RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 10:00, 02 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Cholera Joshua albo ktoś inny jest potencjalnie psykerem.
Chyba, że laska miła jakąś truciznę (np w zębie) i właśnie jej użyła albo ktoś jej w tym pomógł.
Jeśli Joshua wie, że dotarliśmy tutaj to znalezienie jego numeru pewnie niewiele już da.

Jeśli jesteśmy w stanie to próbujemy jej pomóc.

Trzeba też wezwać jakąś pomoc (karetka czy coś), może wśród regulatorów jest jakiś medyk?

Nie wiem jaki potencjalnie zasięg może mieć moc psykera potrafiąca zabić człowieka bo jeśli niewielki to trzeba przebadać sąsiadów (a może i gliniarzy) pod tym względem.
Może Malcolm będzie w stanie coś wyczuć?


Ostatnio zmieniony przez Blaster dnia Wto 10:05, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:11, 02 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Włączam psyniscience (żeby wykryć aktywność psioniczną jeśli taka jest). Jesli dziewczyna sie dusi i nie wygląda to na atak psioniczny tylko np. blokadę zasadzoną w podświadomiść, lub coś podobnego, to ordynarnie walę ją w skroń żeby ogłuszyć. Jak straci przytomność, to powinno przestać działać, bo kontrolę przejmie układ autonomiczny. Mogę też użyć mocy leczenia, żeby utrzymać ją przy życiu.

Wszystko zależy od sytuacji. Jesli to coś da, to wezwę regulatorów o pomoc medyczną NATYCHMIAST.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:46, 02 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Jak nic nie pomoże, to zostaje jeszcze rozharatanie tchawicy pod uciskiem i wbicie rurki by przez nią oddychała. Za szybko z wami wtedy nie pogada, ale będzie mogła pisać. W dodatku pod psionicznym leczeniem powinna wydobrzeć w dwie-trzy doby.

Zasięg psioników - zależy jak dobry jest. Ravenor zrobiłby to z orbity, Colm z 30-70 metrów. Przeciwnik na zbyt słabego nie wygląda, skoro nie został jeszcze wykryty. Jeśli to sprenawka przyczajonego psionika.


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 11:48, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:59, 02 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Koncentruję się i używam mocy sense presence (czyli jesli wyjdzie inwokacja to zaczynam z 8+k10 tresholdem). Staram sie namierzyć psykera, łacząc wyczucie konkretnej osoby z wyczuciem użycia mocy psionicznej. "namiaru" na źródło mocy psioniczje używam jako punktu odniesienia dla wykrywania. inne żywe istoty niespecjalnie mnie interesują.

Jeśli to jest moc o której myślę (duszenie biomancją), to ma zasięg kilkunastu metrów, a moje wykrywanie 50 plus 10 za każde 5 pkt powyżej treshold. Czyli spore szanse dorwania drania. Poza tym jesteśmy na piętrze, wiec pewnie jest w tym samym budynku.

W tym czasie daję Domingo znać gestem, żeby biegł zebrać ludzi i trzymał kontakt przez radio. (Chyba tyle pokażę, bez specjalnych tajnych znaków?)

Freeks - swietny pomysł, ale przy naszych zdolnościach medycznych pewnie byśmy jej poderżneli gardło.
Poza tym duszenie zabije ją za parę minut, a jest szansa ze w tym czasie znajdziemy dusiciela.
Teoretycznie mamy przynajmniej 2 minuty zanim zacznie dostawać rany od niedotlenienia. Tak przynajmniej mówi podrecznik. niestety nie wiem co na ten temat mówi MG. Razz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:48, 02 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.17

Mordeci ułożył starannie stertę zapisanych drobnym drukiem kartek papieru, przejrzawszy raz jeszcze zeznania kilku pierwszych świadków pod kątem ich zgodności. Nie dopatrzywszy się w poszczególnych fragmentach żadnych nieścisłości odsunął dokumenty od krawędzi biurka.

Zdecydowane stuknięcie w drzwi sprawiło, że obaj agenci wyprostowali się jednocześnie, spoglądając beznamiętnymi spojrzeniami na wprowadzanego do pomieszczenia dokera, pilnowanego przez dwóch regulatorów w kuloodpornych kamizelkach i hełmach z opuszczonymi na twarze osłonami. Haveloc potrafił sobie wyobrazić przerażenie każdego wiedzionego na przesłuchanie robotnika, prowadzonego bez słowa wyjaśnień przez ciemne korytarze objętego kwarantanną magazynu przez uzbrojonych funkcjonariuszy Magistratum, którzy cieszyli się wśród zwykłych mieszkańców zasłużenie złą reputacją. W umysłach tych nieszczęsnych ludzi musiały się kłębić histeryczne wizje, pełne srogich kar za rzekome wykroczenia, których żaden z nich nie potrafił sobie w panice przypomnieć.

Ariel Krupp okazał się wysokim mężczyzną przed czterdziestką, o gładko ogolonej czaszce naznaczonej bardzo starym i ledwie już dostrzegalnym fioletowym tatuażem zdradzającym przynależność do jakiejś scintillijskiej brygady przeciwpożarowej. Dekares nie poświęcił tatuażowi większej uwagi, koncentrując spojrzenie na zapuchniętym lewym oku dokera i rozciętej górnej wardze, na której dostrzec można było drobinki zaschłej krwi.

- Stawiał opór podczas zatrzymania? – Mordeci spojrzał pytająco na jednego ze strażników.

- Nie, sir – pokręcił głową regulator, twardym głosem dobiegającym spod zakrywającej twarzy osłony hełmu – Był już w tym stanie podczas akcji zabezpieczającej.

- Dziękuję, funkcjonariuszu, możecie odejść – kiwnął głową Mordeci, po czym zamilkł czekając, aż eskorta pozostawi śledczych sam na sam ze świadkiem.

Krupp wpatrywał się bacznie w twarz Haveloca, chociaż co kilka sekund zerkał dyskretnie w bok na Dekaresa, być może spodziewając się podświadomie nagłego ciosu ze strony opartego o ścianę agenta zadanego dla zmiękczenia aresztanta przed zadaniem pierwszych pytań. Mordeci świadom był faktu, że tego rodzaju praktyki dochodzeniowe były powszechnie stosowane we wszystkich formacjach policyjnych Sibellusa, zresztą oficjalne materiały szkoleniowe dla Magistratum i Adeptus Arbites poświęcały temu zagadnieniu wiele stron wskazując na najbardziej efektywne metody zadawania przesłuchiwanym bólu w celu złamania ich psychicznego oporu.

- Nazywam się Haveloc, to Barabosa – zaczął rozmowę Mordeci, wpatrując się w niespokojne oczy robotnika – Jesteśmy agentami specjalnymi Magistratum, odpowiedzialnymi za wyjaśnienie sprawy przemytu zakazanych dóbr przez doki Tarantini. W jaki sposób możesz nam pomóc?

- Ja? – mruknął niepewnie Krupp – Ja nic nie wiem, przysięgam!

- Zwróć uwagę na dobór moich słów – odparł Haveloc – Nie zapytałem cię, czy możesz nam pomóc, tylko jak. Odpowiedź odmowna nie istnieje, przyjmuję do wiadomości jedynie stopień kooperacji. Im wyższy, tym lepiej na tym wyjdziesz. Im mniej udzielisz nam informacji, tym większe ryzyko, że uznamy cię za osobę powiązaną ze szmuglerami.

- Proszę, to jakaś pomyłka! – Krupp zacisnął dłonie w pięści, uderzając nimi bezwiednie w kant biurka pod wpływem silnych emocji – Ja nic nie wiem o żadnym przemycie! To na pewno Bakkar albo Mortensen! Z nimi gadajcie, a najlepiej z Bakkarem!

- Dlaczego uważasz go za podejrzanego? – zapytał Dekares, zadowolony ze zmiany w systemie przesłuchań i tymczasową rezygnację z przedstawiania się pod postacią agentów Ordo. Barabosa podejrzewał, że bardzo przestraszony, ale mimo wszystko wciąż zdolny do trzeźwej rozmowy Ariel Krupp na widok inkwizycyjnej odznaki zachowałby się dokładnie tak samo jak jego poprzednicy: płacząc, modląc się żarliwie i błagając o litość bez zwracania uwagi na sens zadawanych przez śledczych pytań.

- Mortensen mówił na stołówce, że coś było nie tak z kontenerem z sekcji WG-43c – odparł natychmiast doker – Ładowaliśmy towar do tej sekcji na wcześniejszej zmianie, dobrze pamętam, a wtedy szefem był ten skurwiel Bakkar.

- Brak szacunku wobec przełożonego może oznaczać ciężkie konsekwencje – wtrącił napominającym tonem Mordeci – Posłuszeństwo i odpowiedzialność za swe obowiązki to filary zdrowego imperialnego społeczeństwa.

- Tak jest, sir! – Krupp wyprostował się bezwiednie, ale jakiś błysk w jego oczach podpowiedział Havelocowi, że niepokorny doker nie zgadzał się w pełni z napomnieniem agenta – Przepraszam za swoją arogancję, sir!

- Co jeszcze powiedział wam Mortensen na stołówce? – zainteresował się Dekares, zmieniając pozę, ale wciąż opierając się o ścianę. Robotnik zerknął na niego z ukosa swym spuchniętym i podkreślonym plamą sińca okiem, potem spojrzał ponownie na Haveloca.

- Tylko tyle, że w sekcji WG-43c było jakieś obcoświatowe zwierzę, które się wydostało z klatki i kogoś podobno zagryzło i że chyba to nie był nikt z naszych... a to znaczy, że ktoś obcy kręcił się po magazynie – opowiedział z lekkim wahaniem Krupp – A zaraz potem do środka władowali się agenci Magistratum, spędzili nas w jeden kąt i zabronili ze sobą gadać. Ale ja nie mam pojęcia, co to za zwierzę i skąd się tam wzięło, naprawdę! My nie obsługujemy żywych ładunków, to nie nasza działka! Czy będę o coś oskarżony, sir?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:12, 02 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.17

Malcolm N’Gore zrobił krok w stronę kobiety, wyciągając ku niej wolną dłoń, ale nawet nie próbując jej dotknąć. Przyciskane drugim ramieniem do piersi niemowlę zaczęło przeraźliwie płakać, wibrującą wysoką nutą wdzierając się w uszy obu agentów. Githe Alleros charczała coraz chrapliwiej, w jej przerażonych oczach zaczęły pękać pierwsze żyłki.

- Biomancja! – krzyknął N’Gore – Bardzo silna moc, psionik klasy gamma albo lepszy! Dusi ją na dystans! Farell! Farell!

Domingo Paxton wyszarpnął pistolet zza pasa, rozejrzał się wokół. Umierająca na jego oczach kobieta znajdowała się w ślepym pomieszczeniu, pozbawionym okiem, wyposażonym w kilka starych plastikowych mebli i oświetlonym lampą o słabej żarówce.

- Jak ją wykrył?! – krzyknął bezradnie – Jak jej pomóc?!

Githe przewróciła się wraz z krzesłem na podłogę w tej samej chwili, kiedy do pokoju wpadli zwabieni krzykami Farell i Krantz. Widząc wyginającą się spazmatycznie kobietę obaj regulatorzy natychmiast do niej doskoczyli, przygniatając aresztantkę do podłogi.

- Co jej jest, sir?! – krzyknął dowódca oddziału prewencji, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w purpurową twarz morderczyni.

- Dusi się! – Paxton upadł na kolana tuż obok kobiety, desperacko szukając jakiegokolwiek pomysłu na jej ratowanie. Tkanka na gardle Githe zdawała się zbijać w twardą masę żył, ścięgien i skóry, blokując całkowicie jej drogi oddechowe.

Przytrzymując Alleros jedną ręką Krantz sięgnął drugą dłonią ku swej łydce, wyciągnął z pochwy na nodze wojskowy nóż o długiej klindze zakończonej ostrym szpicem. Na oczach zaskoczonego błyskiem metalu Paxtona oficer przyłożył czubek noża do gardła kobiety na wysokości jej tchawicy i nacisnął mocno na rękojeść.

I zaklął używając słów godnych w innych okolicznościach co najmniej oficjalnego upomnienia.

- Nie umiem rozciąć szyi! – wrzasnął napierając na nóż, ale pomimo swych wysiłków żłobiąc jedynie wąską bruzdę w zbitej w twardą masę tkance, z której pociekła struga krwi – Muszę jej zrobić otwór gdzieś nad wlotem płuc, ale to jest twarde jak ceramit!

Githe Alleros wygięła się raz jeszcze, ruchem tak silnym, że omal nie zrzuciła z siebie obu próbujących utrzymać ją w miejscu regulatorów, po czym wycharczała coś niezrozumiale i znieruchomiała znienacka, wpatrzona szklistym wzrokiem w sufitową lampę.

- Colm, ona umarła! – ryknął z pełną bezsilności furią Paxton, zrywając się z klęczek i łapiąc jedną dłonią za rękaw kurtki zastygłego w bezruchu Metallicanina – Co się dzieje?

N’Gore odwrócił głowę w stronę towarzysza, wydał z siebie głuche stęknięcie zdradzające ogromny wysiłek, który właśnie w coś włożył.

- Zabił ją psionik, biomanta! – wyrzucił z siebie Metallicanin, budząc tymi słowami zduszone westchnięcia obu regulatorów – Czytam go, jest... jest na zewnętrznej ścianie habitatu!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:32, 02 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przestrzeń powietrzna nad Sibellusem, 19 julius 831.M41, godz. 20.20

War Destrier oznakowany nazwą kodową Albino Jeden błyskawicznie zwiększał swój pułap, przebijając się przez grubą warstwę przemysłowego smogu spowijającego większość iglic Sibellusa i zmierzając w stronę jednej z setek stref postojowych na orbicie parkingowej Scintilli. Siedzący pomiędzy gotowymi do akcji szturmowcami kaznodzieja, w pełnym karapaksie, ale z odsłoniętą głową i dumnie prezentujący zdobiący czoło wielki tatuaż w postaci krwistoczerwonego Orła, śpiewał na całe gardło Litanię Nienawiści starając się przekrzyczeć w ten sposób wycie pracujących na pełnych obrotach silników maszyny.

Cimbria Logan zajęła miejsce w kokpicie promu tuż za fotelami obu pilotów, obserwując przez pancerne szyby kabiny ciemniejący szybko nieboskłon, przechodzący z bladości górnych warstw skażonej chemicznie atmosfery w czerń kosmicznej pustki.

- Tak, pani Skane, potwierdzam ostatnie wytyczne! – rzuciła w eter dociskając do uszu słuchawki pokładowego modułu łączności – Dokonujemy jednoczesnego abordażu na obie jednostki! Zespoły w pełnej gotowości bojowej, w razie potrzeby ciężkie wsparcie w odwodzie! Tak, prokurator marynarki Denesde potwierdziła kooperację, właśnie przesuwają w stronę stref abordażowych trzy klucze Starhawków ze standardowego patrolu! Wszystkie maszyny są uzbrojone w rakiety z głowicami konwencjalnymi, ale to wystarczy do rozwalenia układów napędowych frachtowców w razie próby ucieczki! Imperator strzeże!

Cimbria przycisnęła do napierśnika ukrytą w grubej rękawicy pięść, wyuczonym nawykiem, który przeszedł już w odruch, potem przełączyła komunikator na częstotliwość zatwierdzoną dla jej zespołu.

- Do wszystkich, mówi Logan – powiedziała do mikrofonu albinoska – Módlcie się, by Bóg-Imperator uzbroił wasze serca w męstwo, a dusze okrył tarczami niewzruszonej wiary. Jeśli szczęście nam dopisze, będziemy mogli wywrzeć pomstę na oblubieńcach ksenosów, plugawych odszczepieńcach od naszej wiary, którzy oddają cześć obcym sprzeniewierzając się świętym ideałom Złotego Tronu! Ave Imperator!

- Ave Imperator! - odpowiedzieli zgodnie żołnierze Ordo.

- Pani, podejście do strefy parkingowej - rzucił ostrzegawczym tonem jeden z pilotów. Cimbria wyjrzała za okno kokpitu dostrzegając mrowie ciemnych kształtów połyskujących lampami pozycyjnymi i dyszami sekcji napędowych, składających się na wiecznie pozostający w ruchu dywan orbitujących nad Sibellusem kosmicznych statków.

Gdzieś tam tkwił na swoim miejscu postojowym Solumbast.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:56, 02 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Dekares energicznym ruchem odepchnął się od ściany i usiadł okrakiem na krześle, jednocześnie opierając brodę na splecionych dłoniach spojrzał na przesłuchiwanego dokera wzrokiem nie wyrażającym żadnych uczuć.

- Panie Krupp, na tym etapie śledztwa nie mogę panu obiecać że zostanie pan bezproblemowo zwolniony, ale dalsza współpraca z nami na pewno zwiększy pańskie szanse na wyjście z całej tej sprawy bez szwanku i udowodni wierność Imperium. Na pewno będzie musiał pan przejść razem z reszta kolegów z prac kwarantannę ale sądzę że nie będzie to zbyt uciążliwe. Przecież nie chciałby pan narazić swoich bliskich na zarażenie jakimś pozaświatowym choróbskiem.

Doker nic nie odpowiedział, ale mierzył Dekaresa wzrokiem przez dłuższą chwilę, najwyraźniej próbując odgadnąć jego prawdziwe intencje ukryte za pozornie uprzejmymi słowami obcego, potem zaś kiwnął lekko głową.

- A teraz niech nam Pan opowie o tym kto tak pana urządził, a może to Pan zdecydował komuś przywalić ale się przeliczył?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:59, 02 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.20

Ariel Krupp przygryzł mocno usta, syknął cicho z bólu wywołując tym ruchem szczęk ponowne krwawienie z rozciętej wargi.

- To mój bezpośredni przełożony Isidor Bakkar, sir – odpowiedział po chwili namysłu, bardzo starannie formułując zdania – Podczas wcześniejszej zmiany wyraził w ten sposób swe niezadowolenie z mojego stosunku do pracy. Okazałem karygodną lekkomyślność, ponieważ nie sprawdziłem łańcuchów zabezpieczających jeden ze spuszczanych na dach kontenerów, przywiezionych z kosmoportu towarową aerodyną. Kierownik Bakkar bardzo się zdenerwował, ponieważ kontener spadł jednym końcem na dach i uszkodził wysięgnik numer dwanaście.

- Otrzymałeś karę cielesną? – pytanie Dekaresa było raczej stwierdzeniem faktu, ale Krupp i tak kiwnął w odpowiedzi głową.

- Kierownik zmiany Bakkar często stosuje tego rodzaju kary za niedopatrzenia w trakcie pracy – wyjaśnił nie odrywając wzroku od Mordeciego – Zagroził też, że potrąci mi z pensji całą tygodniówkę, bo przez to opóźnienie z naprawą wysięgnika przesunął nam się grafik przyjęć i następna aerodyna zaczęła wyładowywać na dachu kolejne kontenery. Szef Bakkar tego nie lubi, bo się upiera, że każda partia musi się znaleźć na dole przed dowozem następnej, żeby się ładunki ze sobą nie mieszały, a ten kontener, o który się tak wściekał pojechał do magazynu razem z ładunkiem z następnego statku, sir. Ale ten łańcuch był zardzewiały, ogniwa się odkształciły, przysięgam! Odczepił się przez przypadek, wcześniej nie można było tego przewidzieć! Czy on złożył na mnie doniesienie w Magistratum?

On już na nikogo żadnego doniesienia nie wniesie
, pomyślał Mordeci postukując ołówkiem w blat biurka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:14, 02 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Murzyn strącił z siebie dłoń kolegi, sięgając do komunikatora. Drugą ręką złapał za broń. Dając znak regulatorom, że mają iść za nim ruszył biegiem w stronę drzwi mieszkania.

- Uwaga! Alarm pierwszego stopnia dla wszystkich sekcji! Heretycki czarownik na zachodniej ścianie budynku! Oświetlić szperaczami 8 piętro, ściana zachodnia, około 12 metrów od narożnika budynku. Strzelać bez ostrzeżenia! Zablokować cały teren . Wysłać sekcje strzelecką na dach.

N’Gore minął zaskoczonych funkcjonariuszy w korytarzu i pomknął w stronę sąsiedniego lokalu, w którym jak pamiętał było okno wychodzące na właściwą ścianę.

- Zablokować wszystkie drogi ucieczki! Cel jest uzbrojony i niebezpieczny!

Jego opancerzona sylwetka z impetem runęła na drzwi.

Ogólnie ładuję się do mieszkania z oknem. Biegnąc do niego wykonuję kolejną inwokację i odpalam unnatural aim jak będę blisko okna. Proszę nie ciągnąć tej sceny dalej przed moją kolejną deklaracja Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:27, 02 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Dokładnie, niech opowie co mu się stało. Jeśli spróbuje gadać o tym, że się przewrócił, spadł ze schodów lub szafka na niego spadła, to Mordeci trzaśnie ręka w stół, zwymyśla go od kłamców i przypomni mu dość dosadnie, że to nie dziecinna zabawa, a stawka w tym przesłuchania jest wysoka.

Do tego ważne pytanie - czym oberwał. Zapytam go, jak i sam wstanę przyjrzeć się sińcom z bliska.

Jeśli zacznie, że ktoś go napadł, to seria pytań gdzie, kiedy, kto, po co, w jakich okolicznościach, jaki był powód jego zdaniem, znowu pytanie kiedy. Następni współwięźniowie dostaną pytanie dodatkowe - kiedy zauważyli,ze doker ma obita twarz, ale o tym nasz milusiński teraz nie musi wiedzieć.

Ponad to, niech pokarze knykcie, łokcie, kolana i piszczele. Może będą nosiły ślady bójki. Następni po nim też będą przechodzili przez takie oględziny, chyba, że gołym okiem widać, że facet oberwał jakimś przedmiotem.

Przy okazji może opowiedzieć o tatuażu, a na koniec niech powie czy chce wrócić do towarzyszy, czy woli osobne pomieszczenie na kwarantanne.

EDIT:
Więc większość powyższego posta nieaktualna. Ale niech rozwinie temat jaki kontener z jakiego statku wepchał się w tą kolejkę przed inny. Istnieje spore ryzyko, że przez to Cimbria pacyfikuje nie tych co trzeba.

Do tego Cerro też niech dowie się o tych nowinkach i sam zbada o co poszło. Możliwe, że ten łańcuch był specjalnie zasabotowany by ta kolejność się zmieniła i tym samym wprowadziła nas w błąd.


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 22:36, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:31, 02 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.21

Słysząc ostatnie słowa dokera gwardzista spojrzał porozumiewawczo na Mordeciego. Zastanawiając się czy ten wysnuł te same wnioski jak on.

- O oskarżenia ze strony Bakkara nie ma się pan co obawiać - powiedział uspokajająco, choć jego głos stał się bardzo napięty w porównaniu do wcześniejszego niemal znudzonego tonu.

- Chce aby mi pan powiedział czy kontener który spadł doznał jakiś widocznych uszkodzeń, czy byłby pan w stanie je zidentyfikować albo opisać, proszę się skupić bo to bardzo ważne panie Krupp.

- Kontener chyba nie, szefowi chodziło o wysięgnik... - stwierdził nieco niepewnym tonem doker - No i strasznie się miotał o to, że mogliśmy uszkodzić ładunek w środku, sir.

- Odłóżmy na bok ten cholerny wysięgnik, powiedz mi zamiast tego czy Bakkar zawsze się tak martwił o zniszczenie kontenera, a może w wypadku tamtego okazał się szczególnie zaniepokojony? zastanów się dobrze.


EDIT:

Eh Freek odśwież stronę przed wysłaniem posta bo kaszana teraz wychodzi z tego.


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Wto 22:38, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 0:56, 03 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.22

Ariel Krupp przełknął nerwowo ślinę, wyraźnie zaniepokojony kierunkiem, w którym zmierzało śledztwo. Dekares podejrzewał, że robotnika wręcz mroziło przekonanie, iż w jakiś sposób przez błąd przy kontroli łańcuchów ściągnął na siebie gniew imperialnych władz.

- Bakkar się zawsze wściekał, kiedy coś szło nie tak z rozładunkiem - powiedział - Jemu ciągle odwalało, był spięty i nerwowy jakby się spodziewał, że akurat na jego zmianie wpadnie kontrola z Gildii Przewoźników. Parę razy przyłożył chłopakom, którzy coś spieprzyli, ale nikt nie złożył na niego skargi, bo dobrze nam tu płacą i dostajemy dodatkowe bony na żarcie.

- A wiesz, gdzie trafił ten feralny kontener? - zapytał pozornie spokojnym tonem Mordeci, chociaż czuł jak jego żołądek przeistacza się w kulę lodu - Gdzie dokładnie go wstawiliście?

- Chyba tam, gdzie doszło do tego wypadku ze zwierzakiem - bąknął Krupp pocierając bezwiednie palcami podbródek - W sekcji WG-43c, sir.

- To interesujące informacje, wiele warte - kiwnął głową Haveloc - Mam jeszcze jedno pytanie i zastanów się dobrze, zanim odpowiesz. Czy wiesz, z którego statku pochodził ten ładunek?

Krupp uśmiechnął się kącikami ust, po raz pierwszy odzyskując cień optymizmu, wyraźnie zadowolony z faktu, że może wspomóc śledztwo prowadzone przez Magistratum.

- Nie muszę się zastanawiać, sir - powiedział pochylając się do przodu w krześle - Zapamiętywanie nazw tych wszystkich statków to takie moje hobby, bawię się w to od lat. Zawsze mnie ciekawiły inne światy, nigdy nie miałem okazji wystawić nosa poza Kodannon...

- Nazwa statku? - przerwał dokerowi w uprzejmy, ale stanowczy sposób Mordeci, czując już podświadomie, że odpowiedź Kruppa nie przypadnie mu bynajmniej do gustu.

- Golden Lady, sir - uśmiechnął się szerzej doker - Ten cholerny kontener stał na dachu, dopóki nie pojechał na dół razem z ładunkiem z frachtowca, który się nazywał Marianne. Jestem pewien, by zaglądałem do manifestu Bakkara jak szef poszedł po kawę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 1:23, 03 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Hehe - który z was chłopaki dzwoni do Cimbrii z tą "wspaniałą nowiną"? Macie jeszcze czas, nim spacyfikuje Bogu ducha winną załogę albo dwie. Wink
Możecie tez nic jej jeszcze nie mówić i liczyć że po zmasakrowaniu kilku niewinnych marynarzy będzie w lepszym nastroju.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 1:59, 03 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica






"Pani, w toku przesłuchań dowiedzieliśmy się, że tego feralnego dnia miał miejsce incydent w magazynie. Nie wdając się w szczegóły - statystyczne wyliczenia traktujące o pochodzenia najprawdopodobniej są o kant d... bezużyteczne, a ładunek został przeszmuglowany z wysoką doza prawdopodobieństwa przez Golden Lady. W tej chwili Dekares potwierdza te informacje, a ja wyszukuje wszystkiego co się da o tym statku."

Mniej więcej taki raport złoży w biegu Mordi po opuszczeniu pokoju. Kierunek biegu: Cerro lub najbliższy kogitator, zależy co bliżej. Niech albo sam techadept jak najszybciej znajdzie co potrzeba Cimbrii, albo da Havelocowi wolny terminal z odpowiednimi dojściami, by sam poszperał.

Dek wspominał, że w obstawie dwóch funkcjonariuszy zabierze dokera do magazynu, by na 100% zidentyfikował felerny kontener. Po drodze (nawet powrotnej) można z nim zahaczyć o Cerro, by nasz milusiński sam się wypowiedział na ten temat. Może miałby jakieś pytania do naocznego świadka.
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 15 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin