wysokości drugiego piętra eksplodowała znienacka pośród detonacji ciężkich boltowych pocisków, które nie tylko obróciły w miazgę ciała obsługujących Hotchkersy rebeliantów, ale też zawaliła część ściany budynku.

- Chwała Primarchowi! – Octavius usłyszał w komunikatorze hełmu dźwięczący nabożnym podziwem głos Sepherana – Taki los czeka wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się woli Pana na Złotym Tronie!

Ulramarine przestąpił z powrotem za barykadę i płynnym ruchem przyklęknął za nią wiedziony rozsądkiem i instynktem samozachowawczym. Kanonada nie słabła, chociaż masakrowani imperialnym ostrzałem buntownicy ponownie zaczynali tracić impet szarży.

- Taki los czeka wszystkich zdrajców Imperium! - ryknął na cały wzmacniacz stojący na szczycie fortyfikacji Gregor, a dźwięk tego okrzyku przetoczył się przez cały dziedziniec docierając do nacierających buntowników pomimo huku kanonady - Lepiej wam strzelić sobie w skroń niż dalej grzeszyć podnosząc broń na tych, którzy są ręką Boga-Imperatora!

Octavius uśmiechnął się w duchu słysząc gromkie słowa Burzowego Strażnika, ale w tej samej chwili jego wzrok spoczął na ogromnym mężczyźnie, który wyskoczył spośród tłumu zbliżających się pośród huku wystrzałów rebeliantów. Olbrzym wymachiwał jedną ręką i dzierżonym w niej wielkim łańcuchowym ostrzem, drugą zaś czynił w kierunku obrońców obraźliwe gesty, na które Gregor mógł odpowiedzieć tylko w jeden sposób.

Wyciągając z pochwy swój ceremonialny miecz i zeskakując z barykady w dudniącej echem pancernych butów szarży na heretyka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 10:44, 04 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica District, dzień 1, 07.49 czasu lokalnego

Potężne szarpnięcie wyniosło Eliasa w górę z przeciążeniem wystarczająco silnym, by zwykły człowiek natychmiast zemdlał, jednak napompowany sztucznymi hormonami organizm Kosmicznego Marine zniósł to obciążenie bez śladu wstrząsu fizjologicznego. Dwa słupy niebieskich płomieni buchających z dysz rakietowego plecaka cisnęły Mrocznym Aniołem z ogromną siłą wprawiając ważącego ponad trzysta kilogramów Marine w lot na blisko siedemdziesiąt metrów wzdłuż barykady.

Oszołomieni żołnierze poniżej przerwali na chwilę ostrzał spoglądając szeroko otwartymi oczami na czarny kształt, który przeskoczył z hukiem ponad ich głowami, podobne zwątpienie okazało też wielu nacierających na tym odcinku linii obrony buntowników. W powietrzu świsnęło kilka kul, wystrzelonych na oślep i bez celowania, wszystkie gwizdnęły nieszkodliwie wokół lecącej z wielką szybkością pancernej sylwety Eliasa. Mroczny Anioł spadł na ziemię przy krawędzi prowizorycznych fortyfikacji, lądując z wprawą dowodzącą dobitnie wieloletniego doświadczenia. Ziemia aż drgnęła pod impetem spadającego z góry ciężaru, a najbliżsi żołnierze wydali z siebie okrzyki przerażenia. Elias uaktywnił komendą myślową napęd plecaka i natychmiast poderwał się z powrotem w górę, przelatując tuż nad głową jakiegoś oficera z naszywkami kapitana Sił Obrony Planetarnej, który przemieszczał się wzdłuż barykady w kierunku jej centralnego odcinka.

Drugi skok wyniósł szturmowca stromym łukiem w kierunku dachu sąsiadującego z barykadą budynku i w tej samej chwili kilka silnych uderzeń targnęło jego ciałem pośród głośnego klangu uderzających w pancerz wielkokalibrowych pocisków. Jeden z rebelianckich Hotchkersów ostrzelał Mrocznego Anioła w locie, jego obsługa być może pojęła w mig, jakie zagrożenie sprawia ta przemieszczająca się na flankę postać i postanowiła ją zlikwidować.

- Jedna śmierć za każdą rysę! - warknął Elias czując uderzającą do głowy krew. Jego pancerz nie sygnalizował utraty integralności, ale wystrzelone z maszynówki pociski naznaczyły segment torsu i jeden z naramienników głębokimi bruzdami srebrzącymi się na tle smoliście czarnej farby.

Marine wylądował na dachu wbijając się pośród ogłuszającego łoskotu w belki stropowe, łamiąc je i wpadając na poddasze zrujnowanego budynku. Przez chwilę sądził, że ciężar jego pancerza sprawi, iż podłoga poddasza nie wytrzyma obciążenia i zarwie się, ale budulec zdołał unieść tak nieoczekiwany ciężar. Odrzucając ramionami przeszkadzające mu sterty gratów i śmieci Elias wydostał się kilkoma skokami z powrotem na dach, kucając na krawędzi i spoglądając z góry na dziedziniec kaplicy.

Ludzkie morze nacierających heretyków zostało brutalnie przerzedzone ostrzałem lojalistycznych obrońców i doświadczony wzrok Mrocznego Anioła ocenił naprędce ich straty na blisko sześciuset zabitych lub dogorywających na dziedzińcu bojowników. Dobrych siedmiuset rebeliantów wciąż jednak przelewało się przez rozległy plac wdzierając się na niego kilkoma ulicami po przeciwnej stronie, tratując impetem swej szarży tych towarzyszy, którzy stchórzyli w obliczu pewnej śmierci z rąk imperialistów i próbowali uciekać w przeciwną stronę, natrafiając na lity mur wykrzywionych żądzą krwi ludzkich twarzy.

Górujące nad polem walki cekaemy siały śmierć i spustoszenie wśród obrońców, ściana laserowego ognia słana z wysokości barykady rzedniała w alarmującym tempie. Elias przeniósł wzrok na gniazda broni maszynowej analizując w myślach najkrótszą do nich drogę i wsłuchując się jednocześnie w radiową komunikację Marines.

Cztery karabiny nie przerywały ostrzału nawet na sekundę. Kucający na krawędzi dachu Elias widział wyraźnie charakterystyczne kształty ciężkich maszynówek, również Hotchkersów Mk IV pochodzących najpewniej z arsenałów lordshomskich Sił Obrony Planetarnej. Ponad grubymi lufami cekaemów unosiły się kłęby pary z rozgrzanych chłodnic.

- I proszę cię, Panie, byś wiódł mą rękę - w eterze rozległ się doskonale słyszalny dzięki pracującym autofiltrom głos Sepherana. Ciężki bolter zadudnił przeciągłą serią i fasada budynku na wysokości drugiego piętra eksplodowała wielkimi bryłami gruzu i ludzkimi szczątkami. Ogromne boltowe pociski słane przez broń Krwawego Anioła dosłownie spustoszyły usytuowane tuż obok siebie stanowiska Hotchkersów, rozrywając na strzępy ich obsługę i uszkadzając mikrodetonacjami strukturę nośną budynku tak mocno, że w jednym miejscu fragment zewnętrznej ściany zawalił się razem z przylegającą do niego podłogą grzebiąc jeden cekaem piętro niżej pod pryzmą gruzu.

- Chwała Primarchowi! - Elias usłyszał w komunikatorze hełmu dźwięczący nabożnym podziwem głos Sepherana - Taki los czeka wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się woli Pana na Złotym Tronie!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:09, 04 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, ponieważ po namyśle doszedłem do wniosku, że faktycznie tryb niebieski nieco zdominował w tym topiku wstawki fabularne, postanowiłem czym prędzej to naprawić i wrzucić tutaj więcej opisów literackich - kłopot tylko w tym, że nie sposób opisać w obszerny sposób wydarzeń, które miały miejsce w przeciągu kilku sekund czasu gry... dlatego zdecydowałem się zrobić kilka wstawek z tego samego czasu widzianych oczami różnych Marines. Mam nadzieję, że tego rodzaju zabieg Was zbytnio nie skonfundował!

Teraz sprawy bieżące. Peacemaker dał mi znać przez GG, że tak czy owak przedostanie się na stanowiska cekaemów i zabierze stamtąd tyle, ile tylko zdoła niszcząc potem wszystko, czego zabrać nie da rady.

Lucien leczy Skolda za pomocą swojego narthecium, od razu będziemy testować wyniki. Test medyka opiera się na INT, w przypadku Luciena to 40. Rzuciłem kostkami, wypadło 80. Cóż, kicha, pewnie dlatego, że Wilki mają nieco zmutowany genotyp, ale od czego przerzut z Fate Pointa? Przerzucam, wypadło 56. Oj, teraz to już mało przyjemna kicha.

Gregor szarżuje do walki wręcz z heretyckim czempionem, za dwie rundy obaj spotkają się ze sobą jakieś czterdzieści metrów od barykady, a potem to już tylko claymore vs eviscerator, mniam mniam!

W zasadzie zatem brakuje mi tylko deklaracji Damianusa, ponieważ wiem już, że El dalej będzie ostrzeliwał tłum z HBka. I od razu test BS dla BA, wypadło 69, weszły trzy trafienia i sześć punktów rzezi.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Nie 11:14, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:21, 04 Lip 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Zakładam, że i tym razem dostaniemy jeden update z 2-3 rund. Będę robił to samo co przez całe starcie. Jeśli dobrze liczę, to mam w taśmie jeszcze 20 pestek, w sam raz na dwie serie.

Pociski ciężkiego boltera rzeźbiły głęboki bruzdy w fali nacierających rebeliantów. Nawet w ogniu bitwy Sepheran potrafił chłodno kalkulować, niewielu spośród jego braci posiadło tą umiejętność. Niewielki wskaźnik po lewej stronie błyszczał bursztynowo, informując, że w taśmie amunicyjnej zostało mniej niż 30 boltów.

Wystarczy najwyżej na dwie serie... Nie będzie czasu na przeładowanie. - mruknął bardziej do siebie niż do towarzyszy - Prowadź me dłonie Sanguiniusie...

Dewastator posłał w tłum kolejną serię. Wskaźnik rozjarzył się czerwienią. Mniej niż 10 naboi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:00, 04 Lip 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Damianus powiedział mi przez telefon że będzie prowadził ogień ciągły do tłumu za zasłony.

Będę starał się dalej uleczyć Skolda(wykorzystam drugiego FP jeśli nieudany test miałby doprowadzić do zadania dodatkowych obrażeń rannemu).

Pozdrawiam


Lucien w pełnym pędzie dopadł do rannego Skolda. Jego stan z każdą sekundom budził u Konsyliarza coraz większy niepokój, dlatego bezzwłocznie zabrał się do badania ran Kosmicznego Wilka. Lucienowi wystarczył tylko rzut oka na wskaźniki systemu podtrzymywania życia pancerza swojego towarzysza aby wiedzieć że w tym przypadku nie wystarczy standardowa metoda błyskawicznego leczenia polegająca w zasadzie na wspomaganiu i precyzyjnym kierowaniu potężnym systemem odpornościowym i regeneracyjnym Kosmicznego Marines. Rad z tego że Skold posłusznie ułożył się na bruku za barykadą kilkoma szybkimi ruchami uwolnił zaczepy utrzymujące napierśnik pancerza rannego.

- Imperator musiał spojrzeć na Ciebie łaskawie Bracie bo każda z tych ran mogła być Twoją ostatnią - powiedział nie dającym poznać po nim zdenerwowania głosem. Dwa płuca Fenrisjanina były dosłownie poszatkowane i gdyby nie trzecie płuco Skold byłby już na pewno martwy. Na dodatek jedna z kul przeszła o kilak milimetrów od lewego serca astartes naruszając tętnice. Konsyliarz szybko zorientował się że o mało nie popełnił śmiertelnego błędu zamierzając podać towarzyszowi stymulant zwiększający wydolność pracy serc, ten mógłby tylko zwiększyć ciśnienie krwi i doprowadzić do powiększenia uszkodzenia co mogło się okazać śmiertelne dla wojownika z Fenris.
Ultramarines zacisnął zęby obiecując sobie że odbędzie w zakonnym monastyrze dniowy post za to uchybienie po czym zabrał się za przeprowadzenie skomplikowanej operacji. Jednocześnie jednak nie zaniechał monitorowania pola bitwy, na jego barkach spoczywał obowiązek dowodzenia oddziałem, nie tylko dbanie o zdrowie i życie swoich braci. Z zadowoleniem stwierdził że jego bracia wiedzeni swoim wielkim doświadczeniem samie wiedzieli co robić. W pierwszej chwili zaniepokoiła go szarża Gregora na zuchwalca z mieczem łańcuchowym jednak szybko uznał decyzje za trafną w końcu odmówienie walki było by Hańbą a zabicie czempiona wroga powinno ostatecznie złamać jego morale. Wysłał komenda myślową z poleceniem do Octaviusa aby ten osłaniał go i Skolda podczas operacji z jednoczesnym zapewnieniem o rychłym opatrzeniu pozostałych rannych, drugą wiadomość posłał Eliasowi dodając do planu zniszczenia stanowisk ciężkiej broni opcje wykorzystania wzbudzającego grozę ostrzału Krwawego Anioła do zabezpieczenia ciężkich CKM-ów na użytek sił PDF.


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Nie 14:01, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:48, 04 Lip 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Postanowiłem policzyć sobie teraz dwie rundy z marszu, a dopiero potem zrobić kompilację wszystkiego w fabularce.

Elias wykonuje jeszcze dwa skoki i ląduje na krawędzi dachu sąsiadującego z budynkiem, w którym ustawione były cekaemy. Ze swej pozycji widzi, że co najmniej dwa Hotchkersy są w stanie używalności, a że to Space Marine, a nie jakiś gwardzista, bez problemu zdoła zabrać nie tylko obydwa egzemplarze broni, ale i skrzynki z taśmami. Jeden cekaem jest zasypany pod stertą gruzu piętro niżej, czwartego jeszcze nie widać.

Octavius strzela do nacierających heretyków, seriami, korzystając z osłony barykady. Zrobię najpierw dwa testy BSa dla ostrzału tłuszczy, wypadło 73 i 6. Trzy trafienia w pierwszej serii, cztery w drugiej.

Sepheran posyła dwie serie z HBka, wyrzuciłem kolejno 7 i 70. Dziesięć trafień w pierwszej serii, cztery w drugiej. Ten ciężki bolter to prawdziwy morderca szaraczków!

Skold wciąż uziemiony, Lucien powtarza akcję leczenia. Najpierw pierwsze podejście (wszak liczę od razu obie rundy). Wyrzuciłem 21, więc 4 rany Wilka zostały wyleczone automatycznie plus dodatkowe 1k5 z Enhance Healing. Tu wyrzuciłem znowu 5, czyli w sumie z Wilka zeszło 9 punktów obrażeń i na chwilę obecną ma wbitych 5 ran. Nieźle, całkiem nieźle! I teraz pojawia się pytanie, co Lucien i Skold mają zamiar zrobić w kolejnej turze, skoro w pierwszej przeprowadzali zabieg? Opcji nie ma zbyt wiele, w zasadzie jest ruch (wychylenie się za barykadę) oraz pojedynczy strzał.

Gregor dobiega do buntownika z Evisceratorem i tutaj zaczyna się ciekawa akcja. Standardowy atak, ale z bonusami za szarżę i rytualny pojedynek (+30). WS Gregora wynosi 47, aktualne 77, wyrzuciłem... 78! Teraz pora na heretyka, atakuje z All On Attack dostając +20 do WS, aktualne WS wynosi 75, wyrzuciłem 59! Trafił! Nie, jednak nie trafił, Sambor zaliczył Dodge z wynikiem 14, ale... ale morale buntowników już podskoczyło w niewyobrażalny sposób na widok tak dzielnie sobie poczynającego przywódcy!


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Nie 14:51, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Final Sanction
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 9 z 44  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 42, 43, 44  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin