RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 16:22, 08 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dobrze, czas ucieka, trzeba pchnąć akcję do przodu! Wiemy już, że króla nie ma w pałacu, wiemy też, gdzie przebywa. Teraz trzeba nam ekspresem się stąd ewakuować – lada moment przyjdą służący nasłani przez ochmistrza, sam ochmistrz zaś zorientuje się niechybnie, że wzywani przez niego dwaj osobnicy wcali nie przyszli do sali jadalnej! Zakładam, że opuścimy pałac tą samą drogą, którą Bjorn przywlókł do środka naszego malowniczego wieszcza, a potem dokonamy reorganizacji szyków i uderzymy na wskazaną przez Nikifora karczmę.

Konfrontację z kanclerzem proponowałbym na razie porzucić, szkoda na niego czasu, później dobierzemy się zdrajcy do zadka (albo uzdrowiony Vizimir sam się za niego weźmie w asyście Dijkstry). Co do ataku na podziemia w karczmie, czy nie byłoby aktem roztropności pogadać ze szpiegami Dijkstry, by ci jak najszybciej nawiązali kontakt z pryncypałem i załatwili nam wsparcie pod postacią dwustu królewskich gwardzistów bezgranicznie lojalnych wobec prawowitego władcy Redanii? Czy też proszę o zbyt wiele? Wink

I jak tam z gotowością do dalszej gry, kochani, bo coś widzę, że coponiektórych wciąż prześladuje świąteczne rozleniwienie... Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:32, 08 Sty 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Keth, jeśli była to aluzja do mnie to wiedz, że Dann stoi w jakimś korytarzu w pałacu. Tyle wiem.
"Berengar i Dann stanęli w hollu. Nikogo tam nie było, i przez bardzo długi okres czasu nikt nie przechodził. Pusto jak po zarazie. "
Co dalej to zależy tylko od MG. Od początku uważałem próbę zamachu an kanclerze za słaby pomysł... Chętnie bym się stad ewakuował, odnalazł króla, wytargował nagrodę i odjechał w stronę zachodzącego słońca Wink Czy na zachodnie dzielnice Novigradu to nie port? Ach, co tam za różnica... Ja i mój dzielny rumak przeprawimy się choćby przez ocean w poszukiwaniu godziwej pracy, nie grożącej dostaniem w każdej chwili bełtem zza węgła czy spotkaniem z mistrzem małodobrym...Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:24, 08 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Tak, święta nieźle dały się we znaki... ;p

Rozumiem przez wypowiedź Kertha, że wrócił po dwóch 'przebranych' strażników, opowiedział im co zaszło.

Jahim von Sarez rozprostował kręgi szyjne.
- Dobra. Skoro tak sprawa stoi, to wasz dalszy udział w tej całej zabawie jest niepotrzebny.
Skołowana co nieco drużyna spojrzała po sobie.
- Już nie musicie się martwić jak z stąd wyjść - Mandrick podrapał się po głowie. - Wiedźmin. Wiejski cyrulik. Najemnik. Chciwy kupiec. Stary, szalony wróżbita. Świetnie. Mimo, iż mamy duże miasto, wasze pojawienie się tutaj strasznie skomplikowało sprawy. - Dann już chciał chwytać za miecz, lecz szpieg uspokoił go ruchem ręki. - Spokojnie. Chciałem przez to powiedzieć, że stanowicie niezłą zgraję, która z pewnością chciałaby co nieco zarobić, huh? Dobra, pogadamy o tym później. Na nas już czas!

Dijkstra zawsze wiedział, co się święci. Jahim i Mandrick były niezłymi kombinatorami, zaufanymi ludźmi i przede wszystkim.... specjalistami w swojej branży. Śledzenie Berengara nie było tak trudne, jakby się wydawało. Owszem, zdarzały się wpadki, jak przypadkowe zaklęcia maskujące powodujące drgania wiedźmińskiego medalionu. Potem zesłane wizje na upadłego kapłana, który straciwszy wieś i wyznawców, dla swojego starego bóstwa, całkowicie się załamał. Nasłanie mu magicznego snu było jednoczesnym przyjęciem go do zespołu. Zniszczony psychicznie uwierzyłby w każdą wizję, jaka mu naszła. Niespodziewanymi gośćmi całego przedstawienia byli jednak krasnoludzki kupiec, wygnany z domu szlachcic i uczeń medyka z prowincji. Szybko okazało się, że razem tworzą silny zespół. Podrobiona próba napadu, mimik, mistyfikacja o porwaniu króla, przez jakiegoś kanclerza... Skuteczni w działaniu, i o to chodziło.
Dijkstra podszedł do okna w jednej z komnat pałacu i spojrzał na zachód słońca, które już chowało się za murami miasta. Zanim nastały ciemności, arcyszpieg Redanii, urzędujący obecnie w wolnym mieście Novigrad (wolnym tylko z nazwy - pomyślał), dopił kielich wykwintnego wina i uśmiechnął się pod nosem, długo jeszcze patrząc na nocne życie w mieście.


Tydzień po wydarzeniach w zamku. Tawerna "Galopujący Osioł".

Do pięciu mężczyzn popijających piwo przy stole podszedł typek w szarym ubraniu. Położył na stole srebrną monetę z nominałem Redanii. Stojąc jeszcze chwilke w milczeniu, znudzonym ruchem zgarnął monetę do sakiewki i pstryknął palcami. To był znak, że osoba jest posłańcem Dijkstry.
- Krótko i na temat. Jest dla was robota. Od czasu próby w zamku minął tydzień, czas wysłać was na prawdziwą akcję. Jeżeli oczywiście jesteście zainteresowani. Jeżeli nie, to już mnie tu nie ma i nigdy więcej nie spotkacie agenta Redanii.
Chwila milczenia nie trwała długo, gdyż wtyczka, nie czekając na odpowiedź, kontynuowała.
- Duże zarobki. Gwarancja bezpiecznego powrotu. Misja rozpoznawcza. Trasport statkiem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:38, 08 Sty 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Jedno pytanko do SZ.P GM'a...

Uzdrowiciel i jego grupa natomiast odrazu spostrzegła krasnoludzkiego kupca i dwóch podejrzanie wyglądających typków, trzymających w pogotowiu kusze wymierzone w dwóch, skrępowanych już strażników, klęczących na podłodze. Bjorn zastygł z trupem (wskazywała na to strzała w okolicach serca, wystająca na wylot) przewieszonym przez plecy. Zaskoczenie było takie, jak skazanego piromana, który nagle znalazł się w stajni pełnej siana.

- O kurwa - dało się słyszeć sapanie krasnoluda - to wy żyjecie?


Możesz mi wyjaśnić, bo widzisz w tej scenie mam pod pachą trupa i jestem pewien że to trup, w końcu to moja pacha a z jego torsu wystaje strzała. To jakaś magiczna mistifikacja zainscenizowana do całości testu? Czy naprawde ktoś poświęcił ludzi żeby nas przetestować?


Ostatnio zmieniony przez Saper dnia Czw 19:39, 08 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:44, 08 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





To był pachołek, i jego zabiliście. Widocznie nie był poinstruowany, jak strażnicy. Pomyśl tak: czy jakby wszystko poszło gładko, to nie byłoby to zastanawiające? Już was powinno zastanowić, czemu w kuchni było tak mało pachołków, nie wzniesiono alarmu, czemu ochmistrz, który sam decyduje przecież o służbie (w końcu to jego praca) nagle widzi dwie nowe twarze i uważa, że póki co jest ok? Sumujac pare faktów można dojść do zastanawiających wniosków Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:48, 08 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- A żeby cię artretyzm połamał – burknął znad kufla piwa Myszomir, oblizujący z warg lubością aromatyczną piankę – Jakbym nie był taki rozleniwiony, tobym ci dał popalić. Żeby nas tak podpuścić! Tak się nie robi!

Młody uzdrowiciel wciąż nie potrafił wybaczyć agentom Dijkstry intrygi, która miast straceńczej misji ratującej życie redańskiego władcy okazała się znienacka podstępną próbą wybadania pomysłowości i hartu grupki najemników z przypadku. Przejęty swą rolą Myszomir bardzo się tym podstępem przejął i dopiero po tygodniu wygodnego, wystawnego życia w stołecznych gospodach oburzenie zaczynało mu z wolna przechodzić.

- Gadaj, co masz wygadać – powiedział młodzian pochylając się nad stołem – Zawsze możemy odmówić, jeśli szczegóły nie będą nam po myśli.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:43, 08 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Na Skellige umierają ludzie. I to bynajmniej nie z nadmiaru żelaza w brzuchu. Jeżeli tak dalej pójdzie, to mogą polecieć ważne głowy. Już straciliśmy kilku agentów, waznych kupców i innych naszych ludzi. Podejrzewamy zarazę, albo co gorsza, morderstwa na zlecenie. Istnieje też prawdopodobieństwo, że demony tam hasają. Dlatego i wiedźmin będzie niezbędny. Czekam na decyzje do wieczora. Tutaj, w tym miejscu. Bywajcie.

Agent zostawił zdziwionych ludzi zanim zdążyli zadać choć jedno pytanie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 10:10, 10 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Skellige to neutralne terytorium, nie ma z Redanią wiele wspólnego poza mową. Czeka nas egzotyczna wyprawa, oceaniczny klimat, powietrze pełne leczniczego jodu, kołyszący się pod nogami pokład... choroba morska, smród oprawianych ryb, mewy robiące przechodniom na głowy!

Ja jestem gotów się tam wyprawić - dostatnie życie w stołecznych gospodach mi się podoba, ale po oddaniu długu Bjorna i licznych wydatkach na usługi luksusowe w sakiewce nie zostało wiele więcej jak dwieście dukatów. Pora zacząć znowu zarabiać!

Myszomir nie darzy zaufaniem redańskiego wywiadu (zwłaszcza po tej aferze z pachołkiem, którego zabito tylko po to, by bardziej uwiarygodnić mistyfikację w pałacu; przeoczyłem to, Votan, dzięki za zwrócenie uwagi). Pojedzie na Skellige, ale bardzie bardzo nieufny w stosunku do ludzi Dijkstry. Co do samej misji, potrzebujemy więcej szczegółów, więc czemu nie spotkać się wieczorem z tym agentem, najwyżej potem powiemy mu "nie" (ale lepiej tego nie mówić, skomplikujemy GM-owi plany Laughing ).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:39, 10 Sty 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Dann też chętnie wybierze się na Skellige. Miejscowe kobiety lekkich obyczajów już mu się znudziły. Może wyspiarki będą ciekawą odmianą?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:37, 11 Sty 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Bjorn raczej niechętnie opuści to zaludnione miasto... zrobi to bardziej ze względu na przyjaciół niż interesy, bo w końcu niewielu ludzi porywa się na pałac żeby wyciągnąć krasnala z paki (a kupiec tak właśnie odebrał wasze wtargnięcie do pałacu). Może w tym egzotycznym rejonie będzie jakiś surowiec bądź też inny materiał nadający się do sprzedaży. Póki co Wręcemocnemu narazie nie zabraknie gotówki. Ale oczywiście będzie ją skąpił na każdym kroku więc nie liczcie na wiele Wink
(Czy naprawdę i kiedy Myszomir oddał mi złote krążki?)


Ostatnio zmieniony przez Saper dnia Nie 12:38, 11 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 13:15, 11 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Kwestie rozliczenia się i majątku wyśle na PW podczas... w odpowiednim czasie. Teraz tylko deklaracja Johny'ego i można jechać dalej :)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:49, 11 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Drogi Vagnusie, może przyjmiemy, że Johny będzie grał dalej i od razu pchniemy do przodu akcję? Czy warto czekać, aż jeden gracz potwierdzi swój udział w misji? Przecież jeśli Johny zrezygnuje, zawsze możemy uznać, że Nikifora choroba morska położyła plackiem tak dalece, że pierzchnął na redańskie wybrzeże pierwszym statkiem, jaki się mu trafił.

Co do długu, odpisz mi pieniądze z sakiewki i dopisz Bjornowi i sprawa załatwiona Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:33, 11 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Wolałem, żeby to była decyzja wszystkich graczy, ale jak wolisz. :)

Trzy dni później, z portu miał wypłynąć statek handlowy do Skellige, przewożący wino dla jednego z tamtejszych szlachcica. Załoga liczyła około dwudziestu marynarzy, dwóch sterników, kapitana i drużyny. Wraz ze wschodem słońca, majtkowie opuścili żagle, ostatni marynarze zajmowali miejsca, a jeden ze sterników wspinał się na bocianie gniazdo.
Woda była dosyć łagodna, wiatr wiał umiarkowanie a całość obrazu dopełniało bezchmurne niebo.
- Bogowie nam sprzyjają - powiedział kapitan Gatter do Berengara, opierającego się o burtę, patrzącego na morze.
- Coś tu za spokojnie.... - odparł wiedźmin.
Zaraz obok nich pojawili się Myszomir i Dann, zwracając śniadanie do wody.
Myślę, że wyciąg z wilczomlecza zaprawiony rumem coś pomoże..., mruknął, gdy już zawartość brzucha pływała w wodzie. Odwrócił się i poszedł dość chwiejnym krokiem po pokładzie do swojej kajuty (dzielonej z Nikiforem).
Tymczasem stary kapłan odmawiał modły do bogów za pomyślną podróż. Krasnolud natomiast grał w kości z nawigatorem, ciągle nie wychodząc ani na plus, ani na minus.
Sielankowy nastrój trwał do czasu, gdy Myszomir szukający w ładowni trochę rumu (w końcu żaden porządny marynarz nie podzieli się ze szczurem lądowym!), zauważył dziwne skrzynie, leżące zaraz za skrzyniami z etykietami redańskiego wina.
Co to może być... wymruczał, i podszedł bliżej.
Na skrzyniach była trupia czaszka z dwoma skrzyżowanymi piszczelami. Żadnego napisu, żadnej etykiety. Wyglądało to na coś niedokońca zgodne z prawem. Już miał wychodzić, gdy dwóch marynarzy z bosakami zastąpiło mu drogę.
- Patrz, gaszek wlazł gdzie nie trzeba! - sarkastycznie rzucił jeden, duży i chudy z czarnymi zębami (i adekwatnym do nich zapachem z ust doprawionym odrobiną rumu). - Wypadałoby pouczyć młodziaka, gdzie się nie chodzi! He, he, he! - rzucił w stronę swojego towarzysza, grubszego i mniejszego.
Powoli zbliżają się do uzdrowiciela z bosakami z niezbyt dobrymi zamiarami.

Co zamierzasz zrobić? Reszta drużyny nic nie wie, ale chętnie przeczytam wasze deklaracje (np. granie w kości, kontemplacja itp... nie mogę sam wymyślać co robicie ;p)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 15:19, 12 Sty 2009
Johny
Gracz stażysta
 
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Nikifor nagle przerwał modlitwę. Poczuł zagrożenie...
Zamknął na chwilę oczy i już wiedział, Myszomir miał kłopoty.
Szybko poszedł do Danna żeby mu o tym powiedzieć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:29, 12 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Kapitan Gatter pozwolił nam odlać sobie trochę rumu – sarknął Myszomir przyjmując jednocześnie wojowniczą minę i łudząc się w duchu, że jego głos drżeniem nie zdradzi narastającego zdenerwowania – Dostał za to parę dukatów, więc przyszedłem po swoje, na darmo złotem rzucał nie będę. Poprosiłem jednego z was, morskich obiboków, ale mnie wyśmiał, to zlazłem tutaj sam. Pojęcia nie mam, gdzie szukać, więc odłóżcie z łaski swojej te bosaki, bo się jeszcze pokaleczycie. Gdzie ten rum trzymacie? A żwawo gadać, bom jest człek niecierpliwy i krewki jak mi w gardle sucho.
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 17 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin