RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Final Sanction Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 42, 43, 44  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 2:26, 07 Paź 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica District, dzień 1, 11.19 czasu lokalnego

Południowowschodni róg Fabricii oznakowany był oficjalnie nazwą Sektora 47-9, ale pracujący w tutejszych przetwórniach prometanu robotnicy zwali go potocznie „Śmierdzielem”. Nazwa ta stawała się zrozumiała dla każdego w chwili, kiedy w nozdrza nieszczęśnika wdzierał się po raz pierwszy odstręczający odór chemikaliów przenikający nawet przez filtry masek tlenowych. Unoszące się w powietrzu opary wżerały się we wierzchnią strukturę ścian budynków i odbarwiały odlane z cerambitu nawierzchnie dróg. Tafla wody wypełniającej sąsiadujący ze sztuczną wyspą kanał ściekowy miała nienaturalnie oleistą barwę, a wystające z niej poszarpane szczątki wysadzonych w powietrze małych mostów tranzytowych ociekały kroplami kleistych substancji odprowadzanych do kanału z pobliskich przetwórni.

Laszlo Soton przechylił się ostrożnie nad barierką kanału dokładając wszelkich starań, by przypadkiem do niego nie wpaść, domyślał się bowiem jaki los musiał czekać nieszczęśnika, który zachłysnąłby się wodą z domieszką lokalnych zanieczyszczeń. Niosący się echem huk wystrzałów docierający ponad dachami fabryczek od strony Magistrii sprawiał, że dowodzący posterunkiem powstańczy oficer nerwy miał napięte niczym postronki, a jego zdenerwowanie pogłębiał jeszcze wkurzający na całego fakt, że gęsta zabudowa dzielnicy na drugim brzegu całkowicie zasłaniała mu widok na niedalekie pole bitwy. Tu i ówdzie potrafił wypatrzeć pomiędzy domami strzeliste mury Magistrii i unoszące się nad nimi obłoczki dymu zdradzające usytuowanie artyleryjskich baterii obrońców, ale już samego przedpola fortyfikacji nie widział i regularnie wpadał z tego powodu w złość wyładowywaną natychmiast na swoich podwładnych.

Oddelegowana do pilnowania „Śmierdziela” drużyna secesjonistów sprawiała słuszne wrażenie bandy pozbieranych na łapu capu buntowników, którym wsadzono w ręce karabiny i kazano trzymać się w odległości do jednego metra od pozostałych. Sam Soton również nie miał wojskowego wykształcenia, całe dorosłe życie spędził bowiem za biurkiem magistratu kupieckiego w stołecznym kosmoporcie, ale od zawsze fascynowała go armia i fascynację tę powstańczy przywódcy natychmiast docenili. Mężczyzna cofnął się od barierki i przeniósł spojrzenie na ustawionego na nabrzeżu Hotchkersa, obłożonego z pietyzmem workami z piaskiem i skrzynkami narzędziowymi. Dwaj siedzący przy broni powstańcy co chwila przecierali lufę cekaemu szmatkami albo poprawiali ciężką taśmę amunicyjną, nie potrafiąc ukryć swego niezadowolenia z przydziału do ochrony Fabricii. Laszlo rozumiał ich frustrację, bo sam czuł się zepchnięty na boczny tor w tak niezwykłej i podniosłej dla Avalosu chwili. Siły narodowowyzwoleńcze niszczyły właśnie ostatnie ośrodki imperialnej władzy obalając rządy znienawidzonych ciemiężycieli, a on i jego oddział tkwili bezczynnie opodal miejsca kluczowej bitwy nie mogąc nic zrobić!

- Panie poruczniku – Laszlo odwrócił się w miejscu słysząc zmieszane chrząknięcie jednego z podwładnych. Noszący na rękawie swetra ciemnoniebieską opaskę powstaniec zbliżył się do zwierzchnika z wyraźnie zafrasowaną miną, potrząsając przy tym w niezdecydowany sposób trzymanym oburącz detektorem ruchu – Mam jakiś dziwny odczyt...

