RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 17:54, 12 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





W końcu! czas na otwarcie oficjalnej, już nie próbnej sesji Smile Zmieniam również tytuł sesji, gdyż zwykle tytuły zdradzają fabułę, czego nie lubię i próbuje tego unikać.

- He, he. Żartowaliśmy, szczurze lądowy. Ale więcej sam się nie kręć po statku - grubszy schował ostrze za pas i odwrócił się na pięcie. Wyższy i chudszy, jeszcze przez chwilę spoglądał uważnie na Myszomira, taksując go od góry do dołu, spluwając na ziemie i w końcu też odszedł chowając bosak. Młodzian zauważył skrzynkę rumu stojącą po prawej od wejścia - nie mogła być zauważona przez osoby wchodzące. Wziąwszy jedną pól litrową butelkę, schował za pazuchę i udał się do swojej kajuty, od czasu do czasu kiwając się i opanowując mdłości. Inni marynarze nie zwracali na niego uwagi.

Nikifor w końcu odnalazł Danna Roderica.
- Słuchaj, z Myszomirem coś niedobrego się dzieje! Chodź, pomożesz!
Nie czekając na odpowiedź pobiegł pod pokład.
- Staremu odbija. Ale sprawdzić wypada - rzucił najemnik do wiedźmina i podreptał, kiwając się w takt kołysania statku.
Krasnolud znowu przegrał w kości. Łącznie, Bjorn jest winny trzy złote monety staremu marynarzowi.
Grasz dalej, czy płacisz i idziesz gdzieś indziej?

Berengar patrząc w górę zauważył gołębia, samotnie lecącego nad statkiem, kierującego się w tę samą stronę - na wyspę Skelliegie.
- Te, białowłosy! - z tyłu słychać było niewyraźną mowę podpitego człowieka. - Chodź no, poopowiadaj nam his... histo... kurwa, opowieśśśści jakieś - beknięcie - bo bym chęt... chętnie posłuchał!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:20, 12 Sty 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Chętnie zagram dalej ale ciężko się gra kiedy mistrz gry rzuca kośćmi u siebie na biurku ;p Jeśli przegram więcej niż 5 błyszczących krążków i mojego lewego buta to zabawa się skończy i będę próbował poćwiczyć targowanie się z nowym dzierżawcą mojego buta... Ale osobiście mam nadzieję że do tego nie dojdzie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:29, 12 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Gdy Dann i Nikifor zeszli do ładowni, nikogo nie zobaczyli. Śladów żadnych na podłodze nie było. Wokół cisza i pustka, przerywana uderzeniami fal o kadłub i oddalonymi krzykami załogi z pokładu. Kręcąc głową już chcecie wracać, ale z kajuty obok magazynu słyszycie nagłe beknięcie a zaraz po nim furkot ptasich skrzydeł. Po kilku uderzeniach serca cały hałas ustaje i powraca monotonny dźwięk fal i okrzyków z oddali.

Sprawdzacie to, czy wracacie na pokład?

Myszomir, mieszając wywar, słyszy głos dwojga ludzi przechadzających się po korytarzu.
-... muszą dopłynąć całe, bo po nas.
- Racja. Jak.... - uzdrowiciel niewyraźnie słyszał czyjeś imię - Żbik...? nie był pewien. Rozmowa ucichła tak szybko, jak się pojawiła. Teraz spokój zakłócały fale uderzające o dębowe deski kadłuba.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:46, 13 Sty 2009
Johny
Gracz stażysta
 
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Sprawdzamy.

-Musimy to sprawdzić. Załoga i ten statek wydaje mi się dziwny....
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:20, 14 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dobrze, pomyślmy chwilę w trybie taktycznym. Płyniemy na Skellige na statku pod redańską banderą (pod redańską, GM?) i tak się – zapewne przypadkowo – złożyło, że wiezie on kontrabandę (a tak przynajmniej sądzi Myszomir). Dziwne beczki w ładowni, oznakowane symbolami wyraźnie kojarzącymi się z niebezpieczeństwem, mogą się wiązać z przypadkami zatruć na wyspach. Tylko wpierw poprosiłbym o więcej informacji o szpiega Dijkstry na temat całego tego incydenta: kto zmarł, w jaki sposób, jak był powiązany z redańskim wywiadem, w jakich odstępstwach czasu doszło do zgonów, kogo się podejrzewa. Zakładam, że opowiedziano nam o tym przed wypłynięciem z Redanii. Dalej – czy mamy jakieś osoby kontaktowe na Skellige, czego konkretnie mamy szukać, jakim dysponujemy budżetem (o ile dostaliśmy kieszonkowe), na jak duże incydenty międzynarodowe możemy sobie ewentualnie pozwolić? (wbrew pozorom to bardzo ważne, skoro przyjdzie nam działać na terytorium innego państwa).

Wiem, wiem, Vagnusie – teraz pewnie plujesz sobie w brodę, że wziąłeś do drużyny tak męczącego gracza, ale nie ma taryfy ulgowej Wink Tak więc Dann i Nikifor sprawdzają, co to za hałas dobiegał z kajuty obok magazynu, a Myszmoir mieszając wywar wspomina odprawę w Nowogrodzie, gdzie to usłyszał (albo i nie usłyszał) odpowiedzi na swe wymienione powyżej pytania!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:11, 15 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Podsumowanie taktyczne:
- Płyniecie do Skelliege dowiedzieć się, co jest przyczyną zgonów paru ludzi
- Znajdujecie się na statku handlowym z redańską banderą, przewożącą wino zapakowane w skrzynie
- Myszomir zauważył skrzynie z dziwnym oznakowaniem
- Nikifor i Dann usłyszeli furkot skrzydeł, niecodzienny dźwięk na statku, zwłaszcza pod pokładem
- Bjorn przegrywa w kości z marynarzem
- Berengar jest zaczepiany przez pijanego żeglarza.

Waszym celem jest: zbadanie przyczyny. Inaczej: misja zwiadowcza, żadne akcje zapobiegawcze nie są mile widziane. Nie dostaliście żadnych środków, oprócz zakwaterowania, które dostaniecie na wyspie (przekaże wam agent-wtyczka). Wyżywienie razem z pokojem. Transport powrotny po tygodniu, tym samym okrętem. Agent Dijkstry... poznacie go, bo to Sarez. On przekaże szczegółowe informacje - do niego też pytania.
Wybaczcie panowie, że o tym nie wspomniałem...


Nikifor pokazuje głową Dannowi drzwi, zza których słyszeli dziwne dźwięki. Ten, przyłożył palec do ust.
- Ciiii... Obstawiaj tyły - najemnik lekko uchylił drzwi. Nawet nie skrzypnęły. Zauważył śpiącego na hamaku młodziaka, prawdopodobnie majtka. Spał jak zabity - i za takiego by go uznali, gdyby nie to, że głośno chrapał. Pod hamakiem leżała opróżniona butelka rumu, a w całym pomieszczeniu unosił się alkoholowy zaduch. Zaraz obok wejścia, na paru beczkach i zwoju lin leżała klatka z gołębiem w środku. Miał złotą obrączkę na prawej nóżce. dalsza część kajuty wypełniały skrzynie i parę hamaków - nic szczególnego. Za oknem widać było coraz bardziej wzburzone morze.

***

Bjorn Wręcemocny przegrał kolejne dwie monety. I buta.
- Dobra, z tym butem żartowałem. Oddaj.
- Nie, przegrałeś, to chodź bez buta.
- Grałeś nieuczciwie!
- Ha! Za późno na to wpadłeś!
Krasnolud nie wytrzymał i trzasnął pięścią w nos zwycięscy. Ten poleciał na kilka kroków w tył, i zwijał się na ziemi, trzymając się na cieknący krwią noc.
- Przegrałeś kurduplu, ściągaj buta! - krzyknąć ktoś z tłumu ucieszonych gapiów, zadowolonych, że bosman znowu ograł szczura lądowego.
***

Myszomir dokończył ważyć eliksir i wypił go jednym haustem. Smakował jak wódka ze śmierdzącą rybą. Ale poczuł się znacznie lepiej. Na korytarzu usłyszał kroki ciężkich butów - z pewnością nie należących do jednego z załogi okrętu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:55, 16 Sty 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Zamknij jape! - Zakrzyknął kupiec - To się nie liczy, on oszukuje! Nie oddam buta. - Po tych słowach i spojrzeniach marynarzy Bjorn począł gorączkowo rozglądać się za kompanami.
Cholera jak są potrzebni to ich nie ma
Krasnal zaczął uważnie obserwować podnoszącego się kanciarza oraz załogę statku na którym obecnie się znajdował, co by nie dostać w pysk.
- A kurdupel to nazywają twojego małego we wszystkich zamtuzach w Novigradzie! Wiem bo osobiście je wszystkie zwiedziłem! - Krasnal dumnie wyprostowany nabrał powietrza. Wyglądało to raczej jak nadmuchanie balonika ale jednak masa i ogromne ramiona musiały robić wrażenie. W końcu Wręcemocny to nie nazwisko (dobrze mówię?) w kasze dmuchać. Zacisnął mocniej pięści i czekał na rozwój sytuacji z pokerową twarzą jaką to tylko najwprawniejszy w swym fachu krasnoludzki kupiec potrafi pokazać.
Zachciało im się łazić po statku... Ostatnim razem znaleźli wampira, brakuje tu tylko więcej cudaków i oszustów - Pomyślał jeszcze spoglądając na twarze marynarzy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:58, 17 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Po moim trupie, kurwa! - bosman rozzłościł się nie na żarty. - Zaraz spuszcze ci taki łomot, że w podskokach będziesz uciekać po morzu z powrotem do kopalni!
- Zrobić miejsce! - krzyknął ktoś z tłumu.

Coraz więcej gapiów zebrało się popatrzeć, jak, ich zdaniem, krasnolud dostanie od bosmana po głowie.
Po paru chwilach bosman leżał z zakrwawioną twarzą przy maszcie, opatrywany przez okrętowego medyka. Bjorn natomiast przeliczał pieniądze odebrane za wygraną.

Mężczyzna wstał z ziemi i ruszył z pięściami na krasnoluda. Ten, korzystając ze swojego niskiego wzrostu, odsunął się gwałtownie w prawo niemal w ostatniej sekundzie, uderzył prawym sierpowym bosmana w brzuch. Siła uderzenie zgięła marynarza w pół, i to był jego błąd. Bjorn przywalił mu trzy razy z ciężkiej pięści w twarz: w prawy policzek, potem prosto w nos, a na końcu poprawił w szczękę leżącego marynarza.

Marynarze zasmuceni szybkością akcji, nawet niezdążyli robić zakładów, gdy ich zwierzchnik leżał na deskach.

Krasnolud zarobił sześć srebrnych, i pokazał, że nie dmucha mu się w kasze. Odwracając się plecami do pobitego z zamiarem udania się do kajuty, usłyszał niemal wrzask złości.
- To jeszcze nie koniec, karle! Dawać bosak!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:59, 17 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Chciałbym wyjrzeć na pokład, jeżeli eliksir faktycznie podziałał na moją chorobę morską. Cel opuszczenia kabiny jest trojaki: chcę pomóc Bjornowi w opresji z karciarzami, chcę sprawdzić, kto mi się tam po korytarzu wałęsa i chcę się jak najszybciej wynieść z tej kabiny, bo jest cała poplamiona resztkami wywarów, a nie chce mi się sprzątać (próbowaliście kiedyś mieszać eliksir na kołyszącym się na morzu statku?).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:21, 17 Sty 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Bjorn szybko obrócił się na pięcie z zatrwożoną miną. Wręcemocny to on może i był ale gorzej z bronią.
- Zaraz zaraz... Chyba nie pozwolicie mu zaatakować bezbronnego! - Bjorn zaczął energicznie gestykulować rękoma co mu się prędzej nie zdarzało kiedy tego nie chciał i sam był tym zaskoczony. Bosak (jeśli by taki dostał do ręki) byłby dla niego bardzo niewygodym orężem a w dodatku krasnal słabo posługiwał się ostrzem, jeśli nie było to ostrze ciężkiego topora którym wystarczyło po prostu ciąć.
- Jestem przekonany że nie chcesz stracić czegoś więcej niż tych kilku zębów, odłóż to! Przyprowadźcie Berengara on jest ... yyy znaczy on ma moją bron! Tak przyprowadźcie go bo walki nie będzie! Niech tu przyjdą moi towarzysze, oni na mnie obstawią! - Mówiąc ostatnie zdanie kupiec przymknął jedno oko i przytakiwał głową starając się być bardziej przekonywującym.

GM, dalej nie dostałem spisu mojego ekwipunku odzyskanego czy też nie... Chciałbym się dowiedzieć czy przynajmniej mam ten ciężki młot.

Chciałem z tym zaczekać do odpowiedniego momentu, ale skoro się uparłeś, to poczytaj PW.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:58, 18 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Widzę, że sesja znowu stoi :/ No nic, nie mogę robić ciągłych updatów znając deklaracje tylko dwóch graczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:11, 18 Sty 2009
Johny
Gracz stażysta
 
Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Wychodzę na pokład aby się rozejrzeć co się dzieje.
W razie czego pomóc Bjornowi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 12:31, 19 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





GM, jaki jest status Szemrawca? (nie przypadkiem MIA?) Wink Przypominam, że każdy Mistrz Gry ma do dyspozycji narzędzie zwane „zgubą kampera”, ale jestem niezmiernie ciekaw, jaka odmiana tej „zguby” okazałaby się dostatecznie mocna, by „zgubić” wiedźmina! Tak czy owak, myślę, że skoro Berengar jest gdzieś na pokładzie, to naturalną koleją zdarzeń ruszy z odsieczą swemu brodatemu kompanowi, a wówczas widok noszącego dwa miecze odmieńca tak dalece spacyfikuje załogę, że dalszy rozlew krwi będzie już zbędny (połowa marynarzy zacznie się wspinać na maszty, ot tak, żeby żagle sprawdzić na wszelki wypadek, a druga połowa zacznie szorować pokład, żeby zmyć z niego ślady butów przeklętego wiedźmaka Wink ). I poproszę o info, któż to kręci się po korytarzu przy mojej kabinie? I mała pytka, mam przy sobie starą wierną pałkę? (zakładam, że mam, nigdy się z nią nie rozstaję, służyła mi wiernie przez tyle lat do odpędzania niezadowolonych klientów i psów, którymi mnie szczuli). Jej widok w mojej ręce uzasadnię każdemu zdziwionemu marynarzowi krzykami z pokładu, które mnie szczerze zaniepokoiły.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:50, 19 Sty 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Szemrawiec jest nieobecny, przejmuję póki co kontrolę nad jego postacią.
Tak, masz położoną drewnianą pałkę gdzieś w kajucie.
A teraz przejdźmy w końcu do tego, co tygrysy lubią najbardziej.


Berengar odwrócił się, by zobaczyć co to za krzyki za nim. Rozcinający wodę statek stanowił niezły widok, ale oczywiście ktoś go musiał przerwać.
Zobaczył, jak jeden z marynarzy rzuca się na kurdu... na krasnoluda. Z tym że atakujący miał bosak, a jego towarzysz gołe pięści. Tego wiedźmin zdzierżyć nie mógł.
- Hej, odłóż to żelastwo! - krzyknął już w biegu.
W tym czasie Dann i Nikifor wyszli z dolnego pokładu na górny. Zobaczyli, jak Berengar składa ręce w znak Aard, by wytrącić żelastwo z ręki bosmana. Potem zdziwienie załogi. A na końcu wkurzonego kapitana.
- By was szlag, zarazy jedne! Co wy... - urwał gdy z góry rozległ się krzyk.
- PIRACI!!! Ze wschodu!
Dwadzieścia pięć głów naraz odwróciło się w podanym kierunku, jak na komende.
Daleko na horyzoncie płynął statek, wprost na nich. Wiedźmin wytężył wzrok, ale nie mógł jeszcze dojrzeć bandery.
- NA stanowiska! JUŻ! - krzyknął kapitan. Dwa razy nie trzeba było powtarzać. Rozgardiasz i zamęt powstał na pokładzie: kto żyw biegł po broń.
- Tago! Ster dziewiedziesiąt stopni na zachód! Postaramy się uciec skurczybykom! - kapitan, mimo że wydał polecenie, sam stał przy kole i nawracał statkiem. - Wciągnąć drugi maszt! Zmienić banderę na Niflargardzką! JUŻ!

***

Tymczasem Myszomir wychodząc z kajuty, z pałką wetkniętą za pas, zobaczył biegnących marynarzy po pokładzie, jakby szału dostali. Poszedł się rozejrzeć i wtedy zobaczył meżczyzne w ciemno-zielonym płaszczu, ze spuszczonym kapturem i cieżkimi butami z metalowymi obiciami. Wyglądał na ten sam wiek co uzdrowiciel, tylko ta paskudna szrama od prawego ucha o oka....

***
Jakieś pomysły, co do obrony?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:01, 19 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Skoro wytężający swój zmutowany wzrok Berengar jeszcze nie dostrzegł bandery drugiego statku, to skąd dysponujący jedynie zwykłym wzrokiem marynarze wiedzą, że to akurat piraci? :wink: No i nowatorska koncepcja z wciąganym drugim masztem może być nieco szokująca dla konserwatywnych marynistów, ale to tylko takie szczególiki! Co do pytania na temat obrony, Myszomir ma w tej kwestii doskonały pomysł – potrzebuje mianowicie trzech do czterech rosłych marynarzy, którzy mogliby go bronić! A teraz serio – nie pozdrawiam tamtego obcego, nie przyglądam mu się zbytnio: na dźwięk okrzyku „piraci” łapię za lagę i hajda na pokład, gdzie szukam Berengara, by móc się za niego schować. Jak się da, poproszę bosak albo jakieś inne długie narzędzie, które pozwoli mi trzymać na dystans każdego pirata, które przedostanie się na pokład statku.

A, przepraszam bardzo, nie zwykli marynarze tylko ten na górze, w bocianim gnieździe ("usłyszeli krzyk z góry" - w domyśle pozostawiłem, że to właśnie z bocianiego gniazda, gdzie nawiasem mówiąc, musi być lupa :) Hm, a co do masztu: każda metoda dobra na przyśpieszenie
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 18 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin