RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 12:33, 27 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica







@Pax
Dostał przeszczepy skóry i niektórych mięśni, ale Keth sam pisał, że proces leczenia jeszcze nie dobiegł końca. Do dajmy do tego, że przeszczep włosów to byłaby najdroższa i najmniej wpływająca na zdrowie pacjenta operacja.

Ergo ja go widzę jako starego mordiego (nie za wysoki, blada cera itp, zielone oczy), bez większych śladów po oparzeniach (blizny może za uszami, czy usytuowane w głębszych zmarszczkach na czole), twarzą lekko skorygowaną chirurgicznie, by nie był uderzająco podobny do swego poprzedniego martwego wcielenia i bezwłosy. Nie powinno być widać, że miał ciężki wypadek z flamerami - chemioterapia, depilowanie czy nadgorliwe golenie się dałoby ten sam efekt. Wielkiej sensacji nie powinien wzbudzać wyglądem, bo wielu mieszkańców kopca jak i naszych miast też nosi się na łyso Wink

@Dek - ok, podwyższona gotowość też może być. Tylko weźmy z czterech-sześciu regulatorów pod bronią ze sobą i wyjdźmy lądującym na przywitanie. Przed Cimbrią może przyszpanujemy gorliwością, a jak to będą obcy to pierwsi się tego dowiemy i postawimy alarm, samemu wychodząc na z góry upatrzone pozycje


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Nie 12:36, 27 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:51, 27 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Waylander - jakich nieszyfrowanych? przecież nasza łączność na pewno jest kodowana. Śledztwo prowadzone przez Regumatorów to standard i nie powinniśmy tego zmieniać. Co najwyżej przysłać naszą ekipę śledczą, jeśli szefowie tak zadecydują.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:27, 27 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Borsie:
" Jeśli mam jakiś numer do naszej centrali czy czegoś takiego, to zadzwonię tam z aparatu denata".

Dla mnie jasno stwierdzasz w tym fragmencie że chcesz skorzystać z nieszyfrowanego aparatu denata(który może nawet być podsłuchiwany) i z tym się nie zgadzam, bo to duże i niepotrzebne ryzyko lepiej skorzystać z własnego komunikatora i poprosić o sprawdzenie bilingów danego numeru).

Freeku

co do wychodzeniu razem na przeciw ewentualnemu zagrożeniu to jestem zdecydowanie przeciw. Z tego co rozumiem to transportowce za chwilę wylądują i raczej nie dotrzemy tam na czas aby zając odpowiednie pozycje i znajdziemy się w trudnej sytuacji. Po za tym jeśli maja uzbrojenia pokładowe na transportowcach to była by to masakra.

Dlatego powinien iść jeden abyś nie zginęli razem, po za tym jeden w razie ataku powinien zając się koordynowaniem ruchów Regulatorów(osobiście uważam że powinniśmy się w razie ataku wycofać i zorganizować obronę po za ewentualnym polem ostrzału pojazdów wroga. A także pod katem tego aby móc zebrać tam wszystkich naszych ludzi(o możliwości flankowania napastników czy wyjścia na ich tyły nawet nie wspominam)).

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:30, 27 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





No faktycznie. Miałem na myśli centralę telefonicziczną, ale tak jest, jak ktoś pisze w środku nocy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:17, 28 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Ok, ty miałeś przeszkolenie stricte wojskowe, wiec będziesz wiedział, jak zorganizować skuteczny opór w razie kłopotów. Mordi za to ma lepsze patrzałki i bardziej analityczny umysł, wiec szybciej wyniucha, ze to zasadzka, jeśli to zasadzka.

Daj mi dwóch regulatorów to podejdę tam. Po drodze odkręcę tłumiki z pistoletów, by nie wyciszały ewentualnej strzelaniny. Komunikator będę miał non stop włączony, tak byście słyszeli przynajmniej co Mordi gada. Zwroty klucze "szybko przybyliście" oznaczać będzie, by skosić frajerów za wszelka cenę, jak najszybciej, nawet jak Mordi i regulatorzy będą z nimi stali/w niewoli. "niespodziewani goście" też oznacza zasadzkę, ale odsiecz ma byc bardziej wyrafinowana - śledźcie nas kamerami/serwitorami i zaatakujcie w najdogodniejszym momencie. Druga opcja przewiduje, ze będą podawać sie za naszych i uda się ich w jakieś ciasne korytarze wprowadzić, czy pd wiszące rampy. Po prostu wystawić ich na ostrzał, lub potrzebować więcej czasu, by jakieś informacje z nich wyciągnąć. Regulatorom nic nie mowie - może być wśród nich zdrajca (bo skąd szybkie przybycie adwersarzy?) i maj być tylko mięchem armatnim. Wręcz im powiem w przekonaniu, ze to wysłannicy inkwizycji przylecieli.

Dobrze byłoby dorwać jakieś pudełko, kilka kabli, chronometr i szarą taśmę izolacyjna. Po co? By zrobić atrapę bomby. Jeśli będą chcieli zabić Haveloca na miejscu, to zwykłe "lepiej zajrzyj pod moją koszule. Chyba nie sadzisz, że agent ordo nie ma planu zapasowego?" powinno ich skłonić do odkrycia "żywej bomby". Mały wkręt, ze zdetonuje ładunek brak funkcji życiowych nosiciela lub próba rozbrojenia, a detonator ma inny wysłannik ordo, powinno ich przekonać, by mnie nie zabijać, nie grzebać przy atrapie i robić co potrzebujemy. Co prawda, jeśli bedamieli skner/auspex, to spali na panewce, ale licze na mały szok adwersarzy i legendarny fanatyzm Ordo, którzy nie wachaja sie poświecac swoich, a nawet siebie, by osiagnac cel Wink

p.s. To będzie masakra dla regulatorów, owszem, ale nasze postacie są obdarowane łaska Imperatora w postaci punktów przeznaczenia ;p
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 1:57, 30 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freeku co do robienia atrapy bomby to uważam ten pomysł za nierealny z powodu czasu(jeśli chcesz zdążyć na miejsce to musielibyśmy biec jak dla mnie). Po za tym wątpię aby taka akcja po prostu się udała, z tego powodu że wróg jeśli zaatakuje prosto z transporterów to będzie starał się błyskawicznie opanować lądowisko i nie będzie się bawić w branie jeńców(przynajmniej taka jest moja opinia) bo jeśli tego nie zrobi to może zostać odcięty na otwartym terenie i wystrzelany niczym kaczki.

Dlatego sądzę że na samej platformie po prostu zgarnąłbyś serie zanim zdążyłbyś powiedzieć "uwaga mam bombę!"

Co do tego kto pójdzie to myślę że powinniśmy pójść obydwoje ale jeden powinien pozostać w ukryciu razem z regulatorami(powiedzmy z korytarzu albo innym pozwalającym na ukrycie swojej obecności i zorganizowanie obrony przeciwko próbie spenetrowania kompleksu przez ewentualnych napastników). A i jeśli ktoś miałby wyjść na płytę lądowiska
aby zobaczyć nowo przybyłych to raczej widzę to jako akcje solo(sorry ale jak mają nas atakować to wole nie szaleć z wysyłaniem podległych nam ludzi na śmierć w charakterze mięsa armatniego).

Tak wogóle to ile jest wyjść z lądowiska(to oficjalne pytanie do proktora i czy ten może je wszystkie odstawić(jednocześnie nie wysyłając do tego wszystkich swoich ludzi))?


Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Śro 1:57, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:26, 30 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Waylander napisał:
Witam

Freeku co do robienia atrapy bomby to uważam ten pomysł za nierealny z powodu czasu(jeśli chcesz zdążyć na miejsce to musielibyśmy biec jak dla mnie). Po za tym wątpię aby taka akcja po prostu się udała, z tego powodu że wróg jeśli zaatakuje prosto z transporterów to będzie starał się błyskawicznie opanować lądowisko i nie będzie się bawić w branie jeńców(przynajmniej taka jest moja opinia) bo jeśli tego nie zrobi to może zostać odcięty na otwartym terenie i wystrzelany niczym kaczki.

Dlatego sądzę że na samej platformie po prostu zgarnąłbyś serie zanim zdążyłbyś powiedzieć "uwaga mam bombę!"


Zgodzę się z nierealnością ze względu na czas. Ale nie ze względu na szerzenie masowej śmierci. Właśnie dlatego proponuje wysłać tam policjanta Mordiego, by grał na czas.

Twoje przyczajenie z boku... wolałbym, byś był bezpieczny i kompetentny w razie ataku. Jeśli naszą trojkę zwiadowców rozszarpią na miejscu, to ukryta grupka za kontenerem obok zaraz też wejdzie w kontakt z wrogiem. Jak wezmą do niewoli nas, to też macie związane ręce. Imho lepiej by było, gdybyście zasadzki na nich przygotowywali w samym magazynie, ciasnych korytarzach itp, niż na otwartej przestrzeni lądowiska, ale to już twoja wola. Moją rolą jest ich zagadywać, Twoją ich rozwalić.

Co do akcji solo i mięsa armatniego. Po pierwsze to będzie wyglądało nierealnie, by agent ordo przyszedł sam, bez żadnej obstawy. Dwoje ludzi to minimum zachowania pozorów. Inaczej od razu skapną się, że "my wiemy" i strzelanina zacznie się na wejściu. Po drugie trzy cele do odstrzelenia to niejeden. Regulatorzy maja kamizelki kuloodporne i maja większe szanse na przeżycie, nawet jak oberwą, niż ja. I owszem, Mordi ceni sobie wyżej życie swoje niż regulatorów, i bez obstawy nigdzie się nie rusza.

A co do mięsa armatniego - w protokole napisze się, jak heroicznie własnym ciałem zasłonili agenta ordo. Z miejsca dostana pogrzeb ze wszelkimi honorami, miejsce dla zasłużonych na cmentarzu, wysokie odszkodowanie dla rodziny bohatera i rentę, może nawet będą mogli się przeprowadzić na wyższe kondygnacje kopca, a dzieci dostana możliwość wstąpienia do Scholastich Perginium, dzięki czemu będą cenionymi obywatelami imperium, a nie podrzędnymi regulatorami, których używa się by ratować cudze tyłki. Bez tego ich ojcowie dalej będą narażać swoje życia za marne grosze, ze świadomością, że ich dzieci nie wylądują lepiej niż on. Pewnie zostanie pchnięty nożem prędzej czy później przez jakiegoś naćpanego zbira, ale to nie zakwalifikuje go do chwalebnej śmierci i jego dzieci stracą tylko ojca i dostana rentę na przeżycie.

Do tego to nie są nasi ludzie, tylko Proktora. I ich obowiązkiem jest nas ochraniać, nawet za cenę własnego życia. Imperium nie jest miejscem kolorowy i wbrew pozorom ich śmierć tutaj dla sprawy zmieni życie ich potomków. Śmierć w ciemnym zaułku nie zmieni nic (patrz poprzednia nasza przygoda i los tamtejszych regulatorów).

Jako pracownicy ordo musimy myśleć kategoriami dobra ogółu, a nie dobra jednostki. Inaczej nasze postacie w końcu skończą w wariatkowie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:59, 03 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 19.15

Komunikator Dekaresa pisnął cicho sygnalizując połączenie z proktorem Vriggo.

- Zabezpieczyliśmy wszystkie cztery wyjścia z hangaru, sir - zameldował oficer Magistratum - Przy każdym postawiłem po dwóch funkcjonariuszy z gotową do użycia bronią. Czekają na pańskie rozkazy.

- Doskonale, Vriggo - odpowiedział Barabosa przyśpieszając kroku. Do uszu obu agentów Ordo dobiegał wyraźnie wizg wysokoobrotowych turbin lądujących w hangarze aerodyn, spotęgowany ciasną przestrzenią pomieszczenia. Kiedy mężczyźni wychynęli z wylotu korytarza, ich oczom ukazały się dwa ciężkie promy transportowe w szarometalicznych barwach Departmento Munitorium, siadające ociężale na płytach lądowiska Tarantini. Dekares poczuł lekki dreszcz niepokoju na widok podskrzydłowych wieżyczek maszyn, z których kopułek sterczały złowieszczo lufy podwójnie sprzężonych ciężkich bolterów, ale systemy bojowe promów sprawiały wrażenie wyłączonych, bo ani jedno działko nie odwróciło się w stronę nadchodzących ostrożnym krokiem agentów.

- Nie podejmujcie żadnych działań zaczepnych - rzucił w eter Mordeci, uspokajając wyjątkowo nerwowych regulatorów.

Tylne rampy maszyn opadły z łoskotem metalu i na lądowisko doków wysypały się ludzkie sylwetki w karapaksach i długich płaszczach. Prowadziła ich Cimbria Logan, w czarnym kompozytowym pancerzu osobistym z insygniami Ordo Hereticus, zaś o pół kroku w tyle, na czele kilkunastu szturmowców Inkwizycji, zakapturzonych savantów i dźwigających rozmaite przyrządy serwitorów kroczyli dwaj mężczyźni. Jeden z nich nie miał lewej połowy twarzy, zastępowała ją chromowana maska połyskująca bladoniebieską poświatą sztucznego oka. Drugi nosił przechylony na bok kapelusz, a przecinający mu pierś bandolier pełen był niewielkich mosiężnych tub, z których zwisały lśniące czerwienią laku pieczęcie czystości.

- Prowadźcie na miejsce herezji - poleciła Cimbria pozdrawiając obu agentów zdawkowym ruchem dłoni - Teren został zabezpieczony według zaleceń?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:27, 03 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Właśnie, zabezpieczyliśmy? Zablokowane wejścia hangaru to chyba nie wszystko co chciała, a trochę już nie pomnę czy regulatorzy się zajęli resztą czy nie :X

I swoja drogą cieszę się, ze paranoiczne podszepty Mrocznej Czwórki okazały się być bezpodstawne. Ale następnym razem nakażemy im się wylegitymować, bo regulatorzy i ja prawie zawału dostaliśmy.


Naturalnie Pani. Proszę tedy. Jeśli jest wszystko przygotowane

Lub


Jesteśmy w trakcie zabezpieczania. Proszę za mną Pani. Jeśli jednak nie zabezpieczyliśmy jeszcze. W takim wypadku szybko postaram się zejść z tematu mówiąc o wyniku przesłuchań dokera i wszystkim czego się dowiedzieliśmy, nawet jakbym miał to mówić jeszcze raz to samo, co wie z raportu. Ale znając życie ochrzan zbiorę i za niezabezpieczenie i za wysłanie podejrzanego do roboty przy śledztwie. Wtedy już zostanie tylko mina skrzywdzonego niewiniątka ;p

tak czy siak, trzeba jeszcze uspokoić tutejszych


Po tych słowach Havelock podniósł dłoń do skroni i włączył nadajnik w celu poinformowania regulatorów o sytuacji i uspokojenia ich.
-Na płytę lądowiska przybyły właśnie posiłki z Ordo, by wspomóc nasze działania. Powtarzam, to nasi. Bez odbioru.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:43, 04 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Co do zabezpieczenia terenu to, myśle że Cymbia nie powinna mieć zbytnich wątpliwości do naszych działań(a raczej Proktora Vriggo który wydaje mi się człowiekiem kompetentnym, chciałbym umieścić).

Jeśli dobrze rozumiem to przygotowania do kwarantanny są w trakcie wdrażania? Jeśli tak to po Freeku dodam:


- Przykrywka dla naszych działań powstaje zgodnie z przekazanym meldunkiem Pani. Proktor Vriggo jak na razie radzi sobie w co najmniej zadowalający sposób.

Co do "prośby" szefowej:

- Oczywiście, proszę z nami jednak zanim ruszymy obejrzeć szczątki proponowałbym wysłać specjalistę od elektroniki w jedno miejsce, właśnie za chwilę powinno się rozpocząć odzyskiwanie istotnych danych, chyba zgodzimy się że lepiej aby ktoś "kompetentny" (jeden z naszych) wszystko nadzorował?

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:28, 07 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 19.17

Słysząc wygłoszoną beznamiętnym tonem pochwałę pod adresem proktora Vriggo Cimbria spojrzała ponad ramieniem na Dekaresa, zmierzyła go swymi niesamowitymi czerwonymi oczami z leciutkim grymasem dezaprobaty na ustach.

- Nie powinieneś pokładać zbyt wielkiej ufności w kompetencjach regulatorów, agencie Barabosa - powiedziała akcentując w ostry sposób swe słowa - Mundurowi to zwykli ludzie, podatni na pokusy, słabi i łatwo puszczający w niepamięć to, co winni pamiętać. Dzień, w którym zaczniesz na nich polegać okaże się twym dniem ostatnim. Pamiętaj, Dekares, Imperator strzeże, ale zazwyczaj tych, którzy mu w tym pomagają.

Mężczyzna o chromowanej masce na połowie twarzy uśmiechnął się lekko słysząc słowa albinoski, kiwnął głową z aprobatą. Drugi przybysz nie zareagował na jej przyganę w żaden sposób, wpatrzony w kark prowadzącego kawalkadę Mordeciego.

- Zanim obejrzymy szczątki ksenona, pani, proponowałbym wysłać specjalistę od analizy informacji w pewne miejsce, gdzie za chwilę zacznie się odzyskiwanie istotnych danych - powiedział z kamienną miną Dekares, za nic nie dając po sobie poznać frustracji wywołanej kolejną połajanką przełożonej - Chyba zgodzisz się ze mną, pani, że lepiej byłoby, aby nadzorował to ktoś kompetentny?

- Jakie dane? - zapytała zwięźle Cimbria, idąc szybkim krokiem i lustrując spojrzeniem mroczne zakamarki magazynu.

- Kierownik obecnej zmiany Tarantini właśnie przygotowuje dla nas raport mogący ustalić przewoźnika ksenona - wyjaśnił agent - Opiera się na wskazaniach Ducha Maszyny...

- Pracuje sam? - przerwała ostro Cimbria, mierząc Barabosę nie wróżącym nic dobrego wzrokiem.

- Nie, pani - odpowiedział z nutką zadowolenia Dekares, ukontentowany faktem, że zadbał o odpowiednią obstawę dla Mortensena - Towarzyszy mu czterech regulatorów.

- Czy oni znają się na obsłudze banków danych, o których mowa? - odezwał się po raz pierwszy mężczyzna w kapeluszu, noszący bandolier z mosiężnymi tubami - Czy potrafią na bieżąco stwierdzić, jakich operacji dokonuje wasz świadek?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie - odrzekł natychmiast Dekares, wyczuwając napięcie kryjące się w szorstkim głosie mężczyzny - Sądzę...

- Czy będą wiedzieli, kiedy i jak interweniować, jeśli ten kierownik zacznie usuwać z rejestrów dane, które rzekomo powinien dla was zabezpieczyć? - odwracając w bok głowę Barabosa napotkał wzrokiem na spojrzenie twardych jak stal szarych oczu rozmówcy - Gotowi jesteście dać swą głowę, agencie, że ten człowiek nie niszczy lub nie fałszuje właśnie krytycznie ważnych informacji?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:50, 07 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





- Pani nie pokładam nadmiernej ufności w miejscowe siły porządkowe. spodziewam się z ich strony zdrady jak z każdej innej, po prostu stwierdzam że całkiem nieźle sobie radzą i prawdopodobnie mogą bardziej się przydać niż zawadzać jako narzędzie w tej sprawie, nic ponad to.

- Co do kierownika zmiany i usuwaniu przez niego danych to dopiero ruszył do pomieszczenia z bazami danych więc wątpię aby zdążył cokolwiek usunąć, z reszta nie zdziwiłbym się gdyby regulatorzy musieli go nieść do tej sali na wpół przytomnego ze w strach po przemiłej pogawędce z przedstawicielami Ordo. Ale właśnie dla pewności sugeruje aby ktoś znający się na sprzęcie elektronicznym udał sie tam go nadzorować - spojrzał wymownie na mężczyznę który rzucił w niego stronę oskarżenie o niekompetencje :
I tak biorę na siebie odpowiedzialność gdyby usunął jakieś ważne dane - zakończył.

Zwracając się powrotem do Cymbii:

Jak rozumiem Pani nasze rzeczy przyleciały razem z wami?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:55, 07 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





-Nie, agent ordo nigdy nie położy swej głowy na szale dla jakiegoś bezimiennego kierownika. - Mordeci wtrącił się w pół zdania widząc lekkie problemy konwersacyjne towarzysz - swoja głowę daje omawiany kierownik. - Haveloc odwrócił się przypalając kolejnego papierosa, po czym dorzucił wypuszczając dym z ust:

-Za 15cie minut będzie miał wyniki. Jeśli nie... Lepiej by miał i doskonale go o tym uświadomiliśmy. Jak państwo nie wierzycie, to poślijcie zaznajomionych z maszynami by sprawdzili to, miast marnować czas.

Ex-arbitrator mówił to jak najchłodniej mógł, jak najspokojniej, by emanować pewnością w swe słowa. Ale lewa rękę miał schowana pod płaszczem, a łokieć reki w której był papieros, mocno ja dociskał, by nie drżała. Byle tylko nie popłynął mu teraz pot po karku. Byle słabość wychwycą i obrócą ją przeciw niemu. Taniec po cienkim lodzie, tym była dla łysego agenta rozmowa z przełożonymi. Tu nie chodzi o fakty, kompetencje czy racje, lecz o pozory. Pozory nieomylności, wyższości, pewności siebie. Szkoda tylko, że on sam tańczył po cienkim lodzie, gdy jego rozmówcy stali na brzegu krytycznie mu się przypatrując.

Ninjed! ale nie wyszło przynajmniej zupełnie bez logiki takie ułożenie postów Razz


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Czw 23:57, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:23, 08 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, sąsiadujący z dokami dystrykt Malhound, 19 julius 831.M41, godz. 19.17

Malcolm wydał polecenia zwięzłym szorstkim tonem, nie pozwalając, by brzmienie jego głosu zdradziło lekkie rozczarowanie na widok zwłok kierownika Bakkara. Jadąc do Malhound Metallicanin liczył się z takim rozwojem wydarzeń, ale ciężko mu było pogodzić się ze świadomością, że zabójca zdołał wyprzedzić imperialistów o zaledwie kilka minut.

Oględziny sceny zbrodni utrwalały N'Gore w przekonaniu, że Bakkar został zamordowany z zaskoczenia, wpuściwszy mordercę bez większych obiekcji do mieszkania.

- Potrzebny mi wykaz wszystkich rozmów przeprowadzonych z tego urządzenia - agent wskazał palcem na niewielki odrapany komunikator cywilnego przeznaczenia, ustawiony na niewielkiej plastikowej komodzie obok miniaturowego odtwarzacza muzycznych czipów - Wszystkie połączenia z ostatniego miesiąca, ale najważniejsze są rozmowy przeprowadzone po dzisiejszym połączeniu z dokami Tarantini. Proszę mi dostarczyć jak najszybciej ten wykaz.

- Tak jest, sir! - zasalutował jeden z przywołanych do mieszkania regulatorów, rozglądając się wokół chłodnym wzrokiem zawodowca - Czy mam ściągnąć techników śledczych z najbliższego posterunku?

- Tak - zdecydował Malcolm - Chcę dokładne badanie całego mieszkania: ślady materiału genetycznego, dokumenty, podejrzane substancje, wszystko, co może naprowadzić nas na trop zabójcy. Przesłuchajcie też wszystkich sąsiadów.

- Wedle rozkazu - funkcjonariusz wycofał się do przedpokoju, gdzie włączył swój komunikator i zaczął rozmawiać z oficerem dyżurnym pobliskiego komisariatu.

Malcolm zignorował tę konwersację, przeniósł spojrzenie na przetrząsającego meble Bakkara Paxtona.

- Trzeba będzie poinformować o sprawie panią Logan - burknął psionik, zauważalnie niezadowolony z konieczności złożenia Cimbrii raportu. Domingo wzruszył w odpowiedzi ramionami, zdając się najwidoczniej na talent dyplomatyczny partnera. Malcolm westchnął bezgłośnie, przełączył swój komunikator na szyfrowaną częstotliwość przypisaną bezpośrednio do Cimbrii Logan, włączył nadajnik.

Moduł łączności popiskiwał rytmicznie przez kilka sekund, po czym powtarzający się elektroniczny ping zastąpiony został znienacka zaskakująco czystym głosem albinoski.

- Pani Logan, tu agent N'Gore. Podjęliśmy próbę aresztowania kierownika zmiany odpowiedzialnego za przyjęcie ładunku z ksenosem, ale nastąpiły pewne komplikacje z przyczyn od nas niezależnych...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 1:01, 08 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 19.18

Szarooki mężczyzna wydął leciutko usta, wbił w Dekaresa swe nieustępliwe spojrzenie.

- Bierzecie na siebie odpowiedzialność, agencie? - powtórzył nieprzyjemnie cierpkim tonem - Bardzo to odważne zważywszy na ewentualne konsekwencje. Ów kierownik faktycznie dałby wówczas głowę, ale nie tylko on. Wbrew powszechnej opinii społeczeństwa Święte Oficjum prócz rozlicznych cnót posiada również wady, ale z pewnością nie należy do nich pobłażliwość wobec niekompetencji. Borelias!

- Tak, panie! - spośród idących w tyle członków świty Cimbrii wysunął się natychmiast jakiś niski człowiek w ciemnoczerwonym kapturze obszytym czarnobiałym rąbkiem, przemawiający za pomocą przynitowanego do dolnej części czaszki implantu głosowego - Twe rozkazy?

- Będziesz asystował miejscowemu kierownikowi podczas ekstrakcji danych z bloków pamięci tutejszych Duchów Maszyny. Chcę mieć pewność, że żadne zapisy nie zostały zmanipulowane.

- Przeinaczanie cyfrowych zapisów jest zbrodnią przeciwko czystości danych, panie! Nie ma kary dość srogiej, by złagodziła gniew Omnissiaha przeciwko takim świętokradcom!

- Wiem, Boreliasie - kiwnął głową szarooki mężczyzna - Ale racz powściągnąć na razie swe wzburzenie. Jeśli ten człowiek uczyni coś, co być może rozgniewa Duchy Maszyny, nie zabijaj go... nie od razu.

- Tak jest, panie - techkapłan skłonił się nieznacznie, po czym ruszył w ślad za regulatorem, którego przywołał w międzyczasie Mordeci, nakazując funkcjonariuszowi doprowadzić gościa do miejsca pracy Mortensena i życząc kierownikowi zmiany w myślach stalowych nerwów.

- Jak rozumiem, pani - Dekares odwrócił głowę w stronę Cimbrii - Nasze rzeczy przyleciały razem z wami?

Albinoska uniosła wysoko brwi, a w jej krwistych oczach pojawił się nagle króciutki błysk, który wydał się Barabosie wyrazem autentycznego, a nie udawanego zdziwienia.

- Wasze rzeczy, agenci? - powtórzyła Logan - Wasz prywatny ekwipunek?

Widząc potwierdzający wyraz twarzy Dekaresa albinoska skrzywiła się w bardzo nieprzyjemny sposób.

- Agencie Barabosa, w innych okolicznościach nie ominęłaby was surowa kara za tak nieodpowiednie zachowanie - warknęła kobieta - Sugerujecie w obecności lepszych od siebie, że do moich obowiązków należy wożenie waszego złomu? To absolutnie...

Cimbria urwała w połowie zdania, bo znalazłszy się nagle w pomieszczeniu z rozbitym kontenerem ujrzała na własne oczy rozciągniętego na posadzce stwora.

- Jeszcze wrócimy do tego tematu, agencie Barabosa - dokończyła znacznie cichszym tonem Logan, dosłownie cedząc słowa przez zęby i kucając jednocześnie obok monstrualnego truchła.

- Ten widok potwierdza wstępne wnioski - powiedział mężczyzna z metalową maską - Wszystkie cechy charakterystyczne zgodne, zapewne badanie wzorca genetycznego nawet nie będzie potrzebne, zwłaszcza, że ich podstawowy wzorzec ulega nieustannym mutacjom. To bez wątpienia Gauntii gladius.

- Co takiego, sir? - nie wytrzymał stojący opodal truchła proktor Vriggo, spoglądający szeroko otwartymi oczami na gromadę przybyszów noszących na swych odzieniach insygnia Officio Planetia Sibellus - Co to za stwór?

- Wątpię, by nazwa potoczna wiele wam wyjaśniła, funkcjonariuszu - odparł cierpko mężczyzna, wbrew podejrzeniom Dekaresa bynajmniej nie policzkując zabierającego bez pytania głos regulatora - To tyranid. Wiecie, co to tyranid?

- Nie, sir - zaprzeczył ruchem głowy Vriggo, kreśląc na wszelki wypadek znak Orła.

- A wy wiecie, agencie? - mężczyzna w masce spojrzał w stronę Barabosy, świdrując go zarówno swym zwykłym jak i sztucznym okiem.
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin