RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 15:32, 31 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Jeśli dam radę, będę chciał pomóc Dannowi. Jeśli to jednak ekstremalnie niebezpiecznie, to nie podłożę się na oczywiste ryzyko - będę w tyle, postawa całkowicie defensywna.

Ilu jeszcze zostało piratów, a ilu nas?


Od czasu, kiedy pojawił się smokożółw, walki na chwilę ustały. Po ubiciu bestii walki wznowiły się, czego rezultatem jest śmierć jednego przyjaznego marynarza i trzech piratów. Obecnie zdołałeś naliczyć 25 piratów plus wrogi czarownik.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 10:46, 02 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Nowym oczywistym celem Bjorna stał się napastnik którego to bełt wbił się w bocianie gniazdo. Kiedy już na deskach zdołał przeładować kuszę co ze względu na jego szerokość nie okazało się łatwe wstał, wycelował w napastnika i... strzelił.
Jeśli ten sam (w co wątpię) lub jakiś inny pirat zainteresuje się jeszcze jego pozycją to znów krasnolud będzie zmuszony się nim zaopiekować, ale jeśli jednak nie znajdzie się nikt taki to priorytetowym celem staje się oczywiście mag.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:45, 02 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Berengar wskoczył na pokład i zobaczył, jak Myszomir dobija od tyłu pirata walczącego z Dannem.
No, już jednego mniej...

***

Bjorn wychylił się ze swojego stanowiska bojowego i spojrzał w kierunku celującego doń pirata. Nie myśląc, padł na ziemie razem z kuszą, słysząc świst bełtu nad głową.
- Rzesz ty gnoju... - krasnolud wkurzony podniósł się i na ślepo wystrzelił w miejsce, gdzie stał napastnik. Trafił dwa kroki w prawo od celu, ale skłonił go do odsunięcia się od linii strzału i szukania schronienia.

***

Nagły, głośny gwizd przerwał walkę. To był znak do odwrotu.
Piraci zaczęli przeskakiwać z powrotem na swoją łódź. Marynarze okrętu handlowego byli zbyt wycieńczeni walką, by chociaż krzyknąć w odwecie.
Deski statku ociekają krwią. Morska bitwa dała się we znaki załodze handlowca: połowa zginęła, w tym kapitan.
Ostatni przeciwnicy przeskakują z burty na burte.

Próbujecie bić w plecy uciekających czy zająć się rannymi? W całej walce ucierpiał Dann Roderick (kilka skaleczeń, niegroźnych), nieprzytomny Nikifor leżał na statku (mimo iż nie oberwał!). Reszcie się udało. Głównie dlatego, że byli przy sterburcie, a nie wśród kłębowiska ciał na dole.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:28, 02 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Berengar wzrokiem odprowadzał uciekających z pokładu napastników. Nie chował miecza i cały czas był skoncentrowany. Kto wie? Może jakiś ambitny pirat w akcie ostatecznej desperacji zechce cisnąć nożem czy innym pociskiem...

Powoli ruszył w stronę swoich towarzyszy. Teraz miał tylko nadzieję, że te chłystki szybko podwiną ogony i będzie mógł ściągnąć z siebie przemoczone ubranie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:04, 03 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Bjorn ani myślał odkładać kuszy bo pamiętliwy z niego krasnolud. Przeładował jednym z ostatnich bełtów i znów wymierzył w kapitana pirackiej łajby.
Oko za oko, ząb za ząb...
Gdyby tylko statek piratów nie zaczął uchodzić w morską otchłań, wysłałby tam więcej bełtów żądlących wroga jak mordercze szerszenie, ale spojrzawszy do kołczanu świecącego już pustkami zdecydował że reszta może mu się jeszcze przydać na statku.
Spoglądając z góry na towarzyszy kupiec poczuł się jakoś... inaczej. Wyjrzał trochę bardziej zastanawiając się jak wyciągnąć bełty wchodzące w zbawczą deskę tak aby można było się nimi jeszcze pobawić.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:24, 03 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Ostatni pirat przeskoczył na swój statek razem z bełtem wystającym w nodze. To Bjorn chciał ustrzelić kapitana, ale opamiętał się, gdy przypomniał sobie z jaką łatwością magiczny piorun Nikifora rozproszył się wokół niego. Splunął na dolny pokład i zaczął wyjmowanie bełta z masztu.

Dann Roderick usiadł na przesiąkniętych krwią deskach. Odbity sztych jednego z napastników przejechał mu lekko po nodze, robiąc minimalne zadrapanie, a piekło jak cholera.
- Nawet nie zauważyłem, jak mnie drasnął... a jeszcze ta cholerna, wszechobecna, zasrana sól morska...

Parę metrów dalej nieprzytomny wróżbita leżał na wznak. Wyglądał na martwego, przyglądając się dłużej, można było dostrzec kilka kropel krwi.

Myszomir również zmęczony i rozdygotany adrenaliną rozlewającą się po całym ciele próbował opanować drżenie rąk. Po raz pierwszy w życiu zabił człowieka (a przynajmniej tak mu się wydawało, zza pleców pirata nie widział, jak najemnik dobija go mieczem). Zaraz obok nich przysiadł się wkurzony wiedźmin. Mokre ubranie ciężko się ściągało.

***

Wrogi okręt malał wraz z pokonywaną odległością, by w końcu być małą kropką na horyzoncie i zniknąć. Na statku panowała niemal grobowa cisza. Gdy piraci opuszczali statek, nikt się nie odzywał; nikt nie odniósł zwycięstwa. Piraci mieli zbyt duże straty, a marynarze... marynarze byli w ogóle załamani. Ponoć kapitan zapłacił haracz miejscowemu hersztowi. Tak im przynajmniej tłumaczył dając skromniejsze sakiewki. Gdyby nie drużyna, cały statek byłby już tylko kolejnym wrakiem spoczywającym na wiecznym morzu.

Bosman podszedł do grupki agentów Redanii.
- Panowie... Trzeba nam kapitana. Nie godzi mi się objąć dowództwa nad statkiem, mimo żem jest najstarszy stopniem. Umiecie dowodzić statkiem, panie? - zwrócił się w stronę Danna Roderica.

Co reszta na to? Bjorn, ty siedzisz w bocianim gnieździe, nie słyszałeś całej rozmowy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:55, 03 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Wiedźmin wzruszył tylko ramionami i odszedł na bok wykręcić koszulę. W dupie miał to kto teraz będzie kapitanem. Tak jakby jego to miało obchodzić... I tak niedługo zsiądą z tej łajby więc co za różnica?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:29, 03 Lut 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Pewnie że umiem. Nie takie łajby się prowadziło... - najemnik pochylił się nad swoja raną, oddarł fragment rękawa swojej koszuli i zrobił prowizoryczny opatrunek - Czy ja ci człowieku wyglądam an marynarza? Mam krzywe nogi? Śmierdzę rumem i rybami? Nie? To gdzie indziej szukajcie sobie niańki... Ja się nie nadaję... Kurs na Skellige, tam znajdziecie sobie kogoś kto pokieruje tą łajbą...

Roderick był wściekły.

Najpierw piraci, potem marynarze nie potrafiący poradzić sobie bez kogoś, kto nawrzeszczał by na nich i zlecił robotę, która wykonywali od lat... Co za parszywy los... - sarkał w myslach

Najemnik splunął na zakrwawione deski pokłądu

Któryś z panów raczy pokierować tą bandą? - zapytał, patrząc na towarzyszy podróży
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:39, 03 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Khe... Myszomir kapitanem? To nie jest dobry pomysł - zwłaszcza, że biedny uzdrowiciel czuje pospołu nawrót choroby morskiej i mdłości związane z szokiem pobitewnym. Jak już skończy rzygac za burtę, chętnie zajmie się rannymi, a na kapitana sugeruje Danna.

Czy zostali jacyś jeszcze dychający piraci, których mógłbym opatrzyc, przesłuchac, a potem powiesic na rei?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:01, 04 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Został jeden, ale ledwie dycha i nie pożyje długo.

- Dobrze. W takim razie... - bosman odwrócił się w stronę załogi. - Na mocy prawa morskiego, ogłaszam się kapitanem tego statku, aż dopłyniemy do portu! Czy jest jakiś sprzeciw?
Nikt się nie odezwał. Wszyscy w skupieniu patrzyli na swojego nowego kapitana.
- W takim razie wszyscy, którzy od tej pory sprzeciwią się moim rozkazom, grozi im sąd morski - dokończył formułę i zamilczał.
Wśród załogi rozległy się słabe pomruki "niech żyje kapitan".
- Ciała piratów wrzucać do wody - nie należy im się pochówek. Ciała naszych braci ustawcie na stos - dziś wieczorem sprawimy im godny pogrzeb - nowy kapitan nie czekając na resztę sam zaczął wyrzucać zwłoki napastników za burtę. Zaraz po wyrzuceniu pierwszego ciała poślizgnął się na deskach i upadł na pokład.
- I wyczyścić pokład, do czysta! - zakomendował.

Tymczasem z dolnego pokładu wyszedł znany Myszomirowi, tajemniczy mężczyzna. Trzymał w ręku małą karteczkę i szedł prosto do drużyny.

Myszomir: jest paru rannych marynarzy + nieprzytomny Nikifor. Zajmiesz się nim? Reszta: zamierzacie przesłuchać konającego pirata?


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Śro 15:01, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:51, 04 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Berengar skończył wyżymać koszulę i odwrócił się w stronę kompanów akurat w chwili gdy ich nowy kapitan wywinął pięknego kozła. Wiedźmin uśmiechnął się drwiąco pod nosem.

Oparł się wygodnie o burtę statku pozwalając aby chłodny wiatr wysuszył jego włosy. Ukradkiem przyglądał się zmierzającemu ku drużynie mężczyźnie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 22:52, 04 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Brodacza raczej średnio interesowało przesłuchanie, ale za to chętnie odzyskałby swoją ozdobną sakwę i w związku z tym swoje kroki kieruje prosto do uzdrowiciela. Kątem ucha nasłuchuje jednak pewnych słów kluczy jak np. "złoto piratów", "wyspa skarbów" itp. Kiedy trupy są zrzucane z pokładu do morza Bjorn zajmie się jakimś pozytywnym zajęciem np. szukaniem złota, czegoś wartościowego lub jakiegoś konkretnego obuchu.
Po tych czynnościach po ciuchu poszuka jeszcze swego przedpirackiego wroga zarówno wśród trupów jak i ocalałych. Może trzeba będzie uważać na plecy... No i oczywiście zostawi cały sprzęt "grający" w swojej kajucie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:04, 05 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Bez oporów opatrzę wszystkich potrzebujących pomocy (klepiąc ich przy tym po ramionach i mrucząc słowa pocieszenia): trzeba sobie robić przyjaciół wszędzie, gdzie to tylko możliwe! Chciałbym też założyć opatrunek temu piratowi - choćby po to, żeby przedłużyć mu żywot (a może troskliwa opieka rozwiąże mu ozór?).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:26, 05 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Raczej nie opatrzysz przebitego płuca...

- Hej, wstajesz? Przespałeś najlepsze akcje... - mruknął Dann lekko kopiąc leżącego Nikifora.
- Mhm... Ja... Je...
- Dobra, dobra. Myszomir, pozwól na chwilę.
Uzdrowiciel kończył właśnie bandażować rannego pirata. Już nic się nie da zrobić, umrze do piętnastu minut, dusząc się krwią zalewającą powoli lewe płuco.
- Tak? - spytał, podchodząc bliżej.
- Śpiąca królewna się obudziła.
Przez chwilę Myszomir oglądał wróżbitę, po czym zawyrokował:
- Zanieś go do kajuty, musi wypocząć. A ta krew z nosa to nic poważnego.
Najemnik spojrzał w miejsce, gdzie wróżbita leży. Chamsko odsunął mu głowę (teraz patrzącą tępo w niebo) by stwierdzić:
- A, faktycznie.
Plama byłą niewielka

***

Bjorn wygramolił się w końcu z drabiny na bocianie gniazdo. Najpierw zaczął szukać zgubionej sakiewki, po której nie było jak dotąd śladu. Widząc męczącego się Danna Rodericka, poszedł mu pomóc zanieść ledwie przytomnego towarzysza.

***

Do Berengara podszedł tajemniczy jegomość i bez słowa wyciągnął rękę z karteczką. Gdy wiedźmin czytał, ten stał i czekał na odpowiedź.

***

W tym czasie kapitan okrętu handlowego podszedł do konającego pirata.
- Czemu? Przecież wam płaciliśmy!
- Do...dobij.. mnie - wycharczał.
- Nie. Najpierw powiesz dlaczego nas napadliście.
- Ta... taki roz... - długie kaszlnięcie - ...rozkaz. Za... Zabić załogę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:41, 06 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





- Ciekawe... - rzekł pod nosem Berengar i spojrzał na posłańca. Jego rysy zdradzały płynącą w nim krew Aen Seidhe. Nie wyglądał jednak na elfa czystej krwi.

- Ciekawe... - powtórzył wiedźmin spoglądając na mężczyznę. Jego wzrok nie wyrażał żadnych emocji. - Kto dał Ci tą kartkę? Ustne przesłanie masz jakieś? Jeśli tak to gadaj a byle prędko.
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 20 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin