RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Godzina Chwały Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 32, 33, 34  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 19:09, 23 Kwi 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Kethu po pierwszym spacerze chce mieć info jak wygląda łączność statku z grupą wypadową (skafandry chyba nie mają za mocnych systemów łączności).
Druga sprawa czy możemy wystrzelić na orbitę boję sygnałową żeby móc przekazać ewentualne instrukcje/informacje kolejnym grupą ratowników (o ile takową posiadamy)?
Kolejna sprawa: łączność jest rwana, a czy jest połączenie z siecią księżycowego miasta? Jeśli nie drogą radiową to podciągnąć jakieś kable lub coś. Można by było zassać plany koloni i prowadzić komunikacje SMSami lub mailowo.
Komunikat dla siostry kolonistki: triplować komunikaty, przekazy wolno i wyraźnie (sam daje ten komunikat 3 krotnie). W ten sposób nie będę płakał gdy zgubie słowo lub dwa bo na pewno nie zakłóci tego samego 3 razy.
Tyle wstępnie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:19, 24 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Popieram Johna. Jak Oli i Nath będą rozpoznawać teren, to Max przyjrzy sie uszkodzeniu poszycia i poszuka jakiś kabli. Może zdąży zobaczyć co jest nie tak z platformą, nim pierwsza grupa nas wezwie.

Zgadzam się w 100%, że pasażerowie i broń to zły pomysł, ale mechanik i tak ma zbyt dużo ufności do płci pięknej i jest na tyle dużym szowinistą, by wierzyć, że kobieta z bronią to wiele mniejsze zagrożenie niż mężczyzna z bronią. Dlatego pożyczy Annie taser. Lepiej by coś miała przy sobie na wszelki wypadek, a lepsze to niż dawać obcej broń. Jednak jeśli Max będzie miał też karabin i zostaną przyszpileni ogniem to pewnie też zarzuci pistoletem. Albo jak będzie pod ostrzałem coś kombinował, to też poleci kryć go ogniem z własnej broni.

Co do apteczek - na razie proponuje zostawić jedną na statku. Może się im przydać, a nam w próżni po co? Jeśli ktoś z nas zostanie postrzelony to go wyssie z kombinezonu przez dziurę po kuli. Dopiero będzie użyteczna, jeśli do jakiegoś habitatu wejdziemy z atmosferą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:44, 24 Kwi 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Proponuję, żeby członkowie ekipy wypadowej, którzy są członkami etatowej załogi Arrowa wyszli uzbrojeni w karabinki oraz broń krótką. Wtedy, w razie zagrożenia można rzucić krótką naszym pasażerom samemu używając karabinków. To tak na marginesie, bo mam nadzieję, że broni używać nie będziemy musieli wcale.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:01, 24 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Nath, bierzesz swoją śrutówkę, czy karabin? Lepiej byś miał karabin, wtedy Max zostaje z samym pistoletem. I wole nie szaleć z śrutówka w - jeden malutki rykoszecik i ktoś z nas nagle może stanąć koło swojego kombinezonu i dziwić się czemu jest pusty a on sam martwy. Jeśli jednak wolisz swojego obrzyna To Max zawinie Laser i swój pistolet. Ale jak wspominałem - lepiej byś Ty go miał. Większy zasięg, celność, precyzja, obrażenia i brak pocisków.

Też wole brak walki, zwłaszcza tam gdzie brak atmosfery, ale wątpię na takiego farta Razz Nie wiemy co się stało. Nawet tubylcy mogą nas zaatakować biorąc za adwersarzy, a bez tlenu nie krzykniemy by przestali.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:27, 24 Kwi 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Laser, oczywiście, że laser.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:36, 24 Kwi 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 10.10, krater Oculus City

John postukał palcem wskazującym w mikrofon modułu łączności, potem przekręcił gałkę potencjometra. Frank Murray i Mikael Zarros siedzieli razem z nim w kokpicie, pożerając pełnymi ciekawości spojrzeniami instrumenty pokładowe Arrowa i czekając jednocześnie w napięciu, aż nawigator nawiąże bardziej treściwą łączność z kolonistką nadającą wezwania o ratunek.

Pozostali towarzyszy podróży znajdowali się w tym czasie w przedziale towarowym Aurory, zakładając niewygodne skafandry i sprawdzając nawzajem ich zabezpieczenia. Ponieważ z braku śluzy nie istniała możliwość wyjścia z towarowca normalnym włazem – groziło to utratą powietrza wewnątrz głównego korytarza stateczku – plan zakładał przejście członków grupy rekonesansowej do ładowni, założenia skafandrów i otwarcia umieszczonego w brzuchu Arrowa luku towarowego. Dzięki temu rozwiązaniu dehermetyzacji ulegał jedynie przedział towarowy, a tam John mógł przywrócić odpowiednie ciśnienie w przeciągu kilkunastu minut za pomocą pomp systemu wentylacyjnego Arrowa.

- Oculus City, Oculus City, mówi FCS Aurora, mówi FCS Aurora – rzucił w eter Kowalski – Czy mnie słyszycie, czy nie słyszycie?

- Cholernie nużąca procedura – zauważył trzeźwo Frank – Powtarzanie każdego słowa niesamowicie wydłuży całą rozmowę.

- Poczekaj tylko na ciąg dalszy – zaśmiał się kącikami ust John – Dla pewności będziemy triplowali, statystycznie niemożliwe jest, by takie samo słowo zostało trzykrotnie pod rząd zniekształcone zakłóceniami.

- ...rora, tu dyspo... rnia Ocu... ity... ak poszł... wanie? – z głośników kokpitu popłynął rwany kobiecy głos – Czy mn... yszycie?

- Psiakrew, zdałoby się jakiś kabel pociągnąć – mruknął rozeźlony nawigator kiepską jakością połączenia – O kant dupy z taką radiówką, o kant dupy!

- ...ekaz ... rwie, ale... yszałam... am ...esteś dup... ...aniaku!

- Czy to aby nie przykład błędnej interpretacji przekazu? – zaśmiał się ponuro Frank, siedzący w fotelu Maxa.

- Oculus, Ocusu, Oculus. Powtarzaj przekaz zadaniami trzykrotnie, powtarzaj przekaz zadaniami trzykrotnie, powtarzaj przekaz zadaniami trzykrotnie – zaczął mozolną komunikację John – Co się tu stało? Co się tu stało? Co się tu stało?

Odpowiedź padła po ledwie sekundzie, widać dziewczyna była bystrą osobą i z miejsca pojęła zasady triplowania zaproponowane przez Johna.

- ...ypade... omu... wypad... prom... adek promu... ozbił... ... o pły... ląd.. iska... rozbi... ię... płytę lądo... ska... bił się... .ytę lądowi... oszło do ...rii gener... umer trzy... doszło ... arii... neratora ... trzy... nie mam... lania... amy... silan... nie... amy zasil... ystem... trzymywa... ycia... na trzydz... inut... sys... wania życia ...a trzydzieś... inut.

- Skąd nadajesz? Skąd nadajesz? Skąd nadajesz? – nawigator przełączył częstotliwość odbioru na kanał wykorzystywany przez skafandry próżniowe towarzyszy, dzięki czemu mogli się oni na bieżąco przysłuchiwać toczonej rozmowie.

- ...ytorni ...otów... dyspozyt... lotó... pozytornia otów...

- Jesteś sama? Jesteś sama? Jesteś sama?

- ...ie... ęć os... nie, pi... osób... ni... pięć osó...


Krisu, Trihikilius, Stan – ułóżcie w wolnej chwili kilka dalszych pytań (zakładam, że pasażerowie w kokpicie mogą aktywnie wspomagać konwersację oraz na głos interpretować znaczenie tego, co do tej pory usłyszeli).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:27, 24 Kwi 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Z trudem wciskała się w skafander. Kto wymyślił coś takiego? Ugh. Okropność. Będzie wyglądać jak jej własna babcia, tylko 20 kilo grubsza. Mogliby dać jej coś bardziej kobiecego.

-Nie macie damskiej wersji tego czegoś?- Mruknęła, próbując się zapiąć. -A tak swoją drogą, to na prawdę nie rozumiem, kapitanie, dlaczego nie chce pan dać mi broni.

Cały czas mocowała się z upartym zapięciem, tylko od czasu do czasu zerkając na towarzyszy.

-Rozumiem panów troskę, ale umiem się posługiwać bronią i nic sobie nie zrobię. Bo o siebie chyba się nie boicie? Do obezwładnienia was i tak nie potrzebowałabym pocisków. - Zaśmiała się.

-Mógłby mi ktoś z panów wreszcie pomóc z tym przeklętym skafandrem? Ah, a swoją drogą, może łatwiej będzie, jeśli będziemy sobie wszyscy mówić po imieniu... Anna. - Uśmiechnęła się promiennie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:39, 24 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





-Niestety, obawiam się, że kobiecych wersji nie wymyślono - Max lekko chichrał Pomagając Annie dopiąć skafander - Zresztą jak miałby działać kombinezon próżniowy na ramiączkach? A co do broni - jeślibyś postrzeliła kogokolwiek z broni zarejestrowane na nazwisko któregoś z nas, to największe kłopoty będzie miał właściciel broni. Ale prawda, nie możesz zostać zupełnie bez niczego - Masz, weź mój Taser. Ma ograniczony zasięg, ale nie ma szans by ktoś ustał po porażeniu nim. I nie zrobi nikomu trwałej krzywdy, gdyby np. wypadł na Ciebie spanikowany rozbitek. A i pamiętaj - w razie strzelaniny na ziemię i za osłonę do kogoś z nas kto będzie najbliżej. Twój brat już i tak ledwo co Ci pozwolił wyjść - Max uśmiechnął się porozumiewawczo do Anny, żeby ją trochę pokrzepić po małej nawałnicy porad militarnych, które w jego mniemaniu powinny przytłoczyć dziewczynę.

Śwak, to zmienia cały nasz plan rekonesansu otoczenia. Maja 30 minut zanim wszyscy zginą. John - jesteś w stanie namierzyć źródło sygnału i podać ile zajmie dotarcie tam z założeniem, że będzie trzeba poruszać się po trudnym terenie i znikomej grawitacji?

Potrzebują tam na miejscu Franka i Mikaela i to jak najszybciej. Co gorsza nie mogą wyjść najpierw na rekonesans Nath i Oli, bo "śluza" będzie zdatna do użytku dopiero za kilkadziesiąt minut po jej otworzeniu. To zbyt dużo do pół godziny.

Trzeba nas złapać nim otworzymy właz. Zapytajcie się, czy można podlecieć tam bliżej naszym towarowcem oraz czy możemy napotkać jakiekolwiek zagrożenie militarne. I trzeba szybko zdecydować kto nie idzie. Rzucajcie propozycje kto waszym zdaniem najmniej się tam przyda. Moja kandydatura (no ofence Wink ) to Oli. To co on potrafi potrafi też każda pozostała osoba w drużynie. To zwalniałoby jedno miejsce. Drugie to albo Max albo Nath. Zależnie od tego, czy bardziej będzie potrzebna ochrona, czy pomoc techniczna. Chyba, że Max w ogóle nie zna sie na naziemnej mechanice, wtedy to on wypada. I niech co najmniej wszyscy się tu wypowiedzą, bo jak przez nas padnie 50 osób to prokurator się na nas wkurzy ;]


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Pią 21:00, 24 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:50, 24 Kwi 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Z tego co zrozumiałem jest ich piątka w dyspozytorni lotów. Maja awarie zasilania po wybuchu generatora spowodowanym rozbiciem się promu. Maja tlenu na 30 min.

Czy można znaleźć info na temat rozkładu bazy? I ponawiam pytanie czy jest możliwość połączenia się z systemem bazy?
Jeśli nie to wypytuje o:
- najkrótszą drogę z naszego lądowiska do dyspozytorni
- jaki jest stan ludzi w dyspozytorni
- jaki jest według ich oceny stan bazy po katastrofie
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:04, 24 Kwi 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Chyba trzeba by ich zapytać czy dysponują skafandrami. Bo jeśli nie, to jakieś skafandry musicie zabrać puste, jeśli chcecie im pomóc. (w ogóle trzeba się dowiedzieć czemu siedzą w miejscu, w końcu chyba nie wszystkie statki zniszczyło?)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:31, 24 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Zakładam, że uda się naprawić system podtrzymywania życia i zasilanie. Dlatego powinieneś Ty iść i drugi spec na 95%. Ale jeśli faktycznie się wam nie uda, to trochę przekichane.

Swoją drogą to dziwne, że z dwutysięcznego miasta zostało tylko 5 osób (dlatego pomyliłem z 50cioma). Jeśli to tylko jeden towarowiec wyleciał w powietrze, to powinno Imho trochę więcej osób przeżyć. Dlatego potrzebujemy wiedzieć ile czasu zajmie dotarcie. Jeśli starczy na dwa kursy i chcemy brać puste skafandry, to Nath i Oli w pełnym uzbrojeniu (coby się nie okazało, że to jakaś pułapka) by musieli dostarczyć dwa skafandry, Następnie Nath lub jeden miejscowy wraca z trzema skafandrami po resztę kumpli. Jeśli nie starczy czasu na dwa kursy, to i tak musimy zrobić wszystko by wskrzesić podtrzymywanie życia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:47, 24 Kwi 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





W sprawie udziału Robinsona w pierwszym rzucie rekonesansu - mamy dwie opcje:

1. Całkowicie ufamy głosowi w słuchawce i przyjmujemy, że zagrożenie jest czysto techniczne, wtedy Nathaniel jest zbędny, bardziej przyda się Max.

2. Bierzemy pod uwagę ryzyko ściemy (choć za bardzo ku temu podstaw nie mamy) i dla bezpieczeństwa pierwsza tura ma charakter zwiadu wojskowego, czyli najpierw wykluczamy zagrożenie terrorystyczne, potem dopiero udzielamy pomocy.

Zważywszy na naszą pechową przeszłość powinienem obstawać przy opcji nr 2, ale z braku czasu i w myśl zasady, że piorun dwa razy nie uderza w to samo drzewo (choć w naszym przypadku trzeba by powiedzieć, że nie uderza trzy, cztery lub pięć razy) jednak obstawiam opcję 1. Jednak postarajmy się jeszcze wyciągnąć trochę informacji.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:24, 24 Kwi 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






No i jeszcze jedna sprawa: na statku powinien zostać jeden skafander, bo jeśli grupa utknie, stracimy możliwość jakiegokolwiek działania
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:47, 24 Kwi 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





No nic, trzeba nam działać trochę szybciej niż przewidywaliśmy. Tak jak powiedział Freeks, Oli może zostać na pokładzie (faktycznie, na wiele Wam się tam nie przydam), a na moje miejsce może wskoczyć inna osoba - czytaj - Mikael Zarros. Team złożony z Maxa (pamiętaj wziąć jakieś podstawowe narzędzia), Anny i Mikaela powinien podołać każdej czysto technicznej przeszkodzie. Dalej możemy zdecydować, czy dołączę do nich ja, czy Nath - mnie jest to w sumie obojętne.
Stan, dobrze prawisz - z tym, że nie mamy wystarczającej ilości skafandrów. Ekipa zwiadowcza na pewno musi składać się z dwóch "ochroniarzy" z bronią...chociaż...skoro ustalone zostało, że Anna weźmie jednak ze sobą taser (no dobrze, od biedy mogę się zgodzić - ale żadnych laserów i śrutówek), to może wystarczy tylko jeden zbrojny (Max). Faktycznie, w czasie akcji może nagle okazać się, że zostaniecie całkowicie odcięci od Aurory, a jako, że system podtrzymywania życia kończy dogorywać za jakieś 30 minut, to lepiej będzie ,jeśli choć jedna osoba pozostanie na statku i będzie gotowa do udzielenia Wam pomocy.

Na dwa zwiady nie mamy już czasu. Co o tym myślicie? Wysyłamy Maxa,Natha, Annę i Mikaela, zapewniając sobie nawzajem tym samym lepszą obstawę, choć niemało ryzykując; czy też posyłamy jedynie Maxa, Annę i Mikaela, mając w zanadrzu jeszcze jednego "ratownika"?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 0:24, 25 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





A po co na statku kombinezon? Jak trójka techników się da gdzieś zatrzasnąć, to jedna osoba więcej wiele nie zrobi. Jeśli dekompresuje Aurore, to jeden skafander też nikogo nie poratuje. Wolałbym cztery osoby, bo mamy mało czasu na naprawy i każda para rąk się przyda. I jak Nath pisał, musimy zdecydować, czy ufamy komunikatowi, czy nie. W każdym razie Frank i Mikael będą potrzebni. Rozbitkowie maja problem z zasilaniem i systemem podtrzymywania życia. A to są dziedziny tych dwóch panów. Anna pewnie będzie musiała robić obejścia przez zniszczone sekcje komputera stacji, by włączyć odpowiednie komendy. Jeśli komunikatowi nie ufamy, lub Max zna się tylko na statkach (ergo Nath potrafi tyle co blunt) wtedy Nath Idzie.

Przynajmniej ja tak to widzę.

Bierzemy ze sobą apteczkę (lub dwie pamiętając o rannych), tyle narzędzi ile się da (niska grawitacja tu nam sprzyja), Anna Taser a Max/Nath Karabin, dwie baterie i pistolet. Krótką bronią można będzie kogoś poratować jeśli przyszpili nas ostrzał.

Poruszalibyśmy się parami w odstępie 15-25 metrów. Karabin z przodu na pewno i narzędzia na pewno z tyłu. Pytanie tylko czy rodzeństwo razem, a jak nie to taser z przodu, czy z tyłu?
Zobacz profil autora
TR - Godzina Chwały
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 34  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 32, 33, 34  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin