RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 23:38, 12 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Keth - daj mi szansę. Ja naprawdę nie mam wiele czasu w dzień na internet. Już nie. Razz

Mam zamiar zgodnie z aktualizacją Paxtona, ciągnąć tą rozmowę. Gdyby była nie po mojej myśli, to poprosiłbym cię o poprawki.

Poza tym takie poprowadzenie przez ciebie mojej postaci nie kolidowało w żaden sposób z jej naturą. Malcolm jest praktyczny stawia na skuteczność i wie, całkiem jak to powiedział, że pewne okruchy wiedzy mogą być bardzo przydatne. NIezbyt wiele, lecz dość by zrozumieć zagrożenia i zalety.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 2:47, 13 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





- Faktycznie, - Malcolm uśmiechną się kwaśno, spoglądając odruchowo na skaner medyczny, który zabrał zabójcy – jego należało się obawiać. Był nie tylko heretykiem i mordercą. Bez boskiej protekcji Imperatora jego umysł był niczym uchylona brama do ciemności. Jesteśmy jak dwie strony tej samej monety. Ja jestem narzędziem w służbie Świętego Oficjum, a tacy jak on narzędziem herezji i zniszczenia.

Agenci minęli na schodach parę Regulatorów przesłuchujących młodą kobietę i pieli się dalej w górę.

A twoje słowa nie uraziły mnie – Dodał N’Gore, klepiąc towarzysza po ramieniu. – Okazujesz znacznie więcej rozwagi i tolerancji niż niektórzy członkowie naszej komórki. Wiem, że mój dar jest na równi klątwą i błogosławieństwem. Gdy służyłem w Gwardii, zawsze towarzyszył mi przynajmniej jeden żołnierz. Na równi dla mojej ochrony, jak i na wypadek gdybym utracił kontrole nad swa mocą. To mój los i musiałem się do niego przyzwyczaić. Trudno znaleźć zrozumienie u kogoś kto nie zna tego losu. Dla tego zwykle trzymamy się we własnym gronie. I dlatego szanuję twoją szczerość.

***

Docierając do drzwi mieszkania agenci zdawkowo skinęli głowami parze strażników i ruszyli w stronę pokoju. Już z dala powitał ich głośny płacz dziecka, które przerażone zamieszaniem leżało na stole, niczym wyrzut sumienia przypominając o swym istnieniu.

Malcolm zadziwiająco wprawnie wziął sierotę na ręce zaczął delikatnie bujać malca starając się go uspokoić. Drugą ręką uruchomił urządzenie. Mimo niewielkiej biegłości w tej materii posiadał podstawową wiedzę i liczył, że będzie ona wystarczająca. Gdy skończył, podał urządzenie Paxtonowi a sam ruszył w stronę drzwi.

Ruchem ręki przywołał najbliższego funkcjonariusza Administratur, który wydawał się być kobieta, choć opuszczona osłona hełmu i ciężki pancerz dość skutecznie to maskowały.
- Mamy tu sierotę. Proszę skontaktować się ze Schola Progenium, najlepiej Zakonu Serenity lub Wiekuistej Świecy. Niech przyślą kogoś kompetentnego. – Rzucił krótko, czekając jedynie na potwierdzenie, po czym wrócił do pomieszczenia.
- Złożyłem obietnice tej błądzącej duszy – rzucił w odpowiedzi na pytające spojrzenie towarzysza. – Nie zwykłem rzucać słów na wiatr.

Mam wrażenie że skaner medyczny denata ma cos wspólnego z precyzją jego ataku… Czyżby Alleros była mutantką lub posiadała jakieś inne medyczne aberracje (na przykład elementy obcych form życia)? Trzeba to zbadać jak najszybciej. Ją i dziecko.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Sob 2:50, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:11, 14 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.30

Barabosa zesztywniał wbrew zaleceniom Cerro, próbując śledzić wzrokiem wijącą się tuż obok jego ucha mechanomackę. Techkapłan również znieruchomiał, pozostałe wystające z metalowej kończyny próbniki opadły bezwładnie wzdłuż okrytego ciemnoczerwonym ubiorem korpusu.

- Kalibracja zakończona – zatrzeszczał wokalizator czciciela Omnissiaha – Wybieranie numeru w toku, proszę czekać.

Dekares drgnął mimowolnie, kiedy w jego uchu rozległ się znajomy rytmiczny sygnał obwieszczający oczekiwanie na połączenie. Mężczyzna zaniósł w myślach krótką modlitwę do Boga-Imperatora, chociaż nie spodziewał się po władcy Złotego Tronu pomocy w tak błahej sprawie. Jeśli Cimbria Logan zdecydowała się odciąć wszelką komunikację zewnętrzną na czas abordażu Solumbasta i Marianne, Cerro miał równie niskie szanse na nawiązanie łączności, co Barabosa i pozostali członkowie komórki.

Sygnał powtórzył się trzykrotnie, a potem ucichł nagle zastąpiony radiowymi trzaskami.

- Tu Logan – w słuchawce rozległ się ostry głos albinoski – Cerro, za pół minuty zaczynamy podejście do abordażu. Lepiej, żeby to było coś ważnego. Słucham?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:13, 14 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.30

Niewielkie urządzenie zabrane martwemu zabójcy pisnęło kilkakrotnie, na jego obudowie zapaliło się kilka zielonych lampek. Malcolm obejrzał ze zmarszczonym czołem wyświetlone na malutkim ekraniku odczyty, próbując w miarę poprawnie zinterpretować medyczny żargon używany przez Ducha Maszyny skanera.

- Z dzieckiem chyba wszystko w porządku, odczyty wyglądają na poprawne – powiedział do Paxtona odprawiając ruchem ręki agentkę Magistratum – Rzućmy raz jeszcze okiem na matkę.

W pokoju wykorzystanym do celów przesłuchania znajdowało się czterech regulatorów, odpowiednio poinstruowanych radiowo przez Krantza i przygotowujących się do zniesienia zwłok Githe Alleros do jednego z furgonów. Wszyscy znieruchomieli widząc wchodzących do pomieszczenia agentów Ordo, cofając się o kilka kroków od ciała.

- Pozostańcie na miejscach, to zajmie kilka minut – rzucił pod ich adresem N’Gore stając jednocześnie w rozkroku nad wygiętą nienaturalnie kobietą i starając się unikać jej szklistego wzroku. Skaner popiskiwał równomiernie, badając za pomocą niewidzialnych fal stygnącą szybko organiczną materię. Po kilkudziesięciu sekundach urządzenie wydało z siebie głośniejszy pisk, sygnalizujący zakończenie skanowania, po czym jego ekranik pokrył się równymi rządkami stylizowanych gotyckich liter.

- Żadnych wykrywalnych mutacji, żadnych innych anomalii – mruknął nieco rozczarowany Malcolm – Miała raka płuc, w początkowym stadium... ciekawe, czy o tym wiedziała?

Metallicanin podał wyłączony skaner Paxtonowi i zamyślił się na chwilę, potem zaś odsunął sweter kobiety na wysokości jej zdeformowanej szyi.

- Żadnego naszyjnika ani wisiorka – powiedział cichym głosem – A to co?

Soczewki mechanicznych okularów szczęknęły kalibrując ostrość widzenia, kiedy mężczyzna przykucnął szybko przy nieco odsłoniętej lewej łydce Githe. Agent podciągnął nogawkę spodni trochę wyżej, odsłaniając zapiętą ponad kostką ofiary cienką bransoletkę z osadzonym w jednym miejscu matowym guzem, który zdawał się pulsować ledwie wyczuwalnymi falami ciepła za każdym razem, kiedy N’Gore przesuwał po nim palcami.

- Sir, czy mogę przeszkodzić? – w progu stanął funkcjonariusz Farell – Nasi techadepci zgrali zawartość bloku pamięci jej komunikatora. Są tam tylko dwa numery, sir. Pierwszy z nich do Isidora Bakkara, drugi nieznany. Był wgrany do pamięci nadajnika bez cyfrowej etykiety, przypisała mu klawisz skrótu. Brak jakichkolwiek innych połączeń.

- Co to znaczy nieznany? – zapytał Paxton – Nie potraficie go odczytać?

- Nie, sir – potrząsnął przecząco głową Farell – Znamy go jako ciąg cyfr, ale identyfikacja jest niemożliwa, bo numer nie jest przypisany do żadnego stałego abonenta. Dokładnie tak samo jak w przypadku tej kobiety. Nie wiemy, kto używa tego urządzenia, ale potrafimy określić jego ostatnią lokalizację.

- I tak trzeba było na samym początku, chłopcze – uśmiechnął się nieco drapieżnie Domingo – Skąd z niego dzwoniono i kiedy?

- Dzisiaj, sir, krótko przed zabójstwem Bakkara. Połączenie wykonano z dystryktu Hertog, to jakieś trzynaście kilometrów w linii prostej w głąb Wieży. Gdybym mógł się wypowiedzieć, postawiłbym na Joshuę, sir.

- Nie ty jeden – odparł Malcolm podnosząc wzrok sponad opasanej bransoletką nogi Alleros – Macie dokładny adres?

- Oczywiście, sir – uśmiechnął się z dumą Farell, wyciągając w stronę Metallicanina karteczkę wydartego z notesu i starannie zapisanego papieru.

Dystrykt Hertog, kwartał Porta Fallica, habitat DT-212”.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:14, 14 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wybaczcie, że akcja wlecze się tak wolno, ale miałem troszkę zawalone ostatnie dni, a poza tym muszę ufabularyzować spory szmat niebieskich wstawek, stąd takie opóźnienie. Waylander, masz teraz okazję wykazać się dyplomatycznym taktem: oczekuję posta opisującego Twoją rozmowę z albinoską. Bors, Blaster: regulatorzy namierzyli prawdopodobną lokalizację Joshui, natomiast nie wiecie jeszcze niczego o kapitanie Golden Lady – to dlatego, że Dekares nie zdążył Wam przekazać wszystkich wieści, a teraz męczy się rozmową z Cimbrią. Możemy to rozegrać na dwa sposoby: albo zadzwonicie do Mordeciego pod jakimkolwiek pretekstem i dowiecie się wszystkiego od niego albo wyruszycie od razu do mieszkania Joshui, a po drodze zdzwonicie się z Dekaresem (Barabosa na pewno będzie się chciał podzielić z Wami wrażeniami na temat swej konwersacji z albinoską, tego jestem pewien).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:45, 14 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Moim zdaniem powinniśmy od razu jechać pod odkryty adres i w drodze skontaktować się z Barbosą albo Mordecim.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 1:55, 15 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Jedźcie jedźcie, Logan się odezwała w końcu i znów zostaniemy pewnie na przesłuchaniach, bo ona pójdzie na rajd sprzątając nam zadanie sprzed nosa. Jeśli się skontaktuje się z Mordecim w sprawie nowych materiałów, to naturalnie przekażę jej, choć z lekką urazą, że potraktowała ex-arbitra po macoszemu.

To na miejscu zostają nam:
-przesłuchania
-przesłuchanie Mortensa
-transfer danych z innej planety dla Cerro
-zadzwonić po raporty z oględzin potworka, denata i innych zabranych zabawek

Naturalnie najpierw znajdę kapitana, czy to przez systemy inkwizycji, czy też na piechotę, dzwoniąc do kontroli lotniczych. Preferuję sposób jeden, ale coś duch maszyny spotniał co najmniej z tego co widzę i jak nawali... Wole nie wiedzieć, co by Cerro zrobił Mordiemu wtedy.

P.S. Przez weekend nie miałem dostępu do internetu, więc jutro dopiero dojdzie kompilacja stosunków społecznych w komórce z puntu widzenia mojej postaci. Jeśli wyrobię się do czwartku (kiedy to znów mam rozłączenie z globalną siecią co najmniej do poniedziałku), to z wysoka doza prawdopodobieństwa dojdzie co bardziej szczegółowa historia postaci.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 2:01, 15 Lut 2010
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się. Bierzemy kilku funkcjonariuszy (powiedzmy tuzin wliczając Farella) przynajmniej jeden nieoznaczony wóz i jedziemy po pana J. Po drodze skontaktujemy się z resztą grupy żeby zdać im relację z postępów i spytać co nowego wiedzą.

Dziwną bransoletkę zabieramy ze sobą. Zrobię elektorkartą zdjęcie i wraz z wynikami skanów prześlę do trójrożca z zapytaniem czym może byc ten przedmiot i czy wiąże sie z jakimś znanym kultem. sam obiekt zamke w jakimś solidnym pudle wewnątrz naszego wozu dowodzenia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:05, 15 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





- Pani tutaj Barabosa, mówiąc wprost najprawdopodobniej abordażuje Pani zły statek.(w wypadku wybuchu złości Dekares po kilku słowach przerwie Cymbii bezceremonialnie)
- Nie mamy czasu na jałowe spory Pani, musimy szybko podjąć działania.
(Po szorstkim przerwaniu Cymbii, ewentualnie jeśli nie wybuchła gniewem i chce od razu konkretne informacje kontynuuje mnie więcej tak) - Jeden z dokerów podczas przesłuchania zeznał że został pobity przez Bakkara za to że spowodował wypadek kontenera który przez opóźnienie został przywieziony do magazynu razem z ładunkiem z "Marianne".
Doker zidentyfikował kontener z Xenosem jako ten który został opóźniony - Dekares starał się mówić jak najbardziej wyraźnie ale i szybko - Znamy także nazwa statku z którego przybył kontener to "Golden Lady". Mamy o nim dane, wiemy na przykład że jego kapitan powinien być na terenie Kopca oraz że są porządnie uzbrojeni.


Tutaj skończę na tą chwilę. Chciałbym na pewno poinformowac Cymbie o efektach śledztwa Domingo i Malcolma.


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Pon 22:06, 15 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:08, 16 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.31

W eterze zapadła cisza tak przenikliwa, że gdyby nie radiowe szumy, Dekares uznałby połączenie z orbitą za zerwane. Albinoska milczała przez kilkanaście sekund, a kiedy się ponownie odezwała, jej głos przypominał czysty lód.

- Jesteście całkowicie przekonani o poprawnej identyfikacji? – zapytała w niebywale dla niej opanowany sposób – Przewoźnikiem był kapitan Golden Lady?

- Tak, ma’am – odpowiedział Barabosa – Wskazują na to wszystkie dotąd zebrane dowody. Świadek jest pewien, że kontener został przywieziony przez Golden Lady. Mordeci wykorzystał kody dostępu Ordo, aby ściągnąć z sieci dane na temat statku. Frachtowiec z dwiema setkami ludzi na pokładzie, silnie uzbrojony. Odlatuje za niecałe trzy godziny. Jego kapitan znajduje się w tej chwili gdzieś w Sibellusie.

- Szybka dostawa, szybka ewakuacja – powiedziała cicho Cimbria, wyraźnie się nad czymś zastanawiając – Pilot, sygnał do Albino Dwa. Przerywamy operację, natychmiast. Barabosa, zmieniamy cel, więc lepiej, żeby twoje podejrzenia nie okazały się kolejnym fiaskiem. Zlokalizujcie tego kapitana i dokonajcie zatrzymania, tak szybko jak to tylko możliwe. Macie plany techniczne frachtowca?

- Muszę zapytać Haveloka, pani – odrzekł Dekares, zły na samego siebie za brak wiedzy na ten temat. Wiedział doskonale, że albinoska brak odpowiedzi ze strony podwładnych zwykła punktować jako błąd, a wolał nie figurować zbyt często na liście osób popełniających w jej mniemaniu błędy.

- Sama go zapytam – ucięła temat albinoska. Dekares słyszał w tle echo rozmów pilotów i strumienie dźwięków będące komunikatami w binaryku.

- Ma’am, chciałbym jeszcze coś zgłosić – powiedział mężczyzna, zanim połączenie zostało zerwane, szybko wyrzucając z siebie słowa – Agent N’Gore podejrzewa, że to nie był jednostkowy przemyt, tylko działanie zorganizowanej siatki. Dokonał zatrzymania kobiety, która zabiła kierownika zmiany w dokach odpowiedzialnego za współudział w przemycie, ale ktoś zamordował ją w trakcie przesłuchania. To był psionik, pani.

- Psionik? – w lodowaty ton Logan wkradła się znienacka nutka jadu – Niesankcjonowany mentat?

- N’Gore jest tego całkowicie pewien. Jeśli nie złożył jeszcze odpowiedniego raportu, to pewnie dlatego, że pojawiły się... pewne problemy w nawiązaniu łączności z Albino Jeden.

- Zakłócenia w stratosferze – odpowiedziała krótko Cimbria – Mam nadzieję, że N’Gore dopadł tego psionika?

- Trwale, że się tak wyrażę, ma’am. Zlikwidował go.

- Doskonała robota – skomentowała albinoska – Dzicy psionicy są rakiem, trzeba ich niszczyć, kiedy tylko trafi się ku temu okazja. N’Gore bardzo się przysłużył Złotemu Tronowi. Barabosa, kończę rozmowę, do chwili otrzymania kolejnych rozkazów kontynuujcie śledztwo na powierzchni. Bez odbioru.

W słuchawce komunikatora zapadła głucha cisza. Cerro poruszył się lekko, wysunął czubek mechanomacki z obudowy modułu łączności Dekaresa.

- Koniec transmisji – powiedział swym mechanicznym, wypranym z ludzkich uczuć głosem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:13, 16 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.31

Malcolm N’Gore złożył podaną mu kartkę w poprzek, a potem schował ją do kieszonki na pasie i przeniósł mechaniczne spojrzenie na Paxtona.

- Farell, dobierz dziesięciu ludzi! – polecił Metallicanin – Wyjeżdżamy do Hertog, natychmiast! Jeden nieoznakowany furgon wystarczy, funkcjonariusze w pełnym osprzęcie! Krantz niech zostanie tutaj z resztą i dopilnuje zabezpieczenia dowodów.

- Tak jest, sir! – zasalutował młody regulator, lecz kiedy odwracał się w stronę drzwi pokoju, czarnoskóry agent przytrzymał go w miejscu chwytem za rękaw.

- Potrzebuję metalowe pudełko na materiały dowodowe, widziałem, że takie macie – powiedział szybko Malcolm – Niech ktoś mi je tutaj dostarczy, biegiem! To wszystko!

Farell wystrzelił z pokoju, ale pół minuty później wpadł do niego z powrotem, osobiście przynosząc zamówiony przez N’Gore przedmiot. Malcolm odprawił łącznika ruchem ręki, potem zdjął własnoręcznie bransoletkę z kostki Githe Alleros i wrzucił ją do pudełka ruchem tak szybkim jakby chciał do minimum ograniczyć kontakt fizyczny z pozornie niewinnym kawałkiem biżuterii.

- Coś nie tak? – zapytał przyglądający się temu zabiegowi Domingo. Malcolm odpowiedział partnerowi niemym spojrzeniem, potem przeniósł je na stojących obok w bezruchu regulatorów. Paxton zrozumiał od razu sens tego gestu, kiwnął z aprobatą głową.

Komunikator N’Gore pisnął cichutko sygnalizując nowe połączenie. Agent przywołał Dominga do siebie ruchem ręki, obaj wyszli szybkim krokiem z mieszkania kierując się w stronę schodów i parteru habitatu.

- Tu N’Gore, słucham?

- Colm, mówi Dek – w eterze rozległ się głos Barabosy – Złożyłem raport Cimbrii, obyło się bez krzyków. Odwołała atak na Solumbasta i Marianne, w tej chwili przekierunkowuje uderzenie na Golden Lady. Mam nadzieję, że się nie pomyliliśmy, bo inaczej przerobi mnie na serwitora.

- Obyś się zatem nie mylił – odpowiedział z lekką ironią Malcolm – Dek, mamy namiar na potencjalną kryjówkę człowieka odpowiedzialnego za zabójstwa Bakkara i Alleros. Zaraz tam wyjeżdżamy, to sąsiedni dystrykt, wewnątrz Wieży, więc mogą być kłopoty z komunikacją.

- My chyba też nie zagrzejemy długo miejsca w dokach – mruknął Barabosa – Mordeci twierdzi, że kapitan Golden Lady jest jeszcze w Sibellusie. Cimbria chce, żebyśmy go zatrzymali, o ile nie zwiał w międzyczasie na orbitę. Powodzenia w łowach. Imperator strzeże.

- Imperator strzeże. Bez odbioru – Malcolm cofnął dłoń od komunikatora i przyśpieszył kroku zmierzając w dół schodów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:20, 16 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.34

Mordeci Haveloc prawie podskoczył w miejscu, kiedy jego odbiornik pisnął znienacka w uchu. Mężczyzna oderwał prawą rękę od klawiatury kogitatora, podniósł ją do zawieszonego na uchu niewielkiego modułu łączności.

- Haveloc, słucham?

- Tu Logan! Otrzymałam przed chwilą raport sytuacyjny Barabosy! Jesteś gotów poręczyć własną głową za jego autentyczność?

- Tak, ma’am! – w głosie Mordeciego dźwięczała nutka niepewności, ale śledczy zdawał sobie sprawę, że innej odpowiedzi poza potwierdzeniem w zasadzie udzielić nie mógł – Wszystko wskazuje na Golden Lady! Doker jest pewien, że ten konkretny kontener został przez opóźnienie w przerzucie frachtu dostawiony do ładunku z Marianne. Dwa wcześniej wzmiankowane frachtowce nie miały z przemytem nic wspólnego, wytypowaliśmy je w oparciu o błędne informacje wstępne.

- Za kilkadziesiąt minut będziesz miał weryfikację swoich założeń – odpowiedziała Cimbria – Barabosa przekazał mi informację, że dysponujesz już danymi technicznymi celu.

- Tak, ma’am!

- Prześlij mi je natychmiast w formie plików zgodnych z wzorcem Ducha Maszyny Orestes Dual – zażądała albinoska – Pozostawiam otwarty kanał komunikacyjny.

- Tak jest, ma’am!

- Jeszcze jedno, Haveloc – dodała po sekundowym wahaniu Logan – Dobra robota. Bez odbioru.

Palce agenta zaczęły uderzać w szaleńczym tempie po klawiaturze kogitatora, wprowadzając do pamięci urządzenia polecenia przeformatowania schematów technicznych Golden Lady do żądanego przez Cimbrię wzorca.

Drzwi biura otworzyły się z trzaskiem, do środka wpadł zdyszany Dekares.

- Cimbria chce, żebyśmy namierzyli kapitana tego frachtowca! – rzucił przez zęby Barabosa, łapiąc ręką za oparcie wolnego krzesła i przystawiając mebel do biurka – Możesz to zrobić?

- To się okaże - mruknął Mordeci wciskając klawisz transmisji i wysyłając pliki drogą radiową do Albino Jeden.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:44, 16 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

No nic przeżyłem mały szok, Cimbia nas nie zwymyślała, nawet jeszcze się jakaś pochwała trafiła...teraz to naprawdę zaczynam się bać Laughing .

Co do sprawy, mam nadzieje Freeku że uda Ci się jak najszybciej zlokalizować naszego kapitana, myślę że dobrym pomysłem byłoby wydobyć także jego życiorys(żeby wiedzieć coś o swoim celu) o zdjęciu nie wspominając. w czasie w którym Freek będzie zdobywał dane ja zajmę się organizowaniem grupy do zatrzymania. Myślę że powinniśmy wykorzystać wahadłowiec, przede wszystkim do wywiezienia naszego podejrzanego i ewentualnych innych jego towarzyszy z dystryktu(nie chce kolejnego trupa który nic nie powie a czuje że wróg postara się żeby kapitan nic nam nie powiedział). Poproszę proktora o pomoc ale zaznaczę aby przekazywał minimum informacji drogą radiową(mogą podsłuchiwać Regulatorów),zresztą samemu proktorowi też nie powiem o zatrzymanie kogo chodzi, przynajmniej na razie.

A co do zatrzymania to jeśli dotarcie na miejsce nie zajmie nam dużo czasu to dotrzemy tam bez użycia wahadłowca (zatrzymamy go jako ukryty atut do ewakuacji).

Chciałbym także aby załatwił mam sprzęt, pancerz (ale lepiej jakiś możliwy do ukrycia) po karabinu szturmowym, i jakiś sprzęt elektroniczny(na przykład do nagrania rozmowy po auspexie itd.Zapomniałbym kilka granatów dymnych, zwykłych i fosforanowych jeśli takie zdoła się zdobyć).

Pozdrawiam

EDIT: Zapomniałem skoro mam nowe dane od Borsa to wyśle Cimbii wiadomość tekstową z nowymi danymi(chyba że tych chcesz to zrobić Freeku?).


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Wto 21:59, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:07, 16 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Ja wolałbym jak najpełniejszy pancerz i same granaty photonowe (flashe). Szkoda, że w tym systemie ie ma jakiejś amunicji z proszkami obezwładniającymi, czy bardziej rozbudowanej sekcji shock weapons, ale trudno.

Pełne pancerze - wole, by Mordi, albo nasi ludzie wyłapali kulke i zatrzymali żywcem kapitana, niż uciszyli go permanentnie.
Same granaty ogłuszające - coby któremuś regulatorowi nie puściły nerwy i nie rozerwał nam kapitana.

Do tego webery, shock maule, paralizatory - co tam maja do obezwładniania. Dla agentów inkwizycji normalna broń ofc, bo i tak nikt takimi specjalistycznymi sprzętami nie potrafi się posługiwać.
Skaner chemiczny/medyczny/auspex, jeśli sie znajdzie. Psionik potrafił zidentyfikować kogoś przez ścianę, to czemu my byśmy nie mieli użyć podobnej sztuczki? Nie powie nam kto jest kim, ale będziemy wiedzieć, czy ktoś jest w pomieszczeniu, czy nie. Ot taka tańsza wersja Colma i jego mocy Wink

Reszta jak Dek pisze. I od razu zwijamy klientów po akcji, tylko kilku regulatorów zostawić do zabezpieczenia miejsca pobytu kapitana.

Co do wyszukiwań - jeśli duch maszyny da rade to ok. Ale w tej kolejności będę szukał:
Zdjęcia->miejsce pobytu->biografia
Czemu tak? w razie awarii cogitatora. Miejsce pobytu można ustalić jeszcze ręcznie, a biografia też nie najpilniejsza.

P.S. Chyba staję się ulubieńcem Cimbrii, już druga pochwała Very Happy

EDIT: A ślij, ja już i tak chyba więcej uznania od niej nie wyciągnę ;p


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 22:10, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:25, 16 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freeku granaty ogłuszająca dobra rzecz ale dymne i fosforanone też sie przydadzą, uwierz mi).

Po za tym do listy życzeń dorzuciłbym
- Maski gazowe dla nas i dla reszty grupy szturmowej.
- Ze dwie sekcje snajperskie do zabezpieczenia miejsca zatrzymania.
- Koce/ płachty x20 parę

- co do pancerzy to nie wiem Freeku czy pełne płyty sa dobrym pomysłem(możliwe że będzie trzeba działać pod przykrywką przez jakiś czas przed zatrzymaniem)

- 2-3 jednostki powietrzne Regulatorów do ochrony naszego lotu do bazy(ale najpierw wysyłamy je w inne miejsce dla zmyłki w przypadku przecieku i wzywamy na przysłowiowy styk).

A i kilka zapasowych kamizelek kuloodpornych dla zatrzymanych

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Wto 22:28, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 20 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin