 |
|
 |
Wysłany: Pon 17:14, 14 Sty 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Zespół logistyczny
- A widziałaś kiedyś mutantów, kotku? – mruknął kwatermistrz – Gadałem z chłopakami od Horgena, to jego pluton został wysłany na dół. Na początku mieli przed sobą tylko górników, w dodatku fajdających w gacie na sam widok gwardzistów. Rozwalili tych, co nie dość szybko uciekali i zaczęli schodzić niżej. Co działo się później, trudno opisać w prosty sposób. Natrafili na silny opór, a potem kontratak. Porucznik Horgen zginął, coś mu podobno zerwało twarz... tak przynajmniej bełkotał kapral Schmendt. Dostał pomieszania zmysłów, siedzi teraz w kaftanie bezpieczeństwa. Sporo chłopaków albo zginęło albo pobłądziło w czasie odwrotu w chodnikach, czyli na jedno wychodzi, bo ten labirynt w dole się podobno ciągnie na setki kilometrów we wszystkich kierunkach, i to na wielu poziomach. Jak tam zabładzisz, żywy nie wyjdziesz na powierzchnię. Łączność radiowa się rwała, ale komisarz przechwycił kilka meldunków o wyjątkowo ohydnych mutantach i zrobił to co zrobił.
Kwatermistrz urwał na chwilę, więc Xanthia spojrzała na niego pytająco.
- Zamknął Gorgonidę, a w niej mutantów, górników i tych chłopaków od Horgena, którzy nie zdążyli się na czas wycofać. Do tej pory właz jest zamknięty, a my pilnujemy, żeby nikt nie złamał nakazu kwarantanny. Komisarz chyba się spodziewał batalionu szturmowców Inkwizycji, ale was jest trochę mniej, co, mała?[/list] |
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 13:17, 15 Sty 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Zespół śledczy
Iorgo wyszedł z placu więziennego nie okazując żadnych emocji, w przeciwieństwie do swoich towarzyszy. Cimbria była wyraźnie rozczarowana, demonstrując złość za pomocą zagryzionych ust i cichego parskania pod nosem; nie ważyła się jednak na wszczęcie dyskusji z kapłanem. Jericus był dla odmiany wyraźnie ucieszony, jakby uczestnictwo w przełuchaniu więźniów wcale nie przypadło mu do gustu.
Iorgo skierował swe kroki ku widocznej na tle skalnego zbocza konstrukcji w postaci gładko przylegającego go pionowej ściany metalowego włazu. Właz był ogromny, większy od modułowego centrum dowodzenia Gwardii, otaczały go wysokie barierki i baterie wyłączonych o tej porze dnia reflektorów. Samo dotarcie do niego zajęło wędrującym poprzez obóz akolitom prawie pół godziny, toteż rozmiary całej tej instalacji potrafiły wywrzeć na człowieku wrażenie.
Znajdujący się przy włazie komisarz Nihilius nadzorował przygotowanie do odsłonięcia wejścia, obserwując zmrużonymi oczami osiem wielkich włochatych zwierząt pociągowych zapędzanych do ogromnej uprzęży zwisającej z zaczepów na powierzchni włazu. Towarzyszył mu pluton gwardzistów w pełnym ekwipunku, rozstawiających lekką broń maszynową i spoglądających nerwowo na właz.
Widząc trójkę nadchodzących akolitów Nihilius zeskoczył z podwyższenia, które zajmował i przywołał gości do siebie ruchem urękawicznionej ręki.
- Jesteście przed czasem – skonkludował – Zaprzęg zaraz ruszy, ale właz jest tak ciężki, że poganiacze potrzebują trzydzieści minut na nieznaczne jego uchylenie.
- Dlaczego nie pociągniecie go za pomocą Sentineli? – zdumiała się Cimbria, patrząca z niedowierzaniem na prychające głośno zwierzęta.
- Sentinel to broń, nie narzędzie – odparł Nihilius – Mój techadept przestrzegał mnie przed tym wielokrotnie. Ducha Maszyny łatwo urazić, zwłaszcza takiego o bardziej wojowniczej naturze. Nie chcę ryzykować awarii sprzętu, bo potem same modlitwy mogą nie wystarczyć, a części zamiennych mam bardzo mało.
Ach, jak ja kocham te absurdy życia codziennego w Imperium Wy też? |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 18:09, 17 Sty 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Podczas gdy Iorgo spowiadał na uboczu Cimbrię, bijącą się w piersi z wyrazem bezgranicznej skruchy na twarzy, opatulony w swój płaszcz Jericus przestępował z nogi na nogę, szczękając zębami na zimnym wietrze. Swoją laskę odstawił przy pierwszej sposobności pod jedną z barierek, wdzięczny za możność wsunięcia dłoni w głębokie kieszenie stroju.
Xanthia, Mir i Ishmael nadeszli pół godziny później, dźwigając odebrany w magazynie ekwipunek. Przywitawszy się ponownie z komisarzem trójka akolitów zaczęła rozdzielać pomiędzy siebie i towarzyszy paczki z prowiantem i manierki z wodą. Każdy dostał elektryczną latarkę, a Mir przymocował sobie do pasa zwój mocnej liny z kotwiczkami po obu stronach. Iorgo potrząsnął otrzymanym od Fedridańczyka kanistrem z paliwem, uśmiechnął się kącikami ust słysząc chlupot płynu.
Poganiane elektrycznymi pastuchami zwierzęta dyszały spazmatycznie i pluły śliną, krok po kroku odciągając ogromną metalową furtę zamykającą wejście do kopalni. Kiedy pomiędzy włazem i litą skałą pojawiła się w końcu niewielka szczelina, z wnętrza buchnęły kłęby żółtych oparów. Ściągnięty przez Nihiliusa pluton gwardzistów wycelował broń w otwór wejściowy – żołnierze byli gotowi do otwarcia ognia na widok jakiegokolwiek poruszenia, nic jednak zza metalowej płyty nie wychynęło, ku wyraźnej uldze niektórych wojskowych.
- Wystarczy! – krzyknął Nihilius zatrzymując poganiaczy. Komisarz oszacował rozmiary szczeliny wzrokiem i pokiwał głową z zadowoleniem, po czym przeniósł spojrzenie na agentów Inkwizycji.
- Pora na was – oznajmił – Nie traćcie czujności i uważajcie na każdym kroku. I pamiętajcie, Imperator strzeże. |
|
|
|
|
Wysłany: Sob 13:21, 19 Sty 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Korytarz za włazem był dostatecznie szeroki, by mogła nim przejechać ciężarówka, ale zawieszone wysoko w górze lampy nie działały, pogrążając tunel w mroku rozpraszanym jedynie snopami światła rzucanymi przez latarki akolitów i bladą poświatą dnia sączącą się przez szczelinę w uchylonym nieznacznie włazie. Agenci Inkwizycji weszli do korytarza z gotową do strzału bronią, pod drugiej stronie wejścia nie zastali jednak nikogo prócz wirujących w snopach światła drobinek kurzu. Rampy załadunkowe po obu stronach tunelu zawalone były pustymi skrzyniami, pootwieranymi w chaotyczny sposób, o czym świadczyły walające się wokół pokrywy.
- Ktoś wszystko splądrował – mruknął Mir trącając czubkiem buta jedną z pokryw.
- Nic dziwnego – parsknęła Cimbria – Skoro zostali zamknięci od środka, musieli szukać jakichkolwiek zapasów. Pytanie tylko, gdzie się wszyscy podziali?
- Trudno będzie sprawdzić – Mir potrząsnął trzymaną w lewej ręce zafoliowaną mapą – To istny labirynt, mogli zaszyć się gdziekolwiek. Nihilius twierdzi, że jego ludzie natrafili na ostry opór na poziomie 7B, stamtąd rozpoczęli odwrót. Jeśli mamy kogokolwiek złapać, trzeba będzie zejść właśnie tam. Mamy do wyboru dziesięć tysięcy innych chodników i sztolni, ale jeśli zaczniemy je przeczesywać jedna po drugiej, życia nam nie starczy na całą Gorgonidę.
Jakieś sugestie odnośnie szyku grupy, podjętych środków bezpieczeństwa, układu przedmiotów w rękach (chodzi w głównej mierze o broń/latarki), inne deklaracje? |
|
|
|
|
Wysłany: Sob 17:47, 19 Sty 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Biegnący pod lekkim kątem korytarz miał liczne odgałęzienia w postaci bocznych tuneli, również pogrążonych w głębokim mroku. Wszędzie panowała niesamowita cisza, przerywana jedynie cichymi oddechami czujnych ludzi i ledwie słyszalnymi odgłosami ostrożnie stawianych kroków. Światła latarek wychwyciły po jakimś czasie boczną klatkę schodową, oznakowaną tablicą z napisem „Poziomy 5-10”. Mir zerknął na swoją mapę, kiwnął z zadowoleniem głową. Xanthia weszła na klatkę jako pierwsza, omiatając schody snopem latarki i mierząc w dół ze swojego pistoletu. Przywitała ją cisza i pustka, toteż ruszyła ostrożnie w dół, asekurowana przez dzierżącego swój młot Iorgo.
Klatka schodowa kończyła się dwa piętra niżej, wychodząc na szeroki korytarz biegnący w poprzek tunelu wejściowego. Tutaj również nie działało oświetlenie i Cimbria omal się nie przewróciła na umiejscowionych pośrodku korytarza szynach. Mir poświecił latarką w obu kierunkach i chyba dostrzegł coś interesującego, bo syknąwszy ostrzegawczo poszedł kilka metrów w głąb korytarza.
- Co tam widzisz? – zapytała cicho Cimbria, nie wypuszczająca z ręki własnego pistoletu i mrucząca pod nosem jakieś niezrozumiałe modlitwy.
- Zobaczcie sami – Mir oderwał wzrok od betonowej posadzki tunelu, poświecił latarką na obie ściany wyławiając z mroku wyloty korytarza krzyżującego się pod kątem prostym z tunelem, w którym stali agenci Ordo.
Na wysokości krzyżówki ciężkie metalowe szyny były wydarte z betonu, pozrywane i pogięte niczym kawałki drutu, powykrzywione pod wpływem niewyobrażalnej siły, której źródła ani pochodzenia żaden z akolitów nie potrafił sobie wyobrazić. Wyglądało to tak jakby coś przeszło prostopadłym tunelem i natrafiwszy na tory zdewastowało je dla zabawy, wypruwając metalowe szyny z posadzki razem z mocującymi je w miejscu masywnymi nitami. |
|
|
|
|