RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 22:26, 23 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Zakładam że dowody nie wyparują, ajesli ktoś z sąsiadów coś wie, to może nas naprowadzić. Jak przesłuchamy tych najbliżej mieszkających, poproszę regulatorów o sforsowanie drzwi do jego mieszkania i zaczniemy przeszukane. Licze się też z możliwością że Bakkar jest w mieszkaniu, ale z przyczyn oczywistych nie mogę go wyczuć. Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 22:51, 23 Gru 2009
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Z forsowaniem drzwi też trzeba być ostrożnym na wypadek gdyby przed opuszczeniem mieszkania zostawił jakąś niespodziankę Cool


Ostatnio zmieniony przez Blaster dnia Śro 23:03, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:50, 24 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 19.00

Mordeci Haveloc siedział w biurze kierownika zmiany magazynu, spoglądając ponad blatem stołu na bladego jak ściana Olafa Mortensena. Zdenerwowany ponad wszelką miarę makabrycznym odkryciem w magazynie, na dźwięk słów „Święte Oficjum”mężczyzna popadł niemalże w histerię, od razu zarzekając się żarliwie, że z incydentem nie miał nic wspólnego, że jest prawym obywatelem przestrzegającym wszystkich nakazów wiary, lojalnym wobec Gildii Dokerskiej i gotowym wykonać każdy rozkaz lorda gubernatora lub jego przedstawicieli.

Mordeci pozwolił sobie na kilka uspokajających słów, dzięki czemu w trzęsącym się głosie mężczyzny zadźwięczała leciutka nutka nadziei, że jednak nie będzie mu pisany los serwitora albo kolonia karna na księżycu Scintilli.

- Ten ładunek musiał być przyjęty podczas zmiany Bakkara – zapewnił po raz kolejny Mortensen – osobiście nadzorowałem przyjęcie własnego frachtu i jestem pewien, że nie składowaliśmy niczego w tym segmencie. Zresztą możecie wszystko skontrolować w oparciu o wskaźniki Ducha Maszyny w skanerze dachowym, mam cały transfer na manifestach towarowych! Do chwili odkrycia... tego czegoś przyjęliśmy sto piętnaście kontenerów i wszystkie są legalnie zarejestrowane. Miejsca składowania mam w kogitatorze głównym i w pamięci organicznej serwitorów.

- Czy jest możliwe, by Isidor Bakkar przez przypadek nie zarejestrował podczas swojej zmiany jakiegoś kontenera? Przeoczył go podczas opuszczania do wnętrza magazynu?

- Niemożliwe, sir – zaprzeczył gwałtownie Mortensen – Poprawna rejestracja jest świętym obowiązkiem każdego kierownika zmiany, od niej uzależnione są stosunki Gildii Dokerskiej z Departmento Munitorium i Administratum. Osoba odpowiedzialna za popełnienie takiego błędu poniosłaby straszne konsekwencje!

- A jeśli Bakkar zrobił to celowo? – zapytał milczący dotąd Dekares – Jeśli zależało mu na skrytym przesunięciu ładunku z kosmoportu do doków?

- Po co miałby to robić? – Mortensen zapomniał na chwilę o swym lęku, spozierając na akolitę pełnym zdumienia wzrokiem – Przecież to złamanie imperialnego prawa, a to jeden z grzechów głównych...

- Znamy doskonale listę grzechów głównych, kierowniku Mortensen, w końcu wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu grzesznikami, albowiem daleko nam do perfekcyjnej doskonałości Boga-Imperatora – uśmiechnął się chłodno Mordeci – Czy istnieje możliwość przemytu kontenerów przez doki Tarantino?

Przesłuchiwany mężczyzna milczał przez dłuższą chwilę, ocierając mokre od zimnego potu czoło i wbijając rozbiegany wzrok w ścianę za plecami byłego arbitratora.

- Chociaż to zupełnie nie do pomyślenia... tak, sire, ale coś takiego można by wykryć, jeśli kontrola nastąpiłaby dostatecznie szybko – przyznał w końcu – Mamy ograniczoną pojemność baz danych w kogitatorach, ich Duchy Maszyny są niebywale wiekowe i coraz bardziej ociężałe...

- Jak wyglądałaby hipotetycznie taka operacja? – Dekares obszedł biurku, oparł się o sąsiednią ścianę krzyżując ramiona na piersiach i spoglądając na Mortensena pytającym wzrokiem.

- Cóż, czytnik dachowy rejestruje przepływ kontenerów przez luki towarowe magazynów – kierownik splótł razem palce obu dłoni, ściskając je tak, że aż zbielały mu kostki – Dane te są drukowane na koniec każdej zmiany jako załącznik do protokołu przyjęć. To oznacza, że każdy kontener trafiający do Tarantino jest zliczany zaraz na początku i tych rachunków nie da się sfałszować... chyba, że ktoś wyłączyłby dachowy czujnik, ale to powinno wywołać alarm w rezydenturze techkapłanów w Kopule Datatermu w Mulhound... ale jeśli ktoś przyjąłby zarejestrowany kontener, a nie wpisał go do protokołu na dole, musiałby tylko zniszczyć załącznik... a czasami się zdarza, że drukarki puszczają wadliwe albo całkiem nieczytelne wydruki... a potem odczekać czterdzieści osiem godzin, aż blok pamięci Ducha Maszyny czujnika się wyzeruje z braku miejsc na nowe wpisy.

- Czyli po czterdziestu ośmiu godzinach wykrycie przemytu nie jest już możliwe? – uniósł brwi Mordeci, postukując palcami w krawędź blatu biurka – Bardzo wygodne rozwiązanie dla szmuglerów, prawda?

- Chyba tak, sir... jeśli ten kontener zostałby odebrany na jednej z ramp detalicznych, a kwit odbioru uległby zniszczeniu, to po dwóch dobach od chwili przyjęcia do Tarantino zniknąłby po nim wszelki ślad – przyznał z wahaniem w głosie Mortensen – Ale coś takiego teoretycznie nie ma prawa się wydarzyć...

- Kierowniku Mortensen, coś takiego właśnie się wydarzyło! – przerwał mu nieco ostro Dekares, toteż mężczyzna zesztywniał natychmiast przygryzając usta – Teoria zdecydowanie przeczy praktyce! Mamy podstawy sądzić, że kierownik Bakkar z premedytacją sfałszował dokumenty podczas swojej zmiany po to, by przemycić do Kopca obcą formę życia! To herezja pierwszego stopnia!

- Nie mam z tym nic wspólnego, sir! – podniósł histerycznie głos Mortensen – Niechaj go Osnowa pochłonie, plugawego heretyka! Gdybym go teraz spotkał, wyrwałbym mu serce gołymi rękami, dla chwały Złotego Tronu!

- Znał pan dobrze Bakkara? Od dawna razem pracowaliście? – zapytał Haveloc.

- Od dwóch lat, ale prawie nic o nim nie wiem – odpowiedział natychmiast drżący na całym ciele kierownik – Utrzymywaliśmy kontakty na tle służbowym, nic więcej. On był samotnikiem, niewiele gadał, ale że robił dobrze swoje, dyrekcja nie miała do niego zastrzeżeń.

- Teraz dyrekcja chyba już nie podziela tego zdania – mruknął sarkastycznie Dekares – Nigdy się nie odwiedzaliście prywatnie?

- Nie, sir, nigdy! – w głosie Mortensena pojawiła się nuta histerii charakterystyczna dla człowieka, który oczami wyobraźni widzi już przygotowany dla siebie stos całopalny; wizja szczególnie przerażająca dla rodowitego Scintillijczyka postrzegającego kremację jako formę najwyższej kary dla prawego imperialnego obywatela – Tylko w pracy, klnę się na świętego Drususa!

- Oczywiście wszystko to można sprawdzić – podsycił histerię mężczyzny Barabosa – Lada chwila dokonamy zatrzymania Isidora Bakkara, a wtedy porównamy jego zeznania z pańskimi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:53, 24 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, sąsiadujący z dokami dystrykt Malhound, 19 julius 831.M41, godz. 19.02

Lustrując swymi mentalnymi zmysłami dziewiąte piętro Malcolm zlokalizował dwa mieszkania, w których liczba przebywających tam osób mogła sugerować sąsiedzką wizytę Bakkara. W pierwszym z nich zwabiona stanowczym pukaniem młodziutka dziewczyna omal nie zemdlała po otwarciu drzwi na widok stojącego w progu osobnika w kamizelce służb Magistratum, a towarzyszący jej niechlujny mężczyzna o wyglądzie stręczyciala zaczął się sam z siebie zarzekać, że jest jej kuzynem, wpadł tylko na chwilę i jeśli zakłócił w jakiś sposób porządek publiczny, to bezzwłocznie opuści mieszkanie.

N’Gore uciszył go krótkim gestem, obejrzał mężczyznę uważnie, po czym wycofał się za próg mieszkania nakazując bladej z przerażenia dziewczynie zamknąć drzwi i nie opuszczać domostwa przez najbliższe pół godziny. Napotkany wewnątrz niechluj w niczym nie pasował do rysopisu Isidora Bakkara otrzymanego w drodze do habitatu od Mordeciego Haveloca.

- Fałszywy alarm, to nie on – rzucił cicho w eter Metallicanin – Sprawdźcie mieszkanie czternaście, mam tam trzy sygnatury.

N’Gore i towarzyszący mu regulator zatrzymali się na wysokości klatki schodowej, trzymając broń dyskretnie za plecami i nasłuchując czujnie dobiegających zza kilku drzwi odgłosów codziennego życia „mrówek”. Widoczni w głębi korytarza Paxton i jego partner zapukali do wskazanego mieszkania, po czym wślizgnęli się do środka nie bacząc na zduszone protesty mężczyzny, który im otworzył.

- Colm, fałszywy alarm – padła po kilkudziesięciu sekundach odpowiedź Dominga – Tu go nie ma.

Malcolm przesunął się cicho w kierunku drzwi mieszkania dwadzieścia osiem, przywołując Paxtona do siebie ruchem ręki. Dwaj regulatorzy pozostali u wylotu każdej klatki schodowej, odcinając poszukiwanemu ewentualną drogę ucieczki.

- Nie wyczuwam w środku żadnego echa – szepnął N’Gore – Nie wierzę, żeby mieszkanie było ekranowane w jakikolwiek sposób, więc raczej nikogo tam nie ma.

- Albo ktoś jest, tylko już go nie wyczuwasz – Domingo uniósł znacząco brwi, a potem wymierzył z Ortanka w próg drzwi i położył palce lewej dłoni na klamce naciskając ją leciutko.

Drzwi drgnęły pod delikatnym naciskiem, otworzyły się na kilka centymetrów w głąb mieszkania.

- Otwarte – mruknął Paxton, momentalnie podnosząc lufę swojego pistoletu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:06, 24 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sekcja w habitacie proszona jest o ewentualne dodatkowe deklaracje przed wejściem do mieszkania. Waylander, Freeks, nie piszcie jeszcze żadnego updatu fabularnego, pracuję nad drugą częścią rozmowy z Mortensenem skoncentrowaną na temacie tożsamości kontenera (naturalnie możecie się podzielić w trybie niebieskim dotyczącymi informacji, które dotąd wyciągnęliście z Mortensena).

Freeks, z proponowanego schematu rozmowy z kierownikiem musiałem usunąć kilka punktów (pytania o przebieg służby w Magistratum: bo on jest dokerem, nie regulatorem, itp.), ale postaram się wykorzystać elementy kluczowe Twojej kompilacji, żeby wyciągnąć z gościa wszystko, co tylko się da!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:22, 24 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





A nie da się go "poprosić" o pomoc w tym przeszukiwaniu kontenera? Naprawdę lepiej gadał, gdy Dek go nie straszył stosami. Teraz idzie w zaparte, że chłopaka nie znał, a dwa lata z kims pracować i nie zapytać "co słychać" to lekko... dziwnie. Postaram się mu uświadomić, że to Bakkar jest podejżanym i WSZELKIE informacje o nim będą bardzo pomocne Oficjum. Tak pomocne, ze zapomnimy, że to on im nas udzielił. Po takim wstępie coś typu "a gdyby, czysto hipotetycznie oczywiście, znał pan bliżej swego współpracownika, to co mógłby pan, czysto hipotetycznie, o nim powiedzieć? Co by nam pan o nim powiedział, tak miedzy nami, co mogłoby zostac tylko w naszym gronie? Oczywiście czysto hipotetycznie, bo Pan go nie zna - porozumiewawcze mrugnięcie i akcent na "nie zna" "
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 2:32, 25 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Przed wejściem zalecam daleko posunięta ostrożność, łącznie ze sprawdzeniem czy drzwi nie są zaminowane. Potem przeszukamy dokładnie mieszkanie obaj z Domingo, szukając najpierw śladów butności właściciela i jej ewentualnego czasu, potem wszelkich śladów sugerujących czy np. uciekł zabierając swoje rzeczy, czy zniknął nagle.

Nadal uważam, ze należy wypytać sąsiadów na jego temat.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Pią 16:46, 25 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:09, 25 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Zgadzam się w pełni z Freekiem, czas przestać straszyć naszego kierownika, bo nam jeszcze wyzionie ducha!

Proponowałbym żeby Dekares(jak już zrobiono z niego takiego niemiłego brutala:( . Powiedział przesłuchiwanemu że ten musi zrozumieć że doszło tutaj do niezwykle ciężkiego przestępstwa i dlatego jest traktowany w taki sposób. Jednak jak na razie bardzo dobrze współpracuje z nami i udawania że jest dobrym obywatelem imperium. Ogólnie chce go trochę uspokoić ale nadal dać mu do zrozumienia że sytuacja jest bardzo poważna i musi się skoncentrować aby nam pomóc(dla własnego dobra, tylko proszę bez straszenia stosem).

Rozumiem że ekipa z Trójrożca już się zjawiła tak?

Pozdrawiam

PS Borsie chyba chodziło Ci o to aby Paxton Ci pomógł w przeszukiwaniu bo Dek się tam raczej z przesłuchania nie teleportuje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:00, 26 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 19.10

Mordeci odczekał, aż kierownik Mortensen pozbiera się nieco do kupy po złowróżebnej wypowiedzi Dekaresa, przestał też postukiwać palcami w blat biurka, spostrzegł bowiem, że dźwięk owego stukania wyraźnie działał przerażonemu dokerowi na nerwy.

- Porozmawiajmy o kontenerze - zaproponował po chwili Haveloc - Był całkowicie pozbawiony oznaczeń? W jaki sposób można najszybciej zidentyfikować jego pochodzenie? Bo chyba nie chce pan powiedzieć, że jest to niemożliwe?

- Nie, sir, to możliwe! - zapewnił natychmiast Mortensen - Ktoś musiał zdjąć jego tabliczkę znamionową zaraz po wyładowaniu w magazynie, ale jeśli zliczymy sztukowo każdą partię pochodzącą z konkretnego statku i porównamy ilość oznakowanych kontenerów z ilością zeskanowaną na dachu, będziemy mogli stwierdzić, w której partii prześlizgnął się ten nieoznakowany... prawdę mówiąc, zacząłem to już sprawdzać na rozkaz starszego proktora Vriggo, ale nie zdążyłem dokończyć, bo zamknięto nas pod strażą w stołówce...

- Ile czasu pan potrzebuje do identyfikacji dostawcy? - Dekares przekrzywił w bok głowę, spoglądając na dokera z błyskiem w oczach.

- Góra dwadzieścia minut, sir! - zapewnił go Mortensen - Ale będę potrzebował co najmniej dwóch pomocników do zliczenia kontenerów na rampach. W przedziale czasu, kiedy mogło dojść do przemytu rozładowywany był fracht z czterech statków.

- Dostanie pan do pomocy czterech regulatorów, proszę też dobrać ewentualnie kilku własnych pracowników. Chcę widzieć za kwadrans na tym biurku wyniki identyfikacji! Prowadzimy niezmiernie ważne śledztwo i doceniamy pana wkład w dochodzenie, ale liczymy na to, że osiągniemy razem jeszcze więcej niż do tej pory.

Zanim kierownik Mortensen zdążył cokolwiek powiedzieć, Dekares włączył swój komunikator i przycisnął mikrofon do ust.

- Proktorze Vriggo, proszę przysłać do biura kierownika zmiany czterech funkcjonariuszy, mam dla nich pewne zadanie. Tak, niezwłocznie. Bez odbioru.

Kiedy eskortowany przez mundurowych doker wypadł z pomieszczenia z wyrazem bezkresnej ulgi na twarzy, Barabosa zerknął na swój chronometr.

- Za chwilę będzie tu szefowa - rzucił w stronę przeglądającego zawartość elektrokarty Mordeciego.

- Popatrz na te szpony - mruknął Haveloc przewijając kolejne zdjęcia - I ten pancerz... wygląda to koszmarnie. Z faceta w magazynie nie została w całości żadna duża część ciała, nawet czaszkę miał rozwaloną na trzy kawałki. Strach pomyśleć, co ta bestia by zrobiła, gdyby nie dozownik trucizny.

- Chyba się domyślam, co to takiego - mruknął Dekares spoglądając na wiszące na ścianach biura dokerskie regulaminy - W gwardyjskich materiałach szkoleniowych były schematyczne rysunki podobnych stworów, bardzo uproszczone, ale posiadające te same charakterystyczne cechy: trzy pary kończyn i chitynowy pancerz. Módlmy się do Boga-Imperatora, abym się mylił, inaczej staniemy w obliczu potwornego niebezpieczeństwa.

Mordeci przestał przyglądać się wyświetlaczowi elektrokarty, przeniósł zaniepokojone spojrzenie na Barabosę.

- Jak potwornego? - zapytał, ale nie usłyszał już odpowiedzi. W słuchawkach obu agentów rozległo się ciche piśnięcie, a potem w eterze rozbrzmiał głos jednego z pozostawionych w hangarze regulatorów.

- Sir, mam w strefie podejścia do lądowania dwa ciężkie promy z transponderami Departmento Munitorium! Piloci nie nawiązali żadnego kontaktu, ale zaczynają podchodzić do lądowania! Co mam robić?!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:02, 26 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, sąsiadujący z dokami dystrykt Malhound, 19 julius 831.M41, godz. 19.10

Domingo zaczął bardzo ostrożnie otwierać drzwi mieszkania, zaglądając do środka, kiedy tylko szpara okazała się dostatecznie duża, by dało się przez nią wsunąć uzbrojoną w pistolet rękę i głowę.

- Wejście bez pułapki - szepnął do stojącego za plecami Malcolma, otwierając drzwi do końca i odsłaniając przed Metallicaninem krótki przedpokój oświetlony mętnym blaskiem przygaszonej sufitowej lampy. Przesuwając się wzdłuż ściany Paxton dotarł ostrożnie do najbliższych wewnętrznych drzwi mieszkania, otwartych na oścież. Akolita zerknął przez próg wystawiając zza futryny drzwi lufę pistoletu, zastygł na kilka sekund w bezruchu, potem rozluźnił się nieco.

- Rudy, krótko ostrzyżony, krępa budowa ciała - rzucił pozornie beznamiętnym tonem do N'Gore - Niepotrzebnie zaglądaliśmy do sąsiadów, facet nigdzie się nie wybierał... czy raczej nie wybierze.

Malcolm wyminął Dominga opuszczając broń wzdłuż uda, zajrzał do środka pokoju, zdusił w ustach przekleństwo, za które zwykłemu obywatelowi groziłby co najmniej tygodniowy post i chłosta.

Isidor Bakkar leżał na podłodze zagraconego pokoju gościnnego, przewieszony przez obrotowy fotel, na którym zaskoczył go zabójca. Zeszklone oczy mężczyzny wpatrywały się w okopcony od tytoniowego dymu sufit pokoju z wyrazem zastygłego w nich zawsze zdumienia.

- Laser, jeden strzał z bliska - orzekł Domingo podchodząc bliżej zwłok i spoglądając zawodowym okiem na okrągły otwór wypalony w czole dwa centymetry nad prawym okiem rudowłosego kierownika zmiany - Ktoś nas wyprzedził.

- Niech to szlag! - warknął rozczarowany Malcolm, przenosząc wzrok na filiżankę kawy ustawioną na pobliskim stoliczku- Napój jest jeszcze ciepły.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Sob 12:02, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:28, 26 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





- Spokojnie to z pewnością nasi ludzie przylecieli wspomóc nasze działania. Zachować spokój ale oczywiście i czujność, zaraz będę na miejscu - Barabosa wyłączył komunikator i zwrócił się do byłego Arbitrates jednocześnie zbierając się do pospiesznego wyjścia:

- Idziesz ze mna Havelocku?

Witam

No nic trzeba iść przywitać... no właśnie kogo? Jeśli dobrze zrozumiałem to Cymbia we własnej osobie zjawi się z naszym wsparciem tak?

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:01, 26 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Mordeci ściągnął łyse brwi.
-Nie podoba mi sie to... działamy oficjalnie i nie widzę powodu, by zachowywali cisze w eterze...

Dek, mam złe przeczucia co do tego. Dlaczego nawet przykrywka się nie wymigają? Jeśli mamy więcej niż jednego kreta w tym magazynie, to możliwe, ze poszedł podsłuch i "ktoś" zwyczajnie nam się wprasza na pokład.

Może to paranoja, ale chciałbym mieć ich na muszce jak już wylądują. Może to tylko Cimbria sprawdza nasza czujność, ale i tak imho lepiej zidentyfikować swoich, niż wpuścić obcych. Proponuje ich wpuścić i swoich regulatorów postawić pod bronią w miejscu lądowania. Przyczajonych za jakimiś osłonami, by nie wystrzelali nas z broni pokładowej jeśli to nie =][=

Może marudzę, ale nie chciałbym obcego abordażu na swojej zmianie.

Swoją droga - owe transportery maja jakieś widoczne uzbrojenie i w przybliżeniu ile ludzi się na nich zmieści? Iloma funcjonariuszami my dysponujemy?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:18, 26 Gru 2009
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Freeks napisał:
Mordeci ściągnął łyse brwi.
[/color]


Być może źle zrozumiałem wypowiedź Ketha pod koniec przygody With Hunt, ale wydawało mi się, że Mordeci wraz z nową tożsamością otrzymał też nową twarz i nie wygląda jak "kura po opalaniu"?
Jak więc wygląda Mordi obecnie?

Co do mieszkania to poszukajmy jakichś papierów itp. mogących mieć coś wspólnego z lewą działalnościa denata.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 2:50, 27 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





- Tego sie obawiałem. - Stwierdził spokojnie czarnoskóry agent, rozglądając się czujnie po miejscu zbrodni. - Miałem jednak nadzieję że uciekł.

- Panowie, tak czy inaczej musimy działać szybko. Funkcjonariusze - zwrócił się do dwóch stojących w przedpokoju Regulatorów - przesłuchajcie sąsiadów. Może ktoś widział kto wchodził lub wychodził z mieszkania w ciągu ostatnich 30-40 minut. Każcie też sprawdzić połączenia z tym telefonem w ciągu ostatnich 60 minut.

- Mieszkanie trzeba zabezpieczyć dla ekipy śledczej. Paxton, pogadaj z centralą, czy przyślą naszych ludzi, czy tą sprawą mają się zająć lokalne władze. Niech też sprawdzą połączenia z jego mieszkaniem i ustalą adresy na które dzwonił. trzeba sie spieszyć, jeśli mamy złapać trop. Mam nadzieję że gość był na tyle głupi, na ile wyglądał.


Malcolm rozgląda się po miejscu zbrodni, starając sie niczego nie dotykać i nie zatrzeć żadnych śladów, mimo że na rękach ma rękawiczki. Może coś zauważy, co zwróci jego uwagę.

Jeśli mam jakiś numer do centrali elefoniczej czy czegoś takiego, to zadzwonie tam z aparatu denata i poproszę o ustalenie ostatnich połączeń, adresów i właścicieli aparatów. Z czasu po połaczeniu z magazynem. Powołam sie na odznakę regulatora który jest z nami.

Zakładam że gość zadzwonił do mocodawców a ci go sprzątnęli. Może nie pomyśleli o zwinięci skrzynki kontaktowej, albo przynajmniej znajdziemy tam kolejny ślad. Sąsiadów od początku chciałem pytać czy ktoś był u niego i kiedy, ale Keth skrócił cała sekwencję.

Może zostały odciski palców czy ślad DNA na miejscu zbrodni, albo ktoś widział zabójcę. W tej sprawie sprawdzą się chyba zwykli funkcjonariusze. Mam nadzieję że da sie szybko ustalić adresy na które dzwonił korzystając z kanałów Cimbrii. Nie ważne czy pierwsi numery ustalą nasi czy Regulatorzy. Liczy się efekt.
Trzeba ściągnąć mundurowych i zachowywać sie jak przy normalnym morderstwie mniej więcej. Wszystko jedno która ekipa śledcza to przejmie. Liczy sie czas.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Nie 17:27, 27 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:33, 27 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Borsie odradzałbym zdecydowanie uzywania nieszyfrowanych środków łączności! W końcu po cos te szyfrowane komunikatory mamy.
Nasz denat mógł mieć załużony podsłuch.


Co do Twoich obaw Freek, to raczej wątpię w atak ale czujności i paranoi nigdy za wiele(motyw z Borgio tego dowiódł)!

Jednak osobiście wolałbym po prostu postawić regulatorów w lekki stan podwyższonej gotowości(zaproponowałbym ześrodkowanie ludzi w kilku kluczowych punktach(2-3) aby w razie natarcia nasze siły nie ostały zlikwidowane jako małe grupki oporu). I nakazać funkcjonariuszowi który znajduje się w hangarze wysyłać mi sygnał i proktorowi że wszystko jest w porządku co minutę(oraz meldować na bieżąco o rozwoju sytuacji).

W takim wypadku pode do hangaru sam(jak co to załatwią od razu tylko mnie).

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 7 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin