RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 19:19, 05 Cze 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Oto, co przewiduje plan złego hogura:
- przeszukanie sklepu
- przesłuchanie Kostropatego
- zaklęcie "Utrzymanie prawdy" na Kostropatego (rekompensata!? Twisted Evil )
- przyjęcie ewentualnych interesantów do Kostropatego (wymaga przewagi sił po naszej stronie, nie chcę specjalnie ryzykować)
- trzeba odebrać ziarno, nie zapomnijmy o tym


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Pią 19:20, 05 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:34, 06 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Uspokoiwszy szorstkimi słowami wstrząśniętych jego nową twarzą towarzyszy, Maskacz zarządził dokładne przeszukanie sklepu Kostropatego, po części w nadziei na znalezienie przedmiotów należących do Krzesimira i Sękacza, po części zaś z myślą o powiększeniu swej zasobności.

- Małom w porty nie narobił na widok tej gęby - szepnął do Gusłka Trzęsikęsek, wciąż zerkając nieufnie na noszącego czarny kaptur Kostropatego - Wypisz, wymaluj, ten pierwszy. Jak on to robi? Szkoda, że Trzewiskręt i mnie tego nie wyuczył.

- Możno i lepiej dla ciebie, że jego za otroka wziął na wychówek, bo tak se miarkuję, że to nie był dobry człek. Czcigodny Żłop powiadał, że oni się od maleńkości Zagera bagienną magią parali, a to nie jest przyjazna magia, możesz mi wierzyć.

- Co wy tam tak konferunsjecie, co? - hogur rzucił w stronę rozmawiających szeptem towarzyszy, zganił ich wzrokiem przetrząsając jednocześnie stołowe szuflady handlarza. Od razu wyszło też na jaw pierwsze kłamstwo Kostropatego, leżącego wciąż bez świadomości na podłodze sklepu: w szufladzie nie było bynajmniej dziesięć kopperów, bystre oczy Maskacza natychmiast wyłapały błysk kilku srebrnych monet.

- Te dzwonki całkiem dobre są - burknął Trzęsikęsek potrząsając na próbę mosiężnym dzwonkiem, który rybacy zwykli używać w mgle dla odnajdywania się nawzajem - Ma ich tu więcej.

Gusłek potrząsnął z rozczarowaniem głową, cisnął w kąt sklepu kawał zwiniętej ciasno liny, obejrzał kilka wypełnionych żelaznymi nitami wiader.

- Niczegom tu nie zobaczył, coby z Burat-aru przypłynęło - oznajmił cierpko nowicjusz - Gadajta, co dalej, bo jeszcze jaki znajomek tego tam przylezie i nas na rozboju przyłapi, a wtedy Pianie poratuj! Pchełek gdzieś przepadł, a my na bandyckiej robocie! Matula się w domu łzami zaleje jak usłyszy, żeśmy na złą drogę zeszli!

- A mnie się zdawa, że on coś tam wie, psi syn - uśmiechnął się w paskudny sposób czarownik - I mogę iść w zakład o te porty, w które małoś nie narobił, Trzęsek, że to z niego wydrę.

- Jużci - przewrócił oczami myśliwy spoglądając na Gusłka - Ten to ma uszyska.

Maskacz przyklęknął tymczasem obok Kostropatego i zaczął go w mało delikatny sposób klepać po policzkach. Mężczyzna zajęczał coś głucho, przekręcił w bok głowę, potem otworzył oczy i zaczął nimi mrugać.

A potem wydał z siebie wizg przerażenia widząc własną twarz spoglądającą na niego spod czarnego kaptura.


W sklepie znaleźliście trzy srebrniki oraz mnóstwo rozmaitych akcesoriów, które mogą się Wam przydać, jeśli zdecydujecie się na rabunek. Są to rzeczone już dzwonki sygnałowe, liny, nity i ćwieki, wiadra (symbol istnego zbytku w osadzie), smoła, młotki, płachty wyblakłego materiału do ręcznego szycia żagli, igły i nici, itp.

Co do przesłuchania Kostropatego (jest już świadomy tego, co się dzieje), chciałbym wiedzieć jakich pytań zamierzacie użyć (a także jakich gróźb lub zachęt).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:46, 06 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Zziajany i mokry od potu Pchełek przewrócił się na plecy, łaskawie tolerując krążące po jego torsie pożądliwe dłonie mieszczki. Młodzian wspiął się na wyżyny swego miłosnego talentu, dzielnie próbując sprostać misji jaką z pewnością musiała na niego zesłać przewrotna w swej kobiecej naturze Arianna.

- Och, mój złociutki - sapnęła ukontentowana niewiasta zarzucając na Pchełka swą nogę - Dawno mnie tak żaden nie wygodził jak ty! Chyba cię stąd nie wypuszczę.

- Co to, to nie, gołąbeczko - odparł czym prędzej Pchełek - Wielcem rad, żem mógł wesprzeć tak urodziwą białogłowę w potrzebie, ale mus mi czym prędzej dalej w drogę, znajomków szukać, co tu przepadli z kretesem.

- Oj, tu ci nie pomogę - zasmuciła się kobieta - Nie znam ja ci tego Kretesa, tutaj właśnie Odrzyskóra rządzi, kurwi syn czystej wody. Biada temu, co mu w drogę wejdzie, nawet niewiasta. Złym słowem zelży, czasami pogna kopniakiem. Nic w niem w takiego urokliwego gaszka jak ty. Jak te twoje ziomki z nim zadarły, a nie z Kretesem, to pewnikiem już po nich, pewnie gdzieś obici w bramie leżą, abo i bez ducha.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:16, 06 Cze 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Ratować ziomków w potrzebie każdymi dostępnymi sposobami - ok. Ale na rabunek Gusłek się NIE ZGODZI! Wiem, że jak Kostropaty będzie chciał nas wydać straży, to powie, że mu istną fortunę zrabowaliśmy, ale skarby to czy nie, grabieży się nie dopuszczę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:21, 06 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Rozeźlony Gusłek złapał za trzymany przez Trzęsikęska dzwonek, wrzucił go z grymasem złości do najbliższego wiadra czyniąc przy okazji sporo hałasu, bo pojemnik wypełniony był metalowymi manierkami.

- Ratować ziomków w potrzebie godzi się wszytkimi sposobami, ale na rabunek mojej zgody nie ma! Powroza se na gardziel kręcił nie będę! Jak nas ten obwieś będzie chciał straży miejskiej wydać, to rzeknie, żeśmy mu całą fortunę za próg wynieśli, a ja za to nie miarkuję zadyndać.

Nowicjusz obejrzał się przez ramię, na stojącego nad Kostropatym Maskacza.

- Gnatek, drzwiów pilnuj, nikogo nie puszczaj dryny - polecił osiłkowi Gusłek, zmierzając szybkim krokiem ku jęczącej rozdzierająco ofierze. Trzęsikęsek deptał ziomkowi po piętach, chociaż widać było, że mu żal bardzo odebranego dzwonka i nie do końca się ze słowami Gusłka godzi.

- Coście wy za jedni? - wybełkotał przerażony Kostropaty - Czemu on wygląda po mojemu? Co wy mi chcecie uczynić?!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:47, 07 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Hej, chłopaki, cóż to, weekendowa przerwa? Laughing

Stan, Namakemono - potrzebuję paru szczegółów odnośnie przepytywania Kostropatego: o co dokładnie chcecie pytać, jakich argumentów/gróźb/próśb użyjecie? Nie mogę pisać nowych dialogów nie znając odpowiedzi na powyższe pytanie, bo nie znając Waszej taktyki mógłbym coś pochopnie "chlapnąć", a wiecie: raz wrzucony post staje się prawnie obowiązujący Laughing

Pchełek - zamierzasz teraz rzucić się do kuchni swej amantki czy bawisz ją rozmową ryzykując powtórkę z rozrywki czy też może łapiesz za swoje wiszące na parapecie portki i umykasz czym prędzej na ulicę?

Mam nadzieję, że wyrwę Was szybko z letargu, bo podoba mi się ta przygoda i nie chciałbym, żeby straciła "parę"! (a już zaniemogli Łamignat i Trzęsikęsek: to aż 40% strat).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:20, 07 Cze 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Gusłek od przesłuchania trzyma się z daleka. Jak Maskacz zacznie rzucać pytaniami, a Kostropaty sypać, to może się przyłączę, ale póki co, za bardzo nie podoba mi się to, co robimy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:48, 07 Cze 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pchełek najchętniej postarałby się wyglądnąć przez okno i zobaczyć czy są jakieś szanse podsłuchać czy zajrzeć do domku w którym siedzi pomocnik sprzedawcy. Babie wcisnąć bajeczke i zatrzymać ją w barłogu, a może sama uśnie jako że wydodzona i w ogóle. A jeśli już za późno lub możliwości na cichą misje mierne to może lepiej nawiać do kamratów i nie wspominać im o tej przygodzie a jedynie napomknąć o Dartanie i powiązaniu sklepikarza z tą kompaniją. No i warto by sobie zrekompensować wysiłek przed wyjściem od nadobnej białogłowy i coś jej buchnąć...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:22, 08 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pchełek wygramolił się niezdarnie z wyrka pomimo dzikiego oporu lubieżnej niewiasty, próbującej obłapić go naprędce i wciągnąć z powrotem na lepką od potu pościel.

- Miła moja, dość tych swawoli – wybronił się młodzian, szybko dając nogę w drugi kąt pokoju, gdzie praczka cisnęła jego zdarte z oblubieńca portki – Ledwiem z głodu ruchawy, Pian mi świadkiem! Jak czego zaraz nie wkminię, iście żadnego ze mnie nie będzie pożytku, a tak namiętna białogłowa potrzebuje ogiera czystej wody, nie chuchrzaka!

Lukrecja z rozczarowaniem przyjęła oświadczyny kochanka z łapanki, zrobiła nadąsaną minę, ale puściła rybaka sięgając po własny przyodziewek.

- Niechaj ci będzie, mój ty – zaśmiała się w mało urokliwy sposób, niezbyt pociągający głównie przez wzgląd na swoje czterdzieści lat na karku i związane z nimi liczne zmarszczki. Przyglądając się kobiecie z ukosa, ubierający portki Pchełek pogratulował sobie w duchu niezwykłego wyczynu, bo nigdy wcześniej nawet by nie sądził, że sprawdzi się w obliczu tak nieatrakcyjnego wyzwania.

Chwilę później, wciąż jeszcze spocony, ale już ubrany i odgrodzony od praczki bezpiecznym blatem drewnianego stołu, pożerał z donośnym mlaskaniem ogórki w śmietanie i kawał zimnej pieczeni, popijając to wszystko piwem domowej roboty.

- Ależci pychota! – wymamrotał z pełnymi ustami – Ogórki i piwo, pewnikiem mi trzewia poskręca, ale niech tam, pychota.

- A papaj, papaj, kochanieńki – Lukrecja złapała młodzieńca pod stołem za kolano, ścisnęła je niczym kowal kleszczami kawał żelaza – Jak ci zasmakuje, możno częścij zaglądniesz do miłej wdówki?

Pchełek zakrztusił się łykiem piwa, ale szybko odzyskał dech, zachował twarz posyłając mieszczce flirciarski uśmiech.

- Jak Arianna sił doda, nader chętnie, a gorliwie – oświadczył żując jednocześnie kawał mięsa – Ale rzeknij mi, miła, coś więcej o tych obwiesiach z drugiej strony ulicy? Naprzykrzają ci się? Ubliżają uczciwej niewiaście, kurwie syny jedne?

- A wieszże, żeś dobrze pomiarkował! – Ostrogarka pociemniała po twarzy, zmarszczyła czoło – Odrzyskóra to pies nad psy, złodziej, a przy tym raptus i gwałtownik! Nie ma dnia, coby kogo po gębie nie obił albo i zadźgał w ciemnym kącie! Ty tam lepiej się tym człekiem nic, a nic nie interesowuj, bo se jeno biedy napytasz, a jakiego nieszczęścia.

- Znaczy się, istny zbój miastowy z niego? – Pchełek wciąż dbał o to, by mieć pełne usta, ale mimo intynsywnego gryzienia i żucia cały czas umiejętnie prowadził rozmowę – Ale przecie sam on jeden, prawda to? Nie możecie skrzyknąć chłopa z calusieńskiej ulicy, razem mu grzbiet wykarbować, w beczkę wsadzić i do jeziora?

- Och, nie gadaj tak głośno, bo jeszcze ktosik usłyszy – zatroskała się jeszcze bardziej Lukrecja, spozierając jednocześnie ku zamkniętym drzwiom swego mieszkanka – On tu wszystkim trzęsie, a podobno ma jakoweś koneksyje w podzamczu. Niektóre ludziska gadają, że po cichaczu niewolników łapie, przyjezdnych pewnikiem, że ich sprzedaje za grubaśne dutki na pogańskie obrzędy w świątyniach złych bogów abo na walki na śmierć i życie, co to podobno bogate pany się w nich lubują, rozlaną krew chłepcą razem z winem.

- Jużci, nie jeno zbój, ale i zbrodzień – burknął Pchełek – I nikt go nie tyka, straż go na szafot nie wlecze?

- Kochanieńki, ten psubrat bogatego, a władnego nie ukrzywdzi, za łebski jest ku temu. On jeno biednych wyzyskuje, a przecie biedny taki do grodzkiego sędzia nie polezie, bo się nie ma czym opłacić – odparła Lukrecja – A ma przy sobie drabów, a oprychów, co jeden, to z gęby szpetniejszy, nic, a nic do cię nie podobny, kochasiu. Z tuzin ich przy nim siedzi, w tej ruderze naprzeciwko albo po mieście się włóczą, porządnych ludzi zaczepiają, nożami straszą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:34, 08 Cze 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






W przesłuchaniu chce się dowiedzieć, co wie o naszych kompanach, w szczególności naciskam na przyczynę zgłoszenia się naszych druhów akurat do niego. Nie chcę hałasu, gdyby krzyczał, ogłuszamy go. Na razie tylko straszymy, nie torturujemy.
Torturować będzie można, jak będę przebrany, żeby w razie czego uspokoić przychodzących.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:01, 09 Cze 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Łapie, niewolników powiadasz??
A co to za koneksyje w podzamczu?? A te walki to co słyszałaś gdzie to je robiom??
A Kostropatego znasz może co to za jeden jest?? - takie to pytania plączą się po głowie Pchełka.
- Dwóch moich znajomków zaginęło może wpadli w łapska tego Odrzyskórwa - nie wiesz może gdzie Ci złapani trafiają??


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Wto 16:02, 09 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:03, 09 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Maskacz pochylił się nad Kostropatym, niemalże oszalałym ze strachu i wpatrującym się w prześladowcę szeroko otwartymi oczami. Tylko lekce, lekce, opamiętał się w myślach czarownik, jak go za mocno przyciśniesz, jeszcze palpitacyji dostanie albo waporów na pikawie.

- Przyszli do ciebie dwaj rybacy, przyjezdni – wysyczał złowrogim tonem hogur – Sprzedali ci tę łódkę, o którą cała rzecz idzie. Nie zapieraj się, żeś bez winy, bo tylko sobie więcej bólu, a zgryzoty przyprawisz. Mnie wiadomym jest, że wiesz, o co mnie idzie, jeno prawdy wyznać nie chcesz. Daj pozór, boś się przeliczył myśląc, że z byle chłystami zadzierasz. Gdzie są ci rybacy, co ci o nich wiadomo?

- Ja żem im nic nie zrobił, klnę się na Bella! – Kostropaty wydał z siebie pełny grozy wizg – Ani żem żadnych rybaków na oczy nie widział!

Maskacz przyklęknął obok swej ofiary, przycisnął do piersi struchlałego człowieka kolano, zaczął z nie wróżącą nic dobrego miną oglądać ostry szpic swego ościenia. Stojący w tyle Gusłek zesztywniał natychmiast, zrobił krok do przodu, jednakże Trzęsikęsek osadził go w miejscu łapiąc nowicjusza pod ramię i omal nie rozdzierając mu przy tym rękawa lichej kapoty.

- Łaskawi bogowie stworzyli człeków dając im parę oczysków – syknął ponownie hogur, próbując czubkiem kciuka ostrość ościenia – Wieszże, czemuż to? Bo jedno niezbędnym jest, coby coś widzieć, a drugie to zbytek, dar boży. Jam jest człek nierychliwy i do gniewu nieskory, ale jeśli mi zaraz nie rzekniesz, co się z tymi ludźmi stało, stracisz dar boży i ostaniesz przy jednym jeno oku, a potem może i ono stracisz jak dalej będziesz przy swoim obstawał.

- Nie! – wrzasnął Kostropaty przekręcając w bok głowę i próbując odczołgać się w tył mimo związanych rąk i nóg. Ciężar klęczącego mu na piersiach hogura uniemożliwiał jednak ucieczkę, toteż przyszpilony do podłogi handlarz zaczął szlochać w panicznym lęku.

- Nie było tu żadnych rybaków! – wyrzucił z siebie żałościwie – Od nikogo żem jej nie kupował! Dostał żem ją dwa dni temu od jednego znajomka, Dartana Odrzyskóry! Klnę się na Bella, że prawdę powiadam! Pomiłujcie, panie złoty, wybaczcie mą zuchwałość, a brak ogłady! Ja żem was z kim innym pomylił, zaprawdę powiadam! Jakbym wiedział, o co rzecz idzie, rzekłbym wam wszytko zaraz, a bez gwałtu, przysięgam! Ostawcie mi oka!

Zager przekręcił głowę w bok powolnym ruchem, spojrzał ponad ramieniem na Trzęsikęska i Gusłka, skrzywił usta w leciutkim uśmiechu tryumfu. Kiedy jego wzrok spoczął ponownie na bladej jak ściana twarzy Kostropatego, nie było już na niej śladu uśmiechu, jeno lodowata wrogość.

- Któż zacz ten Odrzyskóra? – zapytał czarownik – Skąd wziął łódź i czemu ci ją dał?

- To znaczny łotr ze Żabiego Skrzeku, niedaleko Chłopskiego Krocza, rządzi tam na całym kwartale, haraczowuje, a wszystkich się czepia niemiłosiernie. Słucham się go, boć strach go nie posłuchać, panie, czasami mi towar do sklepu przysyła, sprzedawać każe, bierze dla siebie zapłatę, a mnie ledwie parę dutków zostawia za fatygę.

- Toś ty popaser jest – stwierdził Maskacz odwołując się do dziwacznego słowa, które kiedyś zasłyszał u wędrownych kupców, a które oznaczało rzekomo handlarza kupczącego kradzionymi dobrami.

- Nie, klnę się na bogów! – podniósł głos spanikowany więzień – Jam jest Kostropaty, nie Popaser, nie znam Popasera, nigdym z nim interesów nie robił! Ale jak zechciecie, to popytam tu i tam, na pewno ktosik tego Popasera zna!

- Nie pleć od rzeczy, bo po gębie zbierzesz – ostrzegł sklepikarza Zager – Znaczy się, ten Odrzyskóra dwa dni temu łódź ci załatwił na sprzedaż, tak? Nie wiesz, skąd ją wziął?

- Nie wiem, nie wiem! – zarzekał się przerażonym głosem Kostropaty – Przylazł tu z Wyrwichwastem i Pęciną, dał kwit na łódź i powiedział, gdzie w porcie stoi i że mam ją za nie mniej jak dwie sztuki złota sprzedać, a żwawo. Nic więcej nie wiem, naprawdę!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:17, 09 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pchełek przełknął wyśmienitego kwaszonego ogórka, oblizał się ze smakiem, łaskawie pozwolił, by Lukrecja dolała mu jeszcze trochę piwa z glinianego dzbanka na stole.

- Łapie niewolników, powiadasz? – w głosie rybaka pobrzmiewała beztroska nuta, ale jego myśli sposępniały na wspomnienie Krzesimira i Sękacza – Na sprzedaż, znaczy? A co na to grodzcy, przecie jak piętno wypalają, to muszą z gminy papierzyska podpisywać, a wypisy z registeru sprawdzać?

Mieszczka zaśmiała się donośnie, do rozpuku, potem otarła oczy z łez kręcąc głową na myśl o łatwowierności przystojnego przybysza z prowincji.

- Złociutki, wierzaj mi, tu się nikten w takowe ceregielyje nie bawi – oznajmiła wprost – Możne paniska niewolników są żądni jako kania dżdżu. Furda papiery, a wypisy, tu się człekowi do zadka rozpalone żelazo przystawia jak ładny z lica, a młody, a starym to od razu piętno na czoło i w kajdany, hajda biczyskiem po grzbiecie, pot wylewać, a łzy. To jest Ostrogar, tu prawo dla bogaczy jest, a szlechetnie urodzonych, zwykłe ludziska jęczeć jeno mogą w jarzmie, nic więcej. Orkowe rządy twarde są, a niewyrozumiałe.

- A skąd ten zbój takowe koneksyje ma na podzamczu, co? – Pchełek odsunął od siebie miskę, nie tyle nasycony, co wyzbyty dalszego apetytu przez wzgląd na złowieszczą opowieść Lukrecji – Z bogaczami kupczy ludzkim towarem?

- A możno i... – kiwnęła głową Lukrecja, wyraźnie nieskora do dalszej rozmowy na mało dla niej przyjemny temat – Kto to wie, kto się tam z tym pism synem układa, kto mu za rozbój płaci?

- A coś to rzekła o tym walkach na śmierć i życie? – nie ustawał drążyć wątku Buratarczyk, w coraz czarniejszych barwach widzący nagle los swych zaginionych ziomków – Gdzie to miejsce ma i kiedy?

- Tegom to ja wcale nie znajoma – odparła kobieta – Tak tylko słyszałażem jak ludziska po kątach szeptali, ale nic więcej nie wiem. Podobno ktosik widział jak nocami draby Odrzyskóry ludzi wynosili z tej jego nory, jako barany powiązanych, a ze szmatami w gębach, gdzieś w miasto ich wlekli po ciemku. Żaden tutejszy na rozumie zdrowy nosa w takie sprawy nie ciśnie, bo nie jeno nos straci, ale po gardle ostrzem zbierze. Z Odrzyskórą nie ma żartów, a swawoli, dobrze se to pamiętnij.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:29, 09 Cze 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





No cóż, cmoknąć babe na do widzenia, i trza iść do swoich, poszlaka jest już jakaś. A może dałoby się ją namówić,coby od niej z chałupy poobserwować dom Odzyskóra, hmm spróbować można.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:59, 09 Cze 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Teraz chcę uzyskać wszelkie informacje o Odrzyskórze, zwłaszcza o zwyczajach, domostwie, kontaktach, z naciskiem na kontakty z Kostropatym.
Ciekawe, co z tego wyjdzie, ale jak grac, to grac.
Potem chyba możemy zakończyć przeszlochanie. Zaklęcie "utrzymanie prawdy" (wymuszę od niego deklaracje chęci utrzymania), ale zostajemy. Ktoś pójdzie po ziarno i przenocujemy u Kostropatego. Ja będę chciał wypełnić swój amulet.
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 21 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin