RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 10:52, 03 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freek " z wysoką doza prawdopodobieństwa" to lekka przesada. "Jest możliwość że nasz ładunek przybył innym statkiem" było by o wiele bardziej odpowiednie(w końcu nie wiemy czy świadek powiedział prawdę i czy to ten kontener.

Musimy być ostrożni z ta informacją, lepiej wszystko sprawdzić zamiast podawać to jako pewnik(pewnie Cymbia wyśle następna grupę abordażową nawet w wypadku niesprawdzonych podejrzeń, a lepiej będzie jeśli niesprawdzone podejrzenia okażą się nieprawdziwe niż rzekomo pewne na 100%).

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:24, 03 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Po plecach Dominga przeszedł zimny dreszcz na skutek słów wypowiedzianych przez Malcolma

- psyker, cholerny czarodziej i to w odróżnieniu od Malcolma po niewłaściwej stronie – pomyślał.
Odczuwał niechęć i coś w rodzaju swoistego strachu przed czarodziejami i ich sztuczkami, człowieka a nawet potwora można zabić, ale magia to zupełnie co innego …

Odsunął od siebie szybko te myśli, zerwał się na nogi i wybiegając w ślad za towarzyszem rzucił na odchodne w stronę funkcjonariusza Farella
- niech ktoś zajmie się dzieckiem i zabezpieczy ciało, reszta idzie z nami, musimy dorwać jednego sukinsyna


Staramy się dorwać psykera w miarę możliwości żywego ale jeśli miał by uciec to lepiej niech będzie martwy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:54, 03 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Waylander napisał:
Witam

Freek " z wysoką doza prawdopodobieństwa" to lekka przesada. "Jest możliwość że nasz ładunek przybył innym statkiem" było by o wiele bardziej odpowiednie(w końcu nie wiemy czy świadek powiedział prawdę i czy to ten kontener.

Musimy być ostrożni z ta informacją, lepiej wszystko sprawdzić zamiast podawać to jako pewnik(pewnie Cymbia wyśle następna grupę abordażową nawet w wypadku niesprawdzonych podejrzeń, a lepiej będzie jeśli niesprawdzone podejrzenia okażą się nieprawdziwe niż rzekomo pewne na 100%).

Pozdrawiam


Może być
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:40, 05 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.23

Mordeci zerwał się z krzesła budząc tym raptownym ruchem panikę świadka. Ariel Krupp skoczył sam na równe nogi, po czym osłaniając głowę rękami wcisnął się w kąt biura przekonany, że na jego grzbiet spadną zaraz ciosy zadane przez rozwścieczonych czymś śledczych.

- Na Boga, błagam! – wrzasnął przeraźliwie – Może to wcale nie był ten statek! Czasami mi się w głowie miesza, to pewnie od tych skrętów z obskurą!

- Pamiętasz dobrze ten kontener?! – Haveloc złapał dokera za materiał bluzy na piersiach, przyciągając go do siebie tak silnie, że szwy pod obiema pachami mężczyzny trzasnęły niemal jednocześnie – Rozpoznasz go teraz?

- Tak, sir! Oczywiście, sir! – wyrzucił z siebie Krupp tocząc wokół pełnym lęku wzrokiem.

Dekares już otwierał drzwi biura, drugą ręką łapiąc robotnika za rękaw i ciągnąc go za sobą z posępną miną. Popędzany przez Haveloca Krupp wyskoczył za próg pomieszczenia dysząc głośno i pocąc się perliście.

- Wy dwaj, z nimi, eskorta do miejsca zbrodni! – krzyknął do dwóch stojących za progiem regulatorów Haveloc – Dek, potwierdzenie drogą radiową jak tylko będziesz wiedział!

Szaleńczy wyścig wąskimi przejściami trwał zaledwie kilkadziesiąt sekund, bo biuro kierowników zmiany znajdowało się na tym samym piętrze, co sekcja magazynowa WG-43c. Dekares posykiwał cicho, bo podczas biegu uderzył łokciem o krawędź jednego z ustawionych na regałach pojemników i jego ciało przeszyła na ułamek chwili fala elektryzującego bólu.