Soton zmarszczył gniewnie nos, bo operator detektora, nadmiernie nerwowy i niepewny siebie rybak z wioski pod Lordsholmem, już kilka razy zdążył swemu zwierzchnikowi podpaść i zebrał za to burę na oczach całego oddziału. Laszlo od początku nie darzył go sympatią, żywił bowiem nadzieję, że do końca wojny zdoła przekształcić oddaną mu pod rozkazy zbieraninę cywilów w profesjonalnych żołnierzy, a operator skanera nie posiadał w jego opinii najmniejszych zadatków na wojskowego.

- Co znowu? – sarknął powstańczy porucznik, nie zamierzając ukrywać swej niechęci do pechowego podwładnego.

- Mam sześć dziwnych sygnatur, proszę pana – wybąkał mężczyzna wyciągając przed siebie detektor i wystawiając go na widok dowódcy – Poruszają się i to w szyku...

Widząc tężejącą minę dowódcy pozostali rebelianci natychmiast sięgnęli po broń, wyczuwając nieznane jeszcze niebezpieczeństwo i paląc się w duchu do akcji. Sam Soton położył dłoń mimowolnym ruchem na kaburze noszonego przy pasie pistoletu, pochylając się nad detektorem i spoglądając podejrzliwie na ekranik urządzenia.

- Gdzie toto niby jest? – mruknął nieco niepewnym głosem – Niby tam? Przecież tam jest cysterna na odpady i to na widoku! To jakieś przekłamanie tego cholernego sprzętu!

- Przepraszam, proszę pana – powstaniec aż pobladł uświadamiając sobie konieczność skorygowania punktu widzenia dowódcy – Pan źle patrzy na ekran, bo od góry... to z drugiej strony...

Laszlo zmełł w ustach przekleństwo i odwrócił się błyskawicznie w przeciwnym kierunku, spoglądając ponad metalową barierką na mętne wody kanału. Oleista powierzchnia wody pozostawała nieskazitelnie gładka, tylko tu i ówdzie martwotę tę naruszały na chwilkę grudki osypującego się do kanału betonu, kruszejącego pod wpływem wyczuwalnych wstrząsów towarzyszących artyleryjskiej wymianie ognia kilka kilometrów dalej w głębi Magistrii. Soton podszedł ostrożnie do krawędzi kanału i przesunął po wodzie czujnym wzrokiem przywołując jednocześnie do siebie kilku powstańców.

- Nic nie widać – powiedział niepewnie jeden z nich, celując w taflę wody ze swojego lasera.

- Bo to spierdolony detektor! – wyrzucił z siebie porucznik, ponownie dając upust rosnącej frustracji – Albo ktoś nie potrafi go obsługiwać!

Skarcony cierpką uwagą operator cofnął się o krok kręcąc rozpaczliwie pokrętłami urządzenia w złudnej nadziei na to, że jakimś cudem sprawi, że tajemnicze sygnatury z ekranu skanera szczęśliwie znikną.

- Może wrzucić tam granat? – zasugerował inny powstaniec, wsuwając palec w zawleczkę powieszonego na pasie granatu i spoglądając pytająco na Sotona. Porucznik rozważał przez chwilę w myślach kuszącą propozycję, potem potrząsnął przecząco głową.

- Nie, oszczędzajmy ładunki – przesądził zdecydowanym tonem – Może ktoś w sztabie się zmiłuje i rzuci nas do walki, wtedy przyda się każda kula i każdy granat. To jakieś zakłócenia, sam popatrz. Ani jednego bąbelka powietrza, to raz, a gdyby tam byli jacyś nurkowie, musieliby oddychać. Po drugie, jaki kombinezon wytrzyma długo w tym syfie? Już prędzej prąd przy dnie niesie jakieś śmieci.

- Ale tu nie ma prądu, proszę pana – wybąkał nieopatrznie operator detektora ruchu – Tylko przypływ i odpływ...

- Dawaj to! – ta uwaga okazała sie ostatnią kroplą goryczy w pucharze powstańczego porucznika. Oficer wyszarpnął stojącemu obok podwładnemu laser, wymierzył w taflę wody na wysokości jednej z tajemniczych sygnatur i nacisnął przycisk spustowy broni zasypując środek kanału jaskrawymi krechami energii. Po kilku sekundach przerwał ostrzał i rzucił karabin z powrotem w stronę właściciela broni – I co? Wypłynęło coś? Nic! Więc napraw ten cholerny detektor, a przestań się mądrzyć!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 2:30, 07 Paź 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Portica/Fabricia District, dzień 1, 11.19 czasu lokalnego

Zejście na dno bocznego kanału okazało się nad wyraz proste, ponieważ po pokonaniu kilku przecznic poruszający się z zachowaniem najwyższych środków ostrożności Marines dosłownie wpadli na brzeg zastygłej w bezruchu wodnej przeszkody. Octavius i Skold zabezpieczyli podejście do nabrzeża nie odkrywając śladu ludzkiej obecności pomimo skanowania otoczenia za pomocą różnych pasm wizyjnych autozmysłów, toteż Lucien przyjął za pewnik, że otaczający go kwartał jest całkowicie wyludniony – co w obliczu walk o sektor magazynowy oraz bazę SOP dowodziło wielkiej przezorności miejscowych cywilów.

Jeden po drugim Astartes opuszczali się w połyskliwą nieruchomą toń kanału, ignorując migoczące na ekranach wizjerów czerwone kontrolki ostrzegające przed silną koncentracją niebezpiecznych substancji chemicznych. Zabezpieczone szybkoschnącą pastą przestrzeliny pancerzy zapewniały pełną hermetyczność wszystkich zbroi, jednakże tuż przed zanurzeniem apotekariusz zarządził jeszcze raz błyskawiczną diagnostykę techniczną każdego pancerza, niejako przy okazji kontrolując też ustawienia wewnętrznych dozowników medykamentów u każdego rannego brata.

Dno kanału okazało się muliste i grząskie, ale zapadający się po kolana w szlamie zakonnicy nie mieli większych problemów z poruszaniem się. Wspomagani serwomechanizmami pancerzy, wysunęli się na środek kanału i ruszyli ze stałą prędkością w stronę głównego kanału obiegającego Fabricię. Pokonanie następnych trzech kilometrów zajęło im dobrą godzinę, nie ze względu na grząskie podłoże, tylko liczne szczątki zaścielające dno kanału, wśród których największe kłopoty sprawiały fragmenty opadłych pod wodę mostów, wysadzonych przez buntowników w pierwszych godzinach rebelii w powietrze. Sensory pancerza ostrzegały idącego przodem Octaviusa o obecności przeszkody na kilka metrów przed jej miejscem spoczynku, ale na rozkaz Luciena Marines każdorazowo zwalniali tempo obchodząc elementy konstrukcji z zachowaniem najwyższych środków ostrożności, nikt bowiem nie chciał wprawić w poruszenie fragmentów wystających ponad taflę wody.

Wymiana radiowych komunikatów na szyfrowanym kanale łączności eliminowała całkowicie możliwość zlokalizowania intruzów za pomocą radionamierników, a zamknięty obieg powietrza wewnątrz pancerzy zmniejszał emisję pęcherzyków tlenu do niemal zerowego poziomu.

Oślepiające krechy laserowej energii punktujące znienacka powierzchnię wody i przeszywające mroczną toń wokół masywnej sylwety zanurzonego głęboko Gregora zaskoczyły wszystkich Marines, ponieważ nie istniały żadne przesłanki pozwalające założyć, że obecność Astartes została odkryta... chyba, że jakiś nieprzyjacielski patrol dysponował przypadkiem dostępem do detektorów ruchu. Lucien założył wcześniej taką ewentualność przyjmując jednocześnie bardzo niski poziom ryzyka, teraz jednak poczuł na krótką chwilę zwątpienie.

- Zostałem trafiony – zameldował głuchym tonem brat Gregor, ukryty gdzieś w mroku toni – Brak przebicia, pełna hermetyczność. Kontra?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 2:32, 07 Paź 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Raport sytuacyjny

W ramach omijania posterunku na rogu Fabricii w ruch poszły ponownie kostki. Najpierw wynikiem 2 na 1k6 określiłem, do której sygnatury wystrzeli nerwowy oficer i padło na Gregora. Pięć strzałów z BS 25, 5k100 i wyniki 65, 82, 21, 42, 91. Jedno trafienie, ile zadało obrażeń brutto? Rzut 1k10 i wypada 3, więc dalej już nic nie liczę (wiem, normalnie szanse na przebicie pancerza były minimalne, ale postanowiłem wyegzekwować w przypadku Sotona zasadę nadprogramowych obrażeń przy wyrzuceniu dziesiątki, wówczas bowiem mógłby pozbawić Gregora hermetyczności pancerza).

Jesteście teraz w biegnącym z północy na południe kanale opływającym Fabricię od wschodu. Jeśli zamierzacie się teraz odrobinę rozerwać i zabawić z tymi gostkami na górze, dajcie szybko znać jaki arsenał idzie w ruch. Jeśli nie, rozpatrzmy inne sprawy. Dotarliście niemal do granic Magistrii, pojawia się zatem pytanie jak chcecie dokonać wyjścia na ląd w strefie walki? (przypominam, powstańcy cały czas szturmują albo przynajmniej ostrzeliwują fortyfikacje rządowego dystryktu). Opierając się na danych z briefingu musicie przyjąć, że mury mają dobre piętnaście metrów wysokości i są solidnie uzbrojone w broń maszynową i lekką artylerię. Gdzie i w jakich siłach rozmieszczeni są szturmowcy, tego naturalnie spod tafli wody sprawdzić nie możecie. Najrozsądniejsza opcja to wysłanie nad powierzchnię jakiegoś szperacza, trzeba jednak zdecydować, kto zostanie tym szczęśliwcem. Opcjonalne jest również przeszperanie dna kanału u podstawy wschodniej ściany w nadziei na natrafienie na podziemne przejścia kanalizacyjne (Wasze mapy są bardzo schematyczne, ale wzmiankowano na nich o istnieniu takich przejść).

Możecie też próbować nawiązać łączność radiową z oblężonymi lojalistami w Fabricii, by przekonać ich o swej autentyczności i uzgodnić jakieś opcje siłowego błyskawicznego wejścia za mury albo przynajmniej dokonać wymiany danych taktycznych.

Muszę jeszcze sprawdzić wyniki ponownego leczenia przez Luciena dla każdego rannego Marine, jeden test na osobę, udany lub nieudany, dorzucę je później.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:30, 07 Paź 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Żadnych akcji przeciwko tym strażnikom, tylko byśmy się zdekonspirowali bez potrzeby, a możliwe że droga kanałęm jeszcze się nam przyda!


- Spokojnie bracia nie nawiązywać kontaktu - Rzucił Lucien na kanale taktycznym.

Mamy w zasadzie dwie opcje albo się na chwilę zatrzymać(nie dłużej niż minutę) obserwując a po tym ruszyć do przodu albo poruszać się dalej tym samym tempem. Optuje za drugim rozwiązaniem ponieważ(po za oczywistym czynnikiem nie marnowania czasu na postoje) jeśli teraz się naglę zatrzymamy to możemy wzbudzić ich zainteresowanie wroga, oczywiście nasze postacie nie wiedzą że tamci nas zignorowali. Ale zakładam że zdajemy sobie sprawę że mogą nas zauważyć tylko przy pomocy skanerów. A zaintrygowałbym się i przyjrzał"anomalio" na ekranie skanera której poszczególne elementy zatrzymały się/ znikneły w momencie ostrzelania jednego z nich. Dlatego proponuje iść dalej niezwruszenie jakbyśmy byli jakąś kupą śmiecia która się nie przejmuje ostrzałem.


Co do samego dostania się do naszego docelowego dystryktu sądzę że powinniśmy się wynurzyć w sporej odległości od samych murów(tutaj trzeba zadać kluczowe pytanie czy nasze skanery pozwalają nam obserwować otoczenia ponad powierzchią wody bez wynurzania się?), w miejscu które pozwoli nam wyjść z wody dyskretnie(bez zdradzania naszego szlaku komunikacyjnego), sądzę że tutaj moglibyśmy skorzystać z jakiegoś przejścia w bocznych ścianach, skoro powinny być takie do Magistrii to po drodzę też powinnismy jakis minąć. Po tym plan(najbardziej szkieletowo) wyglądałby tak że szukamy jakiejś bramy/wejścia do dystryktu, pewnie będzie oblężone. Czy muszę mówić co zrobimy z obrzydłymi heretykami którzy będą nam blokować drogę Wink . Zastrzegam oczywiście że przed atakiem przeprowadzimy rozpoznanie, skontaktujemy się z zabójczynią, a przed samym atakiem nawiąże kontakt z dowódcą gwardii który broni tego odcinka(sprzawdzę przed rozmową z zabójczynia czy mogą namierzyć pasma komunikacyjne okolicznych jednostek a jeśli nie to zapytam się caliduski czy ma może częstotliwośc dowódcy obrony).

Optuje za rozwiązaniem siłowym ponieważ nie wiemy ile potrwa szukanie sekretnego wejścia do dystryktu(może go jednak nie być) a zalezy nam na czasie. A po drugie obrończy mogli je zabazpieczyć(np. minami) a wtedy może być bardzo nieprzyjemnie.

Wiem że przespałem troche sprawę ale jeśli to możliwe to chcuałbym się wypowiedizec w sprawie zagospodarowania wolnych slotów u zespołu.

Byłbym wdzięczny gdyby Elias wziął siedem fragów, jeden granat dymny, jeden zasobnik z plazmą i dwa zasobniki z prometium.

Gregor wziąłby fraga, dymny granat i jeden zasobnik z prometium.

Pozostaje kwestią czy możemy wykorzystywać jako ładunki te zasobniki. Otwiera to także pewne opcje przed nami, mianowicie ładunki mogą wymagać zapalników, zakładam że w takim wypadku wystarczy doczepiony granat(sądzę że porcja pasty uszczelniającej powinna podziałać jako substytut kropelki Wink ). W tym wypadku na każdy zasobnik mielibyśmy pobranego jeszcze jeden granat(w takim wypadku proponowałbym wogóle zabrać wszeystkie zasobniki i połaczyć je z granatami).

Pozdrawiam



Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:43, 07 Paź 2010
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Brak kontaktu z wrogiem i dalsze udawanie śmieci to dobry pomysł. Nie wiem na ile nasze możliwości skanowania pod wodą są ograniczone
ale ja bym przez chwilę poszukał jakichś podwodnych wejść do kompleksu. Zapewne są zabezpieczane kratami ale to dla nas nie problem a kompleks
musi jakoś odprowadzać chociażby ścieki - w dużej ilości - zatem musi być połączenie. Takie przejście pozwoliłoby nam oszczędzić amunicję
i ryzyko zbyt wczesnej dekonspiracji czy jakichś nieprzyjemnych obrażeń
Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 15:08, 07 Paź 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się z Karganem. Spróbujmy infiltracji, postrzelać sobie jeszcze zdążymy.

Poza tym nie widzę sensu w ciągłym zawracaniu głowy callidusce. Ona ma swoje zadania a my swoje, my nie pomożemy jej ani on nam, a przecież nie jest naszym zwierzchnikiem... Jeśli będziemy jej potrzebować albo załatwimy główny cel i zdecydujemy się udzielić jej wsparcia to będzie można pogadać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:36, 07 Paź 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Co do Caliduski, dam jej tylko informacje że dotarliśmy tu bezpiecznie po za tym chyba pisałem że możemy potrzebować jej pomocy przy połączeniu się z miejscowymi dowódcą(bo to trzeba zrobić przed podjęciem dowolnego sposobu przedarcia się do kompleksu aby uniknąć ognia swoich).

Co do przedzierania się kanałem to nadal jestem za wyjściem i przebiciem się przez normalne przejście. Możemy zmarnować sporo czasu na szukanie wejścia(oczywiście zgadzam się z Twoją argumentacja Kargania że logiczne jest istnienie takich wejść ale nie znamy ich położenia oraz zdatności dla nas, może w końcu tak być że rur oprowadzających ścieki jest pełno ale mają tak małą średnicę że nie będziemy mogli nimi przejść) którego nie znajdziemy. Po za tym w strefie walk może być ktoś bardziej rozgarnięty ze skanerem a jak nas namiarzą tam to na paru strzałach z lasguna się nie skończy i to całkiem możliwe że z obydwu stron, przypominam że kanały łączności IG są pod nasłuchem więc nie będziemy mogli ich poinformować podczas przeszukiwania dna kanału że tam jesteśmy bo podamy wrogowi namiar na siebie w prezencie. A w takim wypadku(nie informowaniu IG) musimy się spodziewać kilku pocisków artyleryjskich wypuszczonych w naszą stronę także od obrońców jeśli wyłapią nas na swoich skanerach. Co do ataku naziemnego to zakładam że siła IG podamy informacje o swojej obecności dosłownie sekundy przed rozpoczęciem walki ze zdrajcami więc nie będą mieli czasu skorzystać z ewentualnego namiaru.

Kolejna sprawa to ujawnienie naszego sposobu poruszania się obrońcą. Zakładam że coś takiego jak zdrada i obecność szpiegów wśród nich jest jak najbardziej prawdopodobne. Więc po wejściu do kompleksu drogą wodną należałoby całkowicie zrezygnować z poruszania się tym sposobem albo ryzykować zasadzkę w niesprzyjającym nam warunkach(rozumie się przez to że we wszelkich rozmowach z tubylcami całkowicie pomijam nasz sposób dotarcia do tego miejsca, jeśli dałoby się w wariancie uderzenia z powierzchni uderzyć na wroga z kierunku który sugerowałby że przebyliśmy tu trasę drogą lądową to byłoby świetnie).

Na koniec warto chyba wspomnieć że uderzenia na siły przeciwnika od tyłu powinno być znacznie prostsze niż późniejsze atakowanie ich od frontu przy próbie wyjścia z dystryktu.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:59, 08 Paź 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jeśli szybko jesteśmy w stanie znaleźć jakieś ukryte wejście to jestem za.
Pytanie czy wiemy jakie jest wyjście z kanału w miejscu do którego bezpośrednio zmierzamy?
Jeśli mamy wyjść bezpośrednio na nabrzeże to powinniśmy zorientować się chociaż pobieżnie co się tam dzieje. Może mamy w pancerzach jakieś detektory ruchu?

Co do nawiązywania połączenia z lojalistami to musimy pamiętać, że ich komunikatory są na podsłuchu i nie powinniśmy pod żadnym pozorem zdradzać kim jesteśmy ani nawet, że jesteśmy posiłkami spoza planety.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 8:15, 09 Paź 2010
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Hmm na podstawie czego zakładacie, że wszystkie częstotliwości są na podsłuchu ? To po cholerę rozmawiamy przez
radio z Caliduską ? Rolling Eyes Nie jest łatwo podsłuchiwać wszystkie częstotliwości na raz a jeśli są szyfrowane to już w ogóle problemik...
Uważam, że powinniśmy chociaż 30 minut poszukać innego wejścia niż otwarty szturm...jak się nadziejemy na baterię jakichś działek to po nas
i po misji
Evil or Very Mad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 8:42, 09 Paź 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Karganie rozumiem i pochwalam Twoją i blastera troskę o to żebyśmy weszli do kompleksu bez narażania się na niepotrzebny ostrzał. Tyle że uważam że szukanie przejścia de facto na ziemie niczyjej pomiędzy dwiema stronami ostrzeliwującymi się ciężkim sprzętem i mogących w każdej chwili nas wykryć i bezkarnie rozwałkować nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego proponuje żebyśmy wyszli trochę wcześniej z wody i chociaż się rozejrzeli. Przecież nie powiedziałem że musimy koniecznie zaatakować jeśli sytuacja będzie nie korzystna. Jeśli wróg będzie mieć silnie ufortyfikowane tyły(w co wątpię) to się wycofamy i spróbujemy drogi wodnej.

Co do częstotliwości, to podejrzewam że wcale nie muszą podsłuchiwać Wszystkich częstotliwości na planecie, a tylko tych oddziałów z którymi są w danej chwili w bezpośrednim kontakcie bojowym oraz kanały łączności dowódców wyższego szczebla. Czyli tych z którymi chcemy nawiązać kontakt. Z reszta podsłuchiwanie wszystkich tez jest jak sądzę możliwe. Co do łączenia się z Caliduską to łącza DW i =I= są ponoć tak chronione, kodowane, pobłogosławione przez kapłanów z Marsa itd. że podsłuchiwanie czy namierzenie ich jest niemożliwe(choć przyznaje się całkowita paranoja powodu że nadal wolę posługiwać się podczas rozmowy jakimś prostym systemem kodowym). Co do nie podawania tego kim konkretnie jesteśmy i skąd to rzeczywiście zapomniałem napisać ze tak będę robił, dziękuje Blasterze za poruszenie tej kwestii.

Pozdrawiam

EDIT: Pozostaje także kwestia dekonspiracji naszego sposobu poruszania, się przypominam że będzie trzeba założyć że droga wodna będzie spalona jeśli wejdziemy nią bezpośrednio do dystryktu.



Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Sob 9:17, 09 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:48, 09 Paź 2010
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Nie proponowałem szukania wejścia przez "ziemię niczyją". Proponowałem szukanie wejścia bez wychodzenia z wody Wink Wyjście na
powierzchnię i "atak od tyłu" ma moim zdaniem tę wadę, że nawet jeśli się przebijemy to obrońcy (o ile nas rozpoznają i nam uwierzą) będą musieli
otworzyć nam przejście do wnętrza. A na naszych plecach będą siedzieli napastnicy. Nie ma lepszego sposobu na wdarcie się do bronionej Twierdzy
niż na plecach usiłującej się przebić odsieczy
Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Kargan dnia Sob 13:48, 09 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:28, 09 Paź 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Co do ziemi niczyjej kanał oblewa mury obleganego dystryktu, obrońcy i atakujący ostrzeliwują się ponad kanałem więc jak chcesz się dostać do Magistrii to musisz szukać wejścia na "ziemi niczyjej".

Co do wbicia się wroga za nami przez bramę to zakładam że zanim wejdziemy do twierdzy to zadamy wrogom takie straty aby ich uczynić niezdolnych do działań przez co najmniej parę minut. Biorąc pod uwagę że wróg będzie pomiędzy obrońcami a nami to nie powinno być trudno ich zdezorganizować do czasu ściągnięcia dodatkowych posiłków.

Pozdrawiam

Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:21, 09 Paź 2010
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Powtórzę po raz ostatni bo chyba mnie nie rozumiesz....wejścia nie zamierzałem szukać na ZIEMI niczyjej tylko POD WODĄ niczyją.
Skoro woda oblewa mury...i nie grozi nam dekonspiracja bo atakujący nie muszą wiedzieć, że tamtędy wchodzimy - jeśli znajdziemy takie wejście
tak samo jak nie będą wiedzieć, że tamtędy wyjdziemy...w końcu skąd mogą wiedzieć, że są na planecie osobniki posiadające sprzęt,
który umożliwia przebywanie w tym ścieku bez groźby rozpuszczenia się
Rolling Eyes
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:42, 09 Paź 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Eh rozumiem Cię całkowicie, sam użyłem terminu ziemia niczyja jako ogólnego dla strefy pomiędzy walczącymi(użyłem cudzysłowu).

Skąd wniosek że nic nam nie grozi?

Według mnie grozi nam mnóstwo rzeczy, de facto gdyby nie głupota tamtego oficera rebeliantów to moglibyśmy mieć kłopoty przed chwilą. Po za tym tamten oficer wypatrywał pęcherzyków powietrza więc zwykli płetwonurkowie mogą się poruszać pod powierzchnią wody. Zostać wykrytym przez grupkę wartowników amatorów to jedno, co najwyżej rzuciliby kilka granatów i postrzelali z CKM-u na ślepo. Natomiast jak wykryją nas na podczas przeszukiwania dna pod samym murem to właśnie możemy zgarnąć z tych wszystkich działek których się obawiasz.
Nie wspominając już o tym że takie samo "przywitanie" może nas czekać od obrońców.

Po raz kolejny raz zwracam uwagę na to że wchodząc do dystryktu drogą wodna potencjalnie spalimy dla siebie tą drogę poruszania, chyba nie wierzycie w to że wśród wszystkich obrońców nie znajdzie się chociaż jeden agent wroga. Albo że żaden nie wpadnie w ich ręce.

Pozdrawiam

Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:58, 09 Paź 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Raport taktyczny

Kanał ściekowy, którym się poruszacie nie przylega bezpośrednio do murów Magistrii, znajdują się one dobre trzy kilometry na północny wschód od Waszej pozycji. Podwodne tunele mogące posłużyć za wejścia awaryjne łączą dystrykt rządowy z głównym kanałem pod piwnicami gęsto zabudowanej dzielnicy zamożniejszego mieszczaństwa wzniesionej pomiędzy murami Magistrii i brzegiem kanału. Zdecydowana większość tego obszaru została już zrównana z ziemią albo właśnie płonie, a w chmurach czarnego dymu uwijają się rebelianccy żołnierze ostrzeliwujący zaciekle fortyfikacje strzegące kryjówki gubernatora. Natarcie prowadzone jest od południa (od Porticii) siłami przerzucanymi od strony kosmoportu oraz od zachodu poprzez sąsiadującą w północnej części miasta z Magistrią Calistrię i poprzez nieliczne nieuszkodzone mosty łączące Fabricię z podmiejską częścią Magistrii.

Jeśli nie chcecie szukać podwodnego przejścia, musicie się wynurzyć w dowolnym punkcie kanału i wejść na brzeg, a następnie ukryć się w najbliższych zabudowaniach i dokonać rekonesansu. Sugeruję tutaj wybranie takiego punktu, który znajdowałby się poza zasięgiem pola widzenia posterunków pilnujących mostów (bo są one bardzo silnie strzeżone). Musicie się też liczyć z ryzykiem natrafienia w każdej chwili na jakiś patrol lub odwody ściągane w rejon strefy walk. Ponieważ nie macie jeszcze bezpośredniego podglądu na przedpole Magistrii, na razie musicie się opierać na rejestratorach dźwięków, a nie optyce: nawet zanurzeni pod wodą słyszycie wyraźnie huk dział i moździerzy oraz ustawiczną kanonadę z setek, jeśli nie tysięcy sztuk broni palnej.

Żeby złapać Calliduskę (lub monitorować transmisje na łączach lojalistów), przynajmniej jeden z Was musi wynurzyć z wody hełm, ale nie będę w takim przypadku robił większych problemów, bez trudu znajdzie się jakiś zaciszny zakątek do dyskretnego wysunięcia głowy.
Zobacz profil autora
Final Sanction
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 36 z 44  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 42, 43, 44  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin