Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
- Prawy syn Stworzyciela nie lęka się śmierci – zaczął mówić Duncan, bryzgając kropelkami krwi cieknącej z wargi – On bowiem zostanie wyniesiony i zasiądzie po prawicy Menotha, podczas gdy bezbożni nierządnicy spłoną na stosach w oczyszczającym ogniu Bożego gniewu.
Gilber nie wierzył własnym uszom, zresztą nie on jeden - zza pleców dobiegły go zduszone słowa menickiej modlitwy odmawianej w intencji obłąkanych, mamrotanej bodajże przez Eliasa Brashera. Duncan zaczął macać prawą dłonią w trawie, coś tam znalazł, a kiedy podniósł rękę, mężczyźni ujrzeli w niej niewielki prosty patyk.
- Chociaż nie jesteście godni współczucia, mnie jest was żal – głos Duncana nieoczekiwanie złagodniał, co w zestawieniu z jego wcześniejszą dziką nienawiścią wręcz Mala zszokowało – Ci Morrowianie i poganie czczący leśnych bożków będą cierpieć w Urcaenie w nieskończoność, ale wy...
Gilber uświadomił sobie z dreszczem sprzecznych emocji, że słowa fanatyka skierowane są do niego i Brashera, współbraci w wierze.
- Wy dostąpiliście tej łaski, by urodzić się i dorastać w świetle prawdziwej i jedynej wiary, ale się od niej odwróciliście. Tych pogan spotkają po śmierci męki piekielne, ale będą one niczym w porównaniu z tym, co czeka synów marnotrawnych Menotha. Nawróćcie się czym prędzej, by sobie tego losu oszczędzić. Niech moje poświęcenie będzie dla was przykładem.
Zagryzający usta Mal w ostatniej chwili pojął, co oznaczają słowa Duncana, a dzielił go od fanatyka zbyt duży dystans, by zdążył go powstrzymać. Duncan uniósł dzierżącą patyk dłoń ku twarzy, po czym na oczach struchlałych obserwatorów wbił sobie zakończone ostrym szpicem drewienko w prawe oko. Przeraźliwy skowyt mężczyzny poraził grozą patrzących na ten akt samobójstwa ludzi i umilkł dopiero parę sekund później, kiedy napierający z całą siłą na patyk Duncan wbił go sobie w końcu w mózg.
Mężczyźni nie odrywali osłupiałego wzroku od przekrzywionego groteskowo ciała, opartego plecami o głaz i siedzącego w tej pozie z głową opuszczoną na pierś. Nikt nie potrafił uwierzyć w to, co się stało, dlatego wszyscy podskoczyli mimowolnie, kiedy przerażającą ciszę na hali rozdarł znienacka donośny ryk dobiegający z pobliskiej puszczy. |
|