Studiujący wnętrze kontenera techadepci znieruchomieli na widok niezapowiedzianych gości, ściskając w opuszczonych rękach lub mechanomackach wymontowane elementy różnych wewnętrznych podzespołów. Techkapłan Cerro odezwał się pierwszy, ogniskując swe wizjery na struchlałym z trwogi na widok sługi Omnissiaha dokerze.

- Jeśli to ktoś do pomocy, to dziękuję bardzo, już wcześniej jednoznacznie wyraziłem przekonanie, że mój zespół samodzielnie dokona poprawnej analizy obiektu – powiedział swym głuchym mechanicznym głosem dobiegającym zza kratki głośnika – Skład chemiczny feromonów wydzielanych przez tego człowieka wskazuje na ekstremalnie wysokie napięcie psychofizyczne, a tego rodzaju emocje wpływają negatywnie na ocenę sytuacji...

- Proszę robić swoje – wtrącił podejrzanie uprzejmym tonem Dekares – Nasza wizyta nie ma związku z waszą pracą. Dokonujemy właśnie niezależnej analizy pewnych faktów.

- Czy to ten kontener? – zapytał Kruppa. Doker nie odpowiedział w pierwszej chwili, sparaliżowany widokiem silnie zmodyfikowanych techadeptów, tajemniczą aparaturą odsłoniętą we wnętrzu rozbitego kontenera oraz plamami krwi na posadzce i jej rozbryzgami na pobliskich ścianach. W dusznym wnętrzu magazynu unosił się silny odór śmierci.

- Czy to ten kontener?! – podniósł głos Dekares, pociągając mężczyznę za rękaw w stronę skonstruowanej przemyślnie klatki – Poznajesz go?!

- Tak, sir, to ten! – wyrzucił z siebie Krupp – Jestem pewien, zresztą widać jeszcze ślady po upadku na dachu.

Trzęsąca się ręka dokera wskazała na kilka wgnieceń w stosunkowo nienaruszonej tylnej części kontenera, nie większych od męskiej pięści.

- Tam się właśnie wbiły poprzeczki wysięgnika z dwunastki, sir!

- I jesteś pewien, że wiesz, skąd ten kontener pochodzi?

- Z Archaosa – odezwał się Cerro – I doprawdy nie rozumiem potrzeby konfrontowania oczywistych faktów...

- Jaki statek przywiózł ten zasrany kontener do Sibellusa?! – Barabosa podniósł głos jeszcze bardziej, czując już podnoszące się na karku włoski. Podświadomie znał odpowiedź przerażonego dokera.

- Golden Lady, sir! Jestem pewien, przysięgam na Tron!

- Nie Marianne?! Nie Solumbast?!

- Nie, sir! To na pewno Golden Lady! Kontener pojechał na dół razem z ładunkiem z Marianne, ale na pewno należał do pierwszej partii na wcześniejszej zmianie!

- O kurwa – powiedział mimowolnie Dekares uświadamiając sobie nagle konsekwencje pomyłki. Sięgając dłonią do swego modułu łączności otworzył połączenie z Havelocem - Dzwoń do niej!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:41, 05 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.24

Mordeci dopadł biurka Mortensena i uruchomił monitor ustawionego z boku kogitatora, wywołując Ducha Maszyny ze stanu uśpienia za pomocą dużego czerwonego przycisku na obudowie urządzenia. Kiedy na ekranie pojawiały się długie rzędy komunikatów diagnostycznych informujących o kontroli poziomu dyspozycyjności Ducha, Haveloc już manipulował przy pokrętłach swego komunikatora próbując wywołać numer zarezerwowany dla Cimbrii Logan.

W słuchawce usłyszał jedynie ponawiany co półtorej sekundy sygnał wywołania numeru. Albinoska nie odbierała.

Zmełł w ustach przekleństwo i pozostawiwszy moduł łączności w trybie ponawiania wybierania złapał za klawiaturę kogitatora. Obydwa wahadłowce Ordo odleciały wraz ze swoimi potężnymi machinami obliczeniowymi, ale Haveloc zauważył już wcześniej, że urządzenie pracujące w biurze Mortensena miało dostęp do miejskiej sieci komunikacyjnej.

A arbitrator jeszcze nie zapomniał kodów dostępu do zastrzeżonych baz danych, podanych mu wcześniej przez mężczyznę ze świty Logan na pokładzie jednego z promów.

Zalogował się pod nazwiskiem Mortensena do sieci, po czym odnalazł adres jednego z inkwizycyjnych serwerów umieszczonych gdzieś w przepastnych wnętrzach Trójrożca. Chociaż nie znał do końca procedur bezpieczeństwa Ordo, świadom był faktu, że jego wizyta natychmiast została odnotowana przez Duchy Maszyny strzegące bezpieczeństwa baz danych, a czerwone lampki alarmowe już postawiły na baczność oddział techadeptów Officio Planetia i grupę szturmową gotową do natychmiastowego pojmania hakera.

Wprowadził jeden po drugim siedem literowo-numerycznych kodów dostępu z nadzieją na to, że żaden z nich nie uległ w międzyczasie przedawnieniu. Nie zdziwiłby się, gdyby kody dostępowe Ordo ulegały zmianie co kilka godzin, a nie codziennie, toteż zmówił w myślach krótką modlitwę obserwując jednocześnie migający na ekranie komunikat.

Trwa weryfikacja...”.

W słuchawce wciąż rozbrzmiewał denerwujący sygnał ponawianego wybierania numeru, w pewnym jednak momencie komunikator wydał z siebie cichy pisk informując o równoległym połączeniu. Ręka Mordeciego wystrzeliła w kierunku założonej za ucho obudowy urządzenia, nacisnęła niewielki przycisk.

- Dzwoń do niej! – w eterze zabrzmiał dźwięczący determinacją głos Dekaresa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:43, 05 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przestrzeń powietrzna nad Sibellusem, 19 julius 831.M41, godz. 20.24

Cimbria Logan spojrzała ponad ramieniem drugiego pilota na ekran pokładowego lokalizatora promu, sondując wzrokiem jego wskazania i budując sobie w umyśle przestrzenny obraz swego otoczenia. Przyszło jej to z zaskakującą łatwością, ponieważ urodziła się w próżni i od najmłodszych lat żyła na pokładach kosmicznych statków. Dzięki tym właśnie doświadczeniom nie była ograniczona dwuwymiarowym postrzeganiem przestrzeni charakterystycznym dla ludzi spędzających całe życie na powierzchni planet, jej umysł bez trudu akceptował pełny trójwymiar.

Solumbast tkwił wciąż na swej orbicie parkingowej, otoczony innymi zaparkowanymi w próżni frachtowcami. Sensory optyczne War Destriera umożliwiały podgląd wizualny jednostki, z czego Cimbria natychmiast skorzystała, nie kryjąc zadowolenia na widok wyłączonych silników frachtowca i wygaszonej większości pokładowych świateł. Albino Jeden leciał kursem zbliżeniowym ku Solumbastowi od strony powierzchni planety, natomiast trzy bombowce głębokiej przestrzeni typu Starhawk należące do zgrupowania marynarki strzegącego bezpieczeństwa Scintilli nadlatywały z przeciwnej strony, z kierunku wewnętrznego perymetru strefy patrolowej.

- Albino Jeden, tu lider Złotych – w eterze odezwał się twardy męski głos dowódcy klucza Starhawków – Potwierdzam identyfikację celu. Sensory nie rejestrują śladu aktywności układu napędowego.

- Potwierdzam, Złoci – odpowiedziała natychmiast Cimbria – Przejdźcie w tryb asysty. Jeśli cel podejmie próbe ucieczki, macie prawo do ograniczonego użycia broni. Nie wolno wam tego statku zniszczyć, wyłącznie unieruchomić. Potwierdzić odbiór.

- Zakaz destrukcji, wyłącznie unieruchomienie, Albino Jeden – potwierdził dowódca klucza – W strefie rażenia znajduje się osiemnaście innych obiektów. Proszę o pozwolenie na włączenie z wyprzedzeniem systemów naprowadzających rakiety, strzelając na ślepo możemy trafić inny cel.

- Odmawiam – odpowiedziała albinoska – Skanowanie przez aktywnego Ducha Maszyny może zaalarmować załogę celu. Atak z zaskoczenia jest bezwzględnym priorytetem. Czy to jasne?

- Tak jest, ma’am. Bez odbioru.

- Ma’am – pierwszy pilot odwrócił się w fotelu spoglądając na Cimbrię zza ciemnej przesłony swego hełmu – Mam połączenie radiowe z powierzchni planety, idzie przez wzmacniacz sygnału z przekierunkowaniem na pani numer. Połączyć?

Albinoska przechyliła się nad podłokietnikiem fotela pilota spoglądając na niewielki wyświetlacz na obudowie modułu łączności i rozpoznając natychmiast wyświetlony tam numer komunikatora. Znała na pamięć wszystkie numery swoich podkomendnych, nawet tych najmłodszych stażem.

- Mordeci! – syknęła z nutką irytacji w głosie – Nie mam czasu na zbędne gadki. Rozłącz go i daj mi na linię Albino Dwa!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:44, 05 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.24

Malcolm wystrzelił z pokoju niczym szaleniec, potrącając po drodze dwóch regulatorów, którzy nieopacznie weszli mu w drogę i przeskakując zwinnie ponad wyłamanymi drzwiami wejściowymi. Odbezpieczywszy Orthlanka rzucił się w głab korytarza, dopadając kolejnych w rzędzie drzwi mieszkania i waląc w nie z całej siły kolbą ciężkiego pistoletu.

- Magistratum, otwierać! – wrzasnął chrapliwie, słysząc za sobą tupot butów Paxtona i kilku funkcjonariuszy. Na częstotliwości zarezerwowanej dla grupy interwencyjnej wybuchło istne pandemonium krzyżujących się ze sobą poleceń i próśb o rozkazy, potwierdzeń i meldunków. Znajdujący się na zewnątrz habitatu funkcjonariusze wyciągali z furgonów przenośne reflektory o dużej mocy, chcąc jak najszybciej wycelować je w elewację budynku na wysokości ósmego piętra. Wszędzie wokół słychać było przerażone okrzyki mieszkańców ukrytych w sąsiedztwie miejsca nagłej śmierci Githe Alleros.

Malcolm wciąż spoglądał na świat poprzez percepcję eteralną, widząc wszędzie wokół siebie jaskrawe sygnatury żywych istot nakładające się z niebywałą ostrością na rozmazane bezbarwne obrazy rejestrowane przez receptory wzrokowe podłączone do cyberoczu psionika. Mężczyzna przenikał wzrokiem ściany, podłogi i stropy habitatu, wyłuskując nieświadomych tej inwigilacji nieszczęśników, budząc w ich umysłach nieokreślone bliżej poczucie lęku, ale pozostawiając w błogiej nieświadomości prawdziwego znaczenia tego uczucia. N’Gore wiedział doskonale jak wielka była ignorancja imperialnych obywateli w temacie mentalnego talentu i nie wątpił, że gdyby obserwowani przez niego ludzie wiedzieli, iż padli ofiarą psychicznego molestowania, niektórzy z nich gotowi byliby popełnić samobójstwo, byle tylko zmazać z siebie haniebne piętno „dotyku mutanta”.

Metallicanin wyczuwał też wyraźnie nagłą zmianę w zachowaniu Farella i Krantza, zauważalną od chwili, w której użył postrzegania eteralnego dla kontroli mieszkania Githe i zasugerował tym samym obu funkcjonariuszom, że nie jest do końca normalnym człowiekiem. Ponieważ obaj byli zdyscyplinowani i znali swoje obowiązki, ani jednym słowem nie wyrazili niezadowolenia z konieczności przebywania w tak bliskim otoczeniu psionika, ale Malcolm doskonale wyczuwał ich dyskomfort i starannie skrywany niesmak.

W szturmowanym przez niego mieszkaniu znajdowało się siedem osób, z czego trzy dorosłe, reszta sygnatur sugerowała swymi rozmiarami dzieci. Kilkanaście metrów dalej, za półprzeźroczystymi zarysami zewnętrznej ściany, pulsował oślepiająco jasną barwą humanoidalny kształt wiszący nad odległą o osiem pięter ulicą, poruszający się z niebywałą zwinnością w górę, w kierunku dachu. Malcolm znał ten rodzaj poświaty, w taki sposób pulsowały blaskiem w eteralnym wymiarze umysły i dusze psioników, tym jaskrawsze, im potężniejszymi władały mocami.

Poświata otaczająca biomantę zdawała się ranić swą intensywnością wszystkie neurony w mózgu Metallicanina.

- Ucieka na dach! – wrzasnął N’Gore popychając uchylone z wahaniem przez któregoś z mieszkańców drzwi, zwalając w progu skrajnie przerażonego mężczyznę w średnim wieku i pokonując mieszkanie sprintem w drodze ku najbliższemu okno. Dwie kobiety, jedna będąca zapewne żoną obalonego w progu i lamentującego donośnie nieszczęśnika, druga wyglądająca na jego nastoletnią córkę, zaczęły piszczeć przeraźliwie wpadając w panikę na widok broni w rękach intruzów.

Agent Ordo dopadł okiennej futryny w przeciągu kilku sekund, z trudem zatrzymując się w miejscu i uderzając z rozpędu barkiem w stojącą obok szafkę. Przerzucając Orthlanka do lewej dłoni złapał prawą za klamkę okna i szarpnął nią otwierając sobie przejście na skorodowaną drabinkę przeciwpożarową.

I pierwszy raz gorejący poświatą eteryczny ślad mordercy nałożył się na jego obraz rejestrowany optycznymi implantami Metallicanina. Zabójca Githe Alleros był już piętro wyżej, wspinając się po pionowej ścianie habitatu na podobieństwo groteskowego humanoidalnego pająka. W panującym na tej wysokości półmroku Maolcom nie widział wyraźnie szczegółów, ale wyczuwał delikatne zawirowania Osnowy wokół postaci napastnika dowodzące niezbicie faktu, że czerpał on nieustannie moc Immaterium, być może po to właśnie, by zyskać nadnaturalną zdolność do przemieszczania się po pionowych ścianach.

Kiedy tylko gramolący się przez okno mężczyzna wylądował na cienkich prętach drabinki przeciwpożarowej, wycelował trzymaną oburącz broń w oddalającą się zwinnie postać. Malcolm sięgnął w głąb swego umysłu manipulując pewnymi obszarami własnego mózgu, wywołując za pomocą spaczeniowej energii organiczny fenomen oddziaływujący w niezwykły sposób na jego zdolności postrzegania otoczenia.

Obraz przekazywany do mózgu mężczyzny przez cyberoczy uległ w ułamku sekundy niebywałemu wyostrzeniu, powiększając się wzrokowo w sposób ułatwiający Malcolmowi celowanie pomimo ciemności i ruchu ofiary.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:35, 05 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Dopiero mnie loguje, więc jest chwila czasu. Jak już Mordeci zauważy, że go szefowa rozłączyła, to łączy się i rozłącza z nią, tak by nadać sygnał S.O.S. morsem. Sygnał, przerwa, łączenie, jak odrzuci to znów sygnał S.O.S., przerwa, łączenie. Przerwa ok 3 sekundy, gdyby ona chciała zadzwonić.

Jak Haveloca już wloguje, to szuka lokalizacji naszego nowego statku, jego klasa, stan uzbrojenia i reszta, co wyszukał Cimbrii wcześniej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:46, 05 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Mam dziwne wrażenie że rzuciłem 9 Razz

Jeśli chodzi o moje zachowanie, to oczywiście strzelam do gościa serią. Jak nie poskutkuje, to poprawię serią przeciwpancernych. CHyba ze gość wygląda jak by miał pancerz, to wtedy od razu siekam p-pancami.

Przypominam że moc daje mi +30 do trafienia (oprócz modyfikatorów za zasięg, serię itp) i mam noktowizor w implantach, więc raczej modyfikatorów za ciemność proszę mi nie dokładać. Mam zamiar nieco potrząsnąć draniem Very Happy

Po pierwszej serii ostrzegam tych na dachu że gość do nich idzie.

I pewnie poprawiam drugą serią.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 3:54, 06 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freek daj sobie spokój z wysyłaniem S.O.S. poproszę Cerro żeby on spróbował się skontaktować. Jeśli niemu się nie uda to, z tego co pamiętam mamy jeszcze kontakt do innego przełożonego(może odwrotnie do Cymbii choć odrobinę kompetentnego) i to z nim powinniśmy się skontaktować. Jeśli on nie skontaktuje się ż Cymbia to powinniśmy poprosić o możliwość samodzielnego przeprowadzenia akcji na trzecim statku.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:05, 06 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jeśli nie zajmie to zbyt wiele czasu to Domingo biegnie na dach.
Jeśli droga na dach jest skomplikowana a jest jeszcze jakieś miejsce obok Malcolma to Paxton też próbuje strzelać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:47, 06 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.24

Domingo Paxton zawrócił spod drzwi mieszkania, nim jeszcze stratowany przez Malcolma lokator zdążył je otworzyć, ostrzeżony okrzykiem psionika o uciekającym na dach napastniku. Pędząc przed siebie na złamanie karku mężczyzna wpadł na wiodące w górę budynku schody, wiodąc w kierunku dachu grupę czterech uzbrojonych w Ravagery regulatorów.

Dobiegające z dołu krzyki zaalarmowały większość mieszkańców bloku na wyższych piętrach, ale widok umundurowanych funkcjonariuszy sprawiał, że wszyscy natychmiast znikali za zatrzaskiwanymi w popłochu drzwiami.

Dyszący ciężko Paxton zerknął w biegu na tabliczkę informacyjną przynitowaną na półpiętrze klatki, uświadamiając sobie, że od wejścia serwisowego na dach dzielą go jeszcze cztery piętra.

- Szybciej, szybciej! - wyrzucił z siebie popędzając depczących mu po piętach regulatorów.

W tej samej chwili gdzieś z okolic niższego piętra dobiegły go pierwsze dźwięki wystrzałów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:49, 06 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Bardzo ważna informacja! Przechowywane na moim HDD karty Waszych postaci uległy cyfrowej dezintegracji, dlatego poproszę o jak najszybsze wysłanie ich kopii na adres pocztowy [link widoczny dla zalogowanych].

Z góry przepraszam za kłopot Crying or Very sad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:30, 06 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Po wejściu na dach Paxton przesuwa się w kierunku z którego powinien nadejść intruz.
Wydaje regulatorom polecenie wzajemnego krycia i w miarę możliwości unieszkodliwienie psykera ale nie zabicie go (strzał w nogi itp).
Patrząć na to co przeciwnik potrafi wątpię, żeby to było możliwe i jeśli okaże się bardzo niebezpieczny to Domingo będzie strzelał żeby zabić.

Keth moją kartę już powinieneś mieć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:41, 07 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Keth, jest problem. Ja też nie mam swojej – miałem prosić na koniec przygody o kopie, by coś sensownego rozwinąć :X Jedynie tyle, co z Borsem kiedyś rozmawialiśmy o swoich postaciach i między innymi statach. Nie pamiętam czy na gg, czy PW, ale jest jakaś szansa odtworzenia karty.

Dek – to dzwoń równolegle do tego drugiego przełożonego. Ja hakuje inkwizycje i dobijam się do Cimbrii, więc trzecią czynność robić jednocześnie będzie mi trochę trudno Wink
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 16 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin