Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Lordsholm, Portica District, dzień 1, 09.45 czasu lokalnego
Skold przyjął do wiadomości komunikat Luciena, potwierdził jego odbiór jednosekundowym piśnięciem komunikatora. Skąpy przekaz dowódcy oznaczał, że apotekariusz uważał sytuację za kontrolowaną, toteż Kosmiczny Wilk skoncentrował się natychmiast na nadjeżdżających pojazdach. Ryk pracujących na wysokich obrotach silników wibrował coraz głośniejszą nutą.
Trzej Astartes wycofali się jeszcze głębiej pomiędzy zaparkowane obok siebie ciężarówki zaopatrzeniowe, korzystając z osłony samochodów. Wszyscy pracowali w głębi parkingu w chwili pojawienia się konwoju, toteż Skold żywił uzasadnioną nadzieję, że siedzący w szoferkach pierwszych wozów kierowcy jeszcze ich nie zauważyli, zwracając w pierwszej kolejności uwagę na leżące wszędzie wkoło martwe ciała i kłęby smolistego dymu unoszące się nad trzema płonącymi samochodami.
Grupka przenoszących właśnie do magazynu kanistry żołnierzy rzuciła się biegiem w stronę wejścia, przeskakując obok ustawionego na progu Hotchkersa i znikając we wnętrzu pomieszczenia. Załogi obu pancerek zauważyły ruch w obrębie parkingu, wieżyczki pojazdów przesunęły się w tamtą stronę, ale nikt nie otwierał jeszcze ognia, najwidoczniej nie mając pewności co do tożsamości uciekających na widok konwoju ludzi.
Kosmiczny Wilk zdawał sobie sprawę z faktu, że element zaskoczenia łatwo będzie zaprzepaścić, toteż zaczął układać w myślach plan działania. Dowódca konwoju nie był głupcem, ciężarówki zatrzymywały się z piskiem hamulców jakieś dwieście metrów od pozycji Astartes, wiezieni na nich ludzie zeskakiwali na beton placu pośród głośnych rozkazów. Skold oszacował liczebność formujących chaotycznie pododdziały ludzi na trzysta do pięciuset osób, pozbawionych jednolitego umundurowania i dysponujących rozmaitym uzbrojeniem. Jedyną cechą łączącą wszystkich przyjezdnych były ciemnoniebieskie opaski noszone na obu ramionach, doskonale dostrzegalne dzięki optycznym autozmysłom Wilka.
- Nie zauważyli nas - rzucił suchą uwagę Octavius, odbezpieczając swój bolter i przestawiając broń w tryb ognia ciągłego. Klęczący za sąsiednim pojazdem Sepheran skończył podłączać do swej broni taśmę amunicyjną, skalibrował ciężki bolter z systemem wspomagania ognia w hełmie, podniósł się z klęczek pośród pomruku serwomotorów wystawiając lufę broni zza maski ciężarówki i mierząc w kierunku bliższej pancerki.
Pancerki budziły największą troskę Skolda, w przeciwieństwie do rebelianckiej piechoty dysponowały bowiem siłą ognia mogącą realnie zagrozić Astartes. Wystrzeliwane w dużym tempie pociski 20mm zdolne były do penetracji cieńszych elementów pancerzy, a skutki bezpośredniego trafienia takim nabojem mogły się okazać zabójcze nawet dla nadludzko odpornego na obrażenia organizmu Marines, zwłaszcza w przypadku ugodzenia kluczowych organów wewnętrznych.
Toczące się na grubych oponach pojazdy przejechały po leżących im na drodze zwłokach, miażdżąc je swym ciężarem i pozostawiając za sobą krwawe ślady kół. Skold nie wątpił, że celnie rzucony przeciwpancerny granat jest w stanie zniszczyć tego rodzaju pojazd, a boczny lub tylny pancerz wozów byłby również zbyt cienki, by zatrzymać pociski z ciężkiego boltera, ale obydwie pancerki sunęły wprost na plac załadunkowy, zwalniając do zaledwie dwudziestu kilometrów na godzinę. W ślad za nimi nadbiegali już spieszeni powstańcy, pozostawiając w tyle pomrukujące silnikami ciężarówki i przykładając do ramion gotową do strzału broń.
- Sto metrów do pancerek - zameldował przez radio Sepheran - Sto osiemdziesiąt do pierwszego oddziału piechoty. Rozkazy? |
|