RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 18:40, 06 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pokonali uliczkę w przeciągu kilku uderzeń serca, chyżo, a przy tym bardzo cicho, bo ich niewygodne i pozbawione twardych podeszw łapcie świetnie się nadawały do skrytego poruszania. Tupał jedynie Pchełek, który miał na sobie zzute z nóg Wrzoda buty, ale złodziej stawiał kroki na tyle ostrożnie, że nie narobił hałasu na tyle znaczącego, by Odrzyskóra czy jego kompani zwietrzyli czyhające w tyle niebezpieczeństwo.

- Tutaj! – z wnętrza sklepu dobiegł czyjś podniesiony głos – Patrzajcie tylko!

Przyklękający pod rozbitym okienkiem czarownik pojął, że któryś z oprychów musiał odnaleźć związanych i ciśniętych w kąt więźniów. W tej samej chwili Łamignat złapał za żelazną klamkę drzwi i zatrzasnął je błyskawicznie, wspomagany przez Trzęsikęska. Maskacz i Pchełek skrzesali naprędce ogień, podpalili pierwszy woreczek, wypchany po brzegi drobinkami zmielonego dymnego ziela.

- Co to?! – ryknął ktoś wewnątrz sklepu – Do drzwi!

Czarownik cisnął przez okno kopcący coraz mocniej woreczek, posyłając go w okolice progu, rozwarł drugi ułatwiając walczącemu z krzesiwem Pchełkowi zadanie. Ze środka sklepu padły plugawe wyzwiska, potem ktoś zaczął szarpać za wewnętrzną klamkę drzwi.

Równie dobrze mógł próbować pociągnąć za ogon dorosłego bawoła. Łamignat nawet nie stęknął, naprężył tylko mocniej mięśnie utrzymując drzwi w miejscu. Wrzaski z przeciwnej strony przybrały na sile, kiedy do środka wpadł drugi dymiący niemiłosiernie woreczek.

Gusłek doskoczył do drugiego okienka, w tej samej chwili, kiedy jeden z łotrów wytłukł w nim szybkę chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Smagła wąska twarz bandyty skrzywiła się w grymasie zaskoczenia na widok obcego, ręka wystrzeliła w kierunku wiszącego przy pasie kordelasa.

Nowicjusz trzymał już za drewnianą miniaturkę amfory noszoną na rzemyku na szyi, splótł słowa zaklęcia lekko drżącym głosem, sięgnął do wnętrza jaźni i serca wzmacniając czar litą mocą swej głębokiej wiary. Podnoszący nóż do pchnięcia rzezimieszek zawrzasnął krótko, boleśnie, upuścił broń łapiąc się jednocześnie za pulsujące żywym ogniem skronie, opadł na kolana jęcząc donośnie.

Maskacz posłał w okienko trzeci woreczek, wypełniony dla odmiany zmielonymi liśćmi sennego ziela. Zza parapetu sączyły się pierwsze strużki dymu, w nozdrza rybaków wdarł się zapach spalenizny.

Kilka męskich pięści tłukło z całych sił w drewno drzwi i szarpało za klamkę, ale Łamignat nie ustępował, chociaż na jego czole pojawiły się pierwsze krople potu. Zdenerwowany do granic możliwości Trzęsikęsek rozejrzał się po ulicy szukając śladu patrolu miejskiej straży. Jego spojrzenie nie natrafiło na żadnych żołnierzy, ale spostrzegł natychmiast pojawiające się w oknach pobliskich domostw ludzkie twarze, wyzierające na zewnątrz w poszukiwaniu źródła dziwnego hałasu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:03, 06 Lip 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






- Uspokójcie się tam w środku! Jak nieco otrzeźwiejecie to was wypuścimy. Osobiście nie lubię przebywać w jednym pomieszczeniu z pijanymi osiłkami...

Ciekawe, czy uspokoi to ludzi wyglądających z okien...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:01, 06 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wykrzyczawszy swe pozorowane groźby Maskacz rozejrzał się uważnie w obie strony ulicy, żywiąc nadzieję, że jego doskonale słyszalne słowa uspokoją chociaż trochę zaniepokojonych mieszczan tkwiących w oknach na piętrach sąsiednich domów.

Ktoś zaczął pokrzykiwać gniewnie w stronę hogura, ale z powodu hałasu powodowanego przez zamkniętych w sklepie zbójów czarownik nic nie zrozumiał.

- Ty kurwi synu! - w rozbitym okienku pojawiła się wykrzywiona wściekłością twarz Odrzyskóry, ściskającego w ręku swój miecz. Mężczyzna przycisnął się do parapetu kaszląc okropnie i charcząc pod wpływem drażniącego śluzówki dymu. Maskacz odturlał się przez ramię widząc kątem oka błysk stali, toteż zadany nieporadnie cios mieczem nie zdołał go sięgnąć - Wypuśćcie nas... khe, khe... bo inaczej na sztuki będę rwał! Khe, khe...

- Matka, rżną się na prawdziwe ostrza! - wrzasnął jakiś wyglądający z pobliskiej bramy ulicznik - I chyba sklep Kostropatego podpalili!

- Na bogów! - zza położonego piętro wyżej okna poniósł się kobiecy lament, wywrzeszczany bardzo płaczliwym i bardzo przepitym głosem - Pali się! Na Asteriusza i wszystkich świętych, poginiemy nędznie!

Gdzieś nad Trzęsikęskiem otworzyło się z przeraźliwym zgrzytem futryny okno, zadzierając głowę w górę myśliwy ujrzał rozzłoszczone męskie oblicze i grożącą rybakom zaciśniętą pięść.

- Won stąd, psie syny! - ryknął mieszczanin - Won, bo czym ciężkim rzucę! Ceculia, dawaj nocniki, a gibko! Do mnie z nimi, do mnie!

- Otwierać drzwi! - ryczał Odrzyskóra, dławiąc się coraz bardziej dymem i bezskutecznie próbując sięgnąć wystawionym przez okienko mieczem któregoś z napastników. Walenie w drzwi wyraźnie słabło, Pchełek pochwycił słuchem łoskot walącego się na podłogę ludzkiego ciała.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:40, 06 Lip 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Jak bandyty padli, to mamy towarzysze chwilę małą na podjęcie następnej decyzji.

Biegnijmy na złamanie karku do „przyjaciółki”Smile Pchełka.

Ona nas przetrzyma chwilkę, a jak Odrzyskóra wróci to po śledzeniu jego bandyckiej osoby, dowiemy się gdzie trzyma więźniów, bo na pewno nie u Rumburaka (chyba znaczysię Smile ).

No nic mi bardziej konstruktywnego nie przychodzi na szybko do głowy, żaden inny pomysł, niż ten, który rysuje się na horyzoncie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:07, 06 Lip 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- E.... hopy,yyyy a co my...... zrobimy....yyyyyhhh jak juz ich zlejemy!?? - spytał Pchełek, udzierając z wysiłkiem kawał rękawa aby obwiązać sobie nim twarz.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:10, 06 Lip 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Ja bym poczekał, dopóki sytuacja nie będzie gorsza, tj. nikt nie będzie wzywał straży miejskiej. Póki co można nieco ludzi uspokoić, w końcu mam twarz znanego im Kostropatego

EDIT: Co do tych w środku, to też radzę czekać. Jeśli dobrze zrozumiałem opis sennego ziela, to już niedługa bandyci powinni spać...


Chędożone mieszczuchy... Trza ratować sytuację... Mam nadzieję, że nie rozmawiali z Kostropatym zbyt często...
Wrzuciwszy cały zapas sennego ziela do środka Zager wstał i wyszedł na środek drogi przed sklepem pokazując wszystkim swoją (a w zasadzie nie swoją) twarz, po czym zaczął przemowę.
- Spokojnie, ludziska! Moja w tym głowa, żeby mi się interes nie sfajczył. Nic się specjalnego nie dzieje. Ot, goście nieco z ćpaniem przesadzili. Z tego wszystkiego się agresywni zrobili, to z ziomkami i dla bezpieczeństwa opuściliśmy, i trzymamy w środku. Nie ma powodów do obaw.
Cała przemowa nie miała miejsca, jeśli narkotyki są nielegalne... A to chyba nie to uniwersum, prawda?


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Pon 22:36, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:53, 06 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Spokojnie, ludziska! Moja w tym głowa, żeby mi się interes nie sfajczył. Nic się specjalnego nie dzieje. Ot, goście nieco z ćpaniem przesadzili. Z tego wszystkiego się agresywni zrobili, to z ziomkami i dla bezpieczeństwa opuściliśmy, i trzymamy w środku. Nie ma powodów do obaw - ryknął na cały głos Maskacz, zdzierając z głowy kaptur i ukazując wychylonemu z okna mieszczaninowi swą twarz - Zara będzie spokój, tylko porządek zrobimy z tymi obwiesiami!

- Dobra, Kostropaty! Nic mnie do tego, co tam na dole wyprawiasz, ale jak ogień pod dom podłożysz, do straży grodzkiej pójdę, nie popuszczę! - pogroził pięścią mężczyzna - I cicho tam ma być, a posokę z bruku sam masz zmyć, nie tak jak ostatnim razem!

Zager uśmiechnął się szyderczo, ukontentowany bezmiernie ze swej maski na twarzy. Odrzyskóra wisiał na kratach okienka przyciskając głowę do metalu i łapiąc powietrze niczym wyrzucona na brzeg ryba. Marszcząc nos i wstrzymując na chwilę dech czarownik doskoczył do herszta bandy, zdzielił go w czoło końcem swego ościenia. Dartan zwalił się gdzieś pod parapet.

Chwilę później z wnętrza zadymionego sklepu przestały dobiegać jakiekolwiek odgłosy, ani tłuczenie pięściami w drzwi ani charkotliwe kaszlenie. Przez obydwa rozbite okienka wydostawał się gryzący dym, od którego rybakom łzawiły oczy i od którego gryzło ich w gardłach.

- Chyba już mają dosyć - oznajmił niepewnie Pchełek, ściskający oburącz wyciągniętą z pochwy zdobyczną szablę i spozierając pytająco na czarownika - Co tera? Maskacz, co teraz? Tylko patrzeć jak się tu kto ważny napatoczy!

Na pobliskim skrzyżowaniu faktycznie pojawiło się kilka osób, głównie w ubogich mieszczańskich strojach, ale na widok uzbrojonych ludzi stłoczonych przed frontonem dymiącego sklepu szybko czmychnęli zgodnie za róg budynku.

Ku narastającemu niepokojowi Gusłka w oknach okolicznych domostw pojawiało się coraz więcej gapiów, a co poniektórzy - nad wyraz odważni - wystawiali nosy z klatek schodowych kamienic.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 7:34, 07 Lip 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Ano to posłuchajta mnie: właźta do środka a porządek ze zbrodzieniami zróbta. A jak który ducha wyzionie, to prawicę mu odkrójta, coby wioskowej starszyźnie na znak pomsty pokazać. Ja tymczasem tu, na dworzu pozostanę, a jak kto się pytać będzie co to za dym, czy to aby nie pożoga jaka, to będę gadał, że do Kostropatego jakie brudasy przyszli i pchły a insze insekty przywlekli, no to wezwał nas coby przybytek odymić i zarazę wytępić. A jak kto wiary nie da, to cię Maskacz przywołam po Kostropatego imieniu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:16, 07 Lip 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





- Powiadam wam żeśta odważne som chłopy niespotykanie, bo ja to jak żem ostatnio gardło uratował szczęśliwie, to jakosik taki strachliwy się zrobił i jedyne co mi przychodzi do łepetyny to nogi za pas brać i gnać jak najdalej od tych miastowych kłopotów, ale ostaje z wami mimo żem w gacie o mało już nie narobił.


Ostatnio zmieniony przez Trihikilius dnia Wto 10:19, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:41, 07 Lip 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Kęsek, każden jeden z nas sra w nogawy, ale cośmy zaczęli mus nam skończyć. Jak tera nogi weźmiem za pas, to kupą ścigać nas będą. Pierwej Odrzyskóra i jego bandziory, a pewno swoim ziomkom na zamku się poskarżą to i zbrojne za nami ruszą. A do wioski bez ziarna wracać nam nie można a i wstyd, żeśmy zadanie nie spełnili.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:32, 07 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Na znak dany przez Maskacza Łamignat otworzył szeroko drzwi, odskakując jednocześnie w tył przed wielką chmurą gryzącego dymu, od którego wszystkim zaczęły z miejsca ciec obficie łzy. Jakiś oparty o wejście rzezimieszek wyleciał bezwładnie za próg, na bruk, grzmotnął o kostki z brzękiem upuszczonej szabli. Gusłek zamierzył się w jego stronę laską tłukąc opryszka w potylicę, ale już po zadaniu ciosu nowicjusz uświadomił sobie, że nie było to wcale konieczne, bo oprych był nieprzytomny jeszcze przed upadkiem.

- Czekajta chwilę, niech wywietrzeje! – zawołał młody duchowny odwracając w bok głowę i również cofając się od wejścia.

- Te, Kostropaty, co będziesz z tym człekiem robił?! – zawołała z wysokości drugiego piętra jakaś tęga kobiecina w kolorowej chuście na głowie – Nie próbuj na widoku ubijać, dzieciska mam w domu, jeszcze zoczą, a potem mi wyć po nocach będą ze snów niedobrych!

- Obejdzie się bez ubijania! – odkrzyknął Zager podnosząc w uspokajającym geście ręce – Zara tu posprzątamy i spokój wróci!

- Kostropaty, a co ty z głosem masz, opoju jeden? Całkiem ci się zmienił, pewnikiem od tej ranhangarskiej gorzały, co ją po nocach słepiesz, co? – dopytywał się miotacz nocników, rozparty wygodnie na parapecie i spozierający w dół z wyraźnym zaciekawieniem. Rozglądający się na boki Trzęsikęsek pojął z dziwnym dreszczem, że niecodzienne wydarzenia przed frontonem sklepu przykuły powszechną ciekawość miejscowych, tłoczących się teraz w bezpiecznej odległości od rybaków i dyskutujących z ożywieniem to w oknach domów, to w ich bramach.

A myśliwy domyślił się już, że tego rodzaju zgromadzenia, w dodatku bardzo hałaśliwe, po prostu musiały zwrócić uwagę niepożądanych przechodniów: jesli nawet nie straży miejskiej, to może jakich najemnych żołdaków albo donosicieli sądu grodzkiego. Wizja szubienicznej pętli dodała rybakowi werwy, pchnęła w jego ciało chęć natychmiastowego działania.

- Nie dychać, jeno tłuc! – rzucił w stronę towarzyszy, po czym skoczył prosto w zadymiony otwór wejściowy sklepu, z drewnianą pałką zaciśniętą w prawicy. Zaraz za progiem natknął się na dwa wyciągnięte na podłodze ludzkie ciała, w których rozpoznał opryszków Odrzyskóry. Jeden z nich wcale się nie ruszał, uśpiony narkotycznym zielem Maskacza, drugi jeszcze trochę stękał i charczał, ale pałka Trzęsikęska natychmiast wybiła mu z głowy wszelkie formy stawiania oporu.

Sam Odrzyskóra na poły siedział, na poły leżał pod rozbitym okienkiem, ze zwieszoną na piersi głową, oddychając ciężko, nierytmicznie.

- Pomóżcie mi z tym zielem! – syknął Maskacz próbując zadeptać łapciami wciąż tlące się i dymiące niemiłosiernie woreczki. Łamignat doskoczył do czarownika z dziką ochotą, roześmiał się gromko zachwycony nową zabawą. Gusłek wskoczył na zaplecze, omiatając wzrokiem pojękujących za kneblami więźniów, którzy zdołali się jakoś wyczołgać spod sterty kożuchów, ale polegli w walce z żrącym dymem i zwijali się teraz po podłodze z zalanymi łzami twarzami.

Chociaż stężenie dymu wyraźnie zmalało, opary wciąż dawały się ostro we znaki. Pchełek wsunął do pochwy szablę, przykucnął zniżając głowę do poziomu względnie mało zadymionej podłogi, rozejrzał się wokół. Bandyci wyglądali na spacyfikowanych.

Zadeptawszy ostatni woreczek Łamignat wykazał się znienacka niebywałym pokazem błyskotliwości i przez nikogo nieproszony złapał za nogi leżącego do połowy na ulicy opryszka, wciągając go do środka sklepu. Prychający i łzawiący Gusłek wystawił głowę za futrynę, łapiąc spazmatycznie oddech.

Serce, dotąd walące mu w piersi niczym kowalski młot, teraz dosłownie stanęło w miejscu.

Uliczką nadchodziło śpiesznym krokiem kilku strażników miejskich, wpatrzonych w smużki dymu sączące się wciąż jeszcze zza okien i progu i wymieniając jakieś uwagi z wystającymi po bramach mieszczanami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:36, 07 Lip 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Jak ma kto jeszcze jakie dutki, to lepiej niech je Maskaczowi da teraz. Bo jak une od Kostropatego łapówki nie wezmą to jak mawiał wujcio Mendek, zadyndamy jak jajca starego kozła...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:19, 07 Lip 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Ano, dutków, choćby ostatnich nawet poskąpić byłoby nieroztropnością. Ale pewno drabom ciężkie sakiewki przy pasach dyndają, będzie czym w oczy straży zaświecić. A i kitu o dezynsekcyi tudzież deratyzacyi wcisnąć nie zawadzi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:36, 07 Lip 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






No więc Maskacz, będzie chciał uprzejmie spławić strażników, płacąc też za fatygę.
No i trzeba się upewnić, że nie zauważą związanych więźniów, tych co leżą, możemy podać za upitych lub coś w ten deseń.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:41, 07 Lip 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Tak, Gusłek ma dobry plan.

Na razie tylko z sakiewek ich ograbimy, powiążemy solidnie i po łbach jeszcze raz damy, a potem na zaplecze trzeba ich schować na prędce.

Z tymi wszami to dobry pomysł, ale co jak zaczną strażaki uliczne o tego draba co wypadł na próg pytać?

Można by ściemę puszczać, że niby my jesteśmy ekipa ekspertów-nieudaczników i nieopatrznie jeden z naszych został w środku, a że już detergenty zostały odpalone to szkoda było je marnować więc sam sobie jest winien i niech go teraz łepetyna boli.

Tamtych schowajmy a ja będę udawał tego co przez próg wypadł i ocknę się jak będzie trzeba potwierdzić kłamstewko.

No chyba, że inne pomysły macie?

Ps. Tylko czy nam czasu starczy koledzy?
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 26 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin