RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 14:57, 04 Maj 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





A i G na bank dramatyczne i fajowskie, F tez może być dramatyczne.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:59, 04 Maj 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Rzeczywiście, f) też by mogło być ciekawe, ale jak nas by chcieli złapać i sprzedać? Nie, nie, ja tam wolę uważać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:05, 04 Maj 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Co do wyboru scenki, to nie mam specjalnie zdania, natomiast...
@GM
Ta wstawka "folklorystyczna" miała sporowokować mnie do napisania posta? Very Happy
Muszę zaprotestować przeciwko "odmrocznianiu" mojej postaci w ten sposób. Mroczny hogur nie kłóci się o kobietę, a już na pewno nie boi się groźby pt. "wszystko powiem starszyźnie" Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:38, 04 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Stan, hogur też człowiek, zwłaszcza jeśli jest młody - zresztą zrozumiałbyś, gdybyś ujrzał "walory" młynarzówny Wink

A co starszyzny i lęku przed nią... ty masz mroczne zaklęcia, a Męczywór rózgę i lubi nią smagać na prawo i lewo!

Ta idea z rozmaitymi scenkami ma Wam nieco przybliżyć świat Kryształów Czasu (generalnie wszystkim uczestnikom tej sesji raczej nieznany, prawda?), stąd pomysł na różne wydarzenia do wyboru wedle zainteresowania, lecz pamiętajcie, każde z nich prócz nowej wiedzy i przygody kryje również wyzwania lub pewne ryzyko.

Dla zachowania kontroli małe podsumowanko:

Namakemono - egzekucja pomniejszych kryminalistów, publiczna burda między młodą mieszczką i jej kochankiem oraz bijatyka pomiędzy Osmundczykami i najmitami z Gutum-guru.

Kamień - egzekucja pomniejszych kryminalistów, bijatyka pomiędzy Osmundczykami i najmitami z Gutum-guru oraz licytacja niewolników.

Stan - a wszystko mi jedno, hogur nie zwraca na takie drobiazgi uwagi Wink


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pon 21:39, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:31, 05 Maj 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Hehe, fajny tekst „odmrocznianie” podoba mi się.

Tak czy siak czytam wszystko zapaleńczo i głodny jestem następnych updatów.

Co do scenki pobocznej to jestem za egzekucją pomniejszych kryminalistów lub bijatyką pomiędzy Osmundczykami i najmitami z Gutum-guru z większym naciskiem na egzekucję.

Niech się dzieje co chce, ale GM prosimy zamrocznij wybraną scenkę maksymalnie i na maksa Smile.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:20, 05 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pokonawszy szybkimi krokami uliczki portowej dzielnicy rybacy weszli na jeden z pomniejszych placyków Placu Karczemnego, otoczony zwartymi rzędami murowanych budynków. Gusłek nalegał co prawda, aby wszyscy udali się jak najszybciej do sklepu Kostropatego, ale widok zbitego tłumu mieszczan, włóczęgów i najemników sprawił, że nawet on przystanął w miejscu spozierając ciekawie na owo zbiegowisko.

- Co to sie porobiło? – zapytał Łamignat kręcąc głową i wspinając się na palce.

- Wieszać będom! – oznajmił Pchełek, który pierwszy rozpoznał znaczenie drewnianej konstrukcji wzniesionej pośrodku placyku, otoczonego gromada ludzi – Chodźta bliżej, chłopaki, a żwawo! Nigdym wcześniej wieszania nie widział, nawet na dworze elejata jak wydali na kaźnię tego truciciela z Mert-aru, co to jadem tylu wieśniaków wytracił! Toż to będzie widowisko!

Korzystając z Łamignata jako taranu młodzieńcy szybko wbili się w tylne szeregi gapiów, torując sobie drogę ku przodowi, gdzie dźwięk werbli zdradzał już rozpoczęcie egzekucji. Po kilku metrach ciżba zgęstniała już tak dalece, że rybacy utknęli w miejscu, dotarli jednak na tyle głęboko w ożywiony tłum, że doskonale wiedzieli poruszające wydarzenie.

Gapie tłoczyli się nie tylko na placu wokół poczwórnej szubienicy, wielu młodszych i zwinniejszych wspinało się na parapety i wykusze pobliskich kamienic, inni wyglądali z okien na piętrach śląc pod adresem skazańców mało wybredne okrzyki i ciskając w nich śmieciami, głównie nadpsutą żywnością.

Oprócz kata w czarnej masce oraz jego pomocników na podeście stał też bogato odziany ork noszący czerwoną szarfę i wielki kapelusz przyzdobiony farbowanymi ptasimi piórami. Grupa żołnierzy w łuskowych zbrojach i z włóczniami w rękach tworzyła okrąg wokół szubienic, odgradzając miejsce kaźni od napierających do przodu gapiów, żądnych krwi i dających temu wyraz hałaśliwym zachowaniem.

- Patrzajcie tamoj, prowadzą zbrodzieniów! – Łamignat zaczął pokazywać palcem grupkę zrozpaczonych, wrzeszczących coś nieskładnie nieszczęśników o skrępowanych za plecami rękach, wleczonych przez żołnierzy na podest. Czterej pierwsi z nich, wszyscy bez wyjątku mężczyźni o dość bandyckich gębach, zostali przemocą postawieni na niskich drewnianych stołkach, katowscy pomocnicy założyli im zaś na szyje zwisające z szubienic pętle.

- Zgodnie z wolą sądu dzielnicy ogłaszam wyrok! – oznajmił we wspólnej mowie ork noszący czerwoną szarfę, bez wątpienia jakiś urzędnik – Kręcikół z Ata-aru, skazany na śmierć za morderstwo członka cechu! Wyrwiząb z Ostrogaru, skazany na śmierć za zabójstwo strażnika miejskiego! Bobek z Ostrogaru, skazany na śmierć za nieobyczajne zachowanie wobec szlachcianki! Ochłyst z Ostrogaru, skazany na śmierć za obrazę boskiego majestatu Katana!

Werble zagrały donośniej, zagłuszając swym warkotem okrzyki tłumu. Sami skazańcy też coś próbowali wrzeszczeć, ale ich eskorta zapobiegliwie wsadziła każdemu nieszczęśnikowi w gębę starą szmatę, toteż mogli jedynie jęczeć żałośnie i toczyć wokół przerażonym wzrokiem.

Kat przeszedł wzdłuż rzędu wyprężonych na stołkach nieszczęśników wykopując z zawodową wprawą oparcia spod ich nóg. Tłum punktował zgodnym rykiem każde opadające w dół ciało, gwiżdżąc przeraźliwie, kiedy jeden ze skazańców uniknął złamania karku i zaczął wierzgać dziko nogami ku uciesze gawiedzi. Na znak urzędnika dwaj katowscy pomocnicy doskoczyli do wybałuszającego oczy człowieka i uwiesili się na nim doprowadzając do szybkiego uduszenia.

- Decyzją sądu grodzkiego kara śmierci dla Wydrzyka i Mruka z Cioł-aru nie jest dość zasadna, toteż została zaostrzona! – zakrzyknął urzędnik, kiedy tłum uspokoił się troszeczkę – Obaj oskarżeni dokonali kradzieży mienia świątyni Seta! Niniejszym nie zostaną powieszeni, lecz oddani w ręce kapłanów Boga Węży, aby ci uczynili z nimi cokolwiek wedle swej woli!

Dwaj inni skazańcy, stojący dotąd w paraliżującym lęku przed schodkami wiodącymi na podest szubienicy, zaczęli się nagle rzucać szaleńczo i kopać swych strażników, bo spośród ciżby rozstępujących się szybko mieszczan wychynęły sylwetki w powłóczystych czarnych szatach z kapturami. Wysłannicy świątyni pochwycili więźniów pod ramiona, wywlekli ich pomimo dzikiego oporu poza plac nie odzywając się przy tym słowem.

- Wola boskiego Katana została wykonana! Możecie się rozejść! – oznajmił ork w kapeluszu kiwając ręką dowódcy eskorty i schodząc w dystyngowany sposób z podestu szubienicy.

- Rozejść się! Rozejść! – krzyknął oficer – Słyszeliście słowa oskarżyciela! Rozejść się!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:20, 05 Maj 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






To co, idziemy po to zboże, za które tyle wybuliłem? Zaproponowałbym powrót części grupy z ziarnem do wioski, ale o ile postaci by się pewnie zgodziły, to gracze raczej nie Wink
Poza tym trzeba kupić łódkę i zbadać jej źródło pochodzenia
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:11, 05 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Oj, a mnie się zdawało, że najpierw pójdziecie do Kostropatego po info o K&S? Wink

Stan, dwa pytania: chcesz wyłożyć dodatkową kasę i do spółki z resztą ekipy odkupić łódkę od Tarriha? A co do wisielców, podobno pukle włosów wisielca mają sporą moc magiczną dla czarowników, nie chciałbyś się zakręcić obok szubienicy, żeby trochę tych włosów zdobyć?

Co do powrotu do wioski, wypłynięcie do Burat-aru będzie w zasadzie oznaczało koniec przygody, więc jeśli ktoś się na to zdecyduje, zostanie uhonorowany elegancką scenką z Męczyworem i starszyzną w tle, po czym przejdzie na rybacką emeryturę Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:04, 05 Maj 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Pukle włosów... Chętnie się zakręcę, chociaż nie chcę za bardzo się narażać. A co do pieniędzy, to pewnie, że się złożę na tę łajbę Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 6:45, 06 Maj 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Może lepiej najpierw załatwmy wykup łodzi, coby nas ktoś nie ubiegł i z Tarrihiem wcześniej targu nie ubił. Potem do Kostropatego ślad ziomków naszych odnaleźć.
Jak znam życie, wisielce będą dyndać jeszcze czas jakiś ku przestrodze, więc najlepiej po magiczną mocą obdarzony pukiel nocą chyłkiem po niego przybyć, kiedy wścibskich oczu jak najmniej dookoła będzie.
Starszyzna mówiła, że w dwa dni obrobić się mamy a to już drugi dzień nam idzie. Więc jak śladu żadnego nie znajdziemy, to kolejną noc spędzimy w łodzi i z samego rana odbijemy i ruszymy w drogę powrotną.
No, chyba że w tak zwanym międzyczasie wydarzy się coś nieprzewidzianego i w wielkim Ostrogarze dłużej niż zamierzaliśmy pozostać musieć będziemy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:26, 06 Maj 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się z Namakemono, najpierw łódź, później info o K&S i na końcu pukiel włosów, nabierze on w tym czasie mocy urzędowej, tfuu znaczy się magicznej Smile.

Co do powrotu w ciągu dwóch dni do wioski, to ja bym troszkę przegiął, ponieważ i tak Męczywór po stopach nas wycałuje jak tyle ziarna zobaczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:51, 06 Maj 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Pójdziem po łódź, a co jak za naszych obwiesi trza bendzie jakiś okup czy co takiego zapłacić??
- Może lepiej tego Kostropatego odwiedzim hę?? Nie upieram się tak se tylko głośno miarkuje.

- Swoją drogom ciekawym wielce co Ci kapłani Setha robiom skazańcom, że ci stryczek wolom od igraszek z nimi? Swoją drogą całkiem mi naszego maskacza z postury przypominali, hyhyhy.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Czw 10:50, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:56, 08 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Oglądając się co chwila w stronę widocznej w dole uliczki szubienicy i dyndających na niej wisielców, poruszeni egzekucją rybacy zmierzali szybkim krokiem po brukowej kostce chcąc się znaleźć jak najszybciej na ulicy Powroźników.

A przynajmniej niektórzy z nich.

- Czekajta – odezwał się nagle Gusłek, wstrzymując towarzyszy w połowie kroku – Cosik mi do łepetyny wpadło, co ważkie może być, a zasadne. Może nam lepiej by do pana Tarriha teraz poleźć, co? Jakeśmy w grosiwo zasobni, to wykupmy łódkę, coby nam jej ktoś sprzed nosa nie sprzątnął. A jak już nasza będzie, to się wtedy ze spokojnymi głowami do Kostropatego udamy o Krzesimira i Sękacza wypytać. Co wy na to?

Trzęsikęsek poprawił przewieszony przez plecy kołczan, podrapał się po rozczochranej głowie.

- Masz ty łeb nie od parady, Gusłek – oświadczył po chwili namysłu – Mus nam wpierw po łódkę iść, bo ktosik ją odkupić może, prawda to. A potem do Kostropatego.

- Bo ja wiem... – smarknął pod łapcie Pchełek, nieco rozdarty w obliczu konieczności zmiany planu – A jak dutki na łódkę wyłożymy, a potem nam zabraknie, coby tych dwóch obwiesiów z długów jakowyś wyciągnąć albo innej zbytkowej opresyji? Czym za nich zapłacimy jak wpierw dutki na łódkę pójdą?

- A może po łódce od razu do Burat-aru nam lepiej? – odezwał się jeszcze bardziej milkliwy jak dotąd, a przy tym bardzo podekscytowany sceną wieszania Maskacz – O Krzesimira i Sękacza aż tak bardzo mi nie idzie, narobili se kłopotów, to niech se radzą sami, a wcale bym się nie zdumiał jakby łódkę przepili i nogę dali ze srebrem starszyzny. A my za nimi jak głupi łazimy, a czas ucieka. W dwa dni mieliśmy wrócić.

- Jakeśmy my tu już som, jeden dzień więcej nas nie zbawi, a powrotem do wioski to ja bym się tak bardzo nie zamartwiał – odparł Trzęsikęsek – Męczywór i tak nas po stopach będzie całował jak zobaczy, ile ziarna przywieziemy, toż to kłopot będzie wszystko wysiać, bo pola zabraknie, ani chyba trza będzie kawałek puszczy wykarczować pod zasiew.

- Prawda – pokiwał smętnie głową Pchełek, Łamignat zaś aż pokraśniał po twarzy pojmując, że szykuje się robota, którą z racji swej krzepy uwielbiał: wyręb lasu.

- I to mi myśl inszą jeszcze zesłało – powiedział ostrożnym tonem Gusłek – Widzieliście te stragany na targowiskach, z narzędziami? Toć nasze stare topory, a piły prawie całkiem wyszczerbione, rdza je trawi. Jak przyjdzie drzewa rąbać, a korzenie wytargiwać, a konary piłować, siódme poty będziemy z siebie wylewać z tym złomem.

- Ku czemu zmierzasz, brachu? – zapytał Trzęsikęsek, chociaż po części domyślał się już, co pomocnik kapłana chciał mu przekazać.

- Mus nam Krzesimira i Sękacza znaleźć, choćby przez srebro, co osadzie są dłużni. Męczywór rzekł przecie, że jeśli się złodziejstwa dopuścili, mamy mu ich prawe dłonie przywieźć. A ja tak sobie miarkuję, że jakby te czterdzieści srebrników odzyskać, a kupić za nie siekiery abo piły albo młoty i kliny do pniów rozszczepiania, toby nas starszyzna pod niebiosa wychwalała, bo przecie w wiosce wszytkiego pospołu brakuje, a narzędzi tutaj dostatek, a piękne i mocne, że ho ho, samiście przecie widzieli.

- Po mojej myśli to czas jeszcze na trwonienie grosiwa – zaśmiał się niepewnie Trzęsikęsek, ale Gusłek widział, że jego propozycja dała łowcy do myślenia – To szukajmy wpierw tego Tarriha, a żwawo, bo dzionek szybko leci.

Zaczepiwszy kilku mieszczan pytaniami o drogę rybacy zostali odpędzeni w niemiły sposób, przez co doszli w końcu do wniosku, że ich lichy przyodziewek i kiepskie maniery w mieście tak światowym jak Ostrogar utrudniają życie ubogich gości z prowincji w niepomiernym stopniu.

- Może nam mus łapcie, a kapoty zmienić? – zastanowił się na głos Pchełek – Po trochu to i prawda, tak se myślę. Patrzajcie tam, na tego obwiesia z miską, co pod murkiem siedzi. Żebrak ani chybi, a na moje oko lepsze ma łachy od nas. Nie dziwota, że nas miejscowi gonią, a kułakami karcą, boć my w ich oczyskach istne łachmyty, co nie?

- Boć to som miastowi – zadarł lekko nos Gusłek, nie do końca przekonany do własnych słów – Mnie tam moje portki, a kapota bliskie, bo mi je kuzynka pięć roków temu z okładem jako prezent dała i bardzom se je cenię. Lepszy przyodziewek własny, a cerowany niźli nowy, a cudzy, kupny.

- Wiedział, co powiedział – zaśmiał się niewesoło Zager – Pewnikiem to filozofija Żłopa, co? Lepiej pięć lat kapotę na grzbiecie nosić, a dutki na młode wino wydawać niźli nową kupić.

- Jakbym na tobie nową widział, to bym słowem nic nie rzeknął, ale łat nosisz na portkach tyle samo, co i jak, to widać, że cię Trzewiskręt do miastowej mody też nie za bardzo przyuczył – odciął się natychmiast Gusłek.

- Cichajta – syknął nagle Trzęsikęsek, wskazując palcem nadchodzącą z przeciwka grupkę strażników miejskich. Wszyscy byli pod mieczami, chociaż nosili też drewniane pałki i kordelasy. Myśliwy westchnął cicho porównując swą niewprawnie wyprawioną i małą elegancką skórznię do ich ćwiekowanych kurtkowych zbroi i nasadzonych na głowy kapalinów.

- Pany wielce szanowne, poratujcie w potrzebie – Trzęsikęsek zwrócił się do najbliższego ze strażników, międląc ręce w geście skrajnej bezradności – Mus nam na ulicę Pelikanów, przy Srebrnej Przystani, kupiec szanowany tam na nas czeka, a my zbłądzili.

- Jakoś mnie to nie dziwuje, kmiotku – odrzekł z wyrazem wyższości w głosie mężczyzna, wywołując lekkie uśmieszki na twarzach towarzyszy – Idźcie za ten róg, a potem uliczką prosto w dół na garbarnię, traficie choćby i po zapachu, pewnie wam znajomy będzie, a nosom miły. Za garbarnią w lewo, a potem dalej o drogę pytajcie.

- Dzięki, wielmożny panie oficerze – Trzęsikęsek zgiął się w niskim ukłonie, starannie skrywając swą złość na konieczność płaszczenia się przed miastowym żołdakiem – Łaska bogów z tobą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:44, 08 Maj 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- I rzepa Ci w rzyć - mruknął pod nosem Pchełek.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:06, 09 Maj 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Pany, a czy przypadkiem nie przegapimy odbioru ziarna w przystani?

Umówieni byliśmy tam rano i boję się przegapić wydania worków z ziarnem.

Z drugiej zaś strony, co my zrobimy z tymi worami, jeżeli trzeba je będzie odebrać rano. Na plecach je nosić będziemy?
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 13 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin