Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Xanthia, Ishmael i Iorgo wycofali się dyskretnie w głąb chodnika, chcąc czym prędzej ukryć się w jego mroku. Przewaga liczebna buntowników nie rokowała agentom Tronu żadnych szans na przeżycie w bezpośredniej konfrontacji, a odkrycie ich obecności w pieczarze groziło niechybną śmiercią.
Mir pozostał u wylotu chodnika, klękając i przytulając się do skalnej ściany. Przyłożywszy swój karabin do ramienia Fedridańczyk zaczął obserwować wnętrze groty, szukając innych wiodących do niej dróg wejściowych oraz rebeliantów sprawiających wrażenie przywódców buntu.
Z liczeniem innych tunelu mężczyzna szybko dał sobie spokój; tak było ich wiele. Wysokie ściany pieczary sprawiały w niektórych miejscach wrażenie plastra miodu, podziurawione ciemnymi wylotami prowizorycznych chodników o różnych rozmiarach – w niektórych ludzie musieliby kucać, inne pozwalały przejechać bez trudu gąsienicowym transporterem urobku.
Większość pracujących w pieczarze górników sprawiała wrażenie normalnych ludzi, ale pozory te burzył widok pojawiających się tu i ówdzie mutantów, znajdujących się w różnym stadium degeneracji ludzkiego DNA. Mir skrzywił nieco usta dostrzegając powykręcane szponiaste kończyny, rogowe narośle na głowach, giętkie łuskowate macki lub dodatkowe oczy osadzone w nienaturalnych miejscach ciała. Pozbawieni mutacji górnicy albo nie zwracali na swych zdeformowanych kompanów uwagi albo odnosili się do nich z przerażającym w swym znaczeniu respektem. Mir odniósł wrażenie, że najwięcej mutantów wchodziło w skład uzbrojonych bojówek noszących zdobyty na gwardzistach ekwipunek.
Snajper spojrzał przez lunetę w kierunku odległej krystalicznej żyły, ale oderwał od niej wzrok po kilku sekundach, krzywiąc się z bólu i odsuwając głowę od celownika. Niepokojące barwy oraz sposób, w jaki pulsowały, wywołał u Mira ucisk w czaszce i mroczki przed oczami. Eks-gwardzista pomrugał przez chwilę oczami chcąc pozbyć się odbitego na siatkówce obrazu żyły, potem spojrzał ponownie w celownik penetrując wzrokiem skalną półkę u podstawy minerału.
Grupa znajdujących się tam postaci najwyraźniej odprawiała jakiś rytuał - świadczył o tym i fakt, że wszyscy spoglądali w kierunku przecinającego skałę kryształu i fakt, że wszyscy co chwila kłaniali się ku ziemi. Zaintrygowany Fedridańczyk zmrużył oczy chcąc dostrzec coś więcej, ale przeszkadzała mu w tym zarówno odległość od półki jak i liczne przeszkody umiejscowione pomiędzy miejscem odprawiania obrzędu, a wylotem chodnika, w którym ukrywał się snajper. |
|