RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 22:13, 07 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Moim zdaniem nie ma sensu się narażać. Wywiązaliśmy się z umowy, czas wrócić i odebrać zapłatę. Powiadomimy władze i zrobią tu porządek.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:36, 08 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Cóż, pozostanie tu w pojedynkę to jak walka z wiatrakami. Jeśli wszyscy podejmą decyzję o powrocie, nie zdecyduję się pozostać tutaj samemu. Chciałbym pomóc, lecz musimy najpierw podjąć wspólną decyzję o dalszych planach. Marcus...?-

Moggs spojrzał znacząco na Marcusa, który zaczął już podejmować pierwsze działania. Na obecną chwilę najważniejsza była narada o dalszych losach karawany. Pozostanie lub wyruszenie w podróż powrotną tylko części grupy nie miało sensu. Osłabiona eskorta mogłaby być łatwym łupem dla dzikich zwierząt, czy zwyczajnych, ukrywających sie w gęstwinach rzezimieszków. Z kolei dwie osoby to za mało,aby opanować sytaucję mającą miejsce we wsi. Pozostawał też problem zapłaty ze strony przewoźnika - nie wiadomo, czy Montfort zgodziłby się na zapłatę każdemu z osobna - z kolei sami najemnicy mogliby w łatwy sposób oszukać pracownika Kompanii i zagarnąć większą część obiecanych im pieniędzy. Sytuacja nie była prosta i Theoffrey chciał jak najszybciej ją rozwiązać, nie ważne jaki byłby jej wynik.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:03, 08 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Markus odpowiedział spojrzeniem na pytanie Moggsa - Podróż w jedną stronę zajmie dwa dni, dwa kolejne na powrót, a znając opieszałość władz posiłki nie dotrą tu wcześniej jak za tydzień. Oni nie mają tyle czasu. - po czym ponowił pytanie do kobiety - Gdzie znajdę tę zielarkę?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:41, 09 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Widzę, że lubicie mieszać się w nieswoje sprawy. Sądzicie, że Montfort będzie czekał z zapłatą nieskończoność? Bardzo współczuję tym ludziom, ale mam niejakie wątpliwości, czy to co tu zastaliśmy to dla niego niespodzianka. Może to właśnie powód, dla którego tylu zbrojnych eskortowało karawanę? Nie przyszło wam do głów, że nic po drodze, aż dotąd, nie tłumaczyło takiej eskorty?


Ostatnio zmieniony przez Xathloc dnia Wto 18:43, 09 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:42, 09 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Co powiecie, Panowie? Jak wygląda sprawa z powrotem karawany? - Moggs spytał siedzących nieopodal furmanów. Byćmoże jej postój w wiosce planowany był na nieco dłużej niż wymagało to zlecenie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:48, 09 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Degrata uśmiechnął się lekko i zwrócił sie do gospodyni domu.

- Nie będę narażał się w cudzej sprawie póki mi się to nie opłaci. Sypniecie złotem to wasz problem się rozwiąże. Jak nie to wracamy do miasta i radźcie sobie sami.

U Montforta zarobek był pewny więc jakakolwiek nie była by odpowiedź tych wieśniaków Falchi wiedział, że wyjdzie z tej przygody z pełną sakiewką.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:38, 10 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Cudzoziemcu, nie wiem, skąd pochodzisz i nie dbam o to, ale muszę zadbać o los ludzi, którzy tu mieszkają. Choć to bluźnierstwo, i diabłu gotowam zapłacić, aby nikomu więcej włos nie spadł z głowy. Jeśli w sercu masz tylko żądzę złota, kupię twoją pomoc, choć myśl sama o tym napawa mnie odrazą. Nie jesteśmy bogaci. Mogę ci zaoferować dwadzieścia koron, więcej nie znajdziemy.

- Bacz, by Morrow cię nie pokarał, Ordyjczyku – syknął Deegan – Nie przyniósł nikomu szczęścia wdowi grosz, oj nie przyniósł.

Meara Aghamore potrząsnęła głową, zmrużyła załzawione oczy.

- W porządku, Deegan, nic mi nie jest. Myślę, że nasi mężczyźni przynieśli tę chorobę z kopalni, chociaż nie mam najmniejszego pojęcia, co może być jej źródłem. Nie widujemy tutaj żadnych obcych ani też zwierząt innych niż kozice i muflony. Ci chorzy, którzy zmarli, do końca zachowywali zdrowe zmysły, czasami tylko popadali w otępienie wywołane wysoką gorączką. Więcej na temat objawów może wam powiedzieć Aidenn, ona najwięcej czasu spędziła z chorymi. Morrow musiał nad nią czuwać, bo sama się nie zaraziła.

- Ten naszyjnik z ludzkich szczątków - mruknął Phineas - Gdyby nie tak wielka odległość od wybrzeża, gotów bym głowę dać, że zaszczycili nas swą obecnością piraci z Wysp Scharde.

- Trudno mówić tu o zaszczycie - zmarszczył brwi Deegan - To nie zaszczyt, tylko plaga, ten diabelski pomiot z Wysp Scharde. Ale nie, nie uwierzę w coś takiego. Żaden korsarz z wybrzeża nie zdołałby dotrzeć tak daleko nie zwróciwszy na siebie uwagi cygnarskiej armii, to niemożliwe. Nie zapominajcie, że zwykli bandyci też zdolni są do tak okrutnych czynów, o bogrinach nawet nie wspominam.

- Wasi mężczyźni przepadli bez śladu lub pomarli, dzieciarnia i baby wciąż pono chorują, a brama na oścież otwarta. Gdyby tak dla przykładu kto wodę wam zatruł, to już z wami wygrał, wystarczy mu teraz wejść do środka jak zaproszonemu gościowi i zarżnąć resztę mieszkańców - Anselm spojrzał pytająco na Mearę Aghamore - Wcale nie dbacie o swoje bezpieczeństwo, zwłaszcza teraz, kiedy nie ma nikogo, kto mógłby was obronić?

- Drogi panie, rzeknij z łaski swej, w czym pomogłaby nam zamknięta brama? Mam wysłać dzieci i starców na częstokół? Mam nastolatków na wartach nocami trzymać, bez broni, w ciągłym lęku? Wszyscy tutaj i tak śmiertelnie są przerażeni, wciąż zanoszą modły do Morrowa o wybawienie od plagi. Jeśli naprawdę ktoś zatruł nasze źródła, to już wygrał, już się przed nim nie obronimy i zamknięta brama w niczym nie pomoże.

- Ale nie chcecie chyba iść do tej kopalni, prawda? - Rutger Woods skrzyżował ręce na piersiach, obrzucił obecnych w pokoju rozmówców pytającym spojrzeniem - Przecież nie za to nam zapłacono, mieliśmy tylko przypilnować towaru i wrócić z podpisanymi fakturami do Fharinu. Prawda? Co takiego możemy znaleźć w tej kopalni, co pomogłoby miejscowym?

Meara Aghamore zignorowała pytanie Morridańczyka, spojrzała za to na Dernavana i Moggsa.

- Nasze plony ograniczają się do warzyw, poletka żyta i wywarów z ziół. Jadamy mięso górskich zwierząt i jaja ptaków, czasami również grzyby i leśne owoce, jeśli akurat przyjdzie komuś ochota zejść w dół do puszczy. Niekiedy udaje nam się złowić pstrąga, chociaż to rzadkość na takiej wysokości, mało które tu dopływają. Nic z tego nie powinno samo w sobie przenosić choroby.

- Ja to myślę, że trza tę kopalnie obadać. Na początek otoczenie. Ani chybi coś wrednego tam pomieszkiwa obecnie, więc albo jest na zarazę odporne albo zaraza sie skończyła. Ale trza ostrożnie, bo to żaden głupi zwierz - orzekł powoli Phineas. Po chwili ciężkiego milczenia furman potrząsnął głową, wstał z krzesła i podszedł do figurki ustawionej w domowym ołtarzyku - Ale pomoc Morrowa naprawdę może się przydać - powiedział posępnie.

- Mnie tam pomoc boska zbędna jest, bo ja nigdzie się nie wybieram - oświadczył zdecydowanym tonem Anselm. Rutger Woods przytaknął mu szybkim ruchem głowy - Nie nasza to sprawa i nie za to nam płacą. Wyładujmy towar i wracajmy do domu.

- Tchórz was podszył czy sumienia nie macie? - Deegan przeczesał palcami swe płowe kędziory, wysunął hardo podbródek, zacisnął w pięści położone na stole dłonie - Toż tu dzieci i kobiety zostały, zostawicie ich na dolę i niedolę?

- Ja do tej kopalni pójdę - odezwał się Phineas - Nie z odwagi to zrobię ani dobrego serca. Luan Aghamore moim przyjacielem był od lat, jestem mu coś winien. Póki szansa jakaś, że jeszcze żyje, póty szukać go trzeba. Deegan, za dobrze cię znam, poszedłbyś tam nawet w pojedynkę, grzechy młodości gotów żeś całe życie chyba spłacać. Któż jeszcze z nami, kto się ma za prawdziwego mężczyznę i dobrego sługę króla Leto?

Anselm parsknął z dezaprobatą, pokręcił głową w wyrazie niedowierzania. Woods nic nie odrzekł, mierzył w zamian rozmówców posępnym spojrzeniem. Degrata zrewanżował mu się porozumiewawczym mrugnięciem oka dając do zrozumienia, że on również nie zamierza angażować się w coraz bardziej niepokojący plan kompanów.

- No to panowie, zdało by się jakiś plan ułożyć. Owszem, płacą nam tylko za faktury, ale jak nie zadbamy o tę nieszczęsną wioskę, to następnego transportu już nie będzie trza tu wysyłać – Teofrey Moggs podrapał sie po brodzie - Pomijam już fakt, że tym ludziom zwykła przyzwoitość nakazuje udzielić pomocy. A nie byłoby dobrze faktycznie posłać kogoś z powrotem do Fharinu ? - zapytał ostrożnie Teofrey - Zawsze to raźniej mieć przy sobie oddział wojska albo straży drogowej, choćby tylko niewielki.

- Już o tym myślałem, panie Moggs - odparł Phineas - Wierzcie mi, że sam bym się ucieszył widząc tutaj zbrojnych, ale to nie jest dobry pomysł. Patrzcie tylko. Jeśli Deegan ma rację i ktoś obserwuje wioskę, będzie widział jak część z nas odjeżdża i może z tego skorzystać. Ilu ludzi poślemy po pomoc? Jednego, dwóch? Pewnikiem już byśmy ich nie ujrzeli. To jest Wyrmwall, panowie, dzika kraina. Ośmiu nas bogriny nie ruszyły, ale na dwóch mogą się połakomić. A jeśli te mordercy, co palce poucinali gdzieś się w okolicy kręcą? Dziesięciu górników przepadło bez śladu. Jeśli będą nas chcieli powstrzymać przed ucieczką, w puszczy bez trudu zasadzkę przygotują i zamiast naszych trupów ktoś tylko naszyjnik z palców znajdzie.

- I zważcie też na inną sprawę - wtrącił cichym tonem Deegan - Co, jeśli nam w żyłach też już ta zaraza krąży, tylko o tym nie wiemy?

Mężczyźni zesztywnieli mimowolnie, spojrzeli na siebie niespokojnym wzrokiem. Widać nikomu wcześniej nie przyszło na myśl, że już samo postawienie stopy w obrębie wioski może oznaczać zarażenie tajemniczą plagą.

- Wątpię w to szczerze, Deeganie, bo jedyni chorzy, jacy tu jeszcze mieszkają, znajdują się w odosobnieniu, pod opieką Aideen - powiedziała Meara - U reszty, w tym i siebie, nie widać żadnych objawów. Myślę, że ta plaga nie roznosi się przez powietrze, raczej poprzez dotyk lub zatrute jedzenie. Albo słabnie i ustępuje, jeśli chory znajduje się z daleka od jej źródła.

- Ci, którzy pracowali w kopalni, chorowali najciężej, prawda? - Phineas złożył dłonie, splótł je palcami - Jeśli racja po twojej stronie, tam leży źródło choroby.

- Aideen przygotuje wam napary, którymi leczyła chorych. To powinno was choć trochę wzmocnić - w głosie Meary kryła się nutka lękliwości, jakby swymi słowami kobieta chciała gości umocnić w przekonaniu, że udanie się do kopalni było słuszną decyzją; jakby bała się, że zrezygnują w obliczu świadomości nowego zagrożenia.

- Nie martw się, Mearo - odparł Phineas, który najwyraźniej przejrzał myśli naczelniczki - Znajdziemy Luana i twoich ziomków.

Kobieta otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, ale przerwało jej wejście kilku młodziutkich dziewcząt niosących półmiski, kociołki i sztućce.

- Oto posiłek, panowie - powiedziała Meara - Jedzcie i nie lękajcie się plagi. Regan, Desle i Sabina są zdrowe, ręczę za to głową swoją i Aideen.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 10:57, 10 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Ordyjczyk spojrzał na rozmówczynię z większym zainteresowaniem.

- Dwadzieścia koron... Potraktuję to jako zaliczkę. Ale po powrocie chcę otrzymać drugie tyle. Życie ludzkie i tak jest więcej warte niż te marne czterdzieści koron, nieprawdaż? - Degrata spojrzał na wchodzące dziewczyny i uśmiechnął się szeroko. - Co ja widzę? Jaka piękna obsługa! Przygotuj pieniądze dobra Mearo a niezwłocznie ruszam do kopalni.

Degrata popatrzył na poruszający się rytmicznie, krągłą dupkę jednej z dziewczyn. "Aż żal nie uszczypnąć" pomyślał i uszczypnął.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:46, 10 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Nie warto dłużej czekać, bo i tak nic to nie zmieni. Słońce nie dociera wgłąb kopalni - nieważne,czy pójdziemy tam w dzień, czy w nocy, i tak trzeba będzie wyposażyć się w jakieś podręczne oświetlenie. Myślę, że warto się jeszcze nieco posilić, może rozejżeć po wiosce i ruszać w drogę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:19, 10 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






A ja bym radził najpierw obejrzeć okolice wioski i kopalni. Skoro koniecznie chcecie to zrobić, zorientujmy się czy nic nie czai się w lesie.
Jako tropiciel pójdę sam, reszta będzie mi tylko przeszkadzać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:45, 10 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Pierw porozmawiajmy z zielarka i innymi ocalałymi. do kopalń możemy pójść rano. Poza tym warto było by sie przygotować.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:04, 10 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





No dobra, zaczekajmy do rana - trzeba pozbierać nieco broni (jakakolwiek by ona nie była - nie wiem, czego spodziewać się po górskiej wiosce) i rozejrzeć się po okolicy. Jesli ktoś chce coś ode mnie, to niech da znać - ze swoim fachem raczej nie przydam się do wielu zajęć Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:34, 10 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Xathloc napisał:
A ja bym radził najpierw obejrzeć okolice wioski i kopalni. Skoro koniecznie chcecie to zrobić, zorientujmy się czy nic nie czai się w lesie.
Jako tropiciel pójdę sam, reszta będzie mi tylko przeszkadzać.


- Wolnego, panie Woods - Deegan wstał z miejsca, podszedł do jednego z okien, wyjrzał przez nie, a potem podjął swą wypowiedź - Trzeba nam działać z głową. Sam nikt na zwiady chodził nie będzie, bo to dzikie strony i nie chodzi mi tu o grasantów czy zwierzęta, tylko osuwiska, przepaście i skalne lawiny. Coś się takiemu śmiałkowi stanie i nikt nawet się nie dowie, gdzie on właściwie wpadł. Jeśli ktoś rozmyślnie rozsiał tę zarazę, może przez cały czas obserwować osadę. Jeśli tak, wie o naszym przybyciu. Być może do tej pory bawił się tylko z kobietami i dziećmi sycąc chore zmysły ich lękiem i bezradnością, odwlekając ostateczny cios. Przyjazd tylu uzbrojonych mężczyzn może go... lub ich... odstraszyć, ale i sprowokować do ataku, i to rychło. Pójdę na przeszpiegi z panem, mości Woods, ale tylko my dwaj. Phineasie, zadbaj o bezpieczeństwo osady. Przygotujcie warty, pozamykajcie na klucze wszystkie budynki, których nie używamy, przygotujcie zapas łuczyw i oleju.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:44, 11 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Dobrze więc. Niech Marcus idzie porozmawiać z zielarką, ja tym czasem ruszę z Deeganem rozejrzeć się nieco.
- Mam nadzieję Deegan, że umiesz poruszać się w lesie, bo jeśli zatrzesz ślady albo spłoszysz obserwatora, to bogriny będą miały z Ciebie uciechę!

Prosiłbym o opis mojego ekwipunku, bo albo go przegapiłem, albo go nie było
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 11:59, 11 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Dobra, to idziemy do tej zielarki. Ale ja się ruszę do kopalni dopiero rano i to jak zobaczę pieniądze dla mnie na stole. Przydałby mi się jakiś przewodnik po kopalni.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 9 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin