RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 20:57, 17 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, sąsiadujący z dokami dystrykt Malhound, 19 julius 831.M41, godz. 19.36

Malcolm pokiwał głową słysząc objaśnienia regulatora, przeniósł spojrzenie na Paxtona.

- Bierzemy wszystkich mundurowych? - zapytał Domingo z leciutkim wahaniem w głosie - Jak weźmiemy setkę i nikogo nie złapiemy, będzie dym. Cimbria powiedziała czterdziestu, czyli uważa, że tylu wystarczy...

- Ona nie wie jak wygląda habitat, ilu ma mieszkańców i jakie siły będą potrzebne do akcji - odpowiedział Malcolm - Funkcjonariuszu Farell, bierzemy od razu czterdziestu waszych ludzi, w tym kilku z bronią ciężką. Reszta pozostaje na komisariatach, ale w pełnej gotowości do ewentualnego wyjazdu. W drodze do budynku, do którego Bakkar dzwonił wykonamy połączenie na tamten numer. Jeśli zostanie odebrane, potwierdzimy lokalizację celu. Gdyby się okazało, że komunikator jest teraz gdzieś indziej, a my będziemy mieli do tej lokalizacji daleko, pchniemy tam przodem siły z najbliższego posterunku.

- Za kwadrans będę miał na sąsiednim skrzyżowaniu pięć wozów, sir - odpowiedział Farell - Cztery furgony z oddziałami prewencji oraz pojazd dowodzenia. Pancerze dla panów załatwi się od ręki. Na pokładzie wozu dowodzenia jest też komunikator dalekiego zasięgu, więc można będzie zadzwonić stamtąd. Pojazdy mają być oznakowane?

- Jeśli to możliwe, niech będą cywilne, nie chcę zbyt wcześnie ostrzec potencjalnych przeciwników - zdecydował N'Gore - Ale regulatorzy w pełnym osprzęcie, w pancerzach i z megafonami. Po dotarciu na miejsce mundurowi odizolują budynek. Mieszkańców poinformuje się przez megafony o konieczności pozostania w domu. Potem przeszuka się ten habitat piętro po piętrze.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:01, 17 Sty 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pytanie tylko jak wśród tych 800 osób znajdziemy podejrzanych, zakładając, że wszystkich uda nam się odizolować?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:28, 17 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





To klasyczna policyjna robota. Tych którzy się nie podporządkują zamykamy od razu, a reszta ma czekać w mieszkaniach. Regulatorzy muszą przetrząsnąć cały budynek, a technicy sprawdzić czy nikt nie podpiął sie zwyczajnie pod skrzynkę rozdzielczą.

Aresztuja każdego podejrzanego, posiadającego nielegalną broń itp.

Ale najpierw, jak już technicy Regulatorów będa gotowi, dzwonimy pod numer tego przenośnego aparatu i namierzamy go.
jest szansa że jest tu, lub jeszcze lepiej, w jakimś mniejszym budynku. Liczę że tym razem da sie to określić bardziej precyzyjnie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:55, 18 Sty 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Tylko z tym dzwonieniem to zaczekał bym do ostatniej chwili bo to da podejrzanym oficjalny sygnał do opuszczenia kryjówki.
Zakładając, że są w budynku i blisko wyjścia to 5 min wystarczy, żeby się całkowicie ulotnili.
Dlatego ważne jest, żebyśmy mieli wszystkie wejścia już pod kontrola przynajmniej wizualną.


Ostatnio zmieniony przez Blaster dnia Pon 9:56, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:45, 18 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 19.37

Haveloc wpadł w ciemny wylot korytarza wiodącego do magazynu, gdzie odkryto przerażającego ksenosa, pozostawiając za sobą lądowisko i stojące na nim promy Departmento Munitorium. Wiedział, że Cimbria Logan z trudem tłumi swą niecierpliwość i po części potrafił porywczą albinoskę zrozumieć. Gdzieś nad Scintillą wisiały na orbicie parkingowej statki, na których pokładach dotarł na stołeczny świat przedstawiciel obcej rasy, w dodatku gatunku stanowiącego dla Imperium śmiertelne niebezpieczeństwo. Arbitrator pomyślał przez chwilę, że nie chciałby się znaleźć w skórze marynarzy, których jednostkę Cimbria przejmie; na samą myśl o tym kąciki jego ust wykrzywiły się w wilczym uśmieszku.


Data: 200.831.M41.
Czas wydruku: 19.35.
Źródła: serwer 64-315 Magistratum (dostęp jawny), serwer 40A-76XT Administratum (dostęp tajny), baza danych Imperialnej Marynarki Scintillus Primus WE3/15 (dostęp tajny).
Temat: Frachtowiec Solumbast - kompilacja danych.

Frachtowiec klasy Pachyderm IV, zbudowany w roku 213.M41 w orbitalnej stoczni Axaran w systemie Haddrack (Sektor Calixis, Podsektor Drusiański) na zamówienie lokalnej rezydentury Departmento Munitorium (dane techniczne w załączniku). Zarejestrowany pod banderą DM dnia 233.213.M41 jako Pride of Haddrack V, pracował przez siedemdziesiąt lat na linii tranzytowej Kapella 47 i Thical oraz Protasia i Cryptus, przewożąc wojskowe wyposażenie i amunicję oraz rannych i poległych w obu wojnach domowych (w przypadku tranzytu Protasia-Cryptus ładunkiem były ciała imperialnych żołnierzy poległych na Protasii i grzebanych masowo na świątynnym świecie Cryptus).

W roku 303.M41 frachtowiec uczestniczył w operacji rekolonizacji Ganf Magna, przewożąc siedmiuset imperialnych kolonistów z Sinophii na południowy kontynent planety. W drodze powrotnej na Sinophię w roku 304.M41 podczas podróży przez Osnowę awaria pola Gellera spowodowała przeniknięcie bąbla ochronnego przez istotę z innego wymiaru. Pomiot Chaosu uśmiercił niemal wszystkich członków załogi, zanim został unicestwiony przez obsadę mostka. Po dotarciu na Kalf statek został poddany rygorystycznej kwarantannie (trwającej pięćdziesiąt siedem lat, do roku 361.M41).

W 361.M41 frachtowiec został poddany ceremonii puryfikacyjnej przez diakona Ministorum z kalfiańskiego zakonu egzorcystów Eklezjarchii, a następnie sprzedany odłamowi Dynastii Machenko z Sinophii. Służył do roku 511.M41 pod nazwą Oscillus jako regularny frachtowiec kursujący pomiędzy Sinophią i Sepheris Secundus.

W roku 511.M41 uległ poważnemu wypadkowi podczas procedury dokowania na orbicie Sepheris Secundus: w wyniku zderzenia z innym statkiem stracił przeważającą część sekcji napędowej. Pozbawiony możliwości manewrowania, spędził sto siedem lat na orbitalnym złomowisku na orbicie Sepheris Secundus, zanim w roku 618.M41 kupił go kapitan Wolnej Floty Gustav Tabrillo. Do roku 647.M41 frachtowiec latał pod nazwą Black Arrow w Podsektorze Golgenna przewożąc pasażerów i ładunki w obrębie całej Golgenny.

W roku 647.M41 przeszedł na własność rodu kupców Wolnej Floty Kischenko, gdzie przekazywany z ojca na syna kursował w obrębie całego Sektora Calixiańskiego (brak kompletnych informacji na temat jego historii w tym okresie).

W chwili obecnej znajduje się na orbicie Sibellusa, w strefie parkingowej Sextus AZ-44, zadeklarowany cel pobyt: postój. Przyleciał na orbitę 17 juliusa 831.M41 z Landundera przywożąc sto siedemdziesiąt osób zarejestrowanych jako pasażerowie oraz sto cztery kontenery towarowe nadane przez Wysoki Dom Hussan-Trento i Korporację DeVayne. Planowany odlot 21 juliusa 831.M31.



- Pani Logan, kapitan Ignatio Varez znajduje się na pokładzie Marianne razem z liczącą dziewięćdziesiąt siedem osób załogą. Kończą tankować paliwo - powiedział Mordeci przechodząc przez próg magazynu i zbliżając się szybkim krokiem do albinoski - Kapitan Cyrus Kischenko jest w Sibellusie, co najmniej połowa z jego stu dwudziestu marynarzy też jest na powierzchni planety, korzystają z czterdziestoośmiogodzinnych przepustek przed odlotem.

Cimbria odebrała agentowi raporty, przestudiowała je własnoręcznie, potem podała wydruki mężczyźnie w srebrnej masce.

- Dobra robota, Haveloc - powiedziała krótko - O to mi chodziło. Kelso, Lerrox, przygotowania do pełnej akcji abordażowej, start za sześćdziesiąt minut.

Albinoska przeniosła spojrzenie na Dekaresa i stojącego obok niego Vriggo.

- Zajmijcie się robotnikami i kontenerem - powiedziała sucho - Spiszcie zeznania, zamknijcie im usta przepisami o zachowaniu tajemnicy, potem wypuśćcie do domów. Czekajcie na dalsze polecenia, otrzymacie je w stosownym czasie.

Nie czekając nawet na odpowiedź albinoska odwróciła się na pięcie i wyszła z magazynu wraz ze swoimi towarzyszami, pozostawiając na miejscu jedynie kilku zakapturzonych techadeptów, którzy nie zwracając na resztę ludzi uwagi zaczęli badać rozbity kontener, komunikując się między sobą za pomocą dźwiękowych transmisji emitowanych w kodzie binarnym.

- To byłoby tyle, jeśli chodzi o wizytę szanownej pani Logan - powiedział cierpko Dekares.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:11, 19 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, sąsiadujący z dokami dystrykt Malhound, 19 julius 831.M41, godz. 19.51

Na ulicach dystryktu gasły gigantyczne lampy pełniące funkcję oświetlenia dziennego, w zamian zapalały się natomiast dziesiątki neonów i barowych świateł wabiących w progi lokali żądnych rozrywki mieszkańców Shannon. Z wielu budynków dobiegały dźwięki głośnej muzyki, a na rogach ulic zaczęli się pojawiać młodzi ludzie o podejrzanej aparycji, najpewniej członkowie lokalnych bandyckich klanów.

Lecz w promieniu przecznicy od skrzyżowania, na którym Farell zgromadził grupę uderzeniową nie widać było ani jednego klanstera, zaś przechodnie przyśpieszali kroku, kiedy tylko dostrzegali stojących przy ciemnych furgonetkach funkcjonariuszy w kamizelkach kuloodpornych i z bronią długą.

Malcolm N'Gore przystanął przy otwartych tylnych drzwiach wozu dowodzenia, opancerzonego furgonu, który sprytnie zamaskowano jako cywilny wóz dostawczy, dociągając starannie paski otrzymanego od regulatorów pancerza i próbując założyć hełm w taki sposób, by jego osłona nie uciskała optycznych implantów agenta.

Domingo Paxton uporał się ze swoim hełmem znacznie szybciej, toteż siedział już w furgonie obok dwóch młodych techadeptów podpiętych za pomocą neuralnych gniazd sprzęgowych do skomplikowanej aparatury komunikacyjnej.

- Sir, jesteśmy gotowi do wyjazdu - powiedział Farell podchodząc do Malcolma z przewieszonym przez ramię Ravagerem. Towarzyszący mu proktor, uzbrojony w Ravagera z podwieszonym pod lufę granatnikiem, zasalutował sprężyście. Uwagę wszystkich przykuł nagły trzask: w jednym z pobliskich domów opadły znienacka rolety antywłamaniowe, opuszczone w panice przez jakiegoś mieszkańca, który właśnie teraz spostrzegł przez okno stojących na zewnątrz uzbrojonych funkcjonariuszy Magistratum.

- To proktor Mikael Krantz, dowódca oddziału prewencji naszej prefektury -przedstawił swojego towarzysza Farell - Poprowadzi akcję zabezpieczenia budynku, naturalnie według pańskich zaleceń, sir.

- To dla mnie zaszczyt móc wesprzeć w akcji agentów Świętego Oficjum - powiedział z autentycznym zapałem w głosie Krantz - Moi ludzie są świetnie wyszkoleni i całkowicie oddani służbie. Wykonają każdy rozkaz, sir.

- Cieszę się, że przyszło mi pracować z zawodowcami - uśmiechnął się spod osłony hełmu Malcolm - Święte Oficjum bardzo sobie ceni pomoc tak lojalnych synów Imperium. Proszę zająć miejsce w wodzie dowodzenia, wyjeżdżamy w tej chwili.

Kiedy N'Gore siadł w fotelu obok Paxtona, a Farell zatrzasnął z pomocą Krantza tylne drzwi furgonu, kierowca pojazdu uruchomił silnik wozu.

Ustawiając się w niewielkiej kolumnie pięć nieoznakowanych pojazdów Magistratum ruszyło barwnymi ulicami dystryktu Malhound w kierunku tunelu tranzytowego prowadzącego do Bissercord.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:20, 19 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Ekipa N'Gore właśnie wyruszyła do Bissercord zabezpieczyć habitat, do którego zadzwonił przed swoją śmiercią Isidor Bakkar. Będą na miejscu za niecały kwadrans, czyli około 20.05. Wjeżdżając na ulicę św. Weneriusza techadepci wykonają połączenie z komunikatora na pokładzie furgonu dowodzenia, pod numer, z którym rozmawiał pechowy kierownik doków. Jeśli ktoś odbierze i uda się namierzyć precyzyjnie jego lokalizację, ekipa szturmuje mieszkanie, w przeciwnym razie w wielkim stylu zabezpieczacie cały habitat i zaczynacie przetrząsać go mieszkanie po mieszkaniu.

Cimbria i jej pomagierzy też się wynieśli zabierając ze sobą truchło hormagaunta oraz większość świty albinoski. Pozostało pięciu techadeptów Inkwizycji, którzy rozpoczęli badania aparatury zainstalowanej w kontenerze. Jak łatwo się domyślić, albinoska jest teraz zajęta montowaniem akcji abordażowej Solumbasta i Marianne (i niech Imperator ma w opiece ich załogi nawet, jeśli są niewinne, wszak każdy jest czegoś winien, liczy się wyłącznie skala owego przewinienia).

Dekares i Mordeci otrzymali w międzyczasie niebywale ambitne zadanie polegające na przesłuchaniu raz jeszcze dokerów i Mortensena, zastraszeniu ich dostatecznie mocno, by nie próbowali nigdy nikomu opowiadać o tym, co wydarzyło się na ich zmianie, a potem spokojnym czekaniu na dalsze rozkazy Cimbrii. Prawdziwa sielanka, co? Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:28, 19 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Może za długo już trwa moja radosna podróż, przez bezmiar całek i równań różniczkowych i nie za bardzo rozczytuje pismo nie kończące się zapisem dx, dt czy też innym podobnym... ale co Mordi teraz ma do roboty?? Pomóc Dekowi i Virggio, choć to oni dostali polecenie, lądować się na statek abordażowy, choć znów kto inny dostał to polecenie, wracać wyszperać więcej o tych statkach, choć skończył, czy stać jak kołek i poszukać sobie samemu zajęcia?

Na razie założę pierwszą opcje, bo dostać ochrzan za stanie jak kołek jest chyba lepsze niż dostać buta za włażenie do statku Cimbri


Haveloc odprowadzał przez chwile wzrokiem mocodawczynie. Przez trzy miesiące rekonwalescencji i treningów zdążył się nasłuchać sporo plotek o niej. Ciekawe, czemu akurat jej osoba tyle ich rodzi..? Jedna głosiła, że za młoda Logan własnoręcznie zabiła swoich rodziców, gdy padło na nich oskarżenie o herezje. Jemu samemu ciarki przeszły po plecach na myśl o czymś takim... choć z drugiej strony jaki miała wybór? Bez tego aktu desperacji jej rodziciele i tak by zginęli bardziej lub mniej straszliwą śmiercią, a wraz z nimi ich córka. To okropne, ale tylko tak mogła dalej żyć, ale szrama w psychice młodej albinoski ukształtowała ich wredną i zgorzkniałą przełożoną.

Gdy Cimbria zniknęła z jego widoku otrząsnął się lekko z zamyślenia.
- To byłoby tyle, jeśli chodzi o wizytę szanownej pani Logan - powiedział cierpko Dekares.
-Myślę, że jeszcze tu wróci... Ale zauważyłeś? Chyba pierwszy raz pochwaliła kogoś z naszego zespołu nie dodając do tego jadu, sarkazmu ani wyzwisk. Chyba mnie polubiła - powiedział Mordeci ni to wesoło, ni to ironicznie. Trudno było zgadnąć czego w ogóle chciał to mówiąc.

EDIT: Aha, to sprawa się wyjaśnia. Faktycznie brakowało mi całki po up date'cie Wink

Imho sugestywne pytania o rodzinę, ich stopień wiary w imperatora i zasugerowanie, że dłuugo po tej rozmowie będą obserwowani powinno załatwić sprawę. Jak Dek znów chce być ten zły, to może bezpośrednio powiedzieć o konsekwencjach braku dyskrecji.


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 0:34, 19 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:22, 19 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Liczyłem że się dodzwonimy w tej aktualizacji, ale widać czasu brakło. Razz

Czekam na dalsze poczynania naszej grupy interwencyjnej.

Keth - w wypadku dokładnego namierzenia i tak blokujemy cały habitat, ale szturmujemy to jedno wyznaczone mieszkanie. Szturmujacy mają ścisły przykaz aby brać kogo sie da żywcem. Jeśli mają webbguny czy inną broń obezwładniającą to mają jej użyć. Wyraźnie zaznaczam że celem tej misji jest zdobycie ŻYWYCH więźniów do przesłuchania i jak coś skrewią to poznają mniej sympatyczne oblicze moje i całej inkwizycji. Jak sprawią sie dobrze, to też będzie im policzone.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Wto 10:58, 19 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:52, 19 Sty 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Domingo wyraźnie wydawał się być w dobrym humorze. Cieszyło go to, że albinoska zleciła im takie akurat zadanie.
Jak tylko dowiedział się, że zostawiają żmudną robotę związaną ze zbieraniem dowodów jego nastrój się poprawił.
Jedynym minusem tej sytuacji był fakt, że heretycy po których się wybierali mają być pojmani żywcem. Znacznie lepsze było by odstrzelenie kilku splugawionych szumowin.

Jesteście dobrze zorganizowani proktorze Krantz – zwrócił się do siedzącego w pobliżu mężczyzny w nienagannie zapiętym pancerzu Adeptus Arbiter - chodzi mi o miejscowe siły porządkowe. Dyscyplina i wyszkolenie jest podstawą przetrwania w każdej jednostce militarnej. Proszę nie zawieźć świętego Officium a czeka was chwała i łaska Imperatora.
I szczerze powiem – uśmiechnął się złośliwie – mam nadzieję, że napotkamy opór wroga.
Ile do celu oficerze?

Proszę o skasowanie powyższego posta - nie zauważyłem, że mnie wylogowało
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:13, 19 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Tak mogę grać tego złego. Ale bez żadnego wrzeszczenia na podejrzanych itd.(takie prymitywne metody pozostawmy Cymbii i jej podobnym).
Dekares przesłuchuje na zimno(oczywiście jak ktoś się bardzo stawia to może podnieść na niego głos), stara się być drobiazgowy i dociekliwy. Ale może okazać pewna nutę pobłażliwości a nawet sympatii do nie których przesłuchiwanych(ogólnie chodzi o pokazanie że nie jest jakimś sadystą który łamie ludzi kołem ale też jest nieustępliwy, drobiazgowy i oddany swojej pracy) podstawą do tego będzie przede wszystkim wzorowa współpraca danej osoby.

Co do grożenia to wydaje mi się że najskuteczniejszy będzie taki motyw:

Jak już dane przesłuchanie dobiegnie końca i osoba przesłuchiwana zbierze się do wyjścia z pokoju dziękując w duchu Imperatorowi że to już koniec. Dekares powie cos takiego:

"Pani/e X chyba nie muszę mówić że wszystko co pani/a tu widział/a jest ścisłe tajne. Proszę nie zmuszać mnie i moich ludzi do aresztowania Pani/a i niestety rodziny za rozpowszechnianie tajnych informacji. Dla was najpewniej skończyłoby się to szybka egzekucja ale rodzina pewnie trafiła by do jakiegoś obozu pracy a to straszny los. Nie chce grozić po prostu stwierdzam fakt wszyscy z waszego miejsca zatrudnienia będą ścisłe monitorowani jeszcze przez długi czas, więc proszę się nie łudzić że coś nam umknie. Nie przebaczamy grzechów ale tez nie zapominamy o dobrze wypełnianych obowiązkach."

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:57, 19 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Tak bezpośrednio groźbą w pysk? Nie lepiej w trakcie przesłuchania rzucac pytania:
-Ma pan rodzinę?
-Kocha pan rodzinę?
-Kogo najbardziej?
-Jak ma na imię córka/syn/matka/żona/itp?
-Jakie najpiękniejsze chwile łącza pana/panią z ukochaną osobą/rodzina?
-Może ma pa/pani jakieś zdjęcie?
-Jak bardzo wierzycie w Imperatora, czy potraficie zaufac wszelkim jego wyrokom?


Itd itp. Wtrącone raz na jakiś czas podczas przesłuchania, coby dać odetchnąć, wygadać się na przyjemny dla siebie temat, a nam dać dźwignię do pociągnięcia. Jeśli nie ma rodziny, to pytanie o przyjaźnie, najbliższych sąsiadów. Na koniec powie się, ze jak tak bardzo kocha tą osobę, to lepiej niech milczy.

"Widzę, że bardzo kochasz/szanujesz tą osobę. Widać, że jesteście dobrymi obywatelami więc dam wam przyjacielska radę. Zapomnijcie, ze cokolwiek się tutaj działo. To był kolejny zwykły i nudny dzień pracy, nie spotkał pan ordo, nie było dochodzenia. Na Sepheris Secundus jeden ze świadków nie umiał dokonać tej sztuki i choć darowano mu życie mimo posiadania niebezpiecznej wiedzy, on przekazał ją dalej miast milczeć. Chyba nie muszę dodawać, że fakt ten praktycznie natychmiast wyszedł na jaw, gdyż agenci Ordo mieli na niego baczenie? Biedak musiał własnoręcznie zabić własnego syna, któremu zdradził tajemnicę. Dostał pistolet i jedną kulę. Chcąc oszczędzić dziecku spalenia na stosie strzelił. Ale nie był to strzał śmiertelny. Dopiero gdy dostał drugi pocisk udało mu sie dokonczyc dzieła. Sam ojciec miał jeszcze później wiele czasu by kontemplowac swój błąd, nim jego stracono., a nie była to szybka śmierć.

Dlatego proszę, nie popełniajcie grzechu nie współpracy i niedyskrecji. Nie chcę więcej słyszeć takich historii. Możecie Odejść. Imperator Strzeże."

Imho ciut bardziej wyrafinowane,a krokodyle łzy niektorzy potraktują jako nieudawaną litośc i troske, a inni jako czysto szyderczą i sadystyczną maske zachowania. W obu wypadkach efekt jest pozytywny.

A swoją droga - co mamy się od nich dowiedzieć po za zastraszaniem ich? Szczujemy ich jeden na drugiego oznajmiając im, ze "ktoś" ich wskazał jako winnych zbrodni i niech nam udowodnią, że tak nie jest, oraz powiedzą kto mógł ich oskarżyć i kogo sami podejrzewając? Czy traktujemy ich łagodniej, zwyczajnie nudno wypytując o wszystko?

Imho można zaczynać normalnie, a jak delikwent będzie zbyt hardy to poinformować go, że został zadenuncjowany i prawie dosłownie pali mu się pod stopami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:58, 19 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.01

Furgony wychynęły z wnętrza przepastnego tunelu komunikacyjnego pomiędzy Malhound i Bissercord, przeskakując na lewy pas i wyprzedzając rząd ośmiokołowych ciężarówek wiozących surowce do pobliskich zakładów chemicznych Har-Skaelen. Wóz dowodzenia jechał jako drugi w szyku, monitorując za pomocą swej aparatury pozycje wszystkich pozostałych pojazdów.

- ETA trzy minuty – oznajmił proktor Krantz przekładając Ravagera do lewej ręki i poprawiając sobie pasek hełmu – Dwa wozy na ulicę świętego Weneriusza i dwa na tyłu habitatu, sir?

- Tak – kiwnął głową Malcolm – Obstawiamy wszystkie cztery wejścia, po dwudziestu ludzi na ulicę. Wszyscy mają łączność radiową z nami?

- Oczywiście, sir – w oczach Krantza pojawił się leciutki błysk urazy.

- Ani przez chwilę w to nie wątpiłem, proktorze – roześmiał się Metallicanin – Lecz sami rozumiecie, sługa Swiętego Oficjum nie może sobie pozwolić na zaniechanie czujności. My z definicji nie wierzymy nikomu, a już najmniej samym sobie.

Obaj oficerowie pozwolili sobie na lekkie uśmiechy słysząc wyjaśnienie N’Gore i atmosfera wewnątrz wozu dowodzenia zelżała natychmiast. Malcolm czuł się zaskakująco dobrze w ciasnej przestrzeni pojazdu, wsłuchany w pomruk wysokoprężnego silnika i radiowe komunikaty płynące z głośników w szoferce. Krantz i Farell sprawiali wrażenie doskonale zdyscyplinowanych i znających się na rzeczy funkcjonariuszy, dzięki czemu psionik odnosił chwilami przyjemne wrażenie, iż powrócił w czasie do okresu służby wojskowej, gdzie jego towarzysze byli szczerymi braćmi broni, a nie intrygantami i konformistami doszukującymi się nieistniejącej herezji w każdym słowie i każdym geście innych.

To były zupełnie inne czasy: krwawe i pełne morderczych wyzwań, a jednak wyraźnie prostsze od obecnych.

- ETA dwie osiemnaście – powiedział Farell – Kiedy dzwonimy, sir?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:53, 19 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





- Kiedy będziemy jedna przecznicę od celu. Nie chce żeby mieli zbyt wiele czasu na zastanowienie. Chce żeby się spieszyli, żeby popełnili błędy, które wykorzystamy. – Stwierdził N’Gore z drapieżnym uśmiechem. – Jeśli ktoś odbierze, to podjeżdżamy cicho i wpadamy tam niczym anioły świętego Drususa.

- Atakujemy obydwiema klatkami schodowymi. Ja wejdę z grupą Farella, a panu proktorze będzie towarzyszył agent Paxton. I pamiętajcie, że chcę mieć paru żywych. Najlepiej takich, którzy wyglądają na szefów. Możecie połamać im ręce i nogi, oślepić i pozbawić zmysłów… ale mają mieć usta by wyznać swe winy i płuca, by wykrzyczeć swą skruchę.

Czy mamy jakąś broń obezwładniającą? Gaz łzawiący? Maski gazowe?

Jak napisałem. Wchodzimy obiema klatkami z ekipami szturmowymi. Ja odpalę swoją moc i będę skanował otoczenie, ostrzegając przed zagrożeniem. trzymam sie z tyłu grupy.

W tym czasie reszta ma obstawić wyjścia i izolować teren naszej akcji. Nikogo nie wypuszczać ani nie wpuszczać bez dokładnej kontroli.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:28, 19 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.03

Dekares westchnął ciężko, a potem machnął dłonią w kierunku proktora Vriggo każąc mu przywołać do pokoju przesłuchań następnego z dwudziestki internowanych w stołówce dokerów. Agenci wybrali na miejsce pracy biuro kierownika zmiany, pozwalając blademu jak ściana Mortensenowi uprzątnąć naprędce rozłożone na stole dokumenty.

Pilnujący magazynu regulatorzy doprowadzali robotników do biura jednego po drugim, a kiedy każdy nieszczęśnik siadał sztywno na krawędzi wskazanego mu krzesła, zaczynało się identyczne i coraz nudniejsze w oczach Barabosy przedstawienie.

- Jak się nazywacie, obywatelu? - pytanie zadał tym razem Haveloc, siedzący na drugim krześle z pozornie rozluźnioną miną. Wystraszony człowieczek o wąskiej bladej twarzy i poplamionych tytoniem dłoniach zesztywniał natychmiast, skacząc wzrokiem po obu agentach oraz stojącym z boku proktorze.

- Samel Aretto, panie - wyrzucił z siebie zalęknionym głosem - Ale ja nic nie zrobiłem, przysięgam! Jestem bogobojnym człowiekiem i płacę wszystkie podatki! Możecie to sprawdzić u rachmistrza...

- Wierzymy w twą prawość, bracie - odezwał się Dekares - Lecz nas nie interesują twoje zeznania finansowe ani stopień zażyłości z kapelanem dystryktu. Potrzebujemy innych informacji i liczymy na twoją współpracę. Święte Oficjum na nią liczy.

- Święte... Oficjum? - wystękał z wyrazem panicznego lęku w oczach doker, zaciskając swe dłonie na oparciach krzesła tak mocno, że omal ich nie połamał - Święta... Inkwizycja?

Dekares polecił odprowadzić dwóch wcześniej przesłuchanych dokerów do sąsiedniej hali, nie zaś z powrotem do stołówki, by oczekujący wciąż na swą kolej nieszczęśnicy nie poznali zawczasu prawdziwej tożsamości agentów.

I tym razem cała historia powtórzyła się od nowa. Aretto zachwiał się na krześle, jakby zaraz miał zemdleć, a potem począł zarzucać swych gospodarzy nieskładnym i pozbawionym głębszego sensu potokiem zapewnień o swej niewzruszonej miłości do Złotego Tronu. Robotnik zdawał się przy tym nie zauważać cieknących mu po policzkach łez, wpatrzony w twarz Dekaresa niczym w świętą ikonę.

- Proszę... błagam... ja nie wiem nic, zupełnie nic! Ja jestem nikim, tylko tu pomagam, niczego nie widziałem!

- Och, to bardzo słuszne podejście do całej tej okropnej sprawy - wtrącił niemal wesołym tonem Mordeci - Myślę, że kiedy zakończymy to może nieprzyjemne, ale niestety konieczne spotkanie, wyjdzie pan stąd twierdząc wszem i wobec, że nic pan nie widział, nic nie słyszał i nigdy nie widział żadnego przedstawiciela Inkwizycji, prawda?

- Nie chcecie mnie zabrać do Trójrożca? - wydusił z siebie doker - Nie chcecie mnie... zabić?

- Zabić? - Haveloc zrobił przejętą minę, otwierając oczy równie szeroko jak przesłuchiwany robotnik - A za co mielibyśmy pana zabijać? To rutynowe przesłuchanie i nie jest pan o nic oskarżony.

- Chwilowo - przejął pałeczkę Dekares - Ale ten status prawny pozostanie niezmieniony tylko w przypadku pełnej kooperacji. Proszę pamiętać, Bóg-Imperator wszystko widzi i wszystko słyszy i domaga się sprawiedliwej kary za popełnione grzechy!

- Ja powiem wszystko! - głos robotnika przeszedł w wizg - Wszystko powiem, co wiem! Ale ja nic nie wiem, naprawdę nic!

Przesłuchanie trwało dalej, a wyciągane słowo po słowie zeznania składały się w całość z oświadczeniami wcześniejszych delikwentów oraz kierownika Mortensena. Kiedy kontener uległ rozbiciu, w feralnej części magazynu nie było nikogo, obsada zmiany pracowała przy luku załadunkowym przyjmując kolejne przesyłki. Donośny huk połączony z przedśmiertnym wrzaskiem zaalarmował znajdujących się najbliżej dwóch dokerów - Tomasina i Ricciego - ci zaś po dokonaniu makabrycznego odkrycia natychmiast wezwali kierownika Mortensena. Widząc truchło potwora i rozszarpanego na strzępy człowieka kierownik wezwał natychmiast lokalnych regulatorów, potem zaś zabronił swym ludziom podchodzić do znaleziska i zadzwonił do swego zmiennika, Isidora Bakkara, informując go o zaistniałej sytuacji.

Z dwudziestu pracujących na zmianie robotników tyranida miało sposobność zobaczyć zaledwie pięciu, Mortensen i czterech dokerów. Pozostali nie zostali przez kierownika dopuszczeni do magazynu, a chwilę potem zapędzono ich wszystkich do stołówki.
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 11 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin