RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 15:44, 14 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Myszomir nie był wojownikiem, jego życiowym powołaniem okazało się niesienie pomocy tym, którzy od oręża cierpieli. Widok celującej do von Sareza postaci wyzwolił w nim kilka sprzecznych uczuć, które nałożyły się błyskawicznie na siebie tworząc w głowie młodzieńca pełen nerwowości galimatias.

Pierwszym z nich była chęć natychmiastowego skoczenia w kierunku najbliższej kryjówki. Drugim dzika nadzieja, że pocisk przeznaczony jest tylko i wyłącznie dla agenta Dijkstry. Trzecim żądza jak najszybszego wyplątania się z krwawej matni, w jaką przeobraziła się pozornie chlubna i rzekomo bohaterska misja pod sztandarem redańskiego wywiadu. Świat szpiegów stracił w oczach Myszomira całe swe barwne bogactwo, zredukowany do dwóch zaledwie kolorów: szarości i krwistej czerwieni.

Zabójstwo półelfa wstrząsnęło uzdrowicielem do głębi, chociaż młodzian wciąż skrywał te uczucia w sercau, nie mając od chwili śmierci Siriusa ani jednej okazji, by porozmawiać na ten temat z resztą drużyny. Na Melitele, czym innym było pchnięcie żelazem zbrojnego przeciwnika, który człowiekowi zagrażał, czym innym zaś zaszlachtowanie bezbronnego więźnia! Bogowie nie wybaczali tak podłych czynów, jeśli nie w tym życiu, to na pewno w następnym!

Te i inne myśli kłębiły się w głowie młodego Redańczyka, kiedy ten gorączkowo rozglądał się w poszukiwaniu jakiegoś wozu z chrustem, straganu lub pustych beczek po winie mogących zapewnić mu... przynajmiej jemu jakąś bezpieczną osłonę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:21, 14 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Berengar nie zamierzał negocjować ze zbliżającą się grupą a to z tej prostej przyczyny, że nie był dobrym negocjatorem. Umiał się targować o zapłaty za zlecenia ale tak to kiepski był z niego mówca.

Nie zamierzał wyciągać broni, przynajmniej jeszcze nie teraz. Przed jedna strzałą się uchyli, może przed dwiema. Ale jeśli łuczników było więcej to sprawa mogła wyglądać poważnie. Zresztą... dopóki nie wiedzą, że jest wiedźminem to daje mu jakąś przewagę. Może będą na tyle nierozważni, że podjadą bliżej... na tyle blisko, żeby byli w zasięgu miecza.

Berengar wyciągnął powoli ręce przed siebie. Wyglądało to niegroźnie ale wiedźmin mógł w ciągu sekundy wydobyć miecz. Ale miał też inne pomysły. Wszystko zależy od tego jak się potoczą wypadki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:04, 14 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Wszyscy przypadli do ściany, żeby człowiek z góry nie mógł, a przynajmniej miał utrudnione oddanie strzału do ludzi z dołu.

Trzy metry przed nimi była ściana drugiego domu. Trzask z góry skusił do popatrzenia w stronę dobiegającego dźwięku. To ludzie zamykali drewniane zasłony okienne. Patrząc w góre zauważyli sznury połączone z oknami będącymi parę metrów nad głowami obleganych. Gdzieniegdzie były rozwieszone zszarzałe prześcieradła. Z głównej ulicy stukot podków był coraz bliższy. W zaułku po drugiej stronie również nie było wyjścia. Na końcu stała twarda ściana innego domu. Parę metrów w bok od Berengara stały otwarte beczki z wodą, a tu i ówdzie po ulicy walały się jakieś szmaty, kawałki lin i zwykłe miastowe śmieci i odpadki.

Tymczasowo jesteście bezpieczni od strzałów z góry, ale jeżeli oderwiecie się od ściany to was zestrzeli. Stoicie w takiej kolejności (od strony ulicy): Dann Roderick, Bjorn Wręcemocny, Myszomir, Sarez von Jahim i Berengar.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:34, 14 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Strzelanie z nowej kuszy ostatnio wyszło Bjornowi na dobre, tak więc nie zastanawiając się dłużej nad przeszłością krasnal postanowił zainteresować się przyszłością. A perspektywa zostania zabitym i zrabowanym na tym zadupiu średnio mu odpowiadała. Niestety odwaga kupca nie jest adekwatna do jego umiejętności kupieckich, dlatego też nie odstępuje towarzyszy na krok, ale jest gotowy do strzału.

Mówiąc po ludzku Bjorn nie chce się za bardzo narażać i raczej będzie się trzymał z tyłu, a jeśli zobaczy jeszcze gościa na dachu to wpakuje mu bełt między oczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:40, 15 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Bjorn załadował kuszę i patrzał co chwilę do góry, próbując wypatrzeć wroga. Tymczasem pierwszy jeździec minął właśnie najemnika. Zanim zorientował się, przejechał jeszcze cztery metry, po czym zawrócił wierzchowca. Dwóch kolejnych jeźdźców wyjechało zza winkla, i widząc twarz pierwszego, również skierowali głowy na przypartą do muru grupkę ludzi (i krasnoluda... no, mutanta też).
- Tu jesteście, zdrajcy. Zaraz zobaczycie, co to znaczy wyspiarski miecz!
Ulica była za wąska, żeby rozpędzić się koniem, więc wszyscy zaczęli zsiadać z koni. Wtedy nadjechał czwarty napastnik, w biegu zsiadający z konia.
Sarez wyciągnął swój kordelas i stanął w pozycji obronnej.
Bjorn wypatrzył, jak na dachu po drugiej stronie ulicy wystaje kawałek głowy. Nie wahając się, strzelił tam z kuszy.
Podnoszącemu się łucznikowi bełt wystrzelony przez krasnoluda przeciął policzek, zostawiając krwawy ślad od ust do niemal ucha.
Dann Roderick spokojnie patrzył, jak agresorzy wyciągnęli pałasze, typową broń dla jeźdźców... ale Temerii! Używana po tym, jak złamie się kopia podczas szarży...

Przeciwnicy stoją od was jakieś sześć metrów i zaczynają się zbliżać. Na górze wiecie, że jest jeden rozwścieczony przez krasnoluda łucznik, ale może ich być więcej
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:06, 15 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Berengar może nie był najbystrzejszym znawcą praw i obyczajów ale orientował się w tym na tyle dobrze, żeby wiedzieć co się dzieje ze schwytanymi szpiegami. Nie zamierzał tanio sprzedawać skóry.

Błyskawicznym ruchem wyszarpnął zza pleców miecz. Ostrze zawirowało przez chwilę w krótkim młyńcu i w mgnieniu oka było gotowe do odparcia każdego ataku. Berengar nie zamierzał zabijać... jeszcze nie...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:40, 16 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Bełt za bełt i sprawa zamknięta! – krzyknął na całe gardło Myszomir, z miejsca dostrzegając opłakaną sytuację drużyny i decydując się ponownie na oręż słowny. Chociaż w środku młodzian aż się gotował z nerwów, kilka tygodni ekstremalnych doświadczeń w szeregach redańskich szpiegów nauczyło go już grać umiejętnie mimiką twarzy i brzmieniem głosu.

- Ten na dachu pierwszy do nas strzelił, bez ostrzeżenia. Dostał za swoje i chyba na tę chwilę możemy przestać wymieniać pociski!

Uzdrowiciel oderwał się od ściany budynku, zrobił kilka kroków w stronę rynsztoka, na tyle daleko, by nie wystawić się nieopatrznie na cel dachowego strzelca.

- Ty tam, na koniu! Ty nas nie strachaj wyspiarskim mieczem, bo ci zaraz przyjdzie poznać kunszt tego, który dzierży wiedźmiński miecz, a chyba nawet wy na Skellige wiecie, któż zacz wiedźmin, prawda? Godzi się obcych na ulicy napadać, z bronią w ręku, w biały dzień?! Król Eist widać za bardzo porządkiem się we własnym kraju nie interesuje, że na takie rzeczy pozwala?! Coście za jedno, bandyci? Za ten napad pójdziecie wisieć, bogowie mi świadkiem!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:04, 16 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Zaraz wam pokażemy...
Z oddali słychać było gwizdy i nawoływania. Agresorzy wyraźnie się zmieszali, patrząc w stronę, z której przyjechali.
- Jeszcze się policzymy! - rzucił w stronę agentów i szybko wskoczył na konia. Pozostali również zaczęli wskakiwać na wierzchowce. Wyraźnie czegoś się przestraszyli.

Kilka uderzeń serca później po napastnikach został tylko dym i oddalający się stukot podków uderzających w pośpiechu o bruk.
- To się nam, kurwa, udało - krasnolud splunął na ziemie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:08, 16 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Wypowiedź młodego znachora zaszokowała i prawie wprawiła w osłupienie Bjorna, który już prędzej spodziewał się meteoru.
Zdołał się jednak opanować i za plecami towarzyszy szybko przeładował kuszę. Jeśli tylko zabrzmi stal lub gołębiarz znów wychyli łeb, bełt świśnie.
A zaprawdę powiadam wam, jest w stanie zrzucić ciężko zbrojnego jeźdźca z konia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:43, 17 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wciąż nie było wiadomo, czy skrytobójca z kuszą już się wyniósł z dachu czy też krwawił tam z mamrotanymi wściekle przekleństwami czyhając na kolejną okazję do strzału – to dlatego Myszomir cofnął się pod okap dachu zapewniający mu przynajmniej częściową ochronę, a potem łypnął wściekle oczami na milczącego w irytujący sposób von Sareza.

- Wielce szanowny panie agencie – uzdrowiciel parsknął iście niczym rozdrażniony żbik, odnajdując w sobie ostatnimi czasy takie pokłady złości i śmiałości wobec wyżej urodzonych, jakich w życiu by się u siebie nie spodziewał – Robimy tutaj za żywe tarcze dla rezydenta Dijkstry czy ktoś ktoś zechce nas z łaski swojej wprowadzić w detale tej tajemniczej sprawy? Jeszcze prawie nic nie wiemy, a już padły wokół z dwa tuziny trupów!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:22, 17 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Zaraz się wszystko wyjaśni - mruknął Sarez, wychylając się zza węgła i patrząc na główną ulicę. Jego mina mogła kruszyć skały.
- Stać, w imieniu milicji portu Prospect! - donośny krzyk potwierdził minę byłego rycerza.

Oddział milicji złożony z dwunastu zbrojnych był już słyszany z kilku metrów. Gdy agenci stanęli na głównej drodzę, zobaczyli mężczyzn w kolczugach, częściowo przykrytych milicyjnymi uniformami z godłem Skelliege. Wszyscy mieli w rękach ciężkie pałki, ale miecze zwisające przy pasie nie były dla pokazu. Kilku miało kusze zawieszone na plecach, a kołczany z bełtami podskakiwały z każdym krokiem, przyczepione na udach.
- Poddajcie się bez walki, złóżcie ręce na głowach, broń odrzućcie. Nie ma sensu stawiać nam oporu! - krzyknął kapitan, gdy jego ludzie stworzyli półokręg przy podejrzanych.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:37, 18 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Myszomir poprawił sobie skórzaną kurtkę, podciągnął pasek podróżnej torby, a potem wysunął się przed von Sareza unosząc w pojednawczym geście ręce. Młody uzdrowiciel nie miał pojęcia, w co wpakowała się jego ekipa tym razem, ale enigmatyczna misja budziła jego najgorsze przeczucia. Próba ratowania złożonego niemocą monarchy Redanii zdawała mu się w tamtym czasie szczytnym obowiązkiem i młodzian nieraz czuł rozgoryczenie przypominając sobie przewrotny plan werbowników Dijkstry testujących w ten sposób kandydatów na szpiegów.

Lecz teraz wszystkie znaki na ziemi i niebie podpowiadały, że czas testów dobiegł końca, a przewrotne przeznaczenie cisnęło redańskich agentów prosto na głęboką wodę... bardzo głęboką, iście niczym bezkresna otchłań rozpościerająca się na zachód od Wysp Skellige.

- Nikt nie zamierza tu stawiać oporu ani łamać waszego prawa! – krzyknął uzdrowiciel – Więcej, wielce jesteśmy radzi, że was widzimy, albowiem przed chwilą zaledwie, w biały dzień, zostaliśmy napadnięci pośrodku tej ulicy! Jeśli łaska, może ktoś zechciałby sprawdzić czym prędzej dach tamtego domostwa, ktoś strzelił do nas stamtąd skrytobójczo, zasadzając się na życie tego oto jegomościa – tu Myszomir wskazał palcem na von Sareza – Jegomościa przelotnie nam znanego, ale na tyle uprzejmego, by oprowadzić nas po porcie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:14, 18 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Nie pierdol! Waszym przewodnikiem jest sam wielki Jahim von Sarez! Banita, szukany od wielu miesięcy przez Zakon. Ucieszą się w radzie, a i nam grosza trochę spłynie do kabzy, cha, cha, cha.... - kapitan niepewnie zaśmiał się, ale zaraz się opanował.
Sarez tylko ścisnął mocniej szczęki. Jego purpurowa ze złości twarz wyglądała upiornie. Jeden ze zbrojnych cofnął się na chwilę, by zaraz opanować się i wrócić do szeregu.
- No, mości panowie, wpadliście w niewłaściwe towarzystwo. A może to zbieg okoliczności, hm? Wiedźminie, odrzuć broń! - odwrócił się gwałtownie w stronę Berengara, który już stał w pozycji do walki w grupie.

Podejmujecie walkę, czy idziecie w jasyr? Podpowiem, że macie szanse wyjść cało - w końcu w drużynie jest wiedźmin, najemny szlachcic i były rycerz Zakonu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:05, 18 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Nie mam zamiaru być szczutym przez ludzi na ludzi. Jeśli jest to możliwe chcę uniknąć z nimi walki. Ale jeśli pójdzie źle będę bronił swojego życia
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 8:54, 19 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





-To wy odłóżcie broń! Jeśli tego nie zrobicie to będzie wasz ostatni błąd!-
Bjorn wpadł ze skrajności zdziwienia w skrajność złości...
Nie przyjechałem tu kurwa dać się zakuć w dyby! Lepiej coś szybko wymyślcie bo inaczej czeka nas 12-tu chłopa. - Kupiec powiedział to do towarzyszy na tyle głośno żeby słyszeli i na tyle cicho aby nadchodząca straż nie mogła tego słyszeć. Na jego twarzy malował się grymas godny krasnoludzkiego siepacza, a przekleństw które rzucał nie powstydziłby się żaden szewc czy grabarz.
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 23 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin