RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 20:34, 30 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kostropaty zjeżył się iście niczym jeż i to w dodatku z gatunku tych przerośniętych, siejących postrach na gościńcach Zielonej Puszczy. Maskacz domyślał się, że handlarz aż kipiał w środku i hamował się z rękoczynami wyłącznie przez wzgląd na obecność Łamignata.

- Za pobicie możecie nieźle oberwać po gębach gdzieś za rogiem, a jakeście pechowi, to zamiast pięścią zbierzecie po grzbiecie ostrzem - sarknął złowrogim tonem sprzedawca - Idź się chędożyć, łachmyto i zabierz ze sobą tego grubasa! Jak zadry szukacie, toście się bardzo przewieźli, bo jam człek w wielu miejscach znany, znajomków rozmaitych mam wielu. Nie spowiadam się nikomu z interesów i nikomu nie pozwalam w nich grzebać, nawet poborcom skarbowym!

- Tym razem zważ jednak na to, że łżąc wystawiasz na szwank swoje zdrowie, i to bardzo bardzo - wycedził przez zęby Zager - Mój druh nie jest grubasem, to najprawdziwsze mięśnie, nie tłuszcz i zaraz może ci tego niechybnie dowieść. Przy okazyji sprawdzimy jak wielu masz po prawdzie tych znajomków, bo jeślisz nie łgał, wszyscy zaraz się zlecą słysząc jak wrzeszczysz. A wierz mi, każden, któremu Łamignat kulasy przetrąci, wrzeszczy tak, że słychać go po drugiej stronie jeziora.

- Nie groź mi, przybłędo - warknął Kostropaty - Won stąd!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:34, 30 Maj 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






W głowie Zagera zaczął układać się plan działania. Chciał kolejny raz użyć zaklęcia pozwalającego zmienić wygląd twarzy. Zastanawiał się jednak, jakie miał szanse oszukać ewentualnych znajomych Kostropatego...
Czy moje ubranie diametralnie różni od jego ubrania? Czy zaklęcie Maska zmienia głos? Czy mój głos można wziąć za nieco zmieniony zdenerwowaniem głos Kostropatego?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:56, 30 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Stan napisał:
Czy moje ubranie diametralnie różni od jego ubrania? Czy zaklęcie Maska zmienia głos? Czy mój głos można wziąć za nieco zmieniony zdenerwowaniem głos Kostropatego?


O, całkiem interesujący pomysł! Jesteście zbliżonej postury, ubranie powinno w miarę dobrze leżeć... Maska nie zmienia głosu, ale zawsze możesz gadać w charczący sposób sugerujący grypę albo wlać w siebie trochę alkoholu i udawać bełkot pijaka. Reasumując, jeśli przebierzesz się w rzeczy Kostropatego i zmienisz swą twarz na kopię jego oblicza, wizualnie będziesz się mógł bezproblemowo pod niego podszyć w kiepsko oświetlonych, najlepiej gwarnych i zadymionych miejscach, gdzie rozmówca będzie dodatkowo rozpraszany innymi bodźcami wizualnymi i dźwiękowymi. W innych przypadkach Twoja przykrywka będzie balansowała na granicy bezpieczeństwa, bo nie znasz charakterystycznych odzywek, póz i zachowań Kostropatego, a to może podpaść osobie dobrze go znającej. Z drugiej strony, jeśli dobrze to zagrasz (np. udając głęboką histerię), rozmówca może przełknąć nawet nieco podejrzane zachowanie "Kostropatego".

Tyle, że będziesz musiał naprawdę uważać, bo to ryzykowna akcja. Dla przykładu, wejdziesz do bandyckiej nory kolesi Kostropatego, a tam dziesięciu podobnych do siebie obwiesiów. Skąd będziesz wiedział jak się nazywa ich herszt i skąd będziesz wiedział, który to z nich? A przecież zaczynając gadkę nie będziesz patrzył na każdego z nich po kolei, bo to przecież nienaturalne, powinieneś wówczas spojrzeć wprost na szefa. To są takie właśnie detale, które mogą Cię zgubić, z drugiej strony pomysł uważam za bardzo dobry (nie uwzględniłem go w swoim scenariuszu, a lubię, kiedy gracze mnie pozytywnie zaskakują).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:56, 31 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Stosując się ściśle do bezcennych rad wuja Mendka Pchełek dokładał wszelkich starań, by wyglądać jak miejscowy i wtopić się przynajmniej po części w otoczenie - niezbyt mu to jednak szło, bo szybko spostrzegł, że wskutek odmienności ubioru i tak ściąga na siebie podejrzliwe spojrzenia.

Ku swemu skrytemu niezadowoleniu złodziej odkrył, że nawet w tym przypadku, paradując pewnym siebie krokiem i z zadufaną miną, wciąż znacząco odbiega od mijanych przechodniów przez wzgląd na swe znoszone łapcie i łatane portki na parcianym pasku. Mieszkańcy ubogiej dzielnicy mogli biedować na swoim, ale prawie wszyscy mieli skórzane buty o twardej podeszwie oraz porządne pasy z metalowymi sprzączkami, o jakich prowincjonalny rybak mógł jedynie pomarzyć.

Wyrwichwast dotarł w końcu do jakiegoś wciśniętego między kamienice niskiego jednopiętrowego budynku o stromym dachu, który ział paroma wielkimi dziurami. Rozmówca Kostropatego zaczął tłuc pięścią w drewniane drzwi wejściowe, oglądając się jednocześnie za siebie. Pchełek zmełł w ustach przekleństwo widząc nagłe zainteresowanie młodziana otoczeniem, ale szczęściem dla niego grupka uliczników weszła w tej samej chwili w pole widzenia Wyrwichwasta wypadając z bocznego zaułka i przesłaniając śledzonemu postać Buratarczyka.

Rybak skręcił czym prędzej w bok, pod dającą pewne schronienie rynnę. Maltretowane przez Wyrwichwasta drzwi otworzyły się w końcu szeroko, w ich progu stanął jakiś potężnie zbudowany człowiek o łysej czaszce i byczym karku, noszący nabijaną metalowymi guzami kurtę. Hałas czyniony przez gościa najwyraźniej go zirytował, bo miast powitania zdzielił Wyrwichwasta otwartą dłonią w ucho, a cios ten sprawił, że głowa młodzieńca aż odskoczyła w bok. Łapiąc się za promieniujące bólem ucho chłopak odskoczył kilka kroków w tył, a potem zaczął coś odźwiernemu tłumaczyć z wściekłą miną.

Coś w jego słowach musiało rozmówcę zaalarmować, bo machnąwszy ponaglająco ręką byczy kark wpędził Wyrwichwasta czym prędzej za próg, potem zaś zatrzasnął drzwi z ogłuszającym hukiem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:29, 31 Maj 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Warto by było podsłuchać choć fragment rozmowy. Także Pchełek próbuje się doszukać jakiegoś miejsca, z którego dałoby się dowiedzieć co się dzieje w środku jednocześnie nie narażając się na uwagę przechodniów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:11, 01 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pchełek oblizał spierzchnięte usta, rozejrzał się badawczo wokół. Jakiś starszy wiekiem mężczyzna z uciętą nad kolanem nogą odpowiedział mu równie badawczym spojrzeniem, po czym wyciągnął się wygodniej na drewnianym stołeczku przed domem i zaczął ćmić fajeczkę. Gromada rozwrzeszczanych dzieciaków zniknęła w przeciwnym zaułku, przegnana tam przekleństwami tęgiej matrony w kolorowej chuście na głowie, urządzającej pranie nad rynsztokiem i jazgotliwie przekrzykującej się z sąsiadką z przeciwnej strony ulicy.

Młody rybak cmoknął niecierpliwie, w myślach próbując ułożyć jakiś błyskotliwy, a przy tym mało ryzykowny plan podsłuchania konwersacji, jaka bez wątpienia miała teraz miejsce wewnątrz niszczejącego domostwa. Zwykłe podkradnięcie się pod drzwi nie wchodziło jednak w grę przez wzgląd na licznych mieszkańców okolicznych kamienic, którzy z braku jakichkolwiek zajęć wylegali na ulicę gawędząc lub ubliżając sobie nawzajem, a przy tym bacznie lustrując spojrzeniami swe otoczenie. Pchełek domyślał się od razu, że widok obcego w śmiesznych portkach i z uchem przystawionym do dziurki od klucza wzbudzi w miejscowych niepomierną ciekawość, a może i przejaw ich wrogości. Z tego samego powodu nie mógł rzecz jasna skorzystać z okien, chociaż nie miały ani szyb ani rybich błon i straszyły ciemnymi otworami otwierającymi się na zaniedbane mroczne pokoje.

Złodziej przespacerował się wzdłuż fasady domostwa, spoglądając prosto przed siebie i z całych sił nadstawiając uszu na wysokości mijanych kolejno otworów okiennych. Z głębi domu dobiegały go co prawda jakieś dźwięki ożywionej dyskusji, która zdawała się przechodzić momentami w pokrzykiwanie, ale nie potrafił niczego z niej zrozumieć, kamienne ściany budynku skutecznie tłumiły odgłosy rozmowy.

Wielkie dziury w dachu niesamowicie Pchełka nęciły, bo chłopak lubił się wspinać i nieraz dawał w osadzie popis swych akrobatycznych umiejętności, ale wyczyn tego rodzaju na oczach starca z fajeczką i wrzaskliwych sąsiadek nie należał do specjalnie bezpiecznych pomysłów.

Chwilę później okazało się zresztą, że opinia rybaka na temat miejscowych nie była ani trochę przesadzona. Matrona w kolorowej chuście wytarła mokre ręce w swój wypłowiały fartuch, odłożyła na bok waszbretę i ująwszy się pod pachy ruszyła z groźną miną na stojącego przy przeciwnym rogu domostwa Pchełka.

- Szukata tu czegojś?! – zapytała podniesionym głosem – My tu niechętne wielce jak się obce kryncom, siła tu złodziejstwa, a moc hultajstwa! Czego to łazita tam, a nazad? Cosik zgubione, abo co?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 12:28, 01 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Gusłek wyłamał sobie palce splecionych ciasno dłoni, potem zaczął targać bezwiednie za frędzel rozdartej nieznacznie kapoty, z każdym ruchem ręki powiększając dziurę. Nowicjusz martwił się niepomiernie zarówno o Pchełka jak i pozostałych dwóch kompanów, którzy zniknęli we wnętrzu sklepu Kostropatego i dotąd nie wyszli. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ów handlowy przybytek nie cieszył się dużą popularnością, bo od chwili wyjścia Wyrwichwasta żaden przechodzień nie wykazał cienia zainteresowania drewnianym szyldem, na którym jakiś grafoman nieporadnie wymalował czarną farbą łódkę i kotwicę, bo Gusłek nie potrafił sobie nawet wyobrazić konsekwencji obicia przez Łamignata jakiegoś przypadkowego klienta. To było miasto, tutaj zupełnie inaczej egzekwowano prawo, a cakiem niedawno widziana scena egzekucji dogłębnie nowicjuszem wstrząsnęła. Skoro tutaj wieszano ludzi iście hurtem i całymi kupami, to przyjezdnemu łatwo było popaść w rozstrój nerwowy na samą myśl o zatargu z ostrogarskim wymiarem sprawiedliwości.

A Gusłek czuł, że tajemnicze zniknięcie Krzesimira i Sękacza coraz bardziej zbliżało szukających ich ziomków do mrocznej i cuchnącej zatargiem z prawem prawdy, której odkrycie mogło wstrząsnąć całą rybacką społecznością. Co takiego uczyniły te łapserdaki, że los skrzyżował ich drogi z indywiduami pokroju Kostropatego i Wyrwichwasta? Gusłek znał Krzesimira i Sękacza nieco, zdarzało mu się z obydwoma na połów wypływać, składali też zwyczajowe ofiary w kapliczce Piana. Spokojni to byli ludzie, przed trzydziestką, bez żon i dzieci, ale oddani swej pracy i starszyźnie Burat-aru. Zresztą, gdyby było inaczej, gdyby Męczywór nie pokładał w nich swojej ufności, nigdy nie popłynęliby do Ostrogaru z całym srebrem starszyzny.

- Hukać czy kwiczeć? – odezwał się nagle Trzęsikęsek, tonem po części sarkastycznym, po części głęboko niespokojnym. Nie rozumiejący sensu tego pytania nowicjusz podążył wzrokiem za dyskretnie wystawionym palcem myśliwego i zesztywniał napotkawszy spojrzeniem grupę zbrojnych idących nieśpiesznym krokiem uliczką.

Było ich pięciu czy sześciu, w skórzniach i pod mieczami, na głowach mieli zaś płaskie kapaliny podobne do hełmów noszonych przez strażników miejskich. W oczach Gusłka jawili się wojskowymi na żołdzie orków, nie zaś strażnikami, bo nie mieli pałek, a na ramionach nosili niewielkie puklerze obite metalową blachą.

- Co to za jedni? – zapytał Trzęsikęsek udając jednocześnie, że wcale na niepokojących przybyszów nie spogląda – Szukają nas?

- Cichaj – odparł Gusłek – Patrzaj jak między sobą rozprawiają, jak na dziewki oczyskami łypią. Pewnikiem zbrojni jakowyś w służbie możnego pana, swawoli szukają abo haustu świeżego powietrza.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:45, 01 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Maskacz milczał przez długą chwilę, a wyraz jego ledwie dostrzegalnej po kapturem twarzy musiał nieco Kostropatego przestraszyć, bo rozzłoszczony właściciel sklepiku skrzyżował dwa palce lewej dłoni w geście odpędzającym w potocznej opinii plebsu złe duchy.

- I czego tak dumasz, włóczęgo? – zawarczał Kostropaty skacząc spojrzeniem od Zagera do Łamignata i z powrotem – Lepiej idźcie stąd oba, zanim Wyrwichwast wróci, pewnikiem pomiarkował, że źle wam z oczysków patrzy i po wspólnych znajomków pognał, a jak oni tukej przylezą... oj, nie wyjdziecie stąd o własnych siłach, lepiej mi uwierzcie.

Hogur dalej milczał, lustrując oblicze handlarza wzrokiem tak badawczym i przenikliwym, że po plecach Kostropatego zaczęły przebiegać lodowate ciarki lęku.

- Czego ślepczysz jak żaba, co jej furgon na rzyć najechał? – Ostrogarczyk podniósł wyżej swój drąg, ogarniany chyba coraz większą desperacją ku temu, by wyrzucić niepokojących intruzów za próg – Won mi stąd, abo nie tylko znajomków, ale i straż miejską na was naślę!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 15:36, 01 Cze 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- A wielmożna Pani, znajomka mi się zdało, że widziałem jak wchodził do tej chałupy, ale nie wiem czy to un czy nie un. A głupio tak pukać, do drzwiów bo pewny nie jestem. Kto to mieszka w tym domostwie - rzekł Pchełek wskazując palcem na obserwowane domostwo. A może, meteńko złota widziałaś takich jak ja rybaków tu w okolicy, dwóch ich było skromnie odziane jak i ja,pare dni temu zagubiły nam się nieboraki. Widziałaś ich może??
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:14, 01 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Tytułowana wielmożną panią, podejrzliwa matrona straciła z miejsca sporo ze swej wrogości, ale wciąż łypała na Pchełka – całkiem przystojnego w rzeczy samej młodziana – badawczym wzrokiem.

- Patrzasz mi na porządnego człeka, mój drogi – powiedziała przenosząc spojrzenie na podniszczałe domostwo – Jeśli w istocie taki, to się lepiej trzymaj z daleka od tamtych drzwi. Tam siedzą hultaje jakich mało, jeszcze sobie nieszczęście jakie na łepetynę przez takowych ściągniesz, złociutki. A rybaków nijakich żem tu nie udziwiła. Powiadasz, że takie jako ty podobny? Z liczka też czy jeno z odzienia?

Pchełek poczuł ukłucie niepokoju na dźwięk tonu, który przybrała sroga praczka, niezbyt mu tez przypadł do gustu jej drapieżny wzrok, przesuwający się w krępujący młodzieńca sposób po jego torsie i przyrodzeniu.

- Z liczka? – wybąkał – A możno i z liczka, z odzienia na pewno. Takie łapcie jak ja mieli i takież kapotki. Bojam się wielce, że gdzieś tu pobłądzili na tym wielkim mieście.

- Oj, nikogom nie widziała – uśmiechnęła się zalotnie matrona, prezentując liczne braki w uzębieniu – Ale jakeś sam jeden i bez dachu nad głową, toć chętnie pomogę, wszak bogowie ochotnie spoglądają na tych, co innym pomoc niosą. U mnie barłog pustkami świeci po męża śmierci nieszczęśliwej, miejsca rychło naszykuję, podkarmię czym chata bogata.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Wto 8:05, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:25, 01 Cze 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Pani złota, nie śmiem nawet myśleć, że godny jestem Damie jak ty sprawić przyjemność. Chudy jestem i cherlawy. Ale w imię przysłowia onego, że Bogi ochotnie spoglądają na tych, co innym pomoc niosą. Mam ja dla Cie propozycje która i mi i Tobie sie opłaci.
- Baardzo jestem ciekaw, o czym mój znajomek rozprawia w tej chacie, a jako, że Ty widać Pani bystra jesteś ja woda w potoku. Idźże no tam podsłuchaj co oni prawią, a w nagrode takiego, Ci byczka przyprowadze, że świat nie widział. Ma ze dwa metry, i mięsnie jak bochny. A jak raz mu nad rzeką portki spadły, a mój biedny wujcio Mendek na drugim brzegu ryby łowił, i w całej krasie go zobaczył, to 2 tygodnie markotny chodził, a i w nocy ciągle budził sie z wrzaskiem i darł się, że go olifant atakuje.
- Co ty na to powiadasz?? od biedy i ja być mogę... - dodał cichutko, prawie niesłyszalnie.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Pon 20:28, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 6:49, 02 Cze 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Choć Kęsek, zejdziem jeno zbrojnym z oka, przycupniem gdzieś, coby w oczy a w łapy im się nie pchać a ich poczynania widzieć. Jeno jak wleźć do Kostropatego przybytku chcieć bendom, to rejwachu na odwrócenie ich atencji zrobić nam będzie trza. No ale tera czmychajmy, coby nas nie zoczyli.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 8:17, 02 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sroga praczka najpierw szeroko się uśmiechnęła, ponownie szokując swym nielicznym uzębieniem, w miarę słów Pchełka markotniała jednak, by na koniec ponownie się rozpromienić.

- Och, kochanieńki mój, mnie nie trza jakiego olifanta, jeno grackiego zucha, co pieknie umi gadać. Iście, pieknieś rzeknął, bystra jako woda w potoku, toć to jakbyś mnie od maleńkości znajomił - powiedziała kobieta wycierając raz jeszcze ręce w fartuch i postępując krok w stronę młodzieńca - Ale tam pod te okna nie pójdę, bom nie jest głupia i po łbie mnie się zebrać nie uśmiecha. W tej norze siedzą łapserdaki jakich mało, to banda Dartana Odrzyskóry. Onych każden tutaj unika, co trosk nie chce mieć o blizny na gębie, a czerwony kur na dachu. Tedy daj spokój z tymi obwiesiami, mój miły, bo jeszcze i tobie pokancerują te urokliwe liczko.

Złapany palcami kobiety za przód kapoty, Pchełek rozejrzał się wkoło z leciutkim błyskiem paniki w oczach. Na uliczce panował pozorny spokój, dziadek z fajeczką drzemał na stołku nie zwracając uwagi na łowy swej sąsiadki, za to jej znajoma z okna po przeciwnej stronie ulicy spozierała na Pchełka z ewidentną zazdrością wyrysowaną na pucołowatej twarzy.

- Pójdźmy lepszy do mnie, jaki gąsiorek się znajdzie, a może i co więcej... - matrona uśmiechnęła się zalotnie, składając ręce na uwodzicielski w swym mniemaniu sposób. Pchełek poczuł na ów widok ciarki, ale zmusił się do przyjaznego uśmiechu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 8:29, 02 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Stan, reakcja organizmu na działanie czarnego pocisku jest bardzo drastyczna. Zawarta w magicznym ładunku energia w kontakcie ze skórą ofiarą poraża ją elektrycznymi wyładowaniami, które doprowadzają do silnych poparzeń. Nie jest to zatem metoda na dyskretne zwalczanie przeciwnika.

Co do zneutralizowania Kostropatego według Twojego planu, opcja z sennym zielem będzie autentycznie ciężka do realizacji. Handlarz jest tak wściekły i podejrzliwy, że nie będzie chciał już rozmawiać o żadnych wspólnych interesach. Mógłbyś wrzucić podpalone ziele do sklepu przechodząc przez jego próg, ale nie masz gwarancji, że zdołasz zadymić dostatecznie gęsto całe pomieszczenie (zresztą Kostropaty może przesłonić na czas gębę szmatą), by go w krótkim okresie czasu uśpić.

Nieco większe szanse masz w wersji z pociskiem i pałą Łamignata. Sklep ma dość mocne ściany, jak raz czy dwa handlarz zawrzaśnie, raczej nikt na to nie zwróci uwagi, byle nie darł się dłużej. Wyglądałoby to mianowicie: najpierw pocisk, który Kostropatego boleśnie poparzy, a przy okazji solidnie wystraszy (na pewno upuści też swój drąg), a potem skok Łamignata i cios pałką w ciemię.

Tylko co chcesz zrobić z Kostropatym po jego ogłuszeniu?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:47, 02 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kręcąc na boki desperacko głową, Gusłek wypatrzył ciemny otwór uchylonej kamienicznej bramy, szturchnął Trzęsikęska łokciem pokazując mu kryjówkę, potem zerknął szybko w stronę nadchodzących zbrojnych. Żaden z nich nie sprawiał wrażenia człowieka będącego na służbie, ale buratarski nowicjusz wolał nie nadstawiać głowy po próżnicy.

- W bramę, ale spokojnie – syknął Gusłek popychając myśliwego ku schronieniu. Wojacy nadal nie zwracali na obu rybaków uwagi, wymieniając wesołe okrzyki z trójką młodych dziewcząt, które wyglądały zza parapetu na pierwszym piętrze kamienicy, eksponując w całej swej okazałości głębokie dekolty sukienek.

Udając zaaferowanych ważką rozmową mieszczan, Buratarczycy przeszli przez uliczkę znikając z ledwie powstrzymywanymi westchnieniami ulgi w mrocznej bramie. Gusłek przekroczył próg wejścia oglądając się jeszcze naprędce przez ramię i z zadowoleniem odnotowując w myślach, że żołdacy całą swą uwagę poświęcili niepodzielnie hożym dziewojom na piętrze, nawet nie zwracając uwagi na obecność innych przechodniów.

Cuchnąca uryną brama wychodziła na otoczone ścianami kamienic podwórze, tonęła w półmroku spowijającym również wiodące w górę kręte schody. Gusłek aż podskoczył w miejscu dostrzegając dwie ciemniejsze kształty, które oderwały się od muru w mrocznym zakamarku bramy podchodząc do rybaków.

- Spóźniliście się! – syknął jeden z kształtów, chrapliwym męskim szeptem – Nie pierwszy to raz, psie syny! Wyciągajcie dutki, bo nam śpieszno w swoją drogę. Proszek ułud pierwszorzędnej jakości, z pierwszej rafinacyji. Pięćdziesiąt srebrników od uncji.
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 19 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin