Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Wiedziony przemożną ciekawością, Rutger zabrał ze sobą bliźniaków i zszedł na niższą łąkę, by obejrzeć zabitego drapieżnika. Goraks leżał tam, gdzie powaliły go ciosy ludzi, pośród połamanych traw. W nocy dobrały się do niego jakieś ścierwożerne zwierzęta, które wywlokły z brzucha bestii wnętrzności, obsiadane teraz przez stada tłustych zielonych much. Woods skrzywił nos z odrazą czując charakterystyczny słodkawy odór padliny, przyklęknął obok cielska goraksa spoglądając na jego wielkie zamglone ślepia i wywalony z paszczy jęzor.
- Wyglądał na całkowicie dzikiego – oznajmił Dragan podnosząc z ziemi jedną ze swoich połamanych strzał – Nie ma na sobie żadnej obroży ani pasów runicznych, niczego oprócz własnej skóry i sierści. Może ktoś grzebał w jego umyśle, ale szczerze w to wątpię... zresztą niewiele wiem na ten temat. My Dhunianie nie spoufalamy się z druidami, mamy własnych kapłanów. Dhunia unika przemocy, jest patronką naturalnego biegu życia. Druidzi kochają żywioły, to dzieci Bestii.
Woods nie odzywał się, patrzył tylko uważnie na Bradigana. Wiedza cywilizowanych ludzi na temat pogańskich wierzeń i obrządków była szczątkowa, po części ze względu na enigmatyczny charakter tych kultów, po części przez ortodoksyjną niechęć Morrowian i Menitów do „niewiernych”. Nagła chęć Dragana do rozmowy na tematy, które dla przeważającej części Cygnarytów pozostawały wielką niewiadomą była dla Rutgera tak zaskakująca, że tropiciel nie wiedział jak pokierować dalszą rozmowę nie zniechęcając jednocześnie bliźniaka do konwersacji.
- A znacie kogoś z druidów? – zapytał ostrożnie Morridańczyk. Potężni kapłani puszczańskich ostępów i górskich turni budzili w zwykłych ludziach ogromny lęk, bo plotki na ich temat wręcz ociekały krwią i mroziły serca okrutnymi opowieściami o obrzędach odprawianych w blasku księżyców, ludzkich ofiarach i rytuałach przeistaczających człowieka w bestię. Sam Rutger od lat przemierzał bezdroża północnego Cygnaru, ale boska opatrzność sprawiła, że nigdy nie miał pecha skrzyżować swych ścieżek z druidem – i w podzięce za to często zapalał znicz w odwiedzanych świątyniach Stworzyciela.
Dragan i Arland wymienili dziwne spojrzenia, po czym Dragan wzruszył ramionami i Rutger pojął, że rozmowa na delikatny temat właśnie się skończyła.
- Sprawdzicie w nocy linię lasu? – zapytał tropiciel. Bracia przytaknęli ruchami głów, więc uspokojony Morridańczyk podniósł się z kucek i przesunął badawczym wzrokiem po niebieskich przestworzach.
- Ładna pogoda, ale szybko może się zmienić. Jeśli utrzyma się do wieczora, będziemy mieli pełny trzeci wóz. Kto pojedzie do Fharinu? |
|