RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Final Sanction Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41, 42, 43, 44  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 11:38, 16 Lis 2010
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Jeśli Ci gwardziści nie są w stanie rozpoznać Lojalistycznego Marine to zasługują na śmierć Twisted Evil Idziemy - wokalizery mogą się przydać. Znamy zapewne jakąś ciekawą Litanię czy inne Credo Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:54, 16 Lis 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





W pewnym sensie zgadzam się z Karganem. To znaczy jeśli jakiś obywatel imperium zaatakuje oddział marines idący ulicą z opuszczoną bronią to albo jest heretykiem, albo idiotą. W obu wypadkach sam jest sobie winien. Zanim nie zostaniemy zaatakowani, lub nie zauwazymy że panikują nie używał bym wokalizerów.

Co do czekania, bym sobie darowal. Jesteśmy w końcu dumnymi Marines i głupio tracić 5 minut na czekanie na jakiegoś majora. Razz

Sugeruję podac mu w którą stronę podązamy (nie podając celu naszej podruży) i zażądać żeby się z nami spotkał.

Waylander - nie chciałem wszystkiego przez radio załatwiać. A licże że w Wieży Ech dostaniemy jakąś sugestię co do miejsca pobytu Broodlorda. Bydlak nadaje sygnał psioniczny dla swoich pomagierów, więc zakłuca pewnie komunikację w osnowie. Stawiam 10:1 że jest tam skąd pochodzi zakłucenie w osnowie utrudniające komunikację.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:07, 16 Lis 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się z przedmówcami. Jeśli gwardziści zaczną do nas strzelać, to sami będą sobie winni. Majorowi powiedziałbym, że albo przyśle tu kogoś w ciągu minuty, albo może czekać na kolejny kontakt z naszej strony. Trwa wojna i nie zamierzamy marnować czasu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:17, 16 Lis 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Również popieram przedmówców. Major jest nikim w porównaniu do Astartes. To on powinnien czekać na nas.
Bors dobrze kombinuje co do Broodlorda.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:34, 16 Lis 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Przypominam że ten major to w praktyce dowódca wojskowy całej obrony miasta jeśli nie planety. Dlatego warto się z nim spotkać.
Co najwyżej mogę dodać"prośbę" o transport dla naszego oddziału powiedzmy trzy ciężarówki wojskowe(sądzę że powinny nas udźwignąć. Transport powinien nam zrekompensować te pięć minut czekania. Co do samej rozmowy z Majorem to zakładam że mu się pokażemy a po tym natychmiast wsiadamy na ciężarówki i razem z nim jedziemy do wieży rozmawiając po drodze.

Co do Gwardzistów idiotów to mogę się tacy trafić gorzej jak rozwalimy kilku idiotów a reszta garnizonu uzna nas za wroga i będzie strzelać bez pytania czy jesteśmy Astartes czy kimkolwiek innym.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:53, 16 Lis 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Po pierwsze to chciał bym zauważyć, że nie są to gwardziści a zwykłe SOP czyli wojacy niedoświadczeni i można się po nich wszystkiego spodziewać.
Nie znaczy to oczywiście, że jestem przeciwny porozmawianiu z nimi pytanie tylko po co i co nam to da?.

Popieram Wylandera jeśli chodzi o rozmowę z majorem.
Te 5 min możemy poświęcić zwłaszcza jeśli była by szansa na ewentualną podwózkę.
Nie zabierał bym go natomiast z nami ponieważ nie ma potrzeby osłabiania obrony murów, której ważną częścią z pewnością jest doświadczony dowódca.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:35, 16 Lis 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Podzielmy się więc panowie. Sepheran ma zamiar jak najszybciej ruszać do wieży, jeśli macie ochotę na pogaduchy, to nie będę was powstrzymywał. Dla mnie priorytetem jest wykonanie zadania. Obrońców zdążymy jeszcze wesprzeć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:45, 16 Lis 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





El ma rację. Za murami jedynym zagrożeniem dla nas jest ostrzał artyleryjski, a efekty udanego trafienia w cały oddział raczej nie pozwolą nam na wykonanie zadania Wink. Nie musimy wszyscy gadać z majorem, kimkolwiek by nie był.
Proponuję podział:
Lucien, Octavius, Skold
Gregor, Sephran, Elias
Jak już rozmówicie się z majorem, to możecie dołączyć do nas w wieży, albo spotkajmy się w pałacu gubernatora.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:55, 16 Lis 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Może poczekajmy na to czy da się załatwić transport zanim się podzielimy...

Co do zagrożeń to szczerze mówiąc nie wiem skąd to przekonanie że zagraża nam tylko ostrzał dział Samborze:wink: (ale to może znowu moja permanentna paranoja). Po za tym możemy się rozproszyć po kilku budynkach. Uważam że powinniśmy trzymać się razem i zabrać majora ze sobą na kilku minutową przejażczkę(będzie mieć radio więc jak co to będzie mógł trzymać rękę na pulsie) obgadamy z nim w tym czasie najważniejsze sprawy. W ostateczności możemy przyjąć wariant taki że powiem majorowi że nie możemy czekać i że ruszamy do swojego celu(nie mówię gdzie tylko podam nasz kierunek marszu ewentualnie ulice którą ruszymy), a major będzie musiał nas dogonić.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:48, 16 Lis 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Przekonanie to wynika stąd, że na terenie dzielnicy są tylko gwardziści, a jak się przekonaliśmy, każdy z nas załatwi takich i 50. Po drugie genokrady raczej nie zaatakują nas otwarcie, raczej będziemy musieli na nie uważać w kanałach i tym podobnych miejscach - tam gdzie im teren sprzyja.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:05, 16 Lis 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się z Samborem i Elem. Jestem za szybkim podążaniem do wieży. A co do SOP, to kazdy w Imperium wie jak wygląda Kosmiczny Marynat i kim jest. Jeśli któryś gwardzista nas ostrzela to (zdaniem Eliasa Wink ) jest zdrajcą i heretykiem. Ot co.
Wieża Ech jest dla nas podwójnie ważna - z jednej strony musimy nadać sygnał. Z drugiej, będzie priorytetowym celem robali i być może da nam szanse ich namierzenia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:31, 19 Lis 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Magistria District, dzień 1, 12.24 czasu lokalnego

Apotekariusz zastanawiał się przez kilka sekund w myślach, analizując wszystkie alternatywne względem siebie opcje działania i nie spuszczając przy tym z oczu uwijających się w pocie czoła żołnierzy, wciąż pzoostających w błogiej nieświadomości tego, że z odległości stu metrów obserwuje ich kilkuosobowe ucieleśnienie śmierci ukryte w smoliście czarnych pancerzach wspomaganych.

- Za pięć minut – powtórzył Marine – Ani minuty spóźnienia, majorze, nie mamy czasu do zmitrężenia. Bez odbioru.

Wszyscy Astartes wiedzieli, że dowódca zespołu rozmawia z kimś z zewnątrz, ale pozostali na nasłuchu kanału łączności taktycznej, czekając cierpliwie na koniec komunikacji i mierząc z bolterów w najbliższe okna opuszczonych budynków.

- Za pięć minut będzie tutaj major Guttersloh – przekazał braciom Lucien – Zaczekamy w ukryciu, dopóki nie przyjedzie, bo ktoś nerwowy gotów na nasz widok pociągnąć przedwcześnie i nieszczęśliwie za spust.

- Jeśli ci żołnierze nie potrafią rozpoznać imperialnego Marine, zasługują na śmierć – prychnął głucho Slokd, wydając z siebie charakterystyczne basowe warczenie – Chodźmy do nich od razu.

Elias odwrócił się w miejscu spoglądając zza wizjerów swego hełmu na apotekariusza, opuścił wzdłuż nagolennika matowoczarny boltowy pistolet ściskany w ceramitowej rękawicy.

- Skold ma słuszność, bracie – powiedział Mroczny Anioł – Jeśli nas zaatakują, sami sobie będą winni. Jestem Astartes Pierwszego Legionu, mogę czekać na mojego Primarcha, ale nie jakiegoś nędznego majora z prowincjonalnego garnizonu na końcu sektora. Niech nas dogoni, jeśli zdoła. Jeśli w tym mieście grasuje genokrad klasy alfa, nie możemy tracić nawet minut. Jego aura przyciąga rój. Astropaci z Wieży mogą nam wskazać jego przypuszczalną kryjówkę, muszą wyczuwać źródło aury.

Lucien zmarszczył czoło, chociaż dzięki hełmowi nikt nie dostrzegł leciutkiego grymasu frustracji na jego twarzy. Gdyby tego rodzaju sytuacja miała miejsce w szeregach Ultramarines, kwestionujący polecenie dowódcy bracia zakonni zostaliby błyskawicznie przywołani do porządku, a nastepnie surowo ukarani, o ile w ogóle jakiś Ultramarine porwałby się na szaleńczy pomysł kwestionowania rozkazu. Lecz apotekariusz wiedział, że nie wszystkie zakony egzekwowały z równą stanowczością święte postanowienia Kodeksu Astartes nakazujące bezwzględne posłuszeństwo wobec wyższych od siebie rangą. Pośledniejsze zakony, pozbawione czystego genotypu Roboute Guillimana oraz doskonałego programu treningowego aspirantów, akceptowały tego rodzaju zachowania ze strony swych członków, co szczerze Luciena troskało. Lecz teraz przyszło mu służyć w Deathwatchu, z dala od macierzystego zakonu i w towarzystwie zaledwie brata Octaviusa, pośród Marines, którzy choć bliscy mu przynależnością do egalitarnej grupy imperialistów, w ogromnej mierze byli Lucienowi równie obcy jak zwykli obywatele Imperium.

- Obaj mają rację, bracie Lucienie – dodał Sepheran, zanim apotekariusz zdołał cokolwiek wyrzec, machinalnie przesuwając lufą ciężkiego boltera w poprzek wielkiego okna budynku gildii i rejestrując potencjalne cele w pamięci systemu wspomagania celowania wyświetlającemu romboidalne ikonki na wizjerach hełmu dewastatora – Jeśli zaczną do nas strzelać, sami będą sobie winni. Przekaż majorowi, żeby zjawił się tutaj do minuty albo może czekać na następny kontakt z naszej strony. Trwa wojna, nie powinniśmy marnować czasu.

- Major jest nikim wobec Astartes – w eterze rozległ się posępny głos Burzowego Strażnika – To on powinien czekać na nas, nie my na niego. Elias słusznie prawi o astropatach i alfie.

Apotekariusz omal nie potrząsnął głową pod wpływem przemożnego wstrząsu, stając w obliczu otwartego nieposłuszeństwa ze strony czterech braci. Lucien pierwszy raz dowodził tym Kill-Teamem, obejmując komendę nad misją avaloską z polecenia brata-kapitana fortecy na Eriochu. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak silnymi osobowościami byli pozostali Marines i jak dumnymi wojownikami, pierwszymi w swych macierzystych zakonach i przyjmującymi zwierzchnictwo Astartes wywodzącego się z innego zakonu z ogromną niechęcią. W ułamku chwili kwestie taktyczne zeszły na drugi plan, zastąpione pojedynkiem na siłę woli i autorytety. Lucien wiedział, że ustępstwo w takiej chwili może go kosztować twarz, a tym samym narazić na szwank honor Ultramarines, z drugiej zaś strony nie chciał ryzykować brutalnego wymuszenia dyscypliny, chociaz liczył się i z takim rozwiązaniem. Miał u swego boku Octaviusa, więc w razie konieczności mógł podjąć trudną decyzję i uczynić tymczasowym dowódcą drugiej sekcji chorążego Pierwszej Kompanii zastępując nim krnąbrnego Burzowego Strażnika.

Bitwa na noże i bolterowe pociski przerodziła się znienacka w równie zaciekłą, chociaż bezkrwawą wojnę autorytetów.

- Przypominam wam, że ten major to w praktyce dowódca wojskowy całej obrony miasta, jeśli nie planety – wycedził przez zęby apotekariusz, a jego zniekształcony radiowymi szumami głosu nabrał złowieszczego metalicznego brzmienia – Właśnie dlatego warto się z nim spotkać. Mogę zażądać od niego transportu samochodowego, jeśli wasza żądza osobistej chwały tak bardzo zaważa na zdolności podejmowania właściwych decyzji taktycznych, bracia. Transport kołowy może wam wynagrodzić te pięć minut czekania. Chcę przed Gutterslohem naocznie ujawnić naszą tożsamość, a potem zabrać pod wieżę, porozmawiamy po drodze. Nie kwestionuję tego, że tylko głupcy zaczęliby na nasz widok strzelać, ale jeśli się tacy trafią i zostaną ukarani, cały garnizon może z tego wyciągnąć opaczne wnioski.

- Popieram twą decyzję, bracie Lucienie – odezwał się Octavius, wywołując u apotekariusza nieme westchnienie ulgi swą zdyscyplinowaną odpowiedzią – Pięć minut nas nie zbawi, chociaż lepiej go będzie odesłać z powrotem na mury zamiast zabierać z nami, wszak nieobecność dowódcy na pierwszej linii obrony może znacznie nadwerężyć morale żołnierzy.



cdn
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:10, 30 Lis 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Lordsholm, Magistria District, dzień 1, 12.25 czasu lokalnego

Sepheran prychnął opuszczając nieznacznie lufę ciężkiego boltera i odrywając w końcu wzrok od nieświadomych jego zainteresowania ludzi w mundurach miejscowego garnizonu.

- Podzielmy się zatem - zaproponował sucho Krwawy Anioł, nadal nie akceptując decyzji nominalnego dowódcy zespołu - Nie zamierzam was powstrzymywać przed rozmowami z autochtonami, bracia, skoro taka wasza wola, ale moim priorytetem jest wykonanie zadania. Zbyteczne przestoje temu nie służą. Chodźmy do wieży astropatów, z obrońcami zdążymy się jeszcze rozmówić.

- Sepheran ma rację - dodał śpiesznie Gregor, wyczuwając widać rosnącą frustrację apotekariusza, ale niewiele sobie z niej robiąc - Za murami jedynym dla nas zagrożeniem jest ostrzał artyleryjski, a jeśli jakiś pocisk spadnie w środek oddziału, zadania nie wykonamy. Nie musimy wszyscy rozmawiać z tym prowincjonalnym oficerem, nie narażajmy na szwank dumy nas wszystkich. Bracie Lucienie, proponuję podział na dwie sekcje w trybie natychmiastowym. Ty z Octaviusem i Skoldem zostaniecie tutaj czekając na Guttersloha, a ja z Sepheranem i Eliasem ruszę od razu do Wieży Echa. Konsolidacja sił w Wieży lub w pałacu gubernatora.

- Wstrzymamy się z podziałem sił - odpowiedział twardym, dźwięczącym stalą tonem Ultramarine - Poczekajmy na ewentualny transport. Powinniśmy trzymać się razem i zabrać majora ze sobą w drodze do celu. Jeśli jednak aż tak bardzo się wam śpieszy po osobistą chwałę, przekażę mu przez radio, gdzie ma nas szukać i niech nas dogoni.

- Słuszna decyzja, bracie - kiwnął głową Mroczny Anioł - Cieszę się, że gotów jesteś odstąpić od żelaznej litery swych doktryn i przychylić się do sugestii Sepherana i Gregora. Jestem za jak najszybszym dotarciem do Wieży, bez mitrężenia chociażby jednej minuty. Musimy nadać astropatyczny sygnał i wykorzystać rezydentów do zlokalizowania siedliska genokrada alfa.

Kolejne dwa artyleryjskie pociski rozerwały się kilka kwartałów dalej, do uszu Astartes dobiegł huk wybuchów połączony z głuchym odgłosem walącego się w gruzy budynku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:15, 30 Lis 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dobra chłopaki - koniec słodzenia i owijania w bawełnę. Wszyscy Marines się już wypowiedzieli, a ja chciałbym wiedzieć, jaka jest ostateczna decyzja Luciena. Do wyboru są trzy opcje: a) czekanie na miejscu całym zespołem, b.) udanie się całym zespołem od razu w stronę Wieży (z opcją pociągnięcia Guttersloha za sobą, niech Was goni), c) podział na zaproponowane przez Sambora sekcje i rozdzielenie zadań.

Napisałem zamieszczoną wyżej dwuczęściową fabularkę na bazie kompilacji Waszych postów, teraz czas przejść do akcji. Waylander, co czynicie? (pamiętajcie, od biedy możecie odmówić wykonania rozkazów, ale to doprowadzi do nieuchronnego rozłamu w zespole oraz surowych sankcji po powrocie do bazy).

Czekam pilnie na decyzje!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:50, 30 Lis 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Deawstator milczał, czekając na decyzję apotekariusza. Jego chłodny umysł skalkulował wszystkie za i przeciw. Wieża Echa byłą w tej chwili priorytetem. Każda mijająca minuta pogłębiała cień w Osnowie i mogła uniemożliwić transmisję. Krwawy Anioł nie potrzebował zgody Ultramarine żeby działać. Nawet, jeśli oznaczało by to sankcje po powrocie do twierdzy.

Hmm, chyba trzeba będzie w to wmieszać honor zakonu. Sepheran pójdzie choćby sam, chyba, że Way załatwi transport i w ten sposób dotrzemy na miejsce szybciej niż pieszo.
Zobacz profil autora
Final Sanction
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 40 z 44  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41, 42, 43, 44  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin