RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Godzina Chwały Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 32, 33, 34  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 16:47, 13 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 11.36, lądowisko Oculus City

Klęcząca u boku brata Anna Zarros czuła dławiącą ją w gardle nienawiść, po części kierowaną ku sobie samej, po części zaś do człowieka, który zabił Mikaela. Mokre od łez oczy spoglądały w kierunku odległego o kilkadziesiąt metrów Coreya, rozmawiającego właśnie z grupką otaczających go ciasnym łańcuszkiem ludzi w kombinezonach ivendońskich ratowników, którzy wysiedli chwilę wcześniej z promu zajmującego miejsce parkingowe Aurory. Kłęby wzbitego w powietrze gazami napędowymi pyłu przesłaniały co chwila widok, przez co cała grupa przybyszów zdawała się niknąć w mlecznych oparach mgły.

Mikael Zarros zginął od dwóch kul, które ugodziły go w środek klatki piersiowej. Anna przesunęła palcami rękawicy po pokrytych skrystalizowaną krwią otworach w materiale skafandra, w pełnym niemej rozpaczy geście, nie potrafiąc wykrztusić przez ściśnięte lodowatymi cęgami gardło ani słowa.

Podniosła bezwiednie głowę, kiedy tuż obok pojawiła się nagle para butów. Max Blunt spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami, przeniósł pełny niewiary wzrok na leżącego bezwładnie Mikaela. Jego spojrzenie skoczyło ku Gordonowi i grupce ratowników, wróciło ku twarzy Anny.

Inżynier pokładowy Aurory przyklęknął z wysiłkiem na jedno kolano, posykując mimowolnie z bólu, wspierając się na opartym kolbą o płytę lądowiska karabinie.

- Kto? – w słuchawkach hełmu Anny zatrzeszczało jego wibrujące smutkiem i żalem pytanie – Jak?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:58, 13 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 11.36, kokpit FCS Aurora

W eterze wciąż było słychać rozpaczliwe wezwania o pomoc i pełne emocji meldunki o uszkodzeniach. Dyspozytorzy ivendońskiej Kontroli Lotów próbowali zdobyć jak najwięcej informacji na temat wydarzeń ostatnich sześćdziesięciu sekund, przez co na głównej częstotliwości operacji ratunkowej zapanował niesamowity chaos, którego nie potrafił ogarnąć nawet sypiący nieregulaminowymi zwrotami major Lawrence.

Prowadzące szyk Space Kingów myśliwce przemknęły pomiędzy pozbawionymi pełnej kontroli wahadłowcami Obrony Cywilnej, odeszły na boki łamiąc szyk i zataczając ciasne łuki. Ich obwody również nie ucierpiały w wyniku detonacji pojedynczej głowicy EMP, chronione specjalną izolacją.

John pochylił się nad komunikatorem, przestawił urządzenie na kanał awaryjny słusznie zakładając, że wojskowi właśnie tam przeniosą komunikację pomiędzy sobą i Kontrolą Lotów, uciekając czym prędzej z przeciążonego głównego kanału.

- ...adnych instalacji wojskowych, żadnych!

- Możecie mi wierzyć, sam pierwszy bym o tym wiedział – John natychmiast rozpoznał głos majora – To był pojedynczy pocisk rakietowy, według naszych komputerów jedna ze specjalistycznych wersji Star Sparrowa. Brakuje nam danych dla pełnej oceny sytuacji, ale gotów jestem założyć, że to była próba unieszkodliwienia sensorów jednostek na orbicie przed próbą przedarcia się przez nasz szyk!

- To stricte militarna koncepcja! – powiedział z niedowierzaniem kontroler lotów – Jesteśmy w głębi Federacji, kto prowadziłby tutaj działania wojenne?! Co to...

- Alarm! – ryknął major Lawrence przerywając cywilowi w połowie pytania – Alarm zbliżeniowy!

Jego słowa utonęły w szczekliwym dźwięku alarmowych dzwonków wypełniających hałasem kokpit Arrowa. Na ekranie Simplexa ponownie zapłonęła czerwień, lecz tym razem zamiast nowej rakiety na wyświetlaczu urządzenia pojawiło się znienacka kilkanaście nadlatujących znad krateru lekkich wahadłowców, mknących z wzrastającą prędkością w różnych kierunkach, w kilku przypadkach zaś znajdując się na kursach kolizyjnych z paroma jednostkami ratowniczymi.

John myślał, że nic go już tego dnia nie zaskoczył, a mimo to ponownie wytrzeszczył oczy, oplatając palcami podłokietniki fotela. Komputer nawigacyjny Aurory naliczył dwanaście nowych obiektów, które chwilę wcześniej musiały wystartować z lądowiska w Oculus City. W większości były to emitujące jakieś dziwne sygnały identyfikacyjne wahadłowce typu Bluebird, chociaż Simplex oznakował większymi sygnaturami energetycznymi parę cięższych promów towarowych.

- Skąd się wzięły?! – tym razem również na kanale rezerwowym rozpętało się piekło – Dwanaście sygnatur, pięć na kursie kolizyjnym, dwie walą prosto na Colemana!

- Kontrola Lotu do niezidentyfikowanych obiektów, przejdźcie w stan dryfu! Powtarzam, natychmiast wstrzymać przemieszczanie się!

Ktokolwiek pilotował nieznane maszyny, nie wykazał najmniejszej ochoty do podporządkowania się wykrzyczanym w eter poleceniom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:53, 13 Lip 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Prawdę rzekłszy Robinson nie ma najmniejszego pojęcia, co robić dalej. W chwili obecnej żadne działanie przeciw terrorystom nie wydaje się gwarantować sukcesu czy chociażby zachowania życia. Cóż, trzeba się przyczaić i wciąż czekać na dogodną sytuację do ataku.


Ostatnio zmieniony przez namakemono dnia Pon 20:54, 13 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 9:57, 14 Lip 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





O, broń, fajnie. Anna nie odpowiada tylko delikatnie zabiera Maxowi broń i spokojnym krokiem, co by nikt sie niczego nie domyslił idzie zabić Gordona Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:44, 14 Lip 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Max nie doczekał się odpowiedzi. Dziewczyna wzięła tylko broń z jego reki, powoli delikatnie. Nie oponował. Klęczał nad jej bratem, byli otoczeni przez wrogów. Odprowadził ją tylko wzrokiem i po chwili wstał. Po ujrzeniu sylwetki mężczyzny odbezpieczył swoją sztukę broni i wycelował. Jednak jeszcze nie strzelił - to Anna miała dług krwi do zmazania. On Tylko ja ubezpieczał.

Wzięłaś Laser czy pistolet? Bo obu nie oddam Wink

Tak jak napisałem - tylko ubezpieczam Anne. Jeśli Corey odwróci się zbyt gwałtownie, będzie podnosił broń itp, to strzeli. Jeśli rzuci broń i się podda to Max podejdzie do niego mając go Ciągle na muszce. Się nadal zastanawiam, co musiałby powiedzie, by mechanik nie dokonał zwykłej egzekucji w takim wypadku. Ale pomyślimy, może powie coś mądrego. Ale to tylko jeśli dożyje rozmowy Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:24, 14 Lip 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Pistolet.

Naprawdę myślisz, że uda Ci się do niego podejść z wycelowaną bronią i tak po prostu go zastrzelić? Nie ma opcji- jest wśród ratowników; wątpię, by na to pozwolili. Postaw się na jego miejscu, każdy zastrzeliłby Mikaela, dlatego tak samo mało prawdopodobne, by sam z siebie rzucił broń. No chyba, że MG będzie miał taki dziwny kaprys Smile Poza tym nie ma powodu, by ją rzucać, bo ja w niego nie celuję.
Ogólnie wątpię, czy damy radę go zabić.

I radziłabym Ci teraz nie celować- przynajmniej nie tak, by to widzieli- bo wzbudzisz ich nieufność i wszystko może się nie udać. Możesz mieć po prostu broń w pogotowiu. Corey mnie nie zabije, więc mogę-przynajmniej tak mi się wydaje- normalnie do nich podejść i dopiero potem strzelić.

Ah, i jeszcze taki szczegół dla MG- staję przodem do Coreya, żeby nie strzelać w plecy. Niehonorowe, poza tym, o ile mi się uda, nie odmówię sobie przyjemności zobaczenia jego miny.

Podsumowując działanie Zarros : idzie wolno i spokojnie, z opuszczoną bronią, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Staje przed Coreyem, uśmiecha się chłodno i strzela Very Happy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:25, 14 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 11.36, lądowisko Oculus City

Zabrawszy Maxowi pistolet Anna podniosła się bez słowa z klęczek i ruszyła szybkim krokiem poprzez kłęby wirującego pyłu, z prawą ręką schowaną za swoimi plecami, metr po metrze skracając dystans dzielący ją od Gordona Coreya.

Oficer mariposańskiej ochrony stał zwrócony plecami do dziewczyny, gestykulując rękami i tłumacząc coś zgromadzonym wokół siebie ratownikom. Im bliżej podchodziła Anna, tym wyraźnie słyszała w komunikatorze hełmu mocny głos dyrektora.

Zabójcy jej brata.

- ...usicie zachować ogromną ostrożność. Oni mogą być wszędzie, mogą nosić dla niepoznaki fałszywe stroje. Niech pilot promu natychmiast wystartuje i zaalarmuje jednostki na orbicie.

- Tak jest, sir - w eterze zatrzeszczał głos pilota wahadłowca - Ale musicie najpierw opuścić platformę, inaczej mogę kogoś sięgnąć strumieniem dyszy.

- Nie macie żadnej broni na pokładzie? - zapytał Corey.

- Nie, sir - odparł jeden ze stojących przy nim ratowników - To miała być normalna operacja cywilna, ale na orbicie są już wojskowi, kilkanaście wahadłowców inżynieryjnych. Przypuszczam, że mają też uzbrojenie przyboczne.

- Dobrze, w takim razie zejdźmy z lądowiska...

Corey urwał spostrzegając, że niektórzy ratownicy odrywają spojrzenia od jego osoby i zerkają gdzieś ponad ramieniem dyrektora. Odwrócił się powoli, przekonany, że ujrzy podchodzącą od tyłu Annę.

Nie pomylił się, ale też nie przewidział do końca rozwoju wydarzeń. Wzrok dyrektora spoczął na widocznym wśród pyłu kształcie uzbrojonego w karabin skafandra, obserwującego w milczeniu Annę. Samą dziewczynę dzieliło od Mariposańczyka zaledwie kilka metrów - była na tyle blisko, by Corey mógł dostrzec jej lodowate oczy błyszczące za zakurzoną osłoną kasku.

Trzymał swój pistolet w opuszczonej wzdłuż uda ręce, chociaż widok obcego klęczącego przy zwłokach zastrzelonego chwilę wcześniej mężczyzny włączył w jego umyśle alarmowe dzwonki.

Anna Zarros wyjęła zza pleców uzbrojoną w pistolet dłoń, błyskawicznym ruchem.

Gordon Corey zaczął podnosić własną broń, słysząc pierwsze ostrzegawcze okrzyki ratowników.

Pistolet Anny huknął kilkakrotnie.

Gordon Corey umarł.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:26, 14 Lip 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Myślałem, że jeszcze 150-500 metrów ma do ratowników. ^^'

W takim razie podejdę do niego za Tobą i krzyknę do ratowników przez radio w kombinezonie, że Corey to oszust. Dowód - zastrzelił Zarrosa, a mnie postrzelili jego kolesie w takich samych kombinezonach. Jak ratownicy sobie zażyczą, to podam namiar na batalie w metrze i tamtejszego trupa. Oczywiście przedstawię się jako Inżynier Techniczny na jednostce FCT Aurora. A broń lekko w podłogę, ale nieznacznie, by szybko można było w Corey'a wycelować. I lufa tez w kierunku jegomościa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:42, 14 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 11.36, lądowisko Oculus City

Na platformie lądowiska wybuchło szaleństwo. Nim jeszcze ugodzony kulami Mariposańczyk zwalił się z nóg, owładnięci paniką ratownicy zaczęli skakać z krawędzi płyty wprost przed siebie, w pustkę niżej położonych instalacji kosmoportu, woląc zaryzykować upadek na odsłonięte przewody elektryczne niż konfrontację z uzbrojoną w pistolet kobietą.

Kobietą, która na ich oczach zamordowała właśnie z premedytacją człowieka dowodzącego ochroną mariposańskiej kolonii.

Max Blunt podniósł dłoń do hełmu chcąc zwiększyć głośność komunikatora i uspokoić ivendońskich paramedyków, ale było już za późno. Wszyscy błyskawicznie zniknęli z oczu inżyniera, a turbiny wahadłowca rzygnęły słupami ognia podrywając maszynę w górę. Podmuch potężnych silników odrzucił Annę w tył, przesunął po płaskiej powierzchni lądowiska zwłoki Coreya. Dziewczyna przekoziołkowała przez ramię, wyciągnęła się jak długa opodal przesłaniającego rękawicami osłonę hełmu Blunta.

Max mrużył desperacko oślepione rozbłyskiem silników korekcyjnych Bluebirda oczy.

Inżynier nie mógł się oprzeć złym przeczuciom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:56, 14 Lip 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Jak odleci, to sprawdzę co z Anną, następnie zabrać broń leżąca. Postaram się nawoływać ratowników, w drodze do wierzy komunikacyjnej, tej gdzie był komunikator do rozmawiania kabelkowego. Trzeba wiele się dowiedzieć i wyjaśnić.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:35, 14 Lip 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Ale się narobiło...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 11:45, 15 Lip 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Shocked

Szczerze mówiąc... Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń.

Wolno podniosła się z ziemi, z trudem utrzymując się na nogach. Patrzyła niemo na ciało Gordona Coreya. W dłoni wciąż ściskała pistolet. Nigdy wcześniej nie przypuszczała, że byłaby w stanie zabić człowieka. A jednak to zrobiła.

Była mordercą.

Takim samym, jak Gordon Corey. Takim samym, jak przestępcy na Mariposie. Bardziej jednak dziwiło ją co innego. Nie miała wyrzutów sumienia.

A może po prostu wmawiała sobie, że ich nie ma. Dławiła w sobie poczucie, że była winna śmierci dwóch osób. Dławiła w sobie wszystkie dręczące ją uczucia. I bała się momentu, w którym one się uwolnią.

Spojrzała na Maksa, podążającego do wieży. Ruszyła za nim.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:36, 19 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 11.36, kokpit FCS Aurora

John Kowalski stukał szaleńczo w klawiaturę swego komputera usiłując zmusić urządzenie do wyświetlenia przewidywanych trajektorii uciekających znad Oculus City statków.

Nawigator nie miał pojęcia, skąd wzięły się te Bluebirdy i Dromadery, zwłaszcza w takiej ilości. W kosmoporcie jego towarzysze nie widzieli niczego prócz kilku uszkodzonych maszyn uziemionych na platformach lądowiska, a teraz miniaturowa armada lekkich jednostek przemykała pomiędzy uderzonymi wcześniej falą elektromagnetyczną promami Obrony Cywilnej.

John przypomniał sobie w ułamku sekundy sugestię majora Lawrence, jakoby detonacja rakiety miała być preludium do próby przełamania cywilnowojskowego kordonu nad Oculus City. Podobnie jak kontrolerzy ze sztabu kryzysowego, Kowalski uznał tę koncepcję za całkowicie abstrakcyjną... do teraz.

- Nie mam wizuali! - w wypełnionym gorączką ludzkich głosów eterze rozległ się krzyk jakiegoś pilota - Nie mam wizuali!

- Do niezidentyfikowanych jednostek! Natychmiast wyłączyć napędy!

- Tu FAS Guardia! Tracimy wysokość, zaraz zaczniemy spadać do krateru! Mayday! Mayday!

- Tu major Lawrence, do wszystkich załóg! Czy macie wizualny kontakt z nowymi obiektami?! Czy macie wizuale?!

Kakofonia głosów w eterze przycichła na moment, członkowie załóg statków podrywali swój wzrok znad komputerów spoglądając za pancerne szyby kokpitów i mostków.

- Nie ma wizuali!

- Brak kontaktu wzrokowego!

- U mnie też!

- Uwaga, wszystkie załogi! - krzyknął ponownie dowódca kontyngentu inżynieryjnego - Nowe obiekty to fantomy! Nowe obiekty to fantomy!

John pokiwał z niedowierzaniem głową, ale musiał przyznać oficerowi rację, bo chociaż Simplex wskazywał wyraźnie położenie jakiegoś Dromadera przelatującego właśnie pomiędzy Khoratem i Aurorą, za oknami kokpitu niczego nie było widać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:43, 19 Lip 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





He he, spodziewałem się tego Twisted Evil

Miszczu jak można pomóc spadającym ratownikom?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:42, 19 Lip 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 11.37, kompleks Palladium

Frank Murray wybiegł z zastawionej rakietowymi wyrzutniami hali ściskając w ręku pistolet i zastanawiając się nad kolejnym posunięciem. Młody mężczyzna był głęboko wstrząśnięty brutalnymi wydarzeniami ostatnich kilku minut, w szczególności zaś gwałtowną śmiercią kapitana Machado i swego niedoszłego zabójcy - wiedział doskonale jak niewiele brakowało, by zamiast bezgłowego trupa w skafandrze ratownika leżało tam teraz jego własne ciało.

Lecz bez względu na poziom owego psychicznego wstrząsu Frankiem kierowało poczucie odpowiedzialności za trzystu niewinnych ludzi wciąż uwięzionych w pozbawionej zasilania i ogrzewania stacji podziemnej kolejki. Ich los zaprzątał jego uwagę bardziej od tożsamości i motywów działania bezwzględnego mordercy.

Sala generatorów w Palladium była zablokowana, wygięte metalowe drzwi utknęły w futrynie nie dając się sforsować. Frank nie miał pojęcia, czy istniało jakiekolwiek rezerwowe przejście do generarium, a HUD jego skafandra nie wskazywał żadnego innego centrum zasilania w okolicy.

Murray zmełł w ustach przekleństwo, wybiegł na rampę przed budowlą przeskakując zwinnie wielkie pęknięcia w betonie, walcząc w duchu pomiędzy chęcią jak najszybszego powrotu na Aurorę i zamiarem poszukania jakiegoś stanowiska informacyjnego ze schematyczną mapą kolonii.

I wtedy do jego uszu dobiegł znienacka narastający z każdą sekundą wizg odrzutowych silników, dobiegający gdzieś z góry, znad zasłony księżycowego pyłu.

Frank Murray znieruchomiał rozpoznając ten dźwięk, chociaż nie mając jeszcze pojęcia, czy wieścił on dobrą czy złą nowinę.

Piętnaście sekund później FAS Meteor przewalił się z rykiem niesprawnych, ale wciąż wytwarzających pęd turbin ponad jego głową i uderzył z potwornym hukiem w powierzchnię ziemi kilkaset metrów dalej, za skruszonym przez trzęsienie ziemi wysokim murem odgradzającym kompleks Palladium od sektora komercyjnego.
Zobacz profil autora
TR - Godzina Chwały
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 21 z 34  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 32, 33, 34  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin