RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 20:16, 22 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.11

Skuta za plecami kobieta została zaciągnięta do sąsiedniego pokoju i posadzona na niewygodnym niskim krześle. Pozostawione w sypialni niemowlę wciąż płakało, ale Malcolm mimo jej krzyków i szlochu nie pozwolił zabrać dziecka ze sobą – liczył na to, że instynkt macierzyński będzie jego sojusznikiem w walce o złamanie psychicznego oporu zatrzymanej.

- Jestem Malcolm N’Gore, przedstawiciel Świętego Oficjum – powiedział wyciągając z kieszeni płaszcza swoją odznakę z symbolem trupiej czaszki na okładce i podsuwając ją pod nos kobiety. Targnęła się na ten widok do tyłu tak silnie jakby ujrzała przed sobą jadowitego pająka, omal nie spadając przy tym z krzesła – Od tej chwili znajdujesz się w dyspozycji Świętej Inkwizycji. Nie posiadasz żadnych praw prócz prawa do spowiedzi, jeśli uznam, że sobie na nią zasłużyłaś. Jesteś oskarżona o zabójstwo Isidora Bakkara, kierownika zmiany w dokach Tarantini. Minęliśmy się na schodach jego habitatu, więc nie zaprzeczaj swej winie. Dlaczego to zrobiłaś?

Kobieta milczała, chociaż po policzkach ciekły jej wielkie łzy. Była młoda, mogła mieć nie więcej niż dwadzieścia pięć lat, ale jej twarz i dłonie nosiły już ślady wyniszczającego życia niższych klas społecznych, naznaczone były piętnem ciężkiej pracy fizycznej od najmłodszych lat. Regulatorzy znaleźli przy niej kodowaną kartę identyfikacyjną na nazwisko Githe Alleros, ale błyskawiczna weryfikacja w bazie danych Magistratum wykazała, że osoba o takich personaliach oficjalnie nie była w Sibellusie zarejestrowana.

- Korzystasz z fałszywej karty ID, posiadasz broń, której użyto do zamordowania człowieka poszukiwanego przez Święte Oficjum – powiedział po chwili milczenia Malcolm – W świetle zebranych przez nas dowodów zostaniesz uznana za wroga wewnętrznego Imperium, a to oznacza straszne konsekwencje. Inkwizycja może uczynić z tobą i twoim dzieckiem, co tylko uzna za stosowne, a śmierć nie jest w tym przypadku wcale najgorszą z kar. Jeśli nie będziesz zeznawać, tu i teraz, przewieziemy cię do Trójrożca. Zostaniesz pozbawiona tożsamości, odbiorą ci na zawsze dziecko, a potem podłączą cię do aparatury, która wyssie twój mózg.

Metallicanin zauważył, że kobieta zadrżała słysząc ostatnie zdanie, ale wciąż uparcie unikała kontaktu wzrokowego z agentem, wbijając spojrzenie w okolice jego butów.

- Wyciągną z ciebie wszystkie potrzebne informacje, ale po takim zabiegu nie będziesz już zdolna do samodzielnego życia, więc albo cię zabiją, na co szczególnie nie licz albo wyrzucą jak ludzkiego śmiecia na ulicę, na żer bezdomnym i żebrakom. Chcesz tego?

- Jesteś taki sam jak oni, gardzę tobą – powiedziała głucho, głosem pozornie wypranym z emocji, w uszach Malcolma sprawiającym jednak wrażenie cienkiej skorupy lodu na powierzchni wrzącej wody – Nieważne, czy będę mówiła czy milczała, w ostatecznym rozrachunku czeka mnie taki sam los. Czym chcesz mnie kupić, obietnicą szybkiej i bezbolesnej śmierci? Dla mnie i dla dziecka?

N’Gore nie zdążył odpowiedzieć, bo nim otworzył usta, do pokoju wszedł proktor Krantz. Obrzuciwszy kobietę obojętnym wzrokiem mundurowy spojrzał w stronę psionika.

- Techadepci są już na górze, zabezpieczają komunikator, sire – oznajmił oficer Magistratum – Był schowany w kuchni, w zabudowanej szafce. Jeśli chodzi o broń, nie sposób jeszcze potwierdzić całkowicie, że właśnie z niej zabito Bakkara, ale typ pistoletu odpowiada z grubsza rozmiarom rany ofiary.

- Bakkara zabito z tej właśnie broni – powiedział z naciskiem Malcolm – Jestem pewien, że badania balistyczne to potwierdzą. Prawda, Githe?

- Pieprz się!

Proktor Krantz zrobił krok do przodu, po czym ruchem tak szybkim, że Domingo praktycznie tego nie zauważył uderzył kobietę ukrytą w rękawiczce dłonią w twarz; tak silnie, że głowa odskoczyła jej momentalnie do tyłu.

- Rozmawiasz ze Świętą Inkwizycją, suko! – warknął oficer – Odpowiadaj z szacunkiem!

- Ty też się pieprz! Nigdy ich nie dopadniecie, oni są na to za sprytni. Wszystko wiedzą, mają wszędzie wtyczki! Pewnie nawet nie zdążycie mnie dowieźć do Trójrożca! – w głosie Alleros pojawiła się nagle nuta głębokiej histerii – Przyjdą po mnie i zabiją, zanim czegokolwiek się dowiecie! O tak, oni wiedzą jak zadbać o swoje bezpieczeństwo!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:56, 22 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Colm, nie złamiesz tej kobiety, bo już ktoś inny to zrobił przed nami. A jeśli są tak skuteczni jak mówi, to przesłuchując ją tam tylko ludzi narażacie. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby jeden z sąsiadów właśnie podkładał bombę piętro niżej. Albo odkręcił gaz i zostawił zapaloną świeczkę na stole.

To Twoja akcja, ale imho najważniejsze teraz to zapewnić jej bezpieczeństwo, dostarczyć w bezpieczne* miejsce i zapewnić ochronę przy pomocy naszych inkwizycyjnych szturmowców. Ci z magistratum mogą być przekupieni, choćby Krantz wydaje się być niebezpiecznie nadgorliwy, jakby coś udowadniał.

*bezpieczne miejsce - żebyśmy takie mieli. Albo magazyn, gdzie na 100% są krety, albo jakiś komisariat magistratum, gdzie jeśli kreta nie ma, to przyjdzie. Szkoda, że promy kwizycyjne już poleciały, tam byłaby najbezpieczniejsza...


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Pią 21:57, 22 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 2:38, 23 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





- Spokój!!
Pięści czarnoskórego agenta z hukiem uderzyły o stół, a oczy i zdobiące głowę wzory zabłysły, zalewając pomieszczeni błękitnym blaskiem.
- Jestem wdzięczny za informacje proktorze, ale chyba się pan zapomina. – Kontynuował zwodniczo spokojnym głosem, w którym jednak kryła się wyraźna groźba. – Po pierwsze wtargnął pan tu nieproszony, przerywając przesłuchanie prowadzone jeśli się nie mylę przez Agentów Inkwizycji …
- Po drugie, nie przypominam sobie bym kazał panu uderzyć tę heretyczkę. Niech Pan proktorze nie psuje dobrego wrażenia, jakie zrobiły na mnie Pana dotychczasowe działania. Proszę sobie zapamiętać, że pobłażliwość nie leży w naszej naturze.

- Proszę nic nie mówić i wysłuchać mnie do końca – ciągnął dalej agent. - Pana ludzie mają zabezpieczyć to piętro na wypadek ataku lub zamachu. Budynek jest objęty blokadą do odwołania. Nikt nie może wejść ani wyjść, bez gruntownej rewizji i przesłuchania. Przesłuchajcie też mieszkańców w sprawie tego mieszkania. Na pewno znacie procedurę. W tym czasie technicy maja się przygotować do nagrania i namierzenia każdej rozmowy przychodzącej na ten ukryty w kuchni aparat, oraz zgrać zapisy jego ducha-maszyny. Za dziesięć minut chcę tu widzieć funkcjonariusza Farella z aktualnymi danymi o postępach.

- Aha, i następną osobę, która przekroczy te drzwi bez mojej zgody spotka tragiczny los. Proszę to dobrze zapamiętać i przekazać swoim ludziom.
- Teraz może Pan nas opuścić. - Dodał, znacząco wskazując drzwi.

Kiedy Regulator już wyjdzie, zwracam się do Paxtona. Gdyby baba coś próbowała przeszkadzać to N’Gore chwyci ją za gardło, tak żeby nie mogła mówić, ale się nie udusiła.

Zakładam że pokój w którym jesteśmy ma zasłonięte okna, lub Nie ma ich wcale i ogólnie jest bezpieczny. To tak na przyszłość.


- Pax, idź zobaczyć jak wygląda nasze bezpieczeństwo i przy okazji skontaktują się z szefową. Powiedz że mamy świadka i moduł łączności, który może nas doprowadzić dalej. Potrzebujemy kompetentnych i zaufanych techników, którzy pozyskają dane i ewentualnie środka transportu, bo Regulatorom do końca nie ufam.

- Aha, i wracając przynieś tu dzieciaka. Niech tam już nie ryczy. On tu niczemu nie zawinił.

Kiedy Paxton wyjdzie, kontynuuję rozmowę z kobietą, tak jak by od jej pytania nic się nie zdarzyło

- W tej chwili „Oni” nie mają tu nikogo poza tobą. Czy obiecam ci szybką śmierć dla ciebie i dziecka? Nie… nie jestem kłamcą, a ty nie jesteś naiwna. Ale mogę obiecać szybką śmierć dla ciebie... a jemu życie. - Tu agent znacząco zawiesił głos, dając kobiecie czas do namysłu.

- Jeśli jego dusza nie została splugawiona, to jest tylko kolejną ofiarą heretyków. Niewinną ofiarą. Nie powinno płacić za twoje grzechy. Za twoją herezję. Jeśli powiesz mi to, co chcę wiedzieć, dzieciak trafi do Schola Progenium i będzie żył. Żył, życiem uczciwego człowieka. Ty zginiesz przy próbie ucieczki… od kuli… lekką śmiercią .

Murzyn znacząco spojrzał na jej ręce. – Wiesz czym jest ciężkie życie, więc rozumiesz że śmierć może być równie ciężka. Jeśli trafisz do Trójrożca, to twoje dotychczasowe cierpienie zda ci się ledwie mgnieniem, drobnostką, wręcz niewinna pieszczotą. A gdy już z tobą skończą, unicestwią ciało, lecz dusza pozostanie uwięziona w twym umyśle, zaprzęgniętym jako serwitor do pracy, która odkupi twe grzechy. Grzechy herezji, zabójstwa i konszachtów z odrażającymi Xeno. Los twego dziecka będzie niewiele lepszy. Piętno grzesznika wypalą nie tylko na jego ciele. Chcę wam tego oszczędzić, ale nie mam wiele czasu.

- Decyduj, ale decyduj szybko i rozsądnie. Na tej szali leży nie tylko twoje życie.

gram może dość ostro, ale z rozwagą. Poczekam aż Paxton wróci z dzieckiem, żeby miała czas pomyśleć. Widok dzieciaka moze ja zmotywować.

POza tym czekam na Farella. Chłopak wydaje sie uczciwy i ogarnięty. będe miał dla niego kilka zadań, ale wszystko zależy od decyzji kobiety. I od tego co szefowa zadecyduje. No chyba ze nie bedzie miała czasu na bzdety, bo łaknie krwi niewinnych marynarzy Razz


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Sob 2:51, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 3:30, 23 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.11

Przesłuchanie Samela Aretto przyniosło rezultaty równie mizerne jak w przypadku poprzednich trzech dokerów. Każdy z nieszczęśników wpadał w histeryczną panikę na dźwięk słów „Święta Inkwizycja” i zamiast trzeźwo myśleć, koncentrował się wyłącznie na rozpaczliwym zapewnianiu o swej bogobojności i lojalności wobec lorda gubernatora Haxa. Zrezygnowany brakiem postępów Dekares przysiadł na metalowej skrzyni na akta pod ścianą biura, uzgadniając z Mordecim krótką przerwę na ogarnięcie myśli.

- Będziemy się z nimi męczyć do rana, zobaczysz – rzucił zniechęconym tonem Barabosa, kiedy dwaj regulatorzy wyprowadzili Samela Aretto na korytarz – Cimbria wiedziała, co robi. Zostawiła nam parę płotek, a sama wzięła konkretne zadanie.

- Pewnie już są gotowi do startu – Haveloc spojrzał wymownie na swój chronometr – Żałuję, że mnie nie zabrała, w końcu mnie przecież pochwaliła, prawda?

Widząc cierpki uśmiech na ustach arbitratora Dekares pojął, że ma do czynienia z gorzkim żartem, więc tylko wzruszył niemo ramionami.

- Brałeś już kiedyś udział w kosmicznym abordażu? – zapytał Mordeci przekładając z kupki na kupkę spisane odręcznie zeznania robotników – Miałem nadzieję, że przestrzelam w końcu na serio tego Orthlanka, a tu takie rozczarowanie!

- Nie, niczego jeszcze nie abordażowałem – zaprzeczył ruchem głowy Dekares – To co, bierzemy następnego?

- Proktorze Vriggo, proszę wprowadzić następnego świadka – rzucił do mikrofonu Mordeci.

- Chwileczkę, sir – odparł szybko oficer Magistratum, przebywający kilka pomieszczeń dalej i nadzorujący kwarantannę zabezpieczonego wycinka doków – Właśnie przyszedł tutaj techkapłan Cerro, jeden z tych czcicieli Omnissiaha badających kontener. Chce rozmawiać z dowódcą sekcji. Mam go wysłać do pana, sir?

- Tak, proszę go natychmiast tutaj doprowadzić, proktorze – powiedział Mordeci prostując się mimowolnie w krześle i wymieniając zaciekawione spojrzenia z Dekaresem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:46, 25 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Hm co do naszych(mnie i Mordeciego) przesłuchań(jeśli będą kontynuowane pomimo nieoczekiwanego przybycia Tech - Adepta) to proponuje od teraz przedstawiać się jako jacyś tam śledczy a nie agenci =I=. Bo jak widać samo przedstawienie się powoduje że mózgi naszych przesłuchiwanych zamieniają się w kisiel.

A co do Twojej sprawy Borsie (mam nadziej że się nie obrazisz że się wtrącam) to proponowałbym abyś trochę przystopował. Albo przekazał po pewnym czasie rozmowę Paxtonowi(oczywiście w wypadku dalszego milczenia). Przede wszystkim zaproponowałbym zagrać na tym co dziewczyna powiedziała, a mianowicie na tym że jest przeświadczona o swojje beznadziejnej sytuacji i szybkim zgładzeniu Jej i dziecka.

W skrócie powiedziałbym że mówiąc nie ma nic do stracenia a może tylko zyskać, jej szanse są nikłe a przyszłość dziecka wątpliwa. Ale pomagając nam może tylko sobie pomóc i zyskać chociaż cień szansy na ratunek i jak sądzę zemstę w końcu widać że delikatnie mówiąc nie pała do ewentualnych szefów sympatią, a nienawiść i chęć zemsty to potężne uczucia.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:21, 25 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Nienawidzi tego ustroju planety, czyli Imperium niestety. Tez jestem zdania, że za bardzo nawykła do kija i potrzeba jej marchewki. Tyle, że Colm spalił się tutaj jako "pomocna dłoń" i musiałby Pax się wtrącić i to ostro. Ja bym jej może nawet naobiecywał, że jak dobrze się sprawi to zyska nowy dom i/lub dobrze płatną pracę, a dzieciak pierwszej klasy nauki w schola perginum, dzięki czemu mógłby nawet na komisarza wyrosnąć. I później dał pomajstrować przy niej techadeptom (podsłuch, lokalizator, ew. detonator) i wysłał perfidnie na wabia.


Co do naszego przesłuchania Dek - zgoda. Zaczynamy jako anonimowi śledczy. Jak padnie pytanie skądś my, to odpowiedź typu "nie ty zadajesz tu pytania" powinno starczyć. Bardzo rzucającym pokarze się znaczki kwizycji by ich usadzić.

Teraz tylko pytanie - na koniec zdradzamy tożsamość, licząc na to, że nagle sobie delikwent przypomni? Czy tylko co trzeciemu/czwartemu tak zrobimy licząc, że w celi się dowie reszta, zaczną panikować i kłócić się ze sobą?
Pierwsza opcja może przyspieszyć przesłuchania, druga (ale to mało pewne i wręcz wątpliwe) podkopać zaufaniem między współwięźniami. Choć patrząc po dotychczasowych reakcjach różnica będzie polegać tylko na tym, czy na robią w majty przy nas, czy przy swoich...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:10, 25 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Co do tego że Pax powinnien to przejąć to jest to pewne wyjście ale nie powinno to być na zasadzie Bors spadaj bo ja straszysz i w ogóle nie umiesz rozmawiać(to by raczej nie przeszło). Po za tym ja bym jej tam od razu takich gór złota nie obiecywał, a raczej zasugerował że jesli nam pomoże to ma zyska cień szansy dal siebie i dla dziecka.

Co do naszego działania to szczerze mówiąc sam nie wiem wydaje mi się że jako funkcjonariusze =I= powinniśmy przedstawiać się tylko w wypadku tych najbardziej opornych. Nie ma w sumie co się tak bardzo afiszować kim jesteśmy a już pogrożenie im w imieniu Magistratum(nie mówimy że jesteśmy Regulatorami ale pewnie tak założą) powinno wystarczyć żeby siedzieli cicho.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:43, 25 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Szczerze, to wolałbym już wszystkich zaznajomić z faktem, z kim gadają, by mieli czas skruszeć przed ewentualnym dalszym procesem "wyciskania". Choćby tak na odchodne. Najpierw porozmawiać z nimi normalnie, a później podziękować za współprace z ordo i odprowadzić delikwenta do reszty przesłuchanych. Samo wyprowadzanie z sali powinno być co najmniej lekką traumą po takim oświadczeniu. Ale się nie upieram, równie dobrze możemy zwyczajnie zrobić to dłużej i dokładniej.

Co do panienki - uwierzy w to, co chce uwierzyć. Chce cienia szansy na przeżycie? To to łyknie. Chce żyć na poziomie niegnębiona przez podłe imperium? Uwierzy w złote góry. W każdym razie i tak skończy na stosie, więc co by jej nie obiecać, to nie ma znaczenia.

Tylko czy kobieta spodziewająca się śmierci od swoich wspólników zyska coś na tym, że =][= da jej spokój? Imho trzeba jej obiecać protekcje i to tak, by w nią uwierzyła.

P.S. Sorry chłopaki, że tak dyskutujemy o waszej akcji, ale macie wszystko co w najlepszym filmie sensacyjnym: korupcje, miłość, bunt, hakerstwo, adrenalinę i piękne kobiety, kiedy my przeprowadzamy sondę społeczną w miejscu pracy Razz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:50, 26 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freek mi właśnie chodzi o to żeby jej dać mglistą nadzieje a ona już samo ukształtuje co tam chce w tej nadziei widzieć. Chodzi mi o to żeby nie wyglądało to tok że jeden przesłuchujący grozi śmiercią jej i dziecka a drugi proponuje szlachecką rezydencje na innej planecie.

A co do naszych przesłuchań to jeśli chcesz to motyw z na odchodnym"a zapomniałbym jesteśmy z Świetej Inkwizycji" może być.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 1:09, 26 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Waylander napisał:
Witam

Freek mi właśnie chodzi o to żeby jej dać mglistą nadzieje a ona już samo ukształtuje co tam chce w tej nadziei widzieć. Chodzi mi o to żeby nie wyglądało to tok że jeden przesłuchujący grozi śmiercią jej i dziecka a drugi proponuje szlachecką rezydencje na innej planecie.

Pozdrawiam


Co miałem napisać to napisałem - to i tak nie moje klocki Razz
Ale przynajmniej ustaliliśmy jak ma iść nasze przesłuchanie. Więc czekamy na nowiny techadepta, pewnikiem przekazanie zaskakujących wieści Cimbrii (mam nadzieje, że nie przeszkodzimy jej w torturowaniu jakiegoś marynarza) i prawdopodobnie powrót do naszych zadań.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 2:14, 26 Sty 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Chlopaki jak byście dokladniej przeczytali to co Bors napisał to byście wiedzieli, że już babce podsunął trochę tej marchewki i obiecał przyszłość dla dziecka i szybką smierć dla niej.
Paxtom może jedynie podchwycić ten wątek i nawet nieco go złagodzić sugerujac, że ona też nie musi zginąć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:19, 26 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freeku sądzę że tech-adept ma dość własnego sprzętu aby wysłać Cymbii wiadomość więc jest możliwe że to coś więcej.

Paxtonie wybacz ale ja właśnie dokładnie czytałem ten post i tą "zachętę" do współpracy, i właśnie chodzi o to że jak dla mnie to takie "może Twoje dziecko przeżyje a Ty szybko umrzesz" to delikatnie mówiąc niezbyt trafna propozycje, przynajmniej według mnie. Wiesz o wiele lepsza byłą by propozycja w której zawarta by była chociaż najbardziej mglista i niejasna szansa dla przeżycia dla niej. Może w końcu się wam trafić osoba która wolałaby ratować siebie a nie dziecko(to rzadkie ale zdarza się).

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Wto 17:36, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:12, 26 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.12

Przysłuchujący się dotąd rozmowie Domingo obszedł wkoło Malcolma, przystanął obok krzesła kobiety ściągając na siebie jej uwagę. Spojrzenie Githe zatrzymało się na chwilę na butach agenta, potem powędrowało z wolna po jego nogawkach w górę, ku widocznej spod hełmu twarzy.

- Nie masz dużego wyboru, ale wybierając mądrze możesz sobie oszczędzić wielu cierpień – powiedział Paxton – Nie będę ci obiecywał czegoś, czego nie zdołam uczynić. Najpewniej zostaniesz skazana na śmierć, lecz możemy sporo zrobić dla twojego dziecka... wszystko zależy od tego, na ile będziesz skłonna nam pomóc. Kim jest Joshua?

Kobieta drgnęła mimowolnie słysząc męskie imię, w jej dotąd pustych oczach pojawił się jakiś dziwny błysk. Przez dłuższą chwilę milczała namyślając się w duchu, potem drgnęła ponownie na dźwięk otwieranych drzwi pokoju. W progu stanął funkcjonariusz Farell, trzymający w rękach spokojne już dziecko oraz plik papierowych kartek.

- Pan mnie wzywał, sir? – zapytał spoglądając na Malcolma.

- Tak – odparł Metallicanin – Proszę mi oddać niemowlę i zaczekać na zewnątrz. Za chwilę porozmawiamy.

N’Gore odebrał regulatorowi spoglądającemu na świat wielkimi oczami malca, położył sobie dziecko na piersi, ponieważ skuta za plecami matka nie mogła go przytrzymać. Githe nie odrywała spojrzenia od chłopczyka, napięta niczym struna.

- Joshua to mój... opiekun – powiedziała szybko wyrzucając z siebie słowa, jakby przerażona myślą, że agent z optycznymi implantami prowadzi z nią perfidną grę i udając przyjacielskie nastawienie do dziecka zaraz z premedytacją uczyni mu na jej oczach krzywdę – Niewiele o nim wiem. Znalazł mnie na ulicy, odkupił... od innego opiekuna. Byłam wyrzutkiem, nie miałam dokąd pójść. Dał mi dach nad głową i jedzenie, w zamian musiałam dla niego pracować.

- Na ulicy? – zapytał Domingo – Zarabiałaś jako dziwka?

- Czasami – kiwnęła głową z beznamiętną miną – Czasami sypiałam z tymi, których mi wskazał, czasami musiałam gdzieś przewieźć jakąś paczkę albo list... nie było mi źle,a kiedy zaszłam w ciążę, nie kazał mi jej usunąć, tylko znalazł inną pracę.

- Więc ten Joshua to twój alfons? – skrzywił usta N’Gore, myśląc intensywnie – To co miał wspólnego z Bakkarem? Co ty miałaś wspólnego z Bakkarem?

- Joshua mnie do niego kiedyś wysłał, kiedy już nie chciałam zostać na ulicy. Tamten człowiek mieszkał sam, potrzebował kogoś do sprzątania, prania. Joshua kazał mi się opiekować mieszkaniem, czasami robiłam... inne rzeczy, kiedy tamten miał ochotę. Miałam z tego dodatkowe pieniądze.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 1:05, 27 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Malcolm usilnie starał się nie pokazywać po sobie narastającego zniecierpliwienia, mówiąc spokojnym i rzeczowym głosem.
- Joshua jest twoim „opiekunem”, a Bakkar był klientem…. Ale to nie wyjaśnia, czemu postanowiłaś akurat dziś wypalić w biedaku wielką dziurę i uciec.

Dzieciak na jego rękach zaczął się kręcić i Murzyn mimowolnie zaczął bujać niemowlę, jak robił to wiele lat temu ze swoją siostrą.

- Mogłabyś przejść do tej części opowieści? Domyślam się, że gdzieś tam pojawią się „Oni”. Postaraj się, aby to wszystko miało ręce i nogi. To naprawdę ważne dla nas wszystkich. – powiedział, dobitne akcentując ostatnie słowo, dając do zrozumienia, że chodzi o przyszłość przynajmniej dwóch obecnych w pomieszczeniu osób.


Chce prowadzić przesłuchanie w ty stylu spokojnej rozmowy, żeby kobieta się rozgadała. Bez żadnych gróźb i dziwnych scen z dzieckiem. To zostawiam sobie na ewentualny wypadek, gdyby coś starała się zataić. Zeznania nagrywają się na moją elektrokartę, leżącą na stole.

Spokojnie wypytuje ją o Bakkara, alfonsa, „Onych”, jej zadania, zabójstwo i wszystko, co może powiedzieć. Wypytam tez o ten aparat ukryty w kuchni i samo mieszkanie.

Jeśli ktoś znów wpadnie bez pytania i pukania, to prawdopodobnie zobaczy moją broń wycelowaną w siebie i poproszę o zawieszenie akcji w takim momencie.

Freeks, Waylander – myślicie zbyt dwudziestowiecznie. Dla obywatela Imperium los jego duszy jest co najmniej tak samo ważny jak życie doczesne. Poza tym ona doskonale zdaje sobie sprawę, że obietnica złotych gór i życia na wolności byłaby kłamstwem wielkim jak Oko Terroru. Powiedziała to na początku tej rozmowy. Wykrzyczała w zasadzie.

Trzeba jej motywacji realistycznej, a na dodatek to dziecko. Kobieta w tym okresie życia zrobi wszystko dla swojego dziecka… to instynkt silniejszy od wszelkich innych uczuć. A ja daję jej nadzieję ocalenia dziecka i uniknięcia tortur. Legendarnych tortur. Pomyślcie co wy zrobilibyście mając w perspektywie szybka śmierć lub epickie konanie w legendarnych lochach inkwizycji? Nadzieja jest niewielką, bo opartą jedynie na moim słowie, ale to o niebo więcej niż mogła się spodziewać. A na dodatek ja mówię dość szczerze.

Blaster - Liczę na to, że jeśli będzie pomocna to zasugerujesz mi objęcie jej jakimś rodzajem programu ochrony świadków. Ogólnie będziesz nieco zmiękczał całą sytuację, ale bez przesady. Znaczy jak byś lekko grał na jej korzyść. To ja jestem ten zły, ale ludzki. Ty musisz być nieco lepszy niż ja. Ale realny. Przecież nie jesteśmy parą krawężników namawiających kurwę na sypanie klienta. Dopiero co "dostała w twarz" oskarżeniem o zabójstwo, herezję itp.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Śro 1:17, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 8:55, 27 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Borsie stylem Blastera powiedziałbym żebyś poczytał moje posty, przecież akcentowałem wyraźnie że obiecywanie złotych gór byłoby idiotyzmem. Ale uważam też że powiedzenie że najwyżej na co może dla siebie liczyć(pomijam dziecko) jest szybka śmierć to też nie jest za dobry tekst.
A co do wielkiej więzi z dzieckiem i chęci ratowania go to Ty teraz chyba myślisz zbyt w naszych realiach, w których z resztą nie raz się słyszy że matka sprzedaje swoje dziecko(i to nie dla tego że chce mu zapewnić lepszą przyszłość).

A co do ratowania duszy to wiesz nie ukrywam że dla przeciętnego obywatela jest to jedną z najważniejszych(jeśli nie najważniejszą) z rzeczy. Ale sam posądzasz ją o morderstwo i najprawdopodobniej kontakty z Heretykami więc wiesz zbawienie swojej duszy może ją nic nie obchodzić. Jak myślisz czy nasi Klangsterzy z ostatniej przygody zastanawiali się nad tym jak ich Imperator przyjmie w zaświatach... .

Tak czy inaczej kończmy ten spór bo sie robi jałowy, Ty zrobiłeś to tak jak zrobiłeś, ja zrobiłbym to inaczej ale mnie tam nie ma i tyle.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 13 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin