RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 11:04, 27 Sty 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Paxton przyglądał się chwilę kobiecie starając się dostrzec czy mówi prawdę czy jednak coś zataja.
- znacznie lepiej – skwitował to co kobieta przed chwilą powiedziała – jeśli to co mówisz jest prawdą i opowiesz nam wszystko co wiesz, możesz być pewna, że nie pożałujesz.

Domingo kiwnął w kierunku Malcolma, dając mu do zrozumienia, żeby wyłączył systemu nagrywający, przychylił się nad głowę kobiety i zaczął szeptać jej do ucha - chcę, żebyś wiedziała, że oprócz tego że jesteśmy przedstawicielami świętego officium, jesteśmy także ludźmi i zrobimy wszystko co tylko będzie w naszej mocy, żeby pomóc drugiemu człowiekowi, który zbłądził ale żałuje tego co zrobił

Odsunął się nieco od podejrzanej i dał znak Malcolmowi, że można wznowić zapis - więc przejdźmy do rzeczy – tym razem jego głos zrobił się oficjalny i bardo stanowczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:43, 29 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.14

Drzwi biura otworzyły się cicho i ponad progiem przeszła wysoka postać w długim powłoczystym płaszczu o barwie ciemnej czerwieni, w kapturze naciągniętym na czoło tak mocno, że oczy gościa pozostawały praktycznie niewidoczne. Dekares przyjrzał się ze starannie skrywaną fascynacją metalowemu głośnikowi zasłaniającemu dolną szczękę, nos i policzki techkapłana, przymocowanemu do twarzy przybysza za pomocą wielkich żelaznych nitów o łebkach naznaczonych świętym symbolem Adeptus Mechanicus.

Wzór na poły metalowej, na poły ludzkiej czaszki pojawiał się również na ubraniu wyznawcy Omnissiaha, dowodząc niezbicie jego przynależności kastowej oraz wyznania.

- Jestem technoanalitor Cerro – przedstawił się gość, kiedy eskortujący go regulatorzy zamknęli za przybyszem drzwi, pozostawiając go w biurze jedynie w towarzystwie obu agentów Ordo. Mówił za pośrednictwem syntetyzatora mowy, toteż zniekształcony radiowymi trzaskami głos techadepta zdawał się być całkowicie pozbawiony ludzkiego brzmienia – Czcigodna pani Logan poleciła mi, abym dokonał oględzin obiektu służącego za środek przewozu ksenosa i opracował zbiór hipotez mogących wskazać z jak największą dozą prawdopodobieństwa źródło jego pochodzenia.

- Agent Haveloc, agent Barabosa – powiedział Mordeci wskazując techkapłanowi wolne krzesło. Cerro nawet nie drgnął, najwyraźniej ignorując ów gest – Należymy do sekcji prowadzącej nadzór nad bieżącym śledztwem. Czy ta nieoczekiwana wizyta oznacza jakiś postęp w dochodzeniu?

- Z logicznego punktu widzenia tak – odparł Cerro – W moim subiektywnym odczuciu nie, jeśli odpowiedź na pańskie pytanie zostanie zdefiniowana w oparciu o współczynnik poziomu zaufania pani Logan w wasze kompetencje. Niemniej jednak poleciła mi ona, bym wszystkie istotne odkrycia na bieżąco z wami konsultował, co właśnie czynię.

Techkapłan podniósł prawą rękę, wysunął z obszernego rękawa dłoń pozbawioną wszystkich palców, wyposażoną zaś w zamian w pęk połyskliwych miniaturowych macek, które gięły się i oplatały wokół siebie na podobieństwo odnóży jakiegoś podwodnego stwora. W groteskowym uścisku tych implantów tkwiła ciężka elektrokarta z kolorowym wyświetlaczem o wysokiej rozdzielczości i dodatkowymi blokami klawiszy funkcyjnych. Mordeci otworzył na jej widok szerzej oczy, od lat interesował się bowiem informatyczną gałęzią technomagii i nigdy dotąd nie natrafił na równie zaawansowany technologicznie egzemplarz.

- Wraz z moimi braćmi dokonałem wyczerpujących oględzin obiektu – podjął swój monotonny wywód Cerro – Analizując wyniki doszliśmy do kilku istotnych wniosków.

- Tak szybko? – wtrącił Dekares, szczerze poirytowany wcześniejszym niepochlebnym komentarzem techkapłana – Wystarczyło wam paręnaście minut gapienia się na ten kontener, żeby stwierdzić, skąd pochodzi?

- W dążeniu do całkowitego zespolenia z Omnissiahem dostąpiłem zaszczytu wymiany kilku organicznych organów na ich doskonalsze mechaniczne odpowiedniki – odpowiedział Cerro odwracając głowę w stronę Barabosy. Ruch ów sprawił, że kaptur techkapłana odsunął się nieco w górę odsłaniając pas ciemnego metalu przecinający twarz gościa w poprzek twarzy na wysokości jego oczu, przymocowany do kości czaszki w sposób podobny do montażu syntezyzatora. Dwa wąskie wizjery z matowego szkła tkwiły niemalże pośrodku pasa, nienaturalnie blisko siebie, w niepokojący sposób przecząc tym usytuowaniem podstawom ludzkiej anatomii.

- Błogosławieństwo Boga Maszyny pozwoliło mi uwolnić się od naturalnych ograniczeń ludzkiego organizmu, upośledzonego na pewnym etapie ewolucji naszego gatunku – wyjaśnił swym beznamiętnym mechanicznym głosem techkapłan – Mój organiczny mózg jest teraz wspomagany świętymi nanoidami Omnissiaha, dzięki czemu jego wydajność analityczna została zwiększona o czterdzieści siedem i trzy czwarte procenta w stosunku do pierwotnej wartości.

Cerro odwrócił głowę z powrotem w stronę Mordeciego, prawdopodobnie uważając go za wyższego rangą z dwójki agentów przez wzgląd na fakt, iż to właśnie on siedział przez cały czas w fotelu Mortensena.

- Na podstawie analizy materiału użytego do budowy obiektu oraz specyficznych metod montażu poszczególnych elementów doszliśmy do wniosku, że pochodzi on najpewniej z Podsektora Malfiańskiego, z wskazaniem na Malfi lub Archeos. Szkielet kontenera zbudowany został z duracytu wzbogaconego dziesięcioprocentową mieszanką uritanium, co jest cechą charakterystyczną dla tej właśnie części sektora, a praktycznie zupełnie niespotykaną w Podsektorze Hazeroth, gdzie uritanium jest przeznaczone wyłącznie do użytku wewnętrznego Adeptus Mechanicus.

- Ale to nie oznacza jeszcze, że ksenos przyleciał tutaj z Malfi lub Archeosa – mruknął Mordeci spoglądając na kopie wydruków z danymi Marianne i Solumbasta – Kontener mógł zostać zbudowany na zamówienie...

- Oczywiście – przerwał mu natychmiast Cerro – Ten wniosek nasunął mi się po jednej i trzech dziesiątych sekundy analizy. Ładunek mógł zostać umieszczony wewnątrz obiektu kiedykolwiek po siódmym martiusie roku 830. To data budowy kontenera.

- A zatem był w użytku od prawie półtora roku – zauważył Dekares porównując błyskawicznie daty – Ktoś mógł nim przewieźć...

- To błędny wniosek, ale statystycznie zgodny z oceną przydatności analitycznej ludzi pozbawionych błogosławieństwa Omnissiaha – przerwał ponownie techkapłan – Nic nie pozwala stwierdzić jednoznacznie, że obiekt był w użytku od siódmego martiusa zeszłego roku. Wiadomo jedynie, że wtedy został zbudowany i wiadomo też, że użyto go do co najmniej jednego przewozu ładunku. Na jakiej podstawie można zatem postawić wniosek, że był w użytku od półtora roku? To nadinterpretacja danych, która może w efekcie doprowadzić do postawienia całkowicie błędnych twierdzeń, te zaś mogą zaważyć na rezultacie końcowym dochodzenia.

- Dzięki składajmy Omnissiahowi, że zechciał nas obdarzyć pomocą tak uzdolnionego sługi – wycedził przez zęby Mordeci, coraz bardziej poirytowany brutalnymi manierami gościa i jego denerwującym protekcjonalizmem – Pojęcia wręcz nie mam jak zdołamy się za nią odwdzięczyć.

- Moje testery feromonów rejestrują od jedenastu sekund pański silny stan emocjonalny, agencie Haveloc – odparł Cerro – Sugeruję obniżyć drogą regulacji częstotliwości oddechu akcję serca, w przeciwnym razie może to doprowadzić do podwyższenia poziomu ciśnienia krwi oraz wpłynąć negatywnie na funkcjonowanie części narządów wewnętrznych i poprawność procesów myślowych. Swoją drogą, proszę przyjąć moje wyrazy współczucia. Chociaż poprzez zabieg punktowej lobotomii zostałem już dawno pozbawiony możliwości odczuwania szerokiego spektrum bezużytecznych z racjonalnego punktu widzenia emocji, wciąż przypominam sobie, czym jest dla zwykłego człowieka zazdrość. Nie poczuję się dotknięty pana zazdrością wobec mojej dominacji w zakresie kontrolowanej empatii, po prostu chciałem podkreślić bezcelowość ulegania stanom głębokiego poruszenia powodowanym obcowaniem z intelektem tak dalece doskonalszym od pańskiego jak mój.

W biurze zapadła nieprzenikniona cisza, wręcz dźwięcząca w uszach obu agentów. Cerro tkwił w bezruchu przed biurkiem kierownika zmiany, niczym groteskowa statua anonimowego cyborga.

- W jaki sposób określiliście datę budowy obiektu? – przerwał milczenie Mordeci, starając się zachować z wszelkich sił spokój i opanowanie.

- Na kilku elementach szkieletu znajdowały się miniaturowe wytłoczki zawierające tę właśnie informację. Żadnych danych na temat producenta, wyłącznie data opuszczenia tłoczni.

- Zatem Malfi lub Archaos – odezwał się przesadnie wręcz ostrożnym tonem Dekares, spozierając na techkapłana z ukosa – To cholernie duże światy...

- Przymiotnik cholernie posiada bardzo silny wydźwięk emocjonalny, sugeruję zaprzestanie jego używania na korzyść bardziej precyzyjnych substytutów – skomentował słowa Barabosy Cerro – W mojej opinii istnieje szansa jedna na trzy i pół miliona w zaokrągleniu, dużym zaokrągleniu, na zlokalizowanie drogą przypadkowego wyboru autentycznego producenta obiektu lub jego podzespołów.

- Doskonała informacja, techkapłanie, doskonała – wydął usta Mordeci – Dzięki swoim błogosławionym wspomagaczom może pan również określić w dużym zaokrągleniu czas niezbędny do pełnej kontroli wszystkich potencjalnych producentów na obu światach, prawda?

- Brzmienie pańskiego głosu sugeruje odwołanie się do sarkazmu, agencie Haveloc – odpowiedział Cerro – Badanie emocji charakterystycznych dla bardziej prymitywnych form mózgu jest niezwykle interesującą gałęzią nauki, niemniej teraz zmuszony jestem skoncetrować się wyłącznie na celu mojej wizyty. Analiza szkieletu kontenera pozwoliła założyć, że zbudowano go albo na Malfi albo na Archaosie, określiła też bardzo precyzyjnie datę budowy. Dwie i pół minuty później techadept Nissair dowiódł jednoznacznie, że obiekt pochodzi z Archeosa.

- Więc od razu to wiedzieliście? – sarknął Dekares – I nie można było powiedzieć wprost?

- Taki był mój zamiar – odparł Cerro – Gdybyście nie przeszkadzali mi ustawicznie waszymi retorycznymi stwierdzeniami, siedem sekund temu zakończyłbym składanie pełnego raportu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 0:06, 30 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Cerro mógłby się przydać w przesłuchiwaniach. swoisty wykrywacz kłamstw z niego. Ale niech najpierw znajdzie wszystko o tej stoczni w aktach omnissiacha i wysle pani Logan i nam. Taak, Cerro bedzie dobrym wsparciem w przesłuchaniu Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 10:30, 30 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Freek - śmierć mira miała miejsce na Orbell Quill w sektorze Malfiańskim. Malfii to taka lokalna stolica, zazdrosna o supremację Scintilli nad sektorem - hive world z solidną mocą przerobową i słynną (zwłaszcza w Radical handbook) ze zdradzeckich spisków arystokracją. Wcale bym sie nie zdziwił gdyby cała afera powstała tam, dla dyskredytacji scintilli lub nawet spowodowania jej kwarantanny.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:41, 30 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dokładnie jak rzekł powyżej Bors - Malfi to stolica Podsektora Malfiańskiego, potężny hive world, który ma sięgające zamierzchłej przeszłości aspiracje do odebrania statusu stołecznego Scintilli. Liczba stoczni orbitalnych i na powierzchni planety idzie tam w setki tysięcy. Archeos to inna planeta przemysłowa w tym samym podsektorze i tam sytuacja znowu się powtarza. Musielibyście się wpierw dowiedzieć, co upewniło techadepta Vissaira w przekonaniu, że kontener zbudowano na Archaosie, a dopiero potem zastanawiać się jak namierzyć konstruktora.

Swoją drogą, cieszę się, że Cerro przypadł Wam do gustu. Wiem, jaką awersją darzycie Cimbrię, więc postanowiłem stworzyć nowego NPC-a do bliskiej współpracy, który mógłby stanowić dla Was odskocznię od humorzastej i oschłej albinoski Wink

Bors, domyślam się, że zgłębiłeś już zawartość Radical Handbooka. Przepraszam za offtop, ale jakie wrażenia?


Książeczka całkiem przyjemna. Bardzo mi pasuje, bo właśnie zacząłem nową kampanie i pomysły graczy na postacie były wręcz wymarzone dla radykałów. No i fajna chaotyczna magia jest.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:30, 30 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Wiesz Keth jak to jest - to złośliwa, agresywna i choleryczna suka, ale przynajmniej jest w miarę uczciwa. No i mimo wszystko dobrze płaci, nie dręczy nas za bardzo i ogólnie nie jest najgorsza. nieco przypomina mojego nowego szefa Razz

Wolę ją, niż jakiegoś fałszywego, dwulicowego drania po którym można sie wszystkiego spodziewać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:43, 30 Sty 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Mimo, że moją postać Cimbria wpienia to ja osobiście darzę ją pewną sympatią.
Bardzo klimatyczny NPC Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 23:34, 30 Sty 2010
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Cimbria to wspaniała kobieta i świetny agent - ot co Smile A wiem co mówię Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:29, 31 Sty 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Jako postać i agent(ka) tak. Co nie zmienia faktu że to straszna jędza jest. Razz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:53, 31 Sty 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freeku o ile nie chcesz zostać wybatożony za zalanie Cymbii tysiącami stron danych w wypadku tych wszystkich stoczni. to odpusciłbym sobie raport na temat wszystkich stoczni.

Raczej zestawiłbym z tą informacją dane o statkach jakie otrzymaliśmy(wybacz ale nie mam już w tej chwili na to siły postaram się zrobić to rano).

Co do pomocy Kapłana przy przesłuchaniach Dekares nie ucieszył by się z jego dłuższej obecności ale tez nie mógłby odmówić mu skuteczności ale wątpię aby nam pomógł(ma inne zadanie a wątpię aby okazał nam nagle wielka sympatie i pomógł od tak).

Pozdrawiam

P.S. Kargenie jako szturmowiec kamikadze to może była i dobra ale jako szefowa chociażby butki z lodami Cymbia to porażka, nie wspominając o dowodzeniu sekcja =I=.


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Nie 0:55, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 1:20, 31 Sty 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Oż szlag, moja ignorancja sięgnęła zenitu - myślałem, że Archeos to nazwa jednej Malfiańskiej stoczni. W takim razie raport Cimbrii odpada, tylko Colmowi przekazać o pochodzeniu kontenera, może wykorzysta to w swoich dochodzeniach.

W takim razie spytka, skąd to wie i czy potrafi dokładniej ustalić pochodzenie kontenera. Jak nie z samej budowy, to może analiza szczątków opiekuna bestii, jego rzeczy osobistych, albo dozownika z trucizną coś bardziej go nakieruje. Niech się tym zajmie.

Jak staniemy w impasie z przesłuchaniem, to jego feromonowy nos może się przydać rozeznania, gdzie aresztowani kłamią, a gdzie mówią prawdę. Najpierw spróbujemy własnymi środkami, ale przekonać go do współpracy nie bedzie zbyt trudno raczej: możliwość studiowania biozachowań niższych istot, rozpracowywanie kultu i połechtanie jego próżności. Niby lobotomiczny, ale tak się szczyci swoją wyższością, że zapewne nie omieszkałby jej nam przedstawić. Co prawda, gdyby wszedł do celi z więźniami, wskazał od razu winnych i zaczął swój wywód jak to trywialnie ich było rozpoznać, to Mordi by mu łeb gołymi rękami roztrzaskał. Ale jak staniemy w impasie, a on zrobi swoje, to można sięgnąć po niego jako środek ostateczny.

Co do Cimbrii - ja ją lubię, a nawet Mordii. No, może w przypadku mordiego "lubi" to za silne słowo, ale całkiem sporo w nim fascynacji i respektu do przełożonej, za trzymanie żelaznej dyscypliny i swoje całkiem wysokie stanowisko w strukturach kwizycji. Wręcz jej tego zazdrości. Po za tym tez leka się ją zawieść. Do tej pory tylko raz go zirytowała, kiedy bezpodstawnie został przez nią zbluzgany na kanale radiowym.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:47, 01 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.15

Mordeci puścił koło uszu zaczepkę techkapłana, wpatrując się z chorobliwą wręcz fascynacją w giętkie macki oplatające ciasno obudowę elektrokarty.

- W jaki sposób brat Nissair pozyskał tak niezbitą pewność, że kontener zbudowano na Archeosie? – zapytał odrywając w końcu wzrok od mechanicznej kończyny i przenosząc go na wizjery pełniące rolę organów wzrokowych Cerro – Na czym oparł tak daleko idące wnioski?

- Podstawą tego stwierdzenia jest specyficzna aparatura służaca do utrzymywania w letargu przewożonego ładunku – odparł techkapłan – W układzie chłodzenia oraz infuzyjnym obiegu środka farmakologicznego odpowiedzialnego za letarg ksenosa znaleźliśmy podzespoły produkowane na Archaosie. Ewidentnym tego dowodem jest pierścień czwartego modułu w konwerterze inercyjnym oraz przekładnie systemu hydraulicznego w wysięgniku służącym do umieszczania obiektu wewnątrz kontenera. Wszystkie te części pozbawione są znamion identyfikacyjnych, ale ich typ dowodzi niezbicie, że wykonano je właśnie na Archaosie.

- Czy jest możliwe dokładniejsze zdefiniowanie producenta? – odezwał się ponuro Dekares – Chociażby w przybliżeniu mniejszym niż jeden do dziesięciu tysięcy?

- Tak – zaskoczył go swą beznamiętną odpowiedzią Cerro – Ale konieczna jest wówczas osobista wizyta na Archaosie, w tamtejszym stołecznym Kopcu. Nie posiadamy na Scintilli precyzyjnego systemu przypisania znaków szczególnych produktów do ich wytwórców, tego rodzaju dane wykraczają swymi rozmiarami poza zdolności magazynowania informacji w tutejszych matrycach. W celu uzyskania szczegółowych informacji niezbędne jest zbadanie archiwów Adeptus Mechanicus na danej planecie.

- A nie istnieje możliwość zdobycia tej informacji drogą kontaktu astropatycznego? – zapytał Barabosa, oczami wyobraźni widząc już wielodniowy tranzyt statku kurierskiego poprzez Osnowę oraz dodatkowy czas zmitrężony na podróż wewnątrzsystemową, lądowanie na Archaosie i mozolne przekopywanie się przez tamtejsze archiwa Mechanicus.

- Taka możliwość istnieje, ale grozi przeinaczeniem części danych lub niekompletnością przekazu – odpowiedział techkapłan – Zakłócenia w Osnowie potrafią wypaczyć matematyczną czystość takiego przekazu wprowadzając do niego w niekontrolowany sposób czynniki mogące doprowadzić do nieprawidłowego odczytu podczas mentalnej dekompresji plików. Wyłącznie osobista wizyta na Archaosie zapewni w stu procentach poprawną analizę danych.

- Te detektory feromonów... – odezwał się nagle Mordeci, spoglądając wnikliwie na moduł syntetyzatora zakrywający sporą część twarzy Cerro – To dokonałe narzędzie śledcze. Czy nie byłby pan zainteresowany udziałem w przesłuchaniu świadków? Tak wytrawny obserwator, w dodatku błyskotliwie dedukujący, byłby dla nas ogromnym wsparciem.

Cerro milczał przez chwilę, wpatrując się w Haveloca swymi wizjerami w sposób, który zaczął po kilku sekundach podnosić arbitratorowi włoski na karku.

- Na tym etapie badań muszę odrzucić zaproszenie – odpowiedział w końcu techkapłan – Prymitywne emocje są zagadnieniem budzącym me ogromne zainteresowanie, niemniej jednak w chwili obecnej sytuacja wymaga skoncentrowania mocy analitycznej na zadaniu priorytetowym. Postaram się w co najmniej siedemnastu procentach zwiększyć efektywność moich braci i jak najszybciej zakończyć badania techniczne kontenera, aby po zrealizowaniu tego zadania odzyskać pełną zdolność operacyjną. Jeśli zmieszczę się w przedziale czasowym umożliwiającym dołączenie do zespołu śledczego, nie widzę logicznych przeciwwskazań.

- Będziemy niezmiernie zobowiązani – odpowiedział z lekkim rozczarowaniem Mordeci, spoglądając przy tym znacząco na Dekaresa – Czy możemy w jakiś sposób wspomóc wasze obecne prace?

- Wątpię – stwierdził mechanicznym tonem Cerro – Możliwości mojego zespołu wykraczają dalece ponad wasze, toteż angażowanie w badania niewykwalifikowanych zasobów ludzkich oznaczałoby jedynie utrudnienia dla moich braci.

Nie czekając na odpowiedź agentów techkapłan odwrócił się w miejscu i wyszedł bez dalszych słów z biura, pozwalając jednemu ze stojących na zewnątrz regulatorów zamknąć za sobą drzwi.

- Co za nadęty bufon! – wyrzucił z siebie zdenerwowany Barabosa – Słyszałeś ten jego bełkot?

- Słyszałem też kilka istotnych informacji – odparł chłodno Mordeci – Gotów jestem słuchać jego protekcjonalnych wykładów bez zmrużenia oka, jeśli tylko popchnie dochodzenie do przodu. I rozchmurz się trochę, bracie, Bóg-Imperator nagrodzi nas sowicie za cierpienia na doczesnym padole łez. Przekażę te informacje Cimbrii, a potem trzeba się będzie zabrać za następnego świadka. Kogo masz na liście?

- Doker dachowy Ariel Krupp, lat trzydzieści siedem, od pięciu zatrudniony w Dokach Tarantini – przeczytał z ekranu swej elektrokarty wciąż zdenerwowany wizytą techkapłana Barabosa – I dajmy sobie spokój z natychmiastowym ujawnieniem tożsamości. Ci goście sikają w spodnie na sam dźwięk słów Święta Inkwizycja, mózg im się od tego gotuje. Od teraz będziemy się podawać na wstępie za śledczych Magistratum, to samo w sobie powinno im napędzić strachu, ale nie skrajnie paraliżować.

- Poproś Vriggo, żeby go przyprowadził – kiwnął głową Mordeci postukując palcami lewej dłoni w moduł komunikatora z zamiarem wywołania swej pryncypałki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:09, 01 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Trójrożec, poziom hangarowy, 19 julius 831.M41, godz. 20.16

Ciężko opancerzone wahadłowce bojowe w barwach Ordo Hereticus rozgrzewały swe turbiny wypełniając dachowy hangar Trójrożca przeraźliwym hukiem, w którym tonęły dźwięki ludzkich rozmów. Stojąca na krawędzi rampy Cimbria Logan zatrzasnęła w swym karabinie magazynek pełen przeciwpancernych pocisków pobłogosławionych przez samego Eklezjarchę Ignatia podczas zeszłorocznego zamkniętego nabożeństwa dla rezydentów inkwizycyjnej twierdzy, sprawdziła przyczepione do pasa granaty szokowe.

Drużyny noszących karapaksy i pełnotwarzowe hełmy szturmowców zajmowały w zdyscyplinowany sposób miejsca w przedziałach desantowych promów, sprawdzając akumulatory plazmowych karabinów i pryzmaty ciężkich laserów.

- Soldeman, weź Marianne - Cimbria odwróciła się w stronę mężczyzny w kapeluszu wskazując mu dłonią najbliższy prom, ciężki wahadłowiec typu War Destrier szczerzący pod skrzydłami lufy podwójnie sprzężonych wielkokalibrowych bolterów. Agent kiwnął głową, wyszczerzył zęby odpinając skórzaną kaburę, z której wystawał ornamentowany plazmowy pistolet. W jego lewej ręce tkwił szybkostrzelny ciężki laser, oklejony z wszystkich stron pieczęciami czystości.

- Mam nadzieję, że to my trafimy na szmuglerów - zaśmiał się Soldeman - Ten, kto znajdzie właściwy statek, dostaje od reszty po skrzynce stuletniego amasecu z Malfi. Stać cię na taki zakład, mała?

- Odczep się, sykelu - na wąskich ustach albinoski pojawił się cień uśmiechu - Bóg-Imperator mnie kocha, już wygrałam!

- Jakieś postępy na dole? Twoi pupile już się czegoś doszukali? - Soldeman przywołał gestem ręki jednego z sierżantów oddziału szturmowców, podał mu elektrokartę zawierającą szczegółowe wytyczne lotu na orbitę.

- Będziemy mieli szczęście, jeśli znowu niczego nie zawalą - mruknęła Cimbria posępniejąc ponownie - Mają dobre intencje, ale ich doświadczenie polowe jest równe zeru. Ciekawa jestem, ilu z nich przeżyje najbliższe dwa lata.

- Pod twoimi rozkazami mają mizerne szanse - Soldeman pozwolił sobie na cierpką uwagę, ale figlarne błyski w jego oczach zdradzały doskonały humor - Mam wrażenie, że chwilami przesadzasz.

- Trzymaj się z dala od moich ludzi - burknęła albinoska uderzając pięścią w ceramitowy naramiennik pancerza mężczyzny - Droga ku chwale usłana jest stalowymi cierniami. Jeśli są tego godni, przetrwają wszystko, jeśli nie... cóż, selekcja bywa brutalna. Poczekaj...

Kobieta zarzuciła na ramię swój karabin i przycisnęła palcem słuchawkę modułu łączności.

- Tak, słucham? Archaos? Cerro jest tego pewien? Doskonale, kontynuujcie przesłuchania. Zajmę się tym po powrocie z orbity.

Wyłączyła komunikator i spojrzała na czekającego cierpliwie Soldemana.

- To Haveloc - powiedziała - Cerro jest pewien, że kontener pochodzi z Archaosa.

- A ten drugi się odzywał? Ten z cyberoczami?

Para akolitów ruszyła szybkim krokiem w stronę gotowych do startu promów, lustrując wzrokiem biegających po hangarze techadeptów kontrolujących ostatnie procedury diagnostyczne.

- Nie, jeszcze nie - wzruszyła ramionami albinoska - Pewnie nie potrafi znaleźć tego cholernego habitatu!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:31, 01 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.16

Kobieta zamilkła na dłuższą chwilę, kołysząc się leciutko w krześle i spoglądając zamglonym wzrokiem gdzieś w ścianę. Nagłe jęknięcie niemowlęcia sprawiło, że drgnęła wyrwana tym dźwiękiem z letargu.

- Nie wiem, kim są oni, ale Joshua był jednym z nich – powiedziała akcentując wyraźnie słowa, wypowiadając je w szybki sposób sugerujący, że dokonała wyboru i postanowiła pójść na pełną kooperację ze śledczymi – Nie wiem, gdzie mieszka i czym się jeszcze zajmuje. Kiedy mnie kupił, dostałam od niego mały komunikator, potem wymieniał je na lepsze. Kiedy czegoś potrzebował, dzwonił i wydawał polecenia. Od czasu, kiedy zaopiekowałam się Bakkarem, odzywał się rzadziej, tylko czasami dzwonił, żeby zapytać, czy wszystko z nim w porządku.

- Miło wiedzieć, że byłaś tak przykładną opiekunką – odpowiedział sardonicznym tonem N’Gore – Tym bardziej chciałbym usłyszeć odpowiedź na pytanie, dlaczego go dzisiaj zabiłaś?

Githe Alleros zacisnęła usta tak silnie, że utworzyły wąską bezkrwistą linię, oplotła palcami skutych dłoni krawędź krzesła, na którym siedziała.

- Joshua mi kazał – wyjaśniła po chwili głuchym głosem – To jego wina, on mnie zmusił. Zadzwonił dzisiaj późnym popołudniem, kazał iść natychmiast do Isidora i go zastrzelić. Byłam przerażona, ale Joshui nie wolno się sprzeciwiać, jeśli ktoś nie wypełnia jego rozkazów, czeka go straszny los.

- Skąd wzięłaś broń? – wtrącił oparty o ścianę Paxton.

- Dostałam ją od Joshui dawno temu. Kiedy już przestałam nosić paczki, zaczął mnie inaczej traktować. Dostawałam więcej jedzenia, trochę drobniaków na własne wydatki, a potem dał mi pistolet... ale nigdy wcześniej nikogo nie zabiłam, przysięgam na Tron!

- Nie bluźnij – powiedział krótko Malcolm – Jesteś podejrzana o działania wrogie wobec Imperium, więc nie przysięgaj na to, co dla nas święte, bo ktoś może to uznać za herezję. Więc byłaś dzisiaj cały dzień w domu, dopóki nie zadzwonił Joshua i nie kazał ci pójść do domu Bakkara, żeby go zabić?

- Tak – kiwnęła głową kobieta, skacząc nerwowym wzrokiem od twarzy N’Gore do Paxtona i z powrotem – Tylko rano byłam w jadłodajni ulicę dalej, z bonami na darmowe żarcie, potem zaraz wróciłam do domu.

- Znasz numer komunikatora Joshui? – spytał pozornie beznamiętnym tonem Malcolm.

- Nie, nigdy mi go nie podał – zaprzeczyła natychmiast Githe – Zawsze on dzwonił do mnie.

- Myślę, że kłamiesz - wycedził przez zaciśnięte zęby Malcolm - Myślę, że Bakkar do ciebie zadzwonił. Myślę, że był przerażony incydentem w dokach i potrzebował pomocy. Ty zadzwoniłaś do Joshui, a on kazał ci zabić Isidora, prawda?

Kobieta zagryzła wargi aż do krwi, rubinowa strużka pociekła jej po bladoskórym podbródku.

- Nasi techadepci potrafią namierzyć Joshuę dzięki twojemu komunikatorowi, ale do tego potrzeba czasu. Im więcej tego czasu stracimy, tym poważniejsze poniesiesz tego konsekwencje. Rozumiesz?

Githe kiwnęła lekko głową, a potem odchyliła ją do tyłu, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w twarz Malcolma. Poczerwieniała raptownie, otworzyła próbując rozpaczliwie zaczerpnąć powietrza.

- Co jest, kurwa?! - krzyknął Domingo kładąc dłoń mimowolnie na swym wsadzonym za pas Orthlanku - Co jej jest?!

Githe wygięła się spazmatycznie w tył, charcząc cicho i wytrzeszczając jeszcze mocniej oczy, próbując wykrztusić coś przez zaciśnięte w twardą masę gardło.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 2:12, 02 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Heh, trzeba było ją przewieźć w bezpieczne miejsce...

P.S. Czy kilka przekazów astropatycznych o tej samej treści miałoby tę sama skazę, czy każde inna? Jeśli odpowiedź druga jest prawdziwa, to przesłanie kilku takich raportów i porównanie ich ze sobą dałoby nam najbliższy prawdy raport ogólny.
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 14 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